Reklama

"Lemar znaczy Sławny"

Drugi album Lemara, zatytułowany "Time To Grow" (2005), osiągnął duży sukces nie tylko w rodzimej Wielkiej Brytanii, ale także w Polsce. Stało się tak w dużej mierze dzięki piosence "If There's Any Justice", która cieszyła się sporą popularnością w naszym kraju. Sam piosenkarz był zachwycony, że dzięki "Time To Grow" zyskał wielbicieli również w Polsce. Zainteresowali go również nasi wykonawcy - najbardziej do gustu przypadła mu muzyka Kayah. Podczas swojej pierwszej wizyty w Polsce Lemar opowiedział także o swoim największym przeboju "If There's Any Justice", różnicach pomiędzy debiutem a drugim albumem, a także o współpracy z piękną Jamelią. Z piosenkarzem rozmawiał Sebastian Kustra.

To twoja pierwsza wizyta w Polsce - jak wrażenia?

No, jest zdecydowanie zimniej niż w Anglii (śmiech)! Nie widziałem zbyt wiele, ale - póki co - ludzie są bardzo mili, a hotel cudowny (śmiech).

Słyszałeś coś o Polsce? Może znasz jakichś polskich artystów?

Niewielu... Ale ostatnio dowiedziałem się o Kayah. Mam nadzieję, że ją poznam. Dostałem jej wszystkie płyty, więc będę miał czego słuchać po powrocie do Londynu.

Lemar nie brzmi jak typowo brytyjskie imię...

W ogóle ze mną jest trochę dziwnie, bo moi rodzice są Nigeryjczykami, a urodziłem się w Londynie. A imię mam francuskie. Kompletne szaleństwo (śmiech)!

Reklama

A czy ono coś znaczy?

Tak - sławny.

No to rodzice wiedzieli co robią...

Dokładnie (śmiech)! W sumie to ma dwa znaczenie - drugie to latarnia morska.

"If There's Any Justice" to do tej pory największy przebój tego roku w Polsce...

Nawet nie wiesz, jakie to uczucie wiedzieć, że twoja piosenka podoba się ludziom w tak wielu krajach. Bardzo się cieszę, że Polakom także się spodobała.

Jak myślisz dlaczego?

Myślę, że dlatego, iż łatwo się im z nią utożsamiać. Opowiada przecież o mężczyźnie, który...

O mężczyźnie i kobiecie...

Racja (śmiech)! Ten facet chciałby, żeby ona była z nim, ale ona ma innego. I on myśli: "Gdybym tylko poznał ją wcześniej - bylibyśmy teraz razem". Myślę, że każdy przeżył w życiu coś podobnego.

Powiesz coś więcej o tej dziewczynie z piosenki?

Aaa, o niej...(śmiech) Wiesz, nie śpiewam w tym utworze o jakieś konkretnej osobie. Szczerze mówiąc było wiele kobiet w moim życiu i wiele takich sytuacji jak ta, o której śpiewam. Raczej chodziło mi o uchwycenie tego uczucia, że siedzisz sobie w kawiarni i patrzysz na jakąś dziewczynę, która zwróciła twoją uwagę. Myślisz wtedy, że gdybyście spotkali się gdzieś wcześniej, siedziałbyś teraz z nią. A nie kilka stolików dalej.

Dziękuję za rozmowę.

"If There's Any Justice" pochodzi z twojego najnowszego albumu "Time To Grow". To najważniejszy dla ciebie utwór na płycie?

Nie powiedziałbym, że najważniejszy, ale zdecydowanie jeden z kilku ważnych. To utwór, który uwalnia wiele dobrych emocji, których wiele osób doświadczyło.

Polscy fani pokochali "If There's Any Justice". A jak byś opisał cały album "Time To Grow"?

Jest zdecydowanie bardziej soulowy niż debiutancki "Dedicated", w utworach poruszam wiele różnych tematów...

Czyli, że debiut był bardziej r'n'b, a "Time To Grow" jest bardziej oldschoolowy?

Tak, ale na "Time To Grow" też znajdziesz przecież inspiracje muzyką r'n'b. Jak słusznie zauważyłeś - na najnowszym albumie jest więcej starych instrumentów, pracowałem przy nim z naprawdę wielkimi nazwiskami jak: Brian McKnight, Soulpower, Fitzgerald Scott i Brian Rawling.

Dałem z siebie naprawdę wszystko i jestem pewien, że w pełni wykorzystałem swoje zdolności i pasję. Nagraliśmy ogromną ilość utworów by ostatecznie wybrać trzynaście, które znalazły się na albumie. To ważne by nagrywać jak najwięcej - potem jesteś pewien, że utwory, które trafiają na album, są naprawdę najlepsze.

Tytuł twojego najnowszego krążka to "Time To Grow" ("Czas dorosnąć"). To znaczy, że twój debiutancki album "Dedicated" uważasz za trochę niedojrzały?

Mój pierwszy album odzwierciedla dokładnie to, jaki byłem nagrywając go. To w stu procentach ja z tamtego okresu. Nawet teraz, gdy go słucham myślę sobie: kawał dobrej roboty. Jeśli chcesz istnieć w biznesie muzycznym, jeśli chcesz się rozwijać nie możesz stać w miejscu. Musisz przejść na następny poziom, musisz dorosnąć. I właśnie na "Time To Grow" to zrobiłem: jako artysta, jako wykonawca, jako autor tekstów.

Miałeś już szansę sprawdzić jak fani reagują na nie na żywo?

Ostatnio grałem pięć utworów na żywo w MTV - reakcja fanów mówiła sama za siebie. Równie gorący jest odbiór na trasie promującej, którą zacząłem w kwietniu. To sprawia, że wierzę w to co robię. Trochę się obawiałem jak ludzie przyjmą nowe piosenki. Gdy dowiedziałem się, że bilety na koncerty są wyprzedane trochę się uspokoiłem (śmiech).

Czym dla ciebie jest sukces? Czujesz, że go osiągnąłeś zarówno na scenie i w życiu prywatnym?

Zdecydowanie - teraz mogę tak o sobie powiedzieć. Każdego roku stawiam sobie jakieś cele i staram się konsekwentnie do nich zmierzać. Te, które postawiłem sobie rok temu - póki co - osiągam. Nagrałem drugi album, pracowałem nad nim z ludźmi, z którymi zawsze chciałem go zrobić, byłem nominowany i otrzymałem wiele nagród. Trzymaj więc kciuki, bo wszystko idzie świetnie.

Na koniec zapytam znowu o kobietę. Do tej pory nie umilkły komentarze po twoim fenomenalnym występie podczas tegorocznego rozdania Brit Awards gdzie wykonałeś z Jamelią utwór "Addicted To Love"...

Moim marzeniem było z nią zaśpiewać. Ma wielki talent, jest piękna, seksowna. Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Przygotowanie tej piosenki zajęło nam tydzień, świetnie się przy tym bawiliśmy. Wspólny występ udowodnił tylko, że było warto.

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Time | wizyta w Polsce | Kayah | piosenki | justice | śmiech
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy