Eurowizja 2024
Reklama

Zaskakujący gest na Eurowizji wywołał aferę! Organizatorzy natychmiast zareagowali

Eric Saade, jeden z gości specjalny pierwszego półfinału Eurowizji zdobył się na odważy gest podczas swojego występu. Organizatorzy natychmiast zareagowali na to, co stało się na scenie. "Jest nam przykro" - czytamy.

Eric Saade, jeden z gości specjalny pierwszego półfinału Eurowizji zdobył się na odważy gest podczas swojego występu. Organizatorzy natychmiast zareagowali na to, co stało się na scenie. "Jest nam przykro" - czytamy.
Eric Saade zdecydował się na symboliczny gest na scenie, mimo zakazu organizatorów /JESSICA GOW/TT/AFP /East News

7 maja obył się pierwszy półfinał Eurowizji 2024. Do walki stanęło 15 wykonawców, a jednym z nich była reprezentująca Polskę Luna.

Ostatecznie Polce nie udało się awansować do finału. Głosami widzów do sobotniego konkursu awansowali: Portugalia, Irlandia, Chorwacja, Finlandia, Słowenia, Cypr, Litwa, Luksemburg, Ukraina oraz Serbia.

Podczas koncertu nie zabrakło również znakomitych gości związanych z Eurowizją.  Na scenie wystąpili m.in.: Eleni Foureira, Eric Saade, Chanel, Benjamin Ingrosso i Johnny Logan.

Reklama

Gwiazda Eurowizji wywołuje aferę. Organizatorzy zabrali głos

Już kilka dni przed startem Eurowizji głośno było o występie Erica Saade. Palestyńsko-szwedzki wokalista, który w 2011 roku zdobył w konkursie trzecie miejsce, przed startem imprezy wystosował oświadczenie, w którym skrytykował organizatorów.

"Jeśli nie mogę już nosić symbolu swojego pochodzenia etnicznego w tak zwanym "wolnym świecie", to tym bardziej muszę zająć stanowisko. Postępowanie EBU w sprawie Eurowizji jest haniebne. Nie pozwalają w Arenie podczas konkursu na umieszczanie żadnych symboli palestyńskich, natomiast symbole reprezentujące jakiekolwiek inne grupy etniczne są dozwolone. Hasło ‘United by Music’ już stało się żartem. Gdy w momencie największej oglądalności głosi się propagandę, a zakazuje wywieszania swoich flag, moja obecność na tej scenie jest ważniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Możecie zabrać nam symbole, ale nie możecie zabrać nam naszej obecności" -

Już podczas występu na Eurowizji na początku półfinału Sade na scenie zaśpiewał z owiniętą wokół ręki kefią, arabskim nakryciem głowy. Jego symboliczny gest nie umknął widzom, którzy zaczęli wspierać go w mediach społecznościowych.

Symboliczny protest artysty nie pozostał bez reakcji organizatorów. Rzecznik Europejskiej Unii Nadawców zabrał głos w sprawie.

"Eurowizja jest wydarzeniem na żywo. Wszyscy wykonawcy zostali zapoznani z zasadami konkursu i żałujemy, że Eric Saade zdecydował się złamać kompromis w sprawie apolitycznego charakteru wydarzenia" - czytamy.

Przypomnijmy, że w Malmo przez cały czas trwania konkursu odbywają się protesty w związku z udziałem Izraela. W mieście wprowadzono wyjątkowe środki bezpieczeństwa, a reprezentantka Izraela  - Eden Golan - hotel opuściła jedynie na próby.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Eurowizja 2024
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy