Reklama

"Ludzie podobno bardzo mnie nie lubią"

Żyjemy w ciekawych czasach... Wyjazdy naszych rodaków za granicę wpływają na nasze życie w bardzo dużym stopniu. Okazuje się, że dotyczy to również naszej rodzimej sceny. Owocuje to różnymi ciekawymi produkcjami, a jedną z nich są właśnie "Projekcje" Miuosha, solowa płyta nagrana głównie przez wyjazd drugiej połowy Projektora - PuQua, za granicę. O tej sytuacji, jak i o wielu innych sprawach z Miuoshem rozmawiał Tenshin z Magazynu Hip Hop.

Przygotowując się do tego wywiadu przesłuchałem kilkakrotnie Twoją płytę, wróciłem również do trochę starszych produkcji (Perwer Squad Mixtape, Projektor) i muszę stwierdzić, że "Projekcje" są nieporównywalnie bardziej pesymistyczne niż Twoje wcześniejsze nagrania. Powiedz, co spowodowało taką metamorfozę?

W sumie to fakt? Taką zmianę mogło spowodować parę spraw, które podczas pracy nad tą płytą zaczęły mnie dorywać. Różne dziwne jazdy w życiu prywatnym, codziennym. Zmieniałem się na bieżąco z powodu wielu sytuacji, niestety częściej negatywnych. Poznałem takie momenty, od których wcześniej trzymałem się z daleka, co reasumując po czasie, niekonieczne wychodziło mi na dobre, gdyż uderzyły one z podwojoną siłą? Już pod sam koniec pracy nad płytą, gdy wiele sytuacji na nowo zaczęło mi się układać po mojej myśli, wedle jakiegoś można powiedzieć "wymarzonego" wzoru, rzuciłem się do tworzenia trochę "weselszych" rzeczy. Ostatecznie nie pojawiły się one na tym albumie.

Reklama

Nie obawiasz się tego, że z biegiem czasu będziesz stawał się coraz bardziej zgorzkniałym raperem i w pewnym momencie upodobnisz się do zgrai marudzących polskich hip hopowców, którzy od wielu lat narzekają tylko jak to nie jest źle, jednocześnie nie próbując niczego zmienić?

Zgorzknienie mi nie grozi - to na pewno. Poza tym nie przesadzajmy - na płycie, według mnie jest sporo numerów wzbudzających pozytywne emocje. Nie ma ciągłej polityki, gadania o biedzie i głodzie. W niektórych numerach wspominam o tym, że coś jest nie tak jak być powinno np. w tym kraju - tak jak w numerze z Puqiem, który niedawno z tego kraju musiał wyjechać. Gdyby takie coś nie dotknęło mnie bezpośrednio, nie byłoby o tym mowy na płycie. To nie puste frazesy, które mają za zadanie chwytać publikę. To część tego Miuosha, który zrobił "Projekcje" i na którego podczas pracy nad nimi wpływały takie a nie inne wydarzenia. Jednak uważam, że płyta wcale nie jest dołująca, smętna etc?

Czyli Twoi fani nie powinni się obawiać, że ta "zła" cześć Miuosha nie zdominuje tej bardziej pozytywnej?

Nie powinni zupełnie. Jeśli będzie im dane zrobić druga solową płytę, co jest zależne od powrotu Puqa z wysp, przekonają się o tym, że każdy album to jakby sprawozdania z życia w takim a nie innym momencie? Teraz jest u mnie bardziej pozytywnie niż niecały rok temu, gdy zaczynałem pracować nad płytą. Będzie inna?

W kawałku "Za mauo" jasno dajesz do zrozumienia, że cokolwiek by się nie działo, nigdy nie przestaniesz nagrywać. Czy naprawdę myślisz, że żadne życiowe okoliczności nie byłyby w stanie Cię przed tym powstrzymać?

Nie potrafię usiedzieć cicho, gdy coś mnie wk****a, boli czy rozśmiesza. Ludzie podobno bardzo mnie nie lubią, niektórzy wręcz nie cierpią, za moje bezpośrednie chamstwo, gadatliwość i zdolności do egzaltacji. Coś mogłoby mnie zatrzymać z dala od mikrofonu na jakiś krótki okres, ale potem wróciłbym przed niego i musiał o tym w jakiś sposób opowiedzieć? Już inaczej nie potrafię.

Ludzie nie cierpią Cię za bezpośrednie chamstwo? Czyli mam rozumieć, że ludzie powinni być ostrożni w relacjach z Tobą?

Nie? Wtedy nie byłoby tak fajnie. Ja po prostu mówię wszystko od razu. A gdy coś mnie śmieszy to już zupełnie się zaczyna. Potem czasami mam wyrzuty sumienia, ale są one krótkie i nieskuteczne, więc dalej jestem chamski? Ktoś musi (śmiech).

Chyba pierwszy raz zetknąłem się z takim zjawiskiem, że artysta wydając płytę mówi na niej wprost "zrobiłem płytę, której klęska jest oczywista". Czy to ma oznaczać, że twierdzisz, że nie ma w Polsce takich słuchaczy, którzy mogliby docenić Twoją twórczość? Do kogo w takim razie adresujesz swoje nagrania?

"Caua prawda 2" to sequel numeru z płyty Projektora. W obu numerach chodzi o sarkazm. W tych numerach najmniej jest właśnie prawdy. Mają śmieszyć, a nie zastanawiać.

Gdyby ktoś podszedł do Ciebie, zaczął rozmawiać z Tobą na temat "Projekcji" i spytał skąd właściwie wzięła się nazwa płyty, jaka byłaby Twoja odpowiedź?

Z dupy (śmiech)? Nie no? Album naświetla pewne rzeczy, pokazuje coś? Każda płyta, gdy jest słuchana tworzy pewne obrazy wewnątrz każdej z głów. Ta tworzy je dość jasno i ostro - tak mi się wydaje. A że mam tą przyjemność być elementem zespołu o nazwie Projektor, to taki tytuł powinien jednocześnie podkreślać, iż nie wybieram się nigdzie daleko w żadne wieloletnie poczynania solowe. Zawsze będę częścią Projektora i będę robić wszystko, żeby jak najdłużej tworzyć z moim kompanem Puqiem i przy bezcennej asyście Raha, numery pod szyldem PRT. Solowa płyta to raczej pewna wypadkowa zaistniałej sytuacji.

Rozumiem, że jesteś zadowolony z efektów swojej pracy. Próbowałeś zastanawiać się, jak wyglądałyby "Projekcje" wyświetlone przez cały "Projektor"?

Miuosh: Jestem bardzo zadowolony. Zawsze uważałem, ze robienie solowych płyt to najtrudniejsza rzecz w muzyce i nigdy mi się to nie uda. Udało się, podobno płyta jest dobra, na pewno jest moja i taka jaka chciałem, żeby była. Miałem okazję współpracować przy niej ze wspaniałymi ludźmi, których znałem wcześniej lub dopiero, można powiedzieć, odkryłem? Od wszystkich znowu czegoś się nauczyłem. Jak wyglądałaby, gdyby była robiona przez Projektor, a nie tylko przeze mnie? Byłaby zupełnie inna? Puq to dość poważny reżyser numerów? Ja przy tej płycie tego się dopiero uczyłem. Myślę, że gdy teraz siądziemy nad Projektorem 2 to będzie dopiero się dziać.

Miuosh, może to nie najnowsza sprawa ale myślę, że wiele osób chciałoby się dowiedzieć, jak dokładnie skończył się Twój konflikt z Aesem, ponieważ naturalnie nie wszyscy mogli pojawić się w Megaclubie, kiedy to ów konflikt się rozstrzygnął. Tak poza tym, to co myślisz o tym sporze patrząc na niego po paru miesiącach, śledzisz w ogóle poczynania Aesa na polskiej scenie?

Śledzę? i wolałbym to pozostawić bez komentarza - jestem ostatnią osobą, którą powinno się pytać o te poczynania? Naprawdę?

Ok, jestem w stanie to zrozumieć (śmiech). A powiesz mi chociaż jak zakończył się ten spór, co wydarzyło się w Megaclubie?

Była bitwa. Wyciągnąłem rękę, ponieważ szkoda czasem energii na takie rzeczy. Wolałem się poświęcić płycie. Wyszło mi to na dobre.

Śląsk coraz wyraźniej zaznacza swoją obecność na rapowej mapie Polski, czego dowodem są chociażby takie inicjatywy jak "Silesia na... bitach". Nie sposób też nie zauważyć, że rap ze Śląska jest zupełnie inny niż rap z innych części Polski, jak myślisz, z czego to wynika? Czy jednym z motywów takiego zjawiska może być chęć podkreślenia swojej odrębności i niezależności przez śląskich artystów?

Oczywiście... Czasem wręcz niechęci lub nienawiści do pewnych rejonów tego kraju. Tu się żyję inaczej. Czas płynie wolniej, człowiek rzadziej się śpieszy i spina z powodu jakichś debilnych, przyziemnych spraw? Jednak jest też o wiele trudniej, jeśli chodzi o jakiekolwiek działania marketingowe czy promocyjne. To problem nie do przeskoczenia jak na ten moment, który zabiera wielu osobom szansę na zrobienie czegokolwiek dla idei a nie pieniędzy i wątpliwego sejmu? Powinniśmy być jak najbardziej niezależni, dbać o to i stworzyć własne ośrodki i sposoby promocji młodych twórców czy osób w jakikolwiek sposób udzielających się pozytywnie dla tej kultury. To się z czasem wydarzy, bo jest to nieuchronne. I dobrze?

Jakoś nie zauważyłem tej "nienawiści do pewnych rejonów tego kraju" słuchając np. najnowszej części "Silesii". Możesz mi więc powiedzieć, jaki rejon uważasz za najbardziej znienawidzony przez ludzi mieszkających na Śląsku?

Nie muszę tego mówić? Po co mamy krzyczeć, że ci są ch***wi a ci jeszcze bardziej? To bezsensowne. O wiele lepiej wychodzi nam działanie na własną rękę i pokazywanie im, że jesteśmy silniejsi, bo bez takiego zaplecza finansowego i medialnego jakie np. Warszawiacy mają pod ręką potrafimy wydawać płyty, kręcić klipy, organizować p********e imprezy? W ten sposób pokazujemy, że jesteśmy temu oddani.

Mówisz, że powinno się stworzyć własne ośrodki i sposoby promocji młodych twórców... Powiedz, co Ty osobiście robisz w tym kierunku?

Zdaję sobie sprawę, że MaxFloRec to dość mocne i ciężkie działanie promocyjne i marketingowe, które czasem aż nas przeraża. Zdaję sobie sprawę, że żeby w coś inwestować trzeba wierzyć, że to przyniesie zyski. Są wykonawcy, którzy robią rap, który w********a z butów, jednak nie ma sensu w Polsce inwestować w nich tak poważnych pieniędzy i działań, ponieważ niestety polska publiczność jest w większości zaślepiona i ogłuszona. Jednak wart ten rap pokazać. Dlatego założyłem pod MaxFlo mini label FandangoRecords - tam będę pomagał promować rap mniej chwytliwy, jednak na zaj******m poziomie i o zaj******j treści - Textyl, Skorup, Bu? Dodatkowo będę również wydawać pod Fandango filmy skateboardowe. Wszystko rusza we wrześniu.

Parę pytań odnośnie kawałków na "Projekcjach". W "Meksyku" wymieniasz wiele wad naszego kraju, jednocześnie mówiąc pod koniec, że nie masz zamiaru go opuszczać. Skoro tak ciężko żyje Ci się w Polsce, nie kusiło Cię nigdy żeby spakować rzeczy, pójść na łatwiznę i tak jak miliony Polaków pojechać gdzieś za granicę do pracy? Co sprawia, że nie masz zamiaru opuszczać Polski i jaki masz sposób, aby tu przetrwać?

Po pierwsze - ani razu w tym numerze nie wspominam, że mi tu źle. Mówię o tym, jak tu jest. Jestem Polakiem odkąd pamiętam, a odkąd rozumuję i analizuję na wyższym poziomie niż 7 latek, dostrzegam jak tu jest? Po drugie - wyjazd za granicę do pracy to w żadnym wypadku nie jest pójście na łatwiznę. To ogromnie dużo kosztuje osoby, które wyjeżdżają i te, które zostają tu bez nich. To tracenie wspólnych chwil, tracenie ewentualnych wspomnień, doświadczeń - rzeczy, które nigdy nie znikną? Ja bym tak nie potrafił. Mam tu rodzinę, dziewczynę, przyjaciół i dwa psy, których nie potrafiłbym zostawić. Oni są sposobem? Za to im dziękuję?

Co w takim razie według Ciebie powinno się stać, żeby można było powstrzymać emigracyjne szaleństwo? Widzisz w ogóle szanse na zmianę tego w ciągu najbliższych kilku lat?

Powinno się wyp*******ć wszystkich pojebańców, którzy byli obecni na scenie politycznej w latach 80-tych i pierwszej połowie lat 90-tych? Kaczyńskich, Lepperów, Giertychów, Tusków i innych typów, którzy wedle Polskiej zasady z lat komunistycznych walczą o grzanie dupy a nie dobro ogółu? Poważnie, czasem się zastanawiam jak oglądam pyski premiera i prezydenta i słucham tego ich p*********a, kto na nich głosował? Kto może powierzyć los państwa komuś takiemu? To przez nich ludzie stąd uciekają jak z Meksyku. Za 20 lat może to się zmieni, Polska polityka potrzebuje młodych ludzi, a nie starców i złodziei.

Kiedy słuchałem "Inwigilacji" zszokował mnie przekaz tego kawałka, w tym słowa "wolność to tylko jedno słowo z wielu". Naprawdę uważasz, że sytuacja w Polsce zaszła już tak daleko, że żaden z nas nie może czuć się bezpieczny?

A czujesz się bezpieczny? Żyjemy obładowani sprzętem... Czasami częściej piszemy smsy i maile niż rozmawiamy. Gdy siedziałem u Feel-X'a i wybieraliśmy bit na moją płytę zaczęliśmy o tym rozmawiać, o całym tym rejestrowaniu operacji bankowych, rozmów telefonicznych etc. i nagle X puścił ten bit. Powiedziałem - "biorę". Nagrałem 3 dni później numer o tym, o czym gadaliśmy wtedy, gdy go usłyszałem. Okazało się, że ludzie słuchając tego numeru dopiero uświadamiają sobie te rzeczy. Trzeba pamiętać, że to wszystko dzieje się na nasze własne życzenie? Czasami, zamiast klepać bezsensownie w klawiaturę warto wyjść i nabyć trochę zdolności kontaktu "średniowiecznego". To pomaga nam, a im przeszkadza.

W "Obrońcy miast i wsi" rymujesz: "więc dzwoń, gdy tylko boisz się o coś / przybędzie Miuosh ze swą mocą", natomiast już w następnym kawałku denerwujesz się, że ludzie wciąż mają do Ciebie jakieś sprawy, dzwonią do Ciebie, a Ty nie masz na nic siły i ochoty, ponadto nie masz pojęcia "co masz mówić im". To jak to jest w końcu z tymi telefonami do Ciebie? Potencjalny słuchacz może być nieco skołowany...

(śmiech) Dobrze, że większość potencjalnych słuchaczy nie ma mojego numeru (śmiech). "Obrońca?" to numer stricte komediowy, śmieszny? "Co mam mówić im?" jest już inny. Myślę, że potencjalny słuchacz to rozumie.

Na płycie przekazujesz słuchaczom wiele wartościowych spostrzeżeń, więc myślę że pod koniec tego wywiadu z pewnością masz coś do przekazania czytelnikom Magazynu Hip Hop.

Kupcie moją płytę to zrobię drugą (śmiech)? Na poważnie - kochajcie kulturę hip hop i próbujcie dać jej od siebie tyle, ile ona daje Wam. Wydajcie raz na miesiąc te p********e 20 zł na płytę kogoś, kto na to zasłużył, idźcie na jakiś dobry koncert u Was w mieście, pomachajcie łapami i pokrzyczcie. Mam nadzieję, że kiedyś się na jednym z nich spotkamy. Wchodźcie na stronę MaxFloRec i czytajcie o tym, co pewna mała niezależna wytwórnia ze Śląska sobie poczyna... Dzięki.

mhh.pl
Dowiedz się więcej na temat: hip hop | śmiech
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy