Reklama

Moby ucieka przed Eminemem

Moby nie ma chyba ostatnio szczęścia. Kilka dni temu, po koncercie w Bostonie, został bez powodu pobity, a teraz za pośrednictwem jego dziennika internetowego dowiadujemy się, że w jednym z hoteli trafił na swojego zagorzałego wroga, Eminema. Muzyk, gdy tylko dowiedział się o tym, że będzie mieszkał w tym samym budynku, co gwiazda hip hopu, natychmiast wyprowadził się.

W dzienniku publikowanym na internetowych stronach Moby'ego czytamy: "Zgadnijcie co (i nie robię sobie żartów)? Eminem kręci w moim hotelu teledysk. Kurde. Jakie są szanse, że się nie spotkamy? Dla zachowania bezpieczeństwa itd., zmieniam miejsce zamieszkania".

Moby dodaje także, iż to nawet nie osoba Eminema tak go martwi. Artysta bardziej przejmuje się imprezą, jaka towarzyszy gwieździe hip hopu na dachu budynku.

"Dowiedziałem się, że po zakończeniu zdjęć do teledysku, na dachu hotelu odbędzie się impreza. Nie chciałbym podczas przechadzki spotkać o drugiej w nocy dwudziestu pijanych przyjaciół i znajomych Eminema. Nazwijcie mnie paranoikiem, nazwijcie mnie tchórzem, wolę pozostać człowiekiem unikającym konfrontacji" - tłumaczy Moby.

Reklama

Na koniec porusza on nieco luźniejszy temat.

"Pojemniki, w których podawane są napoje, powinny w jakiś sposób nawiązywać do okoliczności, w jakich się znajdujemy. Na koncertach rockowych, butelki powinny mieć kształt mikrofonu, na plaży mogłyby być podobne do desek surfingowych itd." - proponuje Moby.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Moby | Richard Melville Hall
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama