Monsters of Jazz w Krakowie: Totalne tu i teraz [RELACJA]
Monsters of Jazz to jesienna trasa koncertowa i przedsmak festiwalu, który dołączy na mapę Polski w przyszłym roku. "To marzenie, które chodziło za mną od wielu, wielu lat" - mówił nam przed startem Wojtek Mazolewski. A takiego spełnienia marzeń to, naprawdę, tylko pozazdrościć.

Może nie wszyscy chcą to przyznać, ale w polskiej muzyce mamy dwa towary eksportowe - są to metal i jazz. Tym bardziej cieszy, że ewidentnie jazz przeżywa w Polsce renesans. Na festiwalach pojawiają się stricte jazzowe sceny, młode jazzowe zespoły wypełniają wielkie kluby równie młodymi ludźmi… Potwierdza to też liczba osób zebranych pod sceną Monsters of Jazz. Za rok trzeba będzie poszukać pewnie większej areny, chociaż ta klubowa atmosfera to moja ulubiona, bo przychodzi się na spotkanie z muzykami, a nie po prostu postać pod sceną i się pobujać. Ale my tutaj nie o osobistych preferencjach przecież. Rośnij polski jazzie, graj wielkie kluby!
"Chciałem stworzyć platformę do pokazywania nowoczesnego, energetycznego jazzu czy nawet szerzej - muzyki improwizowanej w wielu jej obliczach (…). Na rozpoznawalność moich zespołów pracowałem własnymi rękoma wiele lat. To bardzo trudne zadanie i nie wiem, czy powinniśmy wymagać tego od młodych zespołów. Wolałbym, żeby miały wsparcie od samego początku. Tym bardziej, że nie grają w nich osoby, które robią to dla zysku. Młodzi polscy artyści poziomem zupełnie nie odbiegają od swoich rówieśników z Los Angeles albo z Tokio. Powinni czuć, że nie są pozostawione sami sobie" - mówił nam w wywiadzie przed trasą pomysłodawca Wojtek Mazolewski. Mam nadzieję, że i to marzenie się spełni. Bo niedzielny wieczór w Hype Parku to było naprawdę coś wyjątkowego.
Zaczął zespół Fish Basket. "Oni tacy bardziej progresywni" - usłyszałam przed koncertem, no i trochę tak, a trochę też tam i cięższych rzeczy, i nawet reggae groove. "Zabierzemy was w podróż, która będzie trochę trwała, przeprowadzi was przez różne rejony, zobaczycie sami jakie. Zapraszamy na naszą łajbę" - mówił ze sceny Rafał Weinert, perkusista grupy. Ja ogólnie zawsze lubiłam pływać statkami, ale takimi lubię jeszcze bardziej.
Bo czy można tak szybko zmieniać nastrój? Boooż, poprosimy. Czy można grać smyczkiem na gitarze elektrycznej? Pewnie, jak się chce wydobywać takie kosmiczne dźwięki, to nawet trzeba. Wspaniałe rozpoczęcie, tylko za krótko. Za krótko!
Następny zespół to Nene Heroine. Mam wrażenie, że tego zespołu już nikomu nie trzeba przedstawiać i nadzieję, że ta rozpoznawalność jest wielka nie tylko w mojej bańce. Pamiętam zachwyty po występie na Jazz Around 2024 i od zeszłego roku nic się nie zmieniło, nadal top polskiego rynku. Zresztą czego innego spodziewać się po trójmiejskiej scenie?
Tym razem koncertują ze swoim nowym materiałem, czyli albumem "4" - dostaliśmy więc "Bowie", "Post-Royal" czy "Gold & Silver". Skoro już mam mikrofon w ręce, to polecam z tego miejsca i całą płytę, i wideo nagrane do "Tokyo". "Monsters of Jazz - życzymy sobie więcej tego typu spotkań" - mówili ze sceny. My też, panowie, my też.
I na koniec wyczekany przez fanów Pink Freud, z pomysłodawcą całego przedsięwzięcia, Wojtkiem Mazolewskim, na czele. Usłyszeliśmy "Mademoiselle Madera", usłyszeliśmy "MCDX" i inne nowe kawałki, przy których Mazolewski mówił, że trochę się obawiają, ale ewidentnie nie było czego, bo wystarczyło wejść na chwilę pod barierki, żeby powrócił do głowy temat transcendencji w muzyce. Totalne tu i teraz.
Na pytanie "Jak się macie, Kraków?" odpowiedź byłą jednoznacznie pozytywna, a przy kolejnych zapowiedziach ktoś z publiczności krzyknął: "Nie country!". "Gdzie ty tu, dziecko, słyszysz country, to jest Pink Freud" - padło ze sceny. Bo faktycznie poza kapeluszem trudno się w tym doszukać country. A i kapelusz taki, że żeby go podciągnąć pod Tennessee, to trzeba trochę oczy zmrużyć. Nie było country, za to było dużo impro, dużo dęciaków, dużo energii.
No naprawdę, ja już rzadko zachwycam się aż tak. Wtem! Monsters of Jazz. Tym bardziej niecierpliwie czekam na to, co wydarzy się w 2026. Wróżę sold out!








![Tom Odell w Krakowie: z pubu ze starym pianinem wprost na arenę [RELACJA]](https://i.iplsc.com/000LXXQG1WJVUNRU-C401.webp)





