Reklama

"Statek szaleńców"

Łódzki zespół Blue Cafe powstał w 1997 roku i wydał jak dotąd trzy albumy: "Fanaberię", "Demi-sec" i "Ovosho". Każda z tych płyt okazywała się Złota, a debiutancka "Fanaberia" nawet Platynowa - sprzedano ponad 90 tysięcy egzemplarzy tego albumu. Z kolei "Ovosho" to ważna płyta dlatego, że po raz pierwszy zaśpiewała na nim Dominika Gawęda, która w 2006 roku zastąpiła pierwszą wokalistkę grupy, Tatianę Okupnik. Blue Cafe to aż ośmiu członków, ale zdecydowanym liderem jest kompozytor utworów zespołu, Paweł Rurak-Sokal. Właśnie z Pawłem i Dominiką o zbliżającej się premierze nowego albumu i obchodach 10-lecia działalności grupy rozmawiał Michał Michalak.

W kwietniu ukaże się wasz nowy album "Four Seasons". Czy to nawiązanie do Vivaldiego?

Paweł: (śmiech) Myślę, że przede wszystkim nawiązanie do czterech pór roku jako takich. Do czterech różnych odcieni, czyli tego co się będzie działo w warstwie muzycznej.

Cztery pory roku i czwarta już płyta Blue Cafe. Jak ten album ma się do waszych poprzednich płyt?

Paweł: To będzie inna płyta. Najbardziej skupiliśmy się na warstwie przekazu w aranżacjach i w tekstach.

Pierwszym singlem ma być utwór pod tytułem "Czas nie będzie czekał"...

Reklama

Paweł: Niesamowity tekst Andrzeja Ignatowskiego i Dominiki w zetknięciu z warstwą muzyczną trafia mocno i głęboko.

Dominiko, jak współpracowało ci się z tak znakomitym tekściarzem i jak w praktyce wyglądało tworzenie tego tekstu w dwie osoby?

Dominika: To jest bardzo ciekawa historia, ponieważ ten tekst powstał najpierw w języku angielskim. Temat i pomysł na treść są moje, natomiast polskie słowa to praca Andrzeja, z którym współpracuje się wspaniale. Tekst wypadł cudownie, co zresztą będzie można niedługo usłyszeć.

Niedawno wystąpiliście z kapelą góralską. Czy to jednorazowy "wybryk" czy pomysł na coś więcej?

Paweł: To jest początek naszego 10-lecia, tego, co będzie się działo w najbliższym czasie. To jest właściwie wierzchołek góry lodowej. Wyobraź sobie "You may be in love" wykonane przez Dominikę z góralami. Przygotowaliśmy wiele takich smaczków, ale oczywiście nie będę wszystkiego zdradzał. A pomysł grania z góralską kapelą wiąże się z moim ukochanym miejscem, czyli Zakopanem. Ja się czuję tam urodzony, mimo że w rzeczywistości urodziłem się zupełnie gdzie indziej. Jest to magiczne miejsce. Karłowicz, Szymanowski, Witkiewicz - poetyckość Zakopanego jest mi bardzo bliska.

Widzę, że to 10-lecie jest dla ciebie takim nowym otwarciem.

Paweł: Nowa płyta to przełomowy moment. Poprzedni album "Ovosho" był debiutem Dominiki, teraz to już kolejny etap, mogłem sobie pozwolić na kompozycje nieco poważniejsze i bardziej wymagające.

Jak bardzo zmieniło się Blue Cafe od momentu dołączenia Dominiki?

Paweł: Mamy teraz nowe brzmienie. To zasługa przede wszystkim wokalu Dominiki. Jej umiejętności pozwoliły mi komponować zupełnie inne utwory.

Czyli Dominika działa na was inspirująco.

Paweł: Jak najbardziej. Dominika jest także świetną osobą: wrażliwą, subtelną, jej teksty na nowej płycie są niezwykłe. To niesamowite, że osoba, która ma 22 lata jest tak dojrzała. Już na "Ovosho" znalazły się dwa teksty Dominiki - do utworów "My Road" i "Amsterdam". "My Road" był po angielsku, a mimo tego poruszył wiele ludzi, na koncertach tysiące fanów śpiewało cały utwór. W przypadku nowego singla, który będzie po polsku, myślę, że będzie jeszcze więcej emocji.

Dominika: Teksty na płycie "Ovosho" to był taki wstęp do pisania. Teraz czekało mnie znacznie większe wyzwanie. To było wspaniałe doświadczenie, dużo się nauczyłam.

Prace nad "Ovosho" były dla ciebie jeszcze okresem docierania się z zespołem?

Dominika: Tak, zdecydowanie można tak powiedzieć. To było jeszcze szukanie siebie. Na nowej płycie teksty będą serią opowieści, niektóre z nich będą się ze sobą wiązać, inne nie. Często piszę o tym, że każdy z nas szuka siebie i nie zawsze znajduje. Ludzie zakładają maski, przez które udają kogoś innego. Potrafią oszukiwać przez całe życie.

Pawle, zacząłeś mówić o reakcjach fanów na waszą twórczość. Jak oni zapatrują się na zmianę wokalistki - czy są na przykład tacy, którzy do dziś nie mogą wam wybaczyć, że nie ma już Tatiany Okupnik w Blue Cafe?

Paweł: Myślę, że wydarzyło się coś zupełnie przeciwnego. Dominika poszerzyła spectrum naszych odbiorców. Dołączyła do grona naszych fanów młodzież. W dwa lata, a więc bardzo krótki czas, Dominika stała się osobą bardzo popularną.

Dominiko, bardzo cię tutaj rozpieszczają, z tego co widzę.

Dominika: Ja chyba jestem takim oczkiem w głowie. Praca w tej branży jest bardzo ciężka, nie wszyscy zdają sobie sprawę, ile to kosztuje wysiłku. Myślę, że razem poszliśmy bardzo do przodu.

Jak muzycznie wygląda to pójście do przodu?

Dominika: Korzenie Blue Cafe zostały na pewno zachowane, nie ma radykalnych zmian. Płyta "Four Seasons" jest bardziej spójna niż "Ovosho", utwory się ze sobą łączą, to jakby kolejny etap. "Ovosho" to było otwieranie różnych szuflad muzycznych, tutaj mamy coś bardziej spójnego, ale jednocześnie świeżego. Myślę, że dużą niespodzianką będzie nasz pierwszy singiel, który jest po polsku. Prosili nas o to często fani i ten utwór jest ukłonem w ich stronę.

Gracie już dziesięć lat. Czy da się w kilku zdaniach podsumować ten okres?

Paweł: Podziwiam wykonawców, którzy występują dwadzieścia, trzydzieści lat. Podziwiam Marylę Rodowicz, Lady Pank, Perfect, Budkę Suflera, Beatę Kozidrak. Wytrwać w tym show-biznesie, na tym statku szaleńców i być na topie to jest wielki wysiłek woli. To jest praca dwadzieścia cztery godziny na dobę. Dziesięć lat to bardzo dużo. Udało mi się utrzymać zespół, po raz kolejny wypromować wokalistkę i to jest właśnie siła Blue Cafe. Blue Cafe nie jest efemerydą i mamy nadzieję, że jak w przypadku artystów, których wymieniłem, będziemy obchodzić w przyszłości kolejne "okrągłe" jubileusze.

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Paweł | szaleńcy | four | teksty | statek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy