Reklama

"Słodka wulgarność i romantyczna fraszka"

Po norwesku słowo "mord" znaczy tyle, co po polsku. W przypadku Mord sprawdza się to jeszcze bardziej, jako że grupa pochodząca z Norwegii tworzona jest przez dwóch Polaków; mieszkającego w krainie black metalu Nordrę i dobrze znanego w polskim podziemiu Necrolucasa, perkusistę wrocławskiej Anima Danmata.

Okazją do rozmowy z grającym na gitarze wokalistą Mord stała się premiera drugiego albumu "Necrosodomic Abyss", który pod koniec lutego 2008 roku trafił na rynek pod skrzydłami legendarnej francuskiej oficyny Osmose. Na pytania Bartosza Donarskiego prosto z Norwegii odpowiadał Nordra.

Przejdźmy od razu do rzeczy. Sprokurowaliście niezwykle wściekłą płytę, solidnie brzmiącą, ale bliższą blackmetalowej tradycji. Jak myślisz, kto przede wszystkim powinien po nią sięgnąć?

Black metal, death metal to ekstremalne odmiany metalu, pełne nienawiści, wściekłości, mocno zakorzenione w satanistycznej ideologii. Taka jest moja definicja tych gatunków. My nie wykraczamy poza te granice, dlatego nowy album jest wściekły.

Reklama

Scena jest przesycona, dzisiejsza technologia stwarza możliwości nagrywania demówek, a nawet płyt przy pomocy kilku efektów wpiętych do karty dźwiękowej komputera; właściwie każdy, kto ma chęć nagrania czegoś może zrobić to sam, rezultat jest taki, jak widać.

Mord przywiązuje wagę do jakości, dlatego też nigdy pierwsze demo, które zostało nagrane bez Necrolucasa nie zostanie oficjalnie opublikowane, jest za słabe. Każdy, kto ma ochotę na wzrost poziomu adrenaliny we krwi powinien przesłuchać ten album, ewentualnie każdy katolik, chcący poczuć się obrażonym.

Zgodzisz się, że "Necrosodomic Abyss" jest znacznie bardziej osadzona w klasycznym, skandynawskim black metalu?

Na tej płycie słychać wpływy skandynawskiego black metalu, temu nie da się zaprzeczyć, ale uważam, że ta płyta jest bardziej dynamiczna, a aranżacje utworów są bardziej chaotyczne niż w "standardowym black metalu".

Warto jednak podkreślić jej siłę, wręcz deathmetalową, na czym zapewne swe piętno odcisnęła charakterystyczna gra Necrolucasa.

Necrolucas ma swój rozpoznawalny styl gry na perkusji, ale mimo to jest uniwersalnym bębniarzem. Deathmetalowa siła, o której mówisz, tkwi w aranżacjach. Ja jestem fanem tego gatunku i przyznam, że kapele deathmetalowe częściej goszczą w moim odtwarzaczu niż kapele grające black metal. W każdym razie ten album jest bardzo świeży, ośmielę się powiedzieć, że jest całkiem oryginalny.

Bardzo fajnie chodzą na tej płycie talerze. Gra na nich wprowadza sporo ożywienia w całe brzmienie, które - w kontekście perkusji - nie jest li tylko jedną masą blastów. Nie wiem dlaczego tak mało ludzi to rozumie.

Komponując muzykę na "Necrosodomic Abyss" zostawiliśmy sobie trochę miejsca na improwizacje. Niektóre elementy powstały dopiero podczas sesji nagraniowej, wtedy też dopracowywałem ścieżki bębnów. Postanowiłem położyć trochę większy niż poprzednio nacisk właśnie na urozmaicenie partii blach tak, aby zarówno zależności od potrzeby, mogły stanowić zarówno tło jak i podkreślać melodię.

Niestety wielu bębniarzy zostawia talerze na drugim planie, ograniczając się jedynie do oddzielania poszczególnych taktów, to marnotrawstwo ich potencjału.

Muszę też przyznać, że znacznie bardziej wchodzą także same teksty; prosta, ale i celna chłosta, rzec by można. Jak je oceniasz z własnej perspektywy?

Podzielam twoją opinię o prostocie i rzeczowości tych liryk. Teksty powstawały podczas sesji nagraniowej, a one same odzwierciedlają klimat panujący podczas nagrywania tego albumu, są naprawdę szczere.

Używając ojczystego języka dajemy sobie możliwość swobodnej żonglerki, a czasem nawet lirycznej zabawy słowami, porównaniami i alegoriami. Teksty są proste i bezpośrednie, a jednak posiadają swój tajemniczy urok słodkiej wulgarności połączonej z romantyczną fraszką (śmiech).

Czy tym razem to głównie Necrolucas zajął się tekstami, podobnie jak na debiucie?

Necrolucas napisał większość tekstów, osobiście jestem fanem jego poezji.

Choć tempa nie te i ogólnie większa "anihilacja", to produkcja tej płyty przywodzi miejscami na myśl Carpathian Forest. Bredzę?

"Opus III" ma pewne dźwięki, które mogą kojarzyć się z Carpathian Forest. Upijałem się niedawno z Vrangsinnem i Nordavindem, słuchając wielokrotnie nowej płyty Mord i żaden z nich nie zauważył podobieństwa do ich kapeli. W kilku recenzjach ktoś porównywał nas do Trelldom, dlaczego? Nie mam pojęcia. Z resztą każdy znajdzie jakieś porównania.

W niektórych Opusach jest też całkiem sporo z brudnego, prymitywnego rock'n'rolla. Nie mylę się?

Nie nazywałbym tego stricte rock'n'rollem, ale na pewno coś w tym jest. To po prostu dosadne, rytmiczne kopanie w ryj (śmiech).

Mówiąc o słowach trzeba również wspomnieć o wokalu. Tu chyba bardziej wyeksponowanym, wyraźniejszym. Właściwie sporo można z tego zrozumieć, co jest tym bardziej cenne biorąc pod uwagę gatunek, o którym mówimy. Taki był zamiar?

Nie ukrywam, że chcieliśmy, aby brzmienie "Necrosodomic Abyss" było bardziej klarowne niż na debiucie, dlatego ograniczyliśmy ilość efektów do minimum, również na wokalu. Szczerze powiedziawszy to sam mam problemy ze zrozumieniem tego, o czym krzyczę na "Christendom Perished", może dlatego, że ilość spożytego alkoholu podczas tamtej sesji była dużo mniejsza.

Postawiliście na olsztyńskie "Studio X". Jak oceniacie tę współpracę na tle "DBX"?

"Studio X" to profesjonalizm i jeszcze raz profesjonalizm. Szymon Czech to koleś, który wie jak kręcić gałkami - facet zna się na rzeczy. Nie będę tu porównywał pracy w "DBX" i "Studio X", jednakże olsztyńskie studio zrobiło na mnie takie wrażenie, że będziemy korzystać z jego usług w przyszłości.

Dziś jesteście w Osmose. Po tak krótkim czasie zapewne trudno oceniać. Stajnia wydaje się być jednak idealna dla takiej nazwy jak Mord...

Tak, Osmose to idealna wytwórnia dla Mord, jak na razie współpraca przebiega sprawnie i bezproblemowo.

Na koniec z innej beczki. Kiedy rozmawialiśmy dwa lata temu, wspomniałeś o projekcie Faen. Coś z tego w ogóle wyszło?

Niestety z różnych przyczyn - miedzy innymi z lenistwa - jesteśmy w tym samym punkcie, co dwa lata temu. Mam nadzieję, że niebawem drgnie coś i uda nam się nagrać jakieś mini.

Dzięki za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Black | black metal | teksty | metal | studio | mord
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama