Reklama

Omal nie zginął w makabrycznym wypadku. Był w krytycznym stanie

Na początku tego roku cały świat filmu wstrzymał oddech kibicując powrotu do zdrowia aktorowi znanemu m.in. z "Avengers" i "Mission Impossible". Jeremy Renner cudem uniknął śmierci w strasznym wypadku, gdy wpadł pod pług śnieżny. Doznał aż 30 złamań kości i innych niezwykle poważnych obrażeń. Te zdarzenia popchnęły go do stworzenia "muzycznego dziennika". Kiedy ukaże się album "Love and Titanium"?

Na początku tego roku cały świat filmu wstrzymał oddech kibicując powrotu do zdrowia aktorowi znanemu m.in. z "Avengers" i "Mission Impossible". Jeremy Renner cudem uniknął śmierci w strasznym wypadku, gdy wpadł pod pług śnieżny. Doznał aż 30 złamań kości i innych niezwykle poważnych obrażeń. Te zdarzenia popchnęły go do stworzenia "muzycznego dziennika". Kiedy ukaże się album "Love and Titanium"?
Jeremy Renner dochodzi do zdrowia po strasznym wypadku. Nadal często wspiera się laską / RBL/Bauer-Griffin/GC Images /Getty Images

W Nowy Rok minie dokładnie 365 dni od strasznego wypadku, który wydarzył się nad jeziorem Tahoe w górach Sierra Nevada w Kalifornii, 60 km od domu gwiazdora Hollywood. Jeremy Renner, który jest miłośnikiem potężnych maszyn, kierował swoim pługiem śnieżnym. W pewnym momencie wyskoczył z niego, by porozmawiać z jednym z członków rodziny. Okazało się, że ważący ponad 6,5 tony pojazd zaczął się staczać. By ratować sytuację próbował wejść do jadącej maszyny, która wciągnęła go pod gąsienicę.

Reklama

Aktor ledwo uszedł z życiem. Doznał rozlicznych obrażeń ciała (m.in. klatki piersiowej) i wielu złamań, a jego stan bardzo długo był oceniany jako krytyczny. Gwiazdor kina rozpoznawalny dzięki rolom w produkcjach jak "Miasto złodziei", "The Hurt Locker. W pułapce wojny" czy filmowej serii "Avengers" wciąż przechodzi rehabilitację po zdarzeniu sprzed roku. Teraz Renner poinformował fanów, że tragiczne wydarzenia zainspirowały go do napisania dziennika pt. "Wait". Ma się on ukazać dokładnie rok po wypadku. "To historia życia, śmierci, powrotu do zdrowia, wszystkiego, czego nauczyłem się po drodze" - zdradził 52-latek.

Jeremy Renner omal nie zginął, gdy przejechał go pług. Powraca z "Love and Titanium". Kiedy premiera?

Przy okazji Jeremy Renner wpadł na pomysł muzycznego projektu - zbioru piosenek, który nazwał "Love and Titanium". "Oto kolekcja muzyki, którą napisaliśmy o kamieniach milowych na mojej drodze ku wyzdrowieniu po wypadku z 1 stycznia. Tworzenie tego było dla mnie bolesne, głęboko uzdrawiające i finalnie katartyczne. Mam nadzieję, że zbiorę się na odwagę, by się tym z wami podzielić" - pisał jakiś czas temu. Okazuje się, że album ukaże się światu także w równą rocznicę wypadku.

Fani Rennera bardzo cieszą się, że ich idol czuje się coraz lepiej, a poza tym stara się sprawdzić w całkiem nowych rolach. 

"Jestem przekonana, że to będzie doskonałe - jak wszystko, co robisz. Z niecierpliwością wyczekuję 1 stycznia" - napisała jedna z użytkowniczek Instagrama. "Wspaniała nowina! Wszyscy jesteśmy niesamowicie dumni. Zaczynamy odliczać dni" - napisała kolejna. 

"To, że przekułeś swoje cierpienie w sztukę, jest niezwykłe. Jesteś moim bohaterem i wzorem do naśladowania" - dodał ktoś inny. 

Warto wspomnieć, że nie będzie to pierwszy kontakt aktora z muzyką. Ten ma na koncie już nagranie piosenek do kilku filmów, a także dwa minialbumy wydane w 2020 roku - "The Medicine" i "Live For Now".

Czytaj też:

Sukces ją przerósł. 30 lat albumu "Gemini"

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy