Daniel Martyniuk zdążył na chrzest syna. Awantura przyćmiła rodzinne święto
W niedzielę, 26 października, w Białymstoku odbyła się uroczystość chrztu małego Floriana - wnuka Zenka i Danuty Martyniuków. Choć wydarzenie miało być radosnym momentem dla całej rodziny, uwagę opinii publicznej przyciągnęły wcześniejsze wybryki ojca chłopca, Daniela Martyniuka. Po burzliwej podróży z Hiszpanii i incydencie na pokładzie samolotu, syn króla disco polo ostatecznie pojawił się w świątyni i wziął udział w ceremonii.

Jak ujawnił Zenek Martyniuk w rozmowie z Glam Press, przygotowania do chrztu trwały od kilku tygodni i były w pełni dopracowane przez matkę dziecka, Faustynę. "Wszystko organizuje Faustyna w Białymstoku. Wspaniale sobie radzi" - mówił artysta z dumą.
Florian, który przyszedł na świat w czerwcu tego roku, jest drugim wnukiem Zenka i Danuty Martyniuków. Pierwszym jest kilkuletnia Laura - córka Daniela z jego poprzedniego małżeństwa z Eweliną. Tym razem chrzest miał zjednoczyć rodzinę, jednak na kilka dni przed uroczystością nic nie wskazywało na to, że Daniel w ogóle pojawi się w Polsce.
Niespodziewana zmiana planów Daniela Martyniuka
Jeszcze w połowie października Daniel Martyniuk poinformował na Instagramie, że nie zamierza uczestniczyć w chrzcie syna.
"Chrzciny Floriana są 26 października. Niestety mnie na nich zabraknie" - napisał na InstaStories, po czym dodał: "Szok, żeby nie móc przyjechać na chrzciny syna. Kiedyś mu to wytłumaczę. Zrozumie!".
Mimo tych słów, kilka dni później wsiadł do samolotu z Malagi do Warszawy, próbując dotrzeć na uroczystość. Jednak to, co wydarzyło się podczas lotu, szybko stało się tematem numer jeden w polskich mediach plotkarskich.
Awantura na pokładzie samolotu
21 października Daniel Martyniuk miał dopuścić się agresywnego zachowania wobec obsługi samolotu linii Wizz Air. Według relacji pasażerów, syn Zenka Martyniuka obrażał stewardesy i groził załodze. Jak donosiły media, mężczyzna krzyczał, że "otworzy drzwi samolotu" i "porozmawia z prawnikami", mimo próśb o spokój.
Sytuacja eskalowała do tego stopnia, że pilot zdecydował się na międzylądowanie w Nicei, gdzie interweniowała francuska policja. Martyniuk został wyprowadzony z pokładu i przewieziony na komisariat, gdzie złożył wyjaśnienia. Po kilku godzinach został zwolniony, lecz linie lotnicze zapowiedziały możliwość nałożenia kar finansowych za zakłócenie lotu.
Świadkowie zdarzenia twierdzą, że następnego dnia Daniel był widziany na lotnisku w Nicei, gdzie "spędzał czas w barze". Relację tę opublikował portal Pomponik, powołując się na osobę, która rozpoznała celebrytę:
"Właśnie spotkałem Daniela Martyniuka, który przebywał na lotnisku w Nicei. Siedział w barze" - przekazał świadek zdarzenia.
Daniel Martyniuk dotarł do Polski
Po kilku dniach Danielowi Martyniukowi udało się wrócić do kraju. W sobotę, 25 października, nagrał krótką relację z jednej z białostockich restauracji, a już następnego dnia pojawił się w Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Wasilkowie, gdzie odbył się chrzest Floriana.
Podczas ceremonii atmosfera w kościele była spokojna i pełna wzruszeń, mimo wcześniejszych wydarzeń. Sam Zenek Martyniuk, zapytany o emocje związane z chrztem wnuka, miał powiedzieć, że "najważniejsze, że wszystko skończyło się dobrze i cała rodzina mogła być razem w tym dniu".








