Nowe wieści ws. Ryszarda Rynkowskiego. Prokuratura nie ma wątpliwości
Niedawno w mediach zrobiło się głośno o aferze z Ryszardem Rynkowskim w roli głównej. 73-letni gwiazdor zmierzał na festiwal w Opolu, gdy doszło do wypadku samochodowego. Według informacji, które przekazał przedstawiciel policji, artysta był wówczas w stanie nietrzeźwości. Po czasie adwokat Rynkowskiego zasugerował, że pojawiły się pewne wątpliwości w tej sprawie. Teraz prokuratura wyjaśnia, jaka jest prawda.

Nie milkną echa afery z wypadkiem samochodowym Ryszarda Rynkowskiego. Menedżer kultowego artysty 15 czerwca przekazał do mediów informację o wypadku samochodowym, w którym dzień wcześniej uczestniczył wokalista. Kolizja miała miejsce w miejscowości Zbiczno. Wyprzedzający Volkswagen uderzył w bok jadącego z naprzeciwka Opla. Kierowca drugiego samochodu odbił w ostatniej chwili, unikając czołowego zderzenia i zatrzymał samochód.
Wokalista był wówczas w podróży na prestiżowy festiwal w Opolu. Miał wystąpić na urodzinowym koncercie Jacka Cygana z wielkimi przebojami "Wypijmy za błędy" oraz "Zwierzenia Ryśka, czyli jedzie pociąg".
73-letni gwiazdor zbiegł wówczas z miejsca zdarzenia, a gdy policja po godzinie zapukała do drzwi jego domu, okazało się, że jest pijany i śpi. Został kilkukrotnie przebadany alkomatem, który wykazał 1,6 promila. Za przewinienia grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Ryszard Rynkowski przerwał milczenie po wypadku. Przeprosił fanów, którzy czekali na jego występ w Opolu
Po kilku dniach od feralnego zdarzenia Ryszard Rynkowski zabrał głos w sprawie i przeprosił. "Zdaję sobie sprawę z tego, że zawiodłem wielu z was, szczególnie wspaniałą opolską publiczność. Obiecuję, że sytuacja ta stanowić będzie dla mnie lekcję, z której wyciągnę odpowiednie wnioski" - przekazał wówczas w komunikacie medialnym.
Głos zabrał także adwokat artysty, który w rozmowie z "Faktem" zasugerował, że ma pewne wątpliwości. Choć gwiazdor przyznał się do winy, według obrońcy jego faktyczny stan na moment wypadku mógł być inny niż podaje prokuratura. "Stężenie, które jest w zarzucie, najprawdopodobniej nie odpowiada stężeniu, jakie mogło być w organizmie w chwili prowadzenia pojazdu. Między czasem, kiedy miał prowadzić samochód, a czasem zatrzymania, minęło około półtorej godziny" - podkreślił mecenas Adam Kozioziembski.
Nowe wieści w sprawie Rynkowskiego. Co przekazała prokuratura?
Adwokat potwierdził, że Rynkowski mógł sięgnąć po butelkę już po tym, gdy zbiegł z miejsca zdarzenia i wrócił do domu. Prokuratura natomiast przekazała, że nie dysponuje badaniami krwi na zawartość alkoholu u gwiazdora, które uważane są za najbardziej precyzyjną metodę sprawdzenia faktycznego stanu podejrzanego. Mimo to, okazuje się, że nie ma to większego znaczenia dla postępowania.
"Pan Ryszard R. został przebadany wyłącznie przy pomocy analizatora alkoholu w wydychanym powietrzu. Wyniki badań z analizatora są tak samo ważne, również procesowo, jak badanie krwi. Także to nie ma specjalnego znaczenia. Tym bardziej że podejrzany przyznał się do spożywania" - podsumował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu, Andrzej Kukawski.