Reklama

"Nie dla buractwa i lanserki"

1z2 to doskonały przykład na to, że warto od początku do końca stawiać na swoim i nie bawić się w żadne kompromisy z mediami. Po bardzo dobrze przyjętym (choć słabo promowanym) debiucie "Nic co ludzkie" z 2004 roku, raper postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i swój kolejny legalny krążek wydać własnym sumptem jako Unikatowar. Czy ten manewr się opłacił? Odpowiedź na to, jak i na wiele innych pytań, znajdziecie poniżej. Z 1z2 rozmawiał Filip Rauczyński ("Magazyn Hip Hop").

Twoja pierwsza solówka miała praktycznie zerową promocję, na co oprócz braku profesjonalizmu samej wytwórni wpłynął zapewne jej charakter i klimat. Myślałem, że po doświadczeniach związanych z debiutem zdecydujesz się pójść w przeciwnym kierunku i że tym razem uderzysz bardziej komercyjnie - tak się jednak nie stało. Przyznam, że po przesłuchaniu "Progresu" bardzo pozytywnie się rozczarowałem - 1z2 pozostał sobą, nie dał się wciągnąć w wir nowomodnych schematów i zrobił krążek, który nie bawi się w zbędne kompromisy z rynkiem muzycznym. Powiedz - warto było konsekwentnie iść w takim kierunku?

Reklama

Nagrałem płytę taką, jak chciałem - nagrałem ją tak, jak potrafię, jak czuję i idę tą drogą, bo chyba inaczej nie umiem. Czy warto iść w tę stronę? Na pewno warto być sobą, warto jest robić coś, co cię kręci, coś, co nie jest wbrew sumieniu i wyznawanym zasadom. W moim przypadku mam z tego tylko - albo może aż - satysfakcję i dobre słowa od podobnych do mnie ludzi, natomiast nie mam rozgłosu i pieniędzy.

W całym materiale znalazłem jednak jeden mały wyjątek od wspomnianej wcześniej reguły - mam tutaj na myśli kawałek o kobietach pt. "Nie mów nie". Ten trak to świadoma próba stworzenia singla przyjaznego mediom czy też wyszło to zupełnie naturalnie i nie myślałeś o tym w tych kategoriach, tworząc kawałek? Co było bodźcem do napisania go?

W życiu nie zrobiłbym z tego singla. Wiem, że gdyby powstał do tego klip, to znienawidziłbym ten trak. Nagrałem ten numer, bo chciałem, miałem taką potrzebę. Nigdy nie zrobiłem kawałka o takiej tematyce, a tutaj wyszło to naturalnie. To numer dla kobiet!

W internecie znalazłem informację, że kiedyś chciałeś, aby twoja muzyka była dla wszystkich - dziś natomiast myślisz inaczej i mówisz, że teraz jest to zamknięty krąg. Powiedz, co wpłynęło na to, że zmieniłeś zdanie i - jeśli jest to tzw. "zamknięty krąg" - do kogo tak naprawdę kierujesz swoje nagrania?

Chodzi mi o to, że hip hop w polskich mediach nigdy nie był szanowany. Na pewno dużo dobrego dla tej kultury zrobiły w telewizji osoby, które ją znają - mam tu na myśli między innymi takie osoby, jak WSZ i CNE. Ale zobacz też, że media wyparły tę muzykę. Większość nadal myśli, że udajemy czarnych i tak naprawdę szydzą z nas albo się nas boją. Dlatego uważam, że polski hip hop jest o nas dla nas. To zamknięty krąg, dlatego nie interesują mnie te homo programy na Vivie czy inne wynalazki - nie zobaczysz mnie tam. Nie chcę, żeby moją muzykę puszczała jakaś Eska. Je**ć "Hity na czasie". Chcę być tam, gdzie ta muzyka - reszta mnie nie interesuje. Wierzę i wiem, że oprócz chamówy, buractwa i jakieś przesadnej lanserki cool i trendy, są też normalni ludzie w Polsce i to właśnie w ich gust trafia moja muzyka.

Z twoich tekstów jasno wynika, że nie zależy ci na rozgłosie, sławie czy pieniądzach - za to, co robisz, oczekujesz jedynie szacunku od słuchaczy. Czy w takim razie nie myślałeś o tym, aby "Progres" udostępnić za darmo w necie, a z fizycznego wydania płyty uczynić "exclusive" dla prawdziwych fanów? W taki właśnie sposób postępuje coraz więcej artystów z górnej półki, nie tylko tych hiphopowych...

Zależy mi na rozgłosie, ale takim pozytywnym. Chcę, żeby ludzie znali moją twórczość i 

żeby słuchali mojej muzyki - bycie rozpoznawalnym to już jest jakieś piętno, sława nie jest dla mnie. Zresztą - jaka sława? Co do pieniędzy, chciałbym zarabiać na tym, co lubię robić i na czym się znam - to by było naprawdę coś! Jeśli chodzi o płytę, myślałem, że udostępnię ją w internecie, bo za długo powstawała i trochę już nie chciało mi się jej wydawać, byłem już zniechęcony, ale szczerze mówiąc szkoda mi było tego robić.

Szukałeś wydawcy na "Progres" czy po "Nic co ludzkie" zraziłeś się do wydawców na tyle, że od początku wiedziałeś, że sam wydasz swoją drugą solówkę?

Wiesz, ja nie chcę się nikogo o nic prosić, bo znam wartość moich produkcji. Wolę sam puścić w obieg własny materiał i mieć z tego satysfakcję. A pretensje, że nie zrobiłem więcej w sprawie promocji, mogę mieć później tylko do siebie. Zraziłem się, wydałem płytę w Promilu, wydałem w UMC i wydałem sam, następną płytę wydamy na pewno w Unikatowar i zrobimy to jak należy! Przy okazji: niedawno ruszyła nasza strona - więc z tego miejsca zapraszam!

Unikatowar to wytwórnia, która powstała specjalnie na potrzeby twojej nowej płyty czy też będzie to wytwórnia promująca i wspomagająca nowe talenty "z zewnątrz"? Będąc przy temacie wytwórni, chciałem także zapytać, kto tak naprawdę w niej działa i jakie macie plany wydawnicze na najbliższe miesiące?

Wytwórnia powstała właśnie na nasze potrzeby i jak na razie wyszła moja płyta. Teraz szykujemy płytę W Zmowie. Unikatowar to ja i mój przyjaciel RDS - wszystko, co związane z wytwórnią, załatwiamy sami, za swoje pieniądze. Chcemy rozwinąć Unikatowar, ale tak naprawdę w tym momencie nie jesteśmy wstanie wydawać innych płyt...

"Ja się nie sk**wię / je**ć imitacje, je**ć te wytwórnie" - czy uważasz zatem, że wydawanie płyt własnym sumptem to jedyna słuszna droga dla tych, którzy - podobnie jak ty - chcą pozostać sobą na trakach?

Dla mnie w tym momencie jest to słuszna droga, ale nie jedyna. Zobacz, Eldo wydał płytę w My Music i nie straciła na tym ani jego muzyka, ani wizerunek, więc - jak widać - można to pogodzić! Najważniejsze to być świadomym tego, co się robi i dlaczego się to robi!

Płyta "Być albo nie być" Endefisu powstawała 4 miesiące, a "Progres" - ok. 3 lat. Dlaczego aż tyle musieliśmy czekać na solowy materiał? Na czym przede wszystkim skupiłeś się, nagrywając płytę? Z jakimi problemami spotkałeś się, realizując ten materiał?

Miałem ogólnie problem ze studiem. Szyha przenosił swoje studio poza Warszawę i trochę to trwało. Jak już to zrobił, to tak naprawdę rzadko do niego jeździłem. Musiałem kawałek drogi pokonać, żeby coś nagrać, i to trochę mnie zniechęcało! Nie wiedziałem, czy szukać wydawcy, czy samemu się za to zabrać - i dlatego to tak długo trwało. Zresztą ja piszę teraz teksty, kiedy same do mnie przychodzą. Nie lubię na siłę siadać i pisać! Chciałem, żeby ta płyta była spójna, jeśli chodzi o muzykę - i chciałem napisać też jak najlepsze zwrotki.

Na krążku padają daty 2005, 2007 - a mimo to całość brzmi bardzo równo i spójnie. Ciężko było to osiągnąć? Dużo kawałków poszło do kosza, bo nie pasowały do całości?

Jeśli według ciebie mi się to udało, to się naprawdę cieszę. Najlepsze jest to, że żaden numer nie poszedł do kosza i wszystko jakoś dopasowałem.

"Nie mówię: dzieciak słuchaj, bo żaden ze mnie autorytet" - kto w takim razie według ciebie może być autorytetem - kto ma prawo do moralizatorstwa w naszym kraju? Czy twoim zdaniem należy w ogóle szukać autorytetów wśród raperów? Czy ty sam masz jakiś autorytet?

Nie uznaję autorytetów i dlatego ich nie posiadam. Są ludzie, których podziwiam za to, co robią, czy za to, co zrobili. A co do moralizatorstwa - czasem słyszę, że moje teksty są właśnie takie, ale ja wcale nie chcę nauczać, bo nie mogę być autorytetem - mam za dużo wad i za dużo błędów popełniłem - zresztą nadal popełniam. Każdy powinien uczyć się na własnych błędach. Staram się zawierać w tekstach przekaz i jeżeli komuś w jakiś sposób choć na chwilę dany tekst czy numer pomoże, to jest to mój sukces! Myślę, że niektórzy raperzy wzbudzają podziw, często wśród dzieciaków - i jeśli chcą, mogą w jakiś sposób pomagać, ale żeby być autorytetem, trzeba mieć bardzo silny charakter i naprawdę silną osobowość.

Przez twoją płytę niejednokrotnie przewija się motyw hejterów, co trochę mnie zdziwiło, bo z tego, co zaobserwowałem, sam bardzo rzadko padasz ich ofiarą. Powiedz, zdarza ci się czytać opinie na swój temat w internecie?

Pewnie, że czytam. I myślę, że każdy z raperów czyta. Co do hejterów, to denerwuje mnie takie bezsensowne ubliżanie - wiesz, szydzenie. Często rzeczywiście niektóre uwagi są słuszne, ale czasami to jest po prostu przesada! Jestem w stanie zrozumieć wypowiedzi, które są podparte argumentami, albo żarty niektórych, bo mnie śmieszą... Choć ostatnio nawet te ubliżania stały się śmieszne, bo często są absurdalne. Widzę, że na forum ludzi bardziej interesują jakieś kontrowersje czy prywatne rzeczy z życia, niż sama muzyka. Tak czy inaczej to się nie zmieni i myślę, że nawet nie ma co z tym walczyć.

Słuchając polskich rap płyt można zauważyć, że raperzy coraz więcej uwagi poświęcają hejterom, a nie swoim fanom, czego flagowym przykładem może być Tede. Co o tym sądzisz? To chyba niezbyt dobry znak...

Powiem tak: nie zamierzam już nagrywać wersów o tak zwanych hejterach. Trzeba skupiać się na tym co ważne. Ludzie są, jacy są, i pewne rzeczy się nigdy nie zmienią, nie ma co się rozwodzić na ten temat...

"Patrzę na to wszystko, to już tyle lat / nikt nie da ci gwarancji, że rap to rap" - dlaczego twoim zdaniem współczesny hip hop traci tożsamość? Ten wers to taki mały przytyk w stronę elektronicznych eksperymentów twoich "kumpli" z Warszawy czy to tylko moja nadinterpretacja?

Ten wers odnosi się ogólnie do tego, co się działo trochę wcześniej - zanim przyjęło się określenie "hiphopowo". Przez jakiś czas promowane było według mnie g**no, a mówiono, że to hip hop, podczas gdy z tą muzyką miało to naprawdę mało wspólnego. Duży wpływ miały na to media, które chętniej brały numery ze śpiewanymi refrenami, bardziej przyswajalne, wpadające w ucho niż konkretny rap - taka prawda. A czy hip hop traci tożsamość? Wątpię - zobacz, co robią Francuzi: ich rap jest prawdziwy, widać to i czuć. Wejdź na My Space, zobacz tych starych wyjadaczy ze Stanów, którymi się jaraliśmy kiedyś. Oni nadal robią kozacki hip hop. A co do mojego miasta, to dokładnie - jest to twoja nadinterpretacja, bo ekipy, co robiły dobre rzeczy, nadal je robią. Zobacz np. Molestę, wydali ostatnio dwie dobre produkcje, kręcą klipy, grają koncerty, żyją tym i żyją z tego, piękna sprawa. Albo JWP, które kultywuje dobrą zajawkę... A to tylko dwa przykłady. Jest ich dużo więcej, ale - oczywiście - są wyjątki, nie ma co do tego wątpliwości...

No dobrze, a podziemie? Rymujesz: "Wolę podziemie, bo tu ludzie są konkret / wiedzą ocb, wiedzą co jest dobre". Kogo warto sprawdzić z podziemia? Czy są tacy ludzie, których w najbliższym czasie będziesz chciał w jakiś sposób wypromować?

Mam nadzieję, że światło dzienne ujrzy płyta Kamy z Gostynina - "2 oddech". Na pewno moją uwagę zwrócili też Jimson, Wena, a ostatnio Zeus z Łodzi. Oni naprawdę robią ciekawe rzeczy! Jest hardcore'owa ekipa Razem Ponad Kilo z Warszawy, Jordas z mojego osiedla, Cyklon z Tych... W Polsce jest ogólnie sporo dobrych składów i MC z podziemia - ludzi, którzy mają pasję i wiarę w to, co robią. Ale są też rzeczy, które mi się nie podobają - jest sporo klonów. Na razie nie mam takiej mocy, żeby promować jakoś konkretnie kogoś z podziemia. Zresztą - jak ktoś jest dobry, to na pewno o nim usłyszymy prędzej czy później.

Zgadza się. Na swojej płycie mówisz, że skłamałbyś, gdybyś określił swoją twórczość mianem undergroundu. Ill Kid z Zombi Squad, najstarszej rapującej ekipy w Europie, powiedział mi kiedyś, że "underground to robienie muzy dokładnie takiej, jaką chcesz robić, a nie takiej, jakiej ktoś chciałby słuchać - tylko dlatego, że to może się świetnie sprzedawać". Zgadzasz się z tym?

Jeśli masz swoich odbiorców, możesz być undergroundowcem i sprzedawać wystarczająco dużo płyt, żeby z tego żyć, ale raczej nie u nas, a przynajmniej nie na rapie - takie jest moje zdanie. Hip hop w Polsce jest muzyką niszową, zresztą u nas w ogóle płyty się średnio sprzedają bez względu na rodzaj muzyki, ale oczywiście są wyjątki. A czy się zgadzam z tym stwierdzeniem? Coś w tym jest!

Czy powstaną jakieś klipy promujące twój nowy krążek? Jeśli tak, to do jakich numerów i kiedy ewentualnie możemy się ich spodziewać?

Został nakręcony klip do numeru "Jedna myśl" - w tym momencie jest w fazie montażu, natomiast nie wiem, jak wyjdzie. Jeśli nie będę zadowolony, to możliwe, że nie ujrzy światła dziennego. Natomiast jeśli będzie po mojej myśli, to pokażemy go. Klip powstał do tego numeru, bo ma dla mnie dużą wartość, napisałem go pod wpływem chwili.

To może już na koniec powiedz, co dzieje się obecnie z projektem W Zmowie i kiedy można się spodziewać kolejnej płyty Endefisu? Czy trwają już jakieś prace w tym kierunku?

W Zmowie jest w trakcie realizacji - mamy 3/4 materiału. Będzie to konkret produkcja z dużą ilością konkretnych gości. Wydamy ją po nowym roku - myślę, że kwiecień to realny termin. Jeśli natomiast chodzi o Endefis, to w tym momencie nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie.

Wielkie dzięki za wywiad i za poświęcenie czasu. Jakieś ostatnie słowa do czytelników? Może powiedz ludziom, dlaczego warto sięgnąć po twój najnowszy krążek...

Dzięki za wywiad, dzięki w ogóle za dobre pytania. Co mogę powiedzieć, wspierajcie muzykę - muzykę, która niesie jakieś wartości, muzykę z przekazem, po prostu dobrą muzykę. Bo jeśli coś nie jest podane na tacy, to nie znaczy, że tego nie ma - wystarczy tylko poszukać. A dlaczego warto sięgnąć po moją płytę, sam nie wiem... Pozdrawiam, pokój.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Podziemia | wytwórnia | hip hop | muzyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy