Billy Idol kończy 70 lat. To cud, że wciąż jest z nami
Na początku 2026 r. pojawi się dokumentalny film o wiele mówiącym tytule "Billy Idol Should Be Dead", czyli "Billy Idol powinien być martwy". Nie ma tu nic zaskakującego - patrząc wstecz, fakt, że wokalista właśnie świętuje okrągłe 70. urodziny należy rozpatrywać w kategoriach prawdziwego cudu.

Billy Idol na świat przyszedł 30 listopada 1955 r. w angielskiej miejscowości Stanmore jako William Michael Albert Broad. Jego sceniczny pseudonim to zasługa nauczyciela chemii, który opisał go słowem "idle" (leniwy, bezczynny). Początkowo Billy planował wykorzystać właśnie to słowo, jednak ostatecznie uznał, że może być mylony z komikiem Erikiem Idle'em z grupy Monty Pythona, dlatego postawił na Billy'ego Idola. Dziś mało kto pamięta, jak naprawdę się nazywa.
Początki muzycznej kariery Billy'ego Idola związane są ze sceną punkową - w połowie lat 70. był członkiem Bromley Contingent, grupy fanów jeżdżącej po kraju za Sex Pistols. W 1976 r. dołączył jako gitarzysta do zespołu Chelsea. To wówczas muzyk za namową wokalisty Gene'a Octobera otrzymał swój ikoniczny wizerunek - okulary zastąpił soczewkami kontaktowymi, a włosy przefarbował na blond.
Kilka tygodni później Billy Idol z basistą Tonym Jamesem opuścili Chelsea, by założyć własny zespół Generation X, w którym Idol objął funkcję wokalisty, porzucając gitarę. Nowa formacja stała się jedną z pierwszych grup związanych z nurtem punkowym, która pojawiła się w telewizyjnym programie "Top of the Pops". To ściągnęło na nią gromy punkowców, oskarżających muzyków o zdradę ideałów i popowe brzmienie.
Zobacz również:
Billy Idol solo: Błyskawiczna droga na szczyt
Ostatecznie do rozpadu w 1981 r. Generation X wydał trzy albumy studyjne: "Generation X" (1978), "Valley of the Dolls" (1979) i "Kiss Me Deadly" (1981) - ten ostatni pojawił się pod skróconą nazwą Gen X. Po rozwiązaniu zespołu Billy Idol przeprowadził się z Anglii do USA, w Nowym Jorku nawiązał współpracę z gitarzystą Steve'em Stevensem oraz Billem Aucoinem, byłym menedżerem Kiss.
Z tą ekipą i nowymi muzykami wokalista rozpoczął solową karierę, która błyskawicznie nabrała rozpędu za sprawą płyt "Billy Idol" (1982) i "Rebel Yell" (1983), które przyniosły takie przeboje, jak m.in. mocno promowane przez MTV "Dancing With Myself", "White Wedding", "Rebel Yell" i "Eyes Without a Face". Dzięki "Rebell Yell" Billy Idol zdobył swoją pierwszą nominację do Grammy.
"To było jak huragan. Odnosisz sukces, a potem wpadasz w oko cyklonu. Dzięki MTV byłem w niemal każdym domu i to właśnie telewizja podtrzymywała to szaleństwo" - wspomina tamten okres Billy Idol w rozmowie z "USA Today".
Dobrą passę przerwał w lutym 1990 r. fatalny wypadek na motocyklu w Hollywood. Podczas nocnego powrotu do domu ze studia został potrącony przez samochód, gdy nie zatrzymał się przed znakiem "stop". Przymusową przerwę wykorzystał dla dobra swojego życia prywatnego, zwalczając uzależnienia.
Na dobre na scenę wrócił po blisko 12-letniej przerwie, wydając płyty "Devil's Playground" (2005) i "Happy Holidays" (2006). Na kolejny duży album - "Kings & Queens of the Underground" - przyszło czekać osiem lat. Ten okres podsumował autobiografią "Dancing with Myself" (2014).
Dotychczasowy dorobek rockowego gwiazdora zamyka wydany w lutym tego roku po kolejnej dłuższej przerwie (dziewięć lat) album "Dream Into It". Gościnnie Idola wsparły m.in. Avril Lavigne, Joan Jett czy Alison Mosshart (The Kills). Do promocji wybrano utwór "Still Dancing", który zdaniem samego Idola jest odzwierciedleniem jego podróży - od punkrockowego okresu aż do teraz.
Billy Idol: Niezachwiana wiara w muzykę
"I nadal patrzę w przyszłość, nadal żyję życiem, które sobie wyznaczyłem. Na początku piosenki przypominam sobie wczesne czasy w Londynie, kiedy mieszkałem w squatach lub u znajomych, a moje rzeczy znajdowały się w plastikowej torbie. Wszyscy w domu i w pracy mówili mi, że to, co robię, nigdy się nie wydarzy. Ale punk rock dał mi szansę" - mówił Billy Idol.
"Byłem otoczony ludźmi, którzy kochali muzykę tak samo mocno jak ja. Nie myślałem o konsekwencjach, wierzyłem w to, co robię i chwyciłem się tego za wszelką cenę. Jak mówi piosenka: było wiele momentów po drodze, w których stawałem się autodestrukcyjny. Ale to, co pozwoliło mi przetrwać, to ta niezachwiana wiara w muzykę, która zaczęła się tyle lat temu. To był największy dar ze wszystkich" - dodaje.
W tym roku Billy Idol po raz pierwszy znalazł się w gronie nominowanych do Rock and Roll Hall of Fame, ale ostatecznie nie trafił do grona wykonawców wprowadzonych do tego muzeum.
Na początku 2026 r. w kinach i serwisach streamingowych ma pojawić się dokumentalny film "Billy Idol Should Be Dead" podsumowujący burzliwe życie i karierę wokalisty. W produkcji na temat Idola wypowiadają się m.in. jego muzyczni przyjaciele - Pete Townshend (gitarzysta The Who) i John Taylor (basista Duran Duran). Całość zapowiada premierowy utwór "Dying to Live". Na ten moment nie ujawniono szczegółów na temat polskiej premiery filmu. Okrągłe 70. urodziny Billy Idol świętować będzie na scenie - 30 listopada wystąpi w mieście Meksyk.









