Reklama

Inne Brzmienia Morcheeby

Wczoraj w ramach festiwalu Inne Brzmienia w Lublinie, w okrojonym składzie, po odejściu w 2003 roku wokalistki Skye Edwards, wystąpił zespół Morcheeba.

Festiwal Muzyki Strefa Inne Brzmienia odbywa sie w Lublinie i we Lwowie od 11 do 20 lipca. Biorą w nim udział polscy i zagraniczni muzycy, artyści plastycy, fotograficy oraz osobowości świata kultury, filmu, nauki i mediów. Zaplanowano też 10 dużych koncertów, a Morcheeba była anonsowana jako gwiazda tegorocznej edycji festiwalu.

Na Rynku Starego Miasta w Lublinie zespół zaprezentował się na kameralnej scenie w nowej stylistyce, z francuską wokalistkę Mandą, grając głównie materiał z ostatniej płyty "Dive Deep".

Reklama

Sam koncert rozpoczął się jednak kilkoma starszymi kawałkami. Mimo iż, publiczność początkowo zachowywała się dość powściągliwie, zespół bawił się świetnie, pokazując, że w Lubline czuje się wyśmienicie i ma ochotę poszaleć.

Dopiero przy utworze "Run Honey Run", gdy na scenie było już tak gorąco, że Manda musiała wachlować się płytą długogrającą, publiczność zaraziła się dobrym humorem, a podczas starego hitu "Part Of The Process" z albumu "Big Calm" dołączyła do tańca. Prowadząc koncert na imprezowym luzie, raz po raz Manda urządzała sobie z publiką krótkie zabawy wokalne, a Ross Godfrey przypominał genezy powstania poszczególnych utworów.

Największy aplauz wzbudziła historia wykonywanego po francusku utworu "Au De La", który ponoć powstał przy pierwszym spotkaniu Ross'a z Mandą - jak obydwoje się zarzekali - spotkania przy herbacie.

A więc było wszystko do czego zespół nas przyzwyczaił. Leniwe trip-hopowe rytmy, to spokojne, to ostrzejsze wokalizy i dobra zabawa. Jednak wyraźnie czegoś brakowało, a właściwie kogoś?

Niestety, ale chyba czasy świetności zespołu minęły wraz z odejściem Edwards. I choć ostatni album uwolnił Morcheebe od miana "byłej grupy Skye", to jednak podczas koncertu uwidacznia się brak poprzedniej wokalistki.

Niezależnie czy zespół grał trip-hopowe utwory, czy wysmakowany pop, zmysłowy i ciepły głos Skye dodawał jego muzyce charakterystycznego klimatu. Nowe kompozycje i nowe wykonanie starych utworów, nie umniejszając nic obecnej wokalistce, która nieźle dawała sobie radę - szczególnie z nowymi kawałkami i miała przygotowany cały zasób polskich zwrotów grzecznościowych by złapać dobry kontakt z publicznością, nie umywają się do poziomu wspólnych występów pierwotnego składu.

Z resztą Skye również, swoja solową płytą "Mind How You Go", nie powtórzyła sukcesu Morcheeby.

Wygląda na to, iż ani Edwards, ani pozostałym członkom zespołu rozstanie nie wyszło muzycznie na dobre. Fanom oczywiście też nie. Miejmy nadzieje, że jeszcze kiedyś, wszak obecnie powroty są modne, zespół reaktywuje się i wspólnie wystąpi. Oby również w Polsce.

A na festiwalu czas na polskie gwiazdy. Do 20-tego zagrają jeszcze: Osjan, Martyna Jakubowicz, Kroke oraz Waglewski, Fisz i Emade z projektem "Męska muzyka". Ostatni wspólny koncert da także duet Maleńczuk i Waglewski.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: koncert | Lublin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy