Reklama

"Zakochuję się cały czas"

Alexander Rybak w maju 2009 roku przeszedł do historii Konkursu Eurowizji jako wykonawca, który wygrał z rekordową liczbą punktów. Śpiewający skrzypek z Norwegii brawurowo wykonał swój utwór "Fairytale", który promował później jego solowy debiut "Fairytales".

Wkrótce po premierze płyty "Fairytales" sympatyczny 24-latek odwiedził Warszawę z wizytą promocyjną. Podczas rozmowy z Justyną Tawicką opowiedział o swoich muzycznych początkach, występie w musicalu i miłości.

Zobacz całą rozmowę wideo:

Pierwsze pytanie: konkurs piosenki Eurowizji wygrałeś, śpiewając utwór "Fairytale". Czy nadal jesteś zakochany w bajce?

Tak, lubię tak myśleć. Wciąż jestem dumny z tej pierwszej miłości, która zdarzyła mi się wiele lat temu. Dziś jednak żyję w zupełnie innej bajce, która wiąże się z podróżowaniem po całej Europie. To coś wyjątkowego.

Reklama

Pytam o piosenkę "Fairytale", ponieważ to Ty napisałeś do niej słowa. Słyszałam, że zacząłeś pisać teksty i muzykę, kiedy byłeś pięciolatkiem! Czy pamiętasz swoją pierwszą piosenkę, pierwsze napisane przez siebie dźwięki?

Ja tego nie pamiętam, aczkolwiek mój ojciec twierdzi, że kiedy miałem trzy lata, napisałem swoją pierwszą piosenkę.

Trzy lata?!

Tak.

Geniusz!

Nie było to oczywiście profesjonalne komponowanie, nie potrafiłem zapisać melodii na papierze. Zaśpiewałem po prostu piosenkę, a mój ojciec zagrał ją na pianinie.

Twoi rodzice są muzykami, tato jest skrzypkiem, a mama - pianistką. Czy kiedykolwiek zmuszali Cię, żebyś zainteresował się muzyką? Czy mówili, że musisz grać na pianinie albo na skrzypcach?

Tak, cały czas! Absolutnie! Kiedy jesteś młody, jesteś przekonany, że to, co robią twoi rodzice, to rzecz oczywista. Kiedy zmuszają cię do ćwiczeń, sądzisz, że w każdej innej rodzinie jest tak samo.

Otrzymałeś bardzo ważną nagrodę aktorską - nagrodę Hedda - za rolę w adaptacji musicalu "Skrzypek na dachu".

To było bardzo dziwne.

Dlaczego?

Wciąż nie mogę w to uwierzyć, właśnie dlatego, że to nagroda aktorka - a ja przecież nie jestem aktorem. Tylko śpiewałem, tańczyłem i grałem. Dlatego otrzymanie nagrody dla debiutanta roku było dla mnie takim zaskoczeniem.

Jakie emocje odczuwałeś w tamtej chwili? Czy pamiętasz?

O wiele lepiej pamiętam emocje, które towarzyszyły mi za kulisami, przed każdym występem. Łącznie wystawiliśmy naszego "Skrzypka na dachu" 98 razy. Nigdy jednak nie poczułem się tym zmęczony, ponieważ przez cały czas otaczali mnie świetni ludzie. Wydaje mi się, że aktorów ciągnie do teatru nie gaża - pieniądze w tej branży są niewielkie - ale towarzystwo. To dopiero coś!

Czy myślisz o tym, by kiedyś spróbować swoich sił w aktorstwie?

Tak, mam wielką nadzieję zagrać kiedyś samodzielną rolę w musicalu.

Skoro mowa o emocjach, słyszałam, jak wykonujesz na skrzypcach piosenkę z "Tajemniczego ogrodu". To bardzo poruszające, wspaniałe wykonanie. Jaki jest najlepszy sposób wyrażania emocji na skrzypcach?

Jeśli chodzi o mnie, to muszę zapomnieć, że mam w ręku skrzypce. Koncentruję się na melodii, nie na tym, że w lewej ręce trzymam kawałek drewna.

Skrzypce muszą zniknąć?

Tak. I wtedy czuję się tak, jakbym śpiewał.

Ciężko było powstrzymać się od płaczu!

Miło to słyszeć! Teraz żyję w świecie muzyki pop, ludzie zawsze komplementują mnie za "Fairytale" czy "Roll with the Wind" , miło mi więc, że lubisz "Tajemniczy ogród".

To mój ulubiony utwór! A drugim ulubionym jest piosenka "Foolin' ". Nie wiem, czy dobrze pamiętam - jak nazywał się ten konkurs?

"Big Chance", czyli "Wielka Szansa".

"Big Chance", Kjempesjansen.

Tak, bardzo dobra pamięć.

Dziękuję. Bardzo ładna piosenka, świetnie wykonana... Jaka jest jej historia?

To trochę kłopotliwe pytanie... Tak naprawdę, to ta sama dziewczyna... Ten konkurs miał miejsce jakieś dwa - trzy lata temu. Chciałem zaprezentować coś wyjątkowego, nie chciałem ćwiczyć po kilka godzin dziennie, zamknięty w pokoju. Zamiast tego, poświęciłem mnóstwo czasu na pisanie i aranżację piosenek pod kątem wykonania z zespołem. Kiedy dowiedziałem się, że w tym programie - który jest takim odpowiednikiem show "Mam talent" - artystom towarzyszy duży zespół, wiedziałem, że muszę się tam znaleźć.

A zatem jeszcze jeden tytuł - "Funny Little World".

Tak! Lubisz tę piosenkę?

Lubię! Co składa się na Twój mały świat, i czy ten świat Alexa jest zabawny?

Tak... Bardzo łatwo jest popaść w czarne myśli, kiedy zakochujesz się podczas trasy. Nie dbałem jednak o to, byłem naprawdę bardzo zakochany. Myślę, że w pewnie sposób wykorzystałem tutaj swoje własne doświadczenia, bo zakochuję się cały czas...

Szczęściarz z Ciebie!

Tak, można tak powiedzieć... W każdym razie, było to tuż po norweskich eliminacjach do konkursu Eurowizji. Zaczęliśmy się spotykać, widzieliśmy się może dziesięć razy... nie więcej... Ale właśnie wtedy napisałem tę piosenkę. Mówi ona o tym, że powinniśmy chwytać miłość, kiedy tylko mamy na to szansę.

Teraz jesteś w Polsce. Czy wiążesz z naszym krajem jakieś plany? Może jakieś koncerty?

Tak, mam wielką nadzieję! Mój album właśnie ukazał się w waszym kraju, i jeśli tylko zobaczymy, że ludzie są zainteresowani moją twórczością, wrócimy do was z koncertami. Byłoby to coś wspaniałego. Muszę też powiedzieć , że pobyt tutaj to dla mnie prawdziwy relaks. Przede wszystkim dlatego, że przyjechałem na cztery dni, a zazwyczaj jest tak, że wpadam do jakiegoś kraju na pół dnia - i zaraz wracam. To bardzo miła odmiana, prawie jak wakacje.

Dziękuję za rozmowę.

(tłumaczenie: Katarzyna Kasińska)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Alexander Rybak | Eurowizja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy