Reklama

MIN t: Zwróciłam swoją karierę ku muzyce. Nie myślę o powrocie do aktorstwa

MIN t to jedna z ciekawszych artystek na polskiej scenie muzyki elektronicznej. W lutym do sieci trafił jej teledysk "No One Else", który zapowiada nową EP-kę. O materiale, a także o życiu w Berlinie porozmawialiśmy przy okazji Orange Warsaw Festival.

MIN t to jedna z ciekawszych artystek na polskiej scenie muzyki elektronicznej. W lutym do sieci trafił jej teledysk "No One Else", który zapowiada nową EP-kę. O materiale, a także o życiu w Berlinie porozmawialiśmy przy okazji Orange Warsaw Festival.
MIN t pracuje nad nowym materiałem /Andreas Labes /materiały prasowe

MIN t, czyli Martyna Kubicz to producentka, kompozytorka, DJ-ka oraz wokalistka. Jest też absolwentką wrocławskich szkół muzycznych oraz niemieckiej BIMM Berlin. Szersza widownia może kojarzyć ją z jej roli w serialu "Pierwsza miłość". 

Kubicz po pewnym czasie postanowiła jednak postawić zdecydowanie na muzykę. Jej płyta "Assemblage", została doceniona przez krytyków. W plebiscycie Sanki, w którym dziennikarze wybierają najciekawszych debiutantów, MIN t zajęła drugie miejsce.

Obecnie mieszka w Niemczech, gdzie pracuje nad nową EP-ką. Jej zapowiedzią jest singel "No One Else".

Reklama

- Chcemy ją wydać jak najszybciej. Materiał jest już gotowy i zmiksowany. Obecnie czekamy na dobry odzew ze strony wytwórni i wydawców, którzy byliby nim zainteresowani - mówi Interii MIN t.

Jaki natomiast będzie jej nowy materiał?

- Powrócę do elektronicznych bębnów, znajdzie się na nim więcej wokali w klimacie R&B i soul. Sporo będzie też eksperymentalnych rozwiązań - tłumaczy nam MIN t.

Do piosenki powstał również klip stworzony wraz z wrocławską artystką Lumikko.

- Wymyśliłyśmy wszystko same. Pisałam do projektantów, załatwiałam ciuchy na plan. Chciałyśmy w tym nagraniu przedstawić pewną melancholię lata po trudnym rozstaniu z chłopakiem i starałyśmy się to ująć w ładny, sensualny sposób. Oprawa wizualna mojej muzyki jest dla mnie bardzo ważna i lubię bawić się w takie rzeczy. Nie mogę się doczekać pracy nad kolejnymi teledyskami - wyjaśnia.

Zapytana przez nas, czy praca nad teledyskami, nie sprawia, że tęskni za grą aktorską, wokalistka i producentka jasno stwierdza, że do profesjonalnego i regularnego grania raczej nie wróci. Nie wyklucza jednak pojedynczych występów.

- Chętnie bym zagrała w jakieś produkcji, o ile byłaby fajna. Lubię występować przed kamerą, lubię pozować do zdjęć i robię to właściwie od dziecka. Nie myślę jednak o powrocie do profesjonalnego aktorstwa. Zwróciłam swoją karierę w stronę muzyki i na tym się skupiam. Występy w klipach są pewnego rodzaju rekompensatą. Tyle mi wystarcza - opowiada.

MIN t w pewnym momencie swojego życia zamieszkała w Berlinie, a obecnie przeprowadziła się tymczasowo do Monachium, gdzie tworzy m.in. muzykę do reklam.

- Berlin jest miastem bardzo otwartym i wolnym, ale czasami w tej wolności można się zagubić. Potrzebowałam złapać rytm pracy i nieco bardziej skupić się na obowiązkach i muzyce. W Monachium robię muzykę do reklam i współpracuję z największymi markami. Jest tu nieco mniej rzeczy, które mogłyby mnie rozproszyć, bo w Berlinie jest tego pełno. Mam jednak 25 lat - muszę popchnąć swoją karierę do przodu i skupić się na tym, co chcę osiągnąć - wyjaśnia.

Jakie natomiast różnice MIN t widzi między niemiecką i polską sceną alternatywną?

- W niemieckiej branży jest trochę więcej pieniędzy i więcej ludzi działających na scenie. Jest też więcej zainteresowanych alternatywą i gotowych na nią płacić. W Polsce również mamy świetnych artystów, którzy tworzą muzykę na wysokim poziomie, ale brakuje nieco widowni. Z drugiej strony w Niemczech trudniej się przebić. Mają też większą kulturę muzyczną. Gdy u nich rozwijały się różne nurty, u nas był komunizm. Nie da się tego przeskoczyć - tłumaczy.

Muzykę MIN t mogliśmy usłyszeć też na EP-ce Rosalie. "Enuff" w kawałku "Trudno" (posłuchaj!).  Martyna nie wyklucza, że w przyszłości będzie współpracować z innymi artystami.

- Marzy mi się, aby kiedyś komuś wyprodukować płytę, ale czasu jest mało i chciałabym się na początku mojej kariery skupić na własnych rzeczach. Mam nadzieję, że w przyszłości pojawią się takie oferty, ktoś przyjdzie i powie: "Martyna, ja cię bardzo lubię, zróbmy album, bo twoja muzyka jest świetna". Obecnie sama szukam producenta, który mógłby mi jakoś pomóc wypłynąć - dodaje.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Martyna Kubicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy