Reklama

Robert Janson: "Zespół będzie istniał"

Pod koniec maja 2006 roku, na drodze koło Milicza (woj. dolnośląskie), doszło do feralnego wypadku samochodowego, kiedy kierowany przez Roberta Jansona samochód Jeep Cherokee, którym jechali także inni muzycy grupy Varius Manx, uderzył w drzewo. Najbardziej ucierpiała wokalistka Monika Kuszyńska (doznała poważnego urazu kręgosłupa), obrażeń doznał także sam Janson. Oboje przez wiele tygodni przebywali w szpitalu, a wokalistka prawdopodobnie nigdy nie wróci do pełni zdrowia. Blisko pół roku później do sklepów trafiła płyta DVD "Ona ma siłę", zawierająca największe przeboje Varius Manx. Z tej okazji na jeden z nielicznych wywiadów dał się namówić Robert Janson, który rozmawiał z Michałem Boroniem o przyszłości grupy, porównaniach trzech wokalistek i dziwnym kocie z kamienia.

Jak pana zdrowie i samopoczucie? W jakiej jest pan teraz formie?

Jest coraz lepiej. Nie mam za bardzo czasu, by się zastanawiać nad sytuacją, która miała miejsce w maju. Koncentruję się na pracy zawodowej.

Wraca pan pamięcią do tego wypadku z końca maja? Do tego, co się wówczas zdarzyło?

Nie, nie staram się rozpatrywać sytuacji, które są poza mną. Przez trzy-cztery miesiące zadawałem sobie mnóstwo pytań, ale w tej chwili przestaję sobie je już zadawać.

Myślę, że każdy kierowca, który jeździ w miarę ostrożnie, gdy wpada w taką nieprzyjemną sytuację, jaką jest poślizg, gdy jego samochód wariuje, to sobie nie zadaje szczególnych pytań, chociaż przez pierwszy miesiąc czy dwa pewnie każdy jakoś odreagowuje. Miesiącami nie ma sobie co zadawać takich pytań typu: dlaczego? po co?

Reklama

A jak się miewa Monika? Jesteście w kontakcie, wspieracie się jakoś wzajemnie?

Przykro mi, na temat Moniki nie chciałbym się wypowiadać, bo sądzę, że tego typu pytania powinny być kierowane bezpośrednio do niej. Wiem, że przed nią jest długa i ciężka rehabilitacja.

Co mówią lekarze na temat waszego powrotu na scenę? Kiedy będzie to możliwe? Ponoć wchodzi w grę przyszły rok?

Lekarze na ten temat się nie wypowiadają, ale myślę, że tak. Wszystko będzie zależało od stanu zdrowia naszej wokalistki. Mamy nadzieję, że będzie on na tyle zadowalający, że Monika będzie mogła spokojnie go rozpatrywać w kategoriach zespołu. Najważniejsze jest teraz jej dojście do zdrowia - życzmy jej tego wszyscy.

Zespół będzie istniał, mam nadzieję, że się jeszcze pokażemy naszym fanom, którzy po wypadku zachowywali się w stosunku do nas w bardzo piękny i wzruszający sposób.

A słyszał pan taką plotkę, że na czas powrotu Moniki do zdrowia z zespołem ma śpiewać Kasia Stankiewicz?

To kaczka dziennikarska. Zdarza się czasem, że dziennikarze popełniają błędy. Sądzę, że każda ze stron nie byłaby na tę chwilę zainteresowana takim rozwiązaniem. Nic takiego nie będzie miało miejsca - zespół czeka na wokalistkę i jej powrót do zdrowia.

Utwór "Tyle siły mam", "Ona ma siłę" czyli wasze DVD - czy to taki zbieg okoliczności, czy raczej apel do fanów "nie skreślajcie nas", "mamy siłę", "wrócimy"?

To jest zbieg okoliczności, bo wszystko powstało przed wypadkiem. Wiadomo, że po wypadku nie były dokonywane żadne nagrania, bo ich być nie mogło. A jeśli chodzi o tę konkretną piosenkę, to będzie ona miała szczególne miejsce w historii zespołu Varius Manx.

Przesunięta została premiera płyty koncertowej, która pierwotnie miała się ukazać we wrześniu. Może pan opowiedzieć więcej o tym wydawnictwie, kiedy ono się pojawi, jaki będzie mieć tytuł i co na nim się znajdzie?

Przykro mi, ale na ten temat akurat najmniej wiem, ponieważ nie występowałem na tym koncercie, więc jak gdyby mnie to nie dotyczy od strony pozakompozytorskiej. Natomiast myślę, że najwięcej informacji może udzielić menedżerka zespołu.

Oczywiście, jestem jak najbardziej zainteresowany tą płytą, więc mnie to wszystko naprawdę cieszy. Będzie to dla mnie kolejna wspaniała pamiątka.

A dlaczego nie było pana na tym koncercie?

Nie biorę w ogóle udziału w akustycznych koncertach. Gdy późną jesienią i zimą zespół grywał takie koncerty, ja pracowałem wielokrotnie nad materiałem dla innych artystów. Wolę pracę w studiu, co wielokrotnie powtarzałem.

Mówi pan sporo o tej pracy dla innych artystów. Może pan zdradzić, jak obecnie wyglądają te plany?

Obecnie komponuję piosenki dla pewnej artystki i aktorki, a o bliższych szczegółach będę mógł powiedzieć za dwa-trzy miesiące.

Gdy rozmawialiśmy ostatnio, zajmował się pan debiutancką płytą Kasi Moś, znanej z eliminacji do Eurowizji. Jak wygląda wasza współpraca?

Powstał utwór singlowy, ale w sumie nie doszło do realizacji naszego wspólnego projektu. Mam nadzieję, że o Kasi Moś jeszcze usłyszymy, bo głos ma bardzo dobry i to wielki talent.

Wracając do DVD "Ona ma siłę" - to pierwsza taka płyta w waszym dorobku. Na ile byliście zaangażowani przy pracy nad tym wydawnictwem?

W firmie Metal Mind Productions [wydawcy DVD "Ona ma siłę" - przyp. red.] byłem na wizycie z menedżerem Moniką Paprocką i analizowaliśmy wspólnie co ma się znaleźć na tym DVD. a co nie. Z każdą artystką jest zawarty koncert do obejrzenia. Są również teledyski zabawne i trochę historyczne, bo sprzed dojścia Anity Lipnickiej do zespołu.

To taka historia zespołu ujęta obrazkowo w taki sposób, że ją odzwierciedla niemalże od A do Z, bo nie obejmuje albumu "The Begining".

Wasi fani mogą porównać wszystkie trzy wokalistki występujące w Varius Manx, czyli Anitę Lipnicką, Kasię Stankiewicz i Monikę Kuszyńska. A gdyby to pan miał je jakoś porównać? Czym one się różnią dla pana? Jeśli chodzi o współpracę, a także jako osoby?

Każda z nich jest inna. Jeśli chodzi o współpracę w Varius Manx, to mankamentów właściwie nie dostrzegam. Wszystkie wykazywały się profesjonalnością i nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Oczywiście mają różne barwy i skale głosu. Każda z tych dziewczyn to wielka indywidualność, osobowość.

Na okładce DVD ten dziwny kot, czyli Varius Manx, patrzy gdzieś daleko, w morze. Lubi pan morze?

Uwielbiam polskie morze. A ten kot na okładce przedstawia naszego kota, którego nazwaliśmy Manx. To kot bez ogona, który żyje na jednej z wysp Pacyfiku, więc ta przestrzeń, to morze, jest jak najbardziej wskazana.

Okładka to surrealistyczne spojrzenie poprzez fakt, że ten kot jest zbudowany z kamienia, w którym są okna z tytułami albumów, więc jest to przedstawienie zespołu jako jednej wielkiej rodziny, która zamieszkuje w tymże domu.

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Varius Manx | Robert Janson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy