Reklama

Co dalej ze Slipknot?

Przyszłość zespołu Slipknot, po nagłej śmierci basisty Paula Graya, wciąż stoi pod znakiem zapytania.

Corey Taylor, wokalista grupy, powiedział, że jest jeszcze za wcześnie na podejmowanie wiążących decyzji. Wcześniej gitarzysta Jim Roots zasugerował, że zespół może zakończyć swoją działalność z powodu tego tragicznego wydarzenia.

Taylor nie przerwał jednak swojej artystycznej aktywności - pracuje obecnie nad solowym albumem "Audio Secrecy", który ukaże się 7 września.

Paul Gray zmarł w maju z powodu zabójczej kombinacji morfiny i silnego leku przeciwbólowego, jak wykazały badania toksykologiczne. Muzyk cierpiał też na poważną chorobę serca.

Reklama

Ciało basisty znaleziono 24 maja w hotelu TownePlace Suites w Des Moines, w stanie Iowa. Leżał on w rogu pokoju trzymając telefon z wykręconym numerem pogotowia ratunkowego. Dokoła niego leżały rozrzucone tabletki i igła do wykonywania zastrzyków.

Ceremonia pogrzebowa, bez udziału mediów, odbyła się 28 maja w Des Moines w Iowa.

"Był najlepszym z nas" - powiedział o zmarłym koledze podczas konferencji 25 maja Corey Taylor. "Był wszystkim co najwspanialsze w tym zespole i w tej grupie ludzi. Będzie mi go brakowało każdą cząstką mojego serca" - dodał.

"Ani ten zespół, ani żaden z nas, nie byłby tutaj i nie osiągnąłby tego wszystkiego, gdyby nie on" - podkreślał Shawn "Clown" Crahan, współzałożyciel grupy.

Żona muzyka, Brenna Gray, spodziewa się we wrześniu ich pierwszego dziecka, córki. "Mój mąż był wspaniałym człowiekiem i chcę, by ludzie takim go zapamiętali" - powiedziała Brenna na koniec krótkiej konferencji prasowej 25 maja.

Śmierć zamaskowanego basisty grupy Slipknot, odbiła się szerokim echem w świecie muzyki metalowej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Slipknot | Paula | co dalej
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy