Jojo Siwa w Warszawie: "Technically I'm Polish" [RELACJA]
Niektórzy znają ją jako tańczącą dziewczynkę z wysoko upiętymi blond włosami i kokardą na głowie, dla innych jest to kontrowersyjna artystka w mrocznym makijażu, śpiewająca wredne piosenki o swoich byłych, a jeszcze inni pamiętają ją jedynie przez to, że ma polskie korzenie i chciała zostać reprezentantką naszego kraju na Eurowizji 2025. Jojo Siwa to gwiazda o wielu twarzach, trafiająca do przeróżnych publiczności, a jej koncert w Polsce stał się nie lada wydarzeniem. 15 października w warszawskim klubie Proxima byliśmy świadkami występu, po którym już nikt nie będzie miał wątpliwości, czy artystka ma prawo nazywać się naszą rodaczką. Było brokatowo, bardzo tanecznie, chwilami też niegrzecznie, ale przede wszystkim polsko!

W chwili otwarcia drzwi Proximy pod klubem ustawiła się kolejka złożona z wielu wersji Jojo Siwy. Fani włożyli całe serca w swoje outfity i pojawili się na koncercie poprzebierani za różne ery piosenkarki. Była wesolutka Jojo w różowych ubraniach i z kokardami, a dwa metry dalej stała mroczna Jojo z czarnym makijażem i jeszcze bardziej czarnymi ubraniami. Choć dla wielu osób koncert był jedynie pretekstem do usłyszenia ikonicznego hitu "Karma", który jakiś czas temu podbił media społecznościowe, inni podeszli do całej imprezy niezwykle poważnie. Jako jedne z pierwszych w kolejce pojawiły się nawet dziewczyny z zagranicy, które jeżdżą za 22-letnią artystką po całym świecie, zaliczając ogromną ilość koncertów z trasy. To się nazywa oddanie!
Jojo Siwa na scenę w Warszawie wkroczyła pewnym krokiem - co najmniej jakby była u siebie. Już podczas pierwszej piosenki, "Infinity Heart", zdefiniowała to, jak będzie wyglądał cały wieczór - popowo, cukierkowo, błyszcząco i tanecznie. "Warszawo!" - krzyczała do tłumu, aby rozbudzić w nim zapał do zabawy.
Druga piosenka z setlisty okazała się dla artystki pretekstem do zagrania solówki na perkusji, która przez większość koncertu stała z tyłu sceny pusta. U Jojo zabrakło live zespołu, a tracki puszczane były z komputera, co moim zdaniem zawsze nieco ujmuje koncertom. Tutaj jednak sytuację uratowali tancerze, którzy zastąpili mi nieobecność muzyków. Podczas każdej z piosenek 4-osobowy skład wspomagał piosenkarkę, prezentując taneczne show na niemalże stadionowym poziomie. Energetyczne układy dopełniały melodyjne utwory Jojo, do których wręcz nie dało się stać w miejscu. Grupa tancerzy dostała nawet swój specjalny moment - dłuższy dance break - podczas którego ich przedstawiono i każdy miał szansę na własną solówkę.
Jojo Siwa zaśpiewała po polsku! Ikoniczna "Karma" wybrzmiała w naszym języku
Momentem, na który wszyscy uczestnicy wydarzenia czekali najbardziej, była oczywiście "Karma". Gdy ze sceny wybrzmiał już wstęp piosenki, fani zaczęli krzyczeć jak zwariowani. Okazało się, że Jojo wciąż pamięta fragment, który kiedyś nauczyła się śpiewać po polsku. Dwa wersy refrenu wykrzyczała więc w naszym języku. "Karma to s---, powinnam była wiedzieć lepiej" - wtórowali jej słuchacze. Pod koniec koncertu kawałek wybrzmiał raz jeszcze, ale tym razem wokalistka porzuciła swój mikrofon, aby zaprezentować widzom taniec do piosenki w pełnej okazałości. Nie zabrakło ikonicznego trzepania głową, podskoków jak na koniu i szaleńczego wirowania. Publiczność była zachwycona, czego dowodem były głośne piski i skandowanie niegrzecznych wersów.
Występ z piosenką "Karma" był dla Jojo pretekstem do pogadanki na temat Polski. "To mój drugi raz tutaj. Muszę przyznać, że uwielbiam tu być z wielu powodów. Ale słuchajcie, technicznie rzecz biorąc jestem Polką. Rodzina mojego taty - jego rodzice - pochodzi z Polski, dlatego mam polskie korzenie" - wyznała wokalistka, wywołując wśród publiczności kolejne zwariowane okrzyki. Jojo zdradziła także, że od dawna marzyła o tym, aby zaśpiewać "Karmę" po polsku. Na koniec podziękowała fanom za wsparcie i przyznała, że jesteśmy "szaleni".
Podczas koncertu wybrzmiały jeszcze utwory takie jak "Bop!", "Kid in a Candy Store" czy "Nobody Can Change Me!" ze starszej twórczości Jojo oraz "Guilty Pleasure" i "Balance Baby" pochodzące z najnowszych wydawnictw. Amerykańska gwiazda uwzględniła w setliście także covery - "Bette Davis Eyes" od Jackie DeShannon czy "CHOOSE UR FIGHTER" od EMELINE.
Koncert Jojo Siwy w Warszawie obfitował w energetyczne choreografie taneczne
Każda z piosenek wzbogacona była specjalnym układem tanecznym, przez co wokalistka potrzebowała dłuższych przerw. Sporo rozmawiała z publicznością, biorąc oddech przed kolejnym punktem występu. Raz przeprowadziła ze sceny ankietę, chcąc dowiedzieć się, skąd fani wiedzą o jej istnieniu. Okazało się, że sporo osób usłyszało jej nazwisko pierwszy raz dzięki programowi "Dance Moms", w którym uczestniczyła jako mała dziewczynka. Duża część osób poznała Jojo przez jej dziecięcą twórczość, taką jak "Boomerang", ale mimo wszystko najgłośniej krzyczeli ci, co dowiedzieli się o piosenkarce za sprawą kawałka "Karma".
Amerykańska gwiazda zaprezentowała w Warszawie swoją jeszcze niewydaną piosenkę "I'm Still Dancing", którą zapowiedziała w całości po polsku. Odbyło się to jednak w nietypowy sposób, bowiem artystka nie ma jeszcze takich umiejętności, aby złożyć pełne zdania w naszym języku. Wzięła do ręki telefon, wpisała w tłumacza to, co chciałaby nam przekazać, a później przystawiła głośnik do mikrofonu. "Polsko, tak bardzo cię kocham. Ta noc była wyjątkowa, dziękuję bardzo za bycie tutaj ze mną" - usłyszeliśmy, a następnie Jojo wykonała przedpremierowo iście taneczny (niespodzianka) numer.
Jojo Siwa chciała reprezentować Polskę na Eurowizji! Przygotowała nawet specjalną piosenkę
Jojo poruszyła ze sceny także kontrowersyjny temat Eurowizji. W zeszłym roku gwiazda ogłosiła, że ma polskie korzenie i chciałaby reprezentować nasz kraj w prestiżowym konkursie. Nagrała wówczas nawet piosenkę - "Yesterday's Tomorrow's Today" - która na koncercie w Warszawie wybrzmiała niezwykle głośno, w akompaniamencie chórku złożonego z dziesiątek fanów. Pomysł z rywalizacją nie wypalił, bowiem Jojo nie posiada wymaganego polskiego obywatelstwa. Wydaje mi się jednak, że po środowym koncercie spora część fanów przyznałaby jej odpowiednie dokumenty i wysłała piosenkarkę na konkurs w biało-czerwonych barwach.
Pod koniec koncertu wybrzmiała jedyna ballada, podczas której fani podnieśli do góry światełka, co sprawiło, że klimat wydarzenia nieco się zmienił. Artystka odczepiła wówczas z włosów swój znak rozpoznawczy sprzed lat - błyszczącą kokardę - i wyrzuciła ją w tłum. Szczęśliwcem, w którego ręce wpadł prezent od Jojo był mały chłopiec. Z pewnością zapamięta on ten moment na długo. Jojo wzruszyła się śpiewając - wyznała, że od dawna czekała na występ w Polsce, ale również czuła się poruszona z powodu zakończenia swojej trasy koncertowej. Z jej oczu polały się łzy, ponieważ był to ostatni przystanek w ramach tournee "Infinity Heart Tour".





![Inside Seaside 2025: którędy można wyznać bookerowi miłość? [RELACJA]](https://i.iplsc.com/000LWJKDAT9R7NOG-C401.webp)



