Reklama

Deicide bez gitarzysty

Weterani death metalu z amerykańskiej grupy Deicide rozstali się z gitarzystą Ralphem Santollą. Przyczyny odejścia jedynego, "wierzącego" muzyka w 20-letniej karierze Bogobójstwa, nie zostały podane.

Nie da się jednak ukryć, że obecność Santollii w wydawałoby się krańcowo antyreligijnym Deicide oraz jego jawne przyznawanie się do bycia wierzącym chrześcijaninem, mocno nadwątliły wiarygodność zespołu - coraz bardziej stetryczałego - Glena Bentona, uważanego niegdyś za wroga publicznego numer 1.

Santolla pojawił się na ostatnim albumie Deicide, "The Stench Of Redemption" (2006), inkorporując do brzmienia florydzkiej formacji solowe, melodyjne elementu rodem z heavy metalu. Część deathmetalowych purystów nie przyjęła tego novum zbyt przychylnie.

Reklama

Ralph Santolla, jak na typowego najemnika przystało - znanego do tej pory m.in. z udziału na płytach Death, Iced Earth czy Millenium - rozpoczął już poszukiwania nowej przystani.

"Mogę grać każdy rodzaj metalu" - napisał w ogłoszeniu. Może tym razem wybierze zespół bliższy własnemu światopoglądowi.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Deicide | gitarzysta | gitarzyści
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama