The Voice Of Poland
Reklama

Years & Years w "The Voice of Poland": Programy telewizyjne na żywo bywają stresujące

17 listopada, podczas pierwszego odcinka na żywo dziewiątej edycji "The Voice of Poland", gwiazdą wieczoru był zespołu Years & Years. Członkowie zespołu Interii opowiedzieli m.in. o pracy nad albumem "Palo Santo" i muzyce zadeklarowane.

17 listopada, podczas pierwszego odcinka na żywo dziewiątej edycji "The Voice of Poland", gwiazdą wieczoru był zespołu Years & Years. Członkowie zespołu Interii opowiedzieli m.in. o pracy nad albumem "Palo Santo" i muzyce zadeklarowane.
Olly Alexander Years & Years podczas występu w "The Voice of Poland" / Dariusz Gałązka /AKPA

Years & Years to grupa została założona w 2010 roku, a jej debiut "Communion" ukazał się w 2015 roku. Płytę formacja promowała singlami "Desire" (posłuchaj w serwisie Teksciory.pl), "King" (sprawdź piosnkę!) i "Shine" (posłuchaj w Teksciory.pl), które podbijały listy przebojów. Drugi album zespołu - "Palo Santo" - trafił do sprzedaży w 2018 roku. Na krążku znalazł się m.in. utwór "If You’re Over Me" (posłuchaj w serwisie Teksciory.pl).

Reklama

Formacja kilkakrotnie występowała w Polsce. Można było zobaczyć ich na najważniejszych festiwalach w Polsce - Open'erze, Orange Warsaw i Spring Breaku.

17 listopada Olly Alexander, Mikey Goldsworthy i Emre Turkmen wystąpili, nie dla koncertowej publiczności, ale dla widzów TVP. Zespół w "The Voice of Poland" wykonał utwory "King oraz "All For You" (sprawdź w serwisie Teksciory.pl).

Lider grupy na scenie zaprezentował się w kurtce, spodniach i koszulce w kolorach tęczy. Nie zrobił tego przypadkowo. O taki strój poprosił go bowiem portal LBGTQ Queer.pl, protestujący wobec polityki prezesa telewizji Jacka Kurskiego wobec homoseksualistów.

Years & Years i tęczowy Olly Alexander w "The Voice of Poland". Zobacz zdjęcia:

Adam Drygalski, Interia: Jesteśmy krótko po waszym występie w "The Voice of Poland". Lepiej grać na festiwalu, czy w telewizyjnym studio?

Mikey Goldsworthy: - Festiwale zawsze dają wiele radości. Jest dużo ludzi, dobra pogoda. A programy telewizyjne na żywo bywają stresujące! W szczególności śpiewanie na żywo w telewizji. Więc powiedziałbym, że lepsze są festiwale.

Olly Alexander: - Tak. Mają coś z ducha imprezy. W telewizji wszystko musi zgadzać się co do milimetra. I rzeczywiście jest z tym trochę nerwów. Ale... bywa też zabawnie! Zawsze czerpię z tego radość. W końcu to tylko show!

Emre Turkmen: - Odwrócili swoje krzesła, więc chyba im się podobało. Wybrali nas.

"Palo Santo" przebije komercyjnie "Communion"? Czy debiutu nie da się przeskoczyć?

OA: - Drugi album zawsze oznacza większe ciśnienie. Pierwsza płyta okazała się wielkim sukcesem, o którym nie mogliśmy nawet marzyć. To było na pewno trudne wyzwanie, ale mnie to się podobało. Zawsze lepiej mieć problem takiej natury!

MG: - Tak, fajnie jest mieć taki problem, którego w sumie każdy twórca sobie by życzył. Ale rzeczywiście - stopień trudności był wysoki.

Ale wy jesteście bardziej doświadczeni.

OA: - Podczas prac nad pierwszą płytą wiele się nauczyliśmy, ale czy jestem mądrzejszy niż kilka lat temu? Może trochę.

MG: - Doświadczenie na pewno zaprocentowało w studiu, bo po prostu wiedzieliśmy, jak się po nim poruszać. Dla debiutanta wszystko jest nowe. Podczas prac nad "Communion" w związku z tym bywało czasem nerwowo. Na pewno jesteśmy bardziej doświadczeni, ale czy mądrzejsi? Może.

Planujecie dokładnie własną karierę? Odstęp między pierwszym a drugim albumem był zamierzony?

OA: - Nauczyłem się, że plany w naszym przypadku nie mają sensu. Zawsze życie dopisuje swój scenariusz.

Czyli rock'n'rollowy żywioł, mimo że nie jesteście rockmanami?

ET: - Ależ lubimy Metallikę!

A ja miałem zapytać, czym różnicie się od Rage Against The Machine!

OA: - Z mojego doświadczenia, czyli geja dorastającego w Wielkiej Brytanii, teksty są częścią mnie. Są powodem, dla którego zostałem artystą. Chciałem tworzyć, aby się artystycznie realizować. Jestem szczery wobec siebie i cieszę się, że mogę stać na scenie przed tysiącami fanów i... i tyle! Tak naprawdę, ciężko odpowiedzieć na pytanie, czy nasza muzyka jest zdeklarowana. Jestem gejem, więc pewnie wszystko, co tworze jest w jakiś sposób zdeklarowane. Czy to ma sens?

MG: - Rage Against The Machine to inna bajka. Nasz przekaz staje się polityczny ze względu na to, kto go śpiewa a nie przez to, co jest zaśpiewane. Na tym polega różnica.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Years & Years | The Voice Of Poland
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy