Reklama

James Arthur: Marina jest niesamowita i ma wspaniały głos

4 listopada do sprzedaży trafił drugi album Jamesa Arthura "Back From The Edge". Wokalista w rozmowie z Interią opowiedział o jego duecie z Mariną Łuczenko-Szczęsną, wsparciu od polskich fanów oraz powrocie do wytwórni Syco.

James Arthur w 2012 roku został laureatem brytyjskiego "X Factora". W 2013 roku ukazał się jego debiutancki album sygnowany imieniem i nazwiskiem wokalisty. Niedługo potem piosenkarz wdał się w mnóstwo niepotrzebnych konfliktów oraz popadł w uzależnienie od leków, co ostatecznie doprowadziło do rozwiązania jego kontraktu z wytwornią Syco.

Brytyjczyk w pewnym momencie stał się artystą, z którym nikt nie chciał współpracować. Przed problemami finansowymi uratowały go koncerty w Europie Wschodniej. Dzięki występom m.in. w Mołdawii, na Ukrainie i w Polsce Arthur nie zbankrutował i mógł myśleć o nagrywaniu kolejnych utworów, aż w końcu w 2016 roku powrócił z płytą "Back From The Edge".

Reklama

- Mam bardzo oddanych fanów w tej części świata, uwielbiam przyjeżdżać do tego kraju i dawać fanom część mojej energii. Uwielbiam tu być, to piękny kraj. Kraje takie jak Polska czy Mołdawia sprawiają, że jestem szczęśliwy - przyznał Arthur.

Zaraz po premierze płyty James Arthur przybył do Polski, aby spotkać się ze swoimi fanami. Na zorganizowanym przez wytwórnię Sony podpisywaniu płyt pojawiły się tłumy.

- Wasze wsparcie daje mi siłę. Miałem okazję spotkać się dziś (5 listopada - przyp. red.) z fanami. Na podpisywanie płyt przyszło 500 osób. Mogłem z nimi chwilę porozmawiać. Mówili, że inspiruje ich moja muzyka. Fani przekazują mi dużo ciepła - czy to na spotkaniach, czy też w mediach społecznościowych. Bardzo to doceniam. Za każdym razem nie mogę się doczekać powrotu do Polski. Bądźcie pewni, że przyjadę tu też w przyszłym roku - stwierdził Arthur.

W 2016 roku James Arthur zakończył konflikt z Simonem Cowellem i wytwórnią Syco, która zaprosiła go ponownie do współpracy.

- Syco chciało podpisać ze mną nowy kontrakt. Uznałem, że poprzednia płyta była świetnym doświadczeniem i mam szansę udowodnić kilku osobom, że się mylili co do mojej osoby. Jestem bardzo zadowolony z tej współpracy, bo dzięki niej stworzyłem bardzo osobisty album. Pochłonął wiele energii, ale jestem zadowolony z końcowego efektu - mówił wokalista.

Gwiazdor zapytany, skąd czerpie inspirację do tworzenia, odparł, że dzieje się to w jego przypadku naturalnie.

- Pomysł na piosenkę po prostu wpada do głowy. Czy to w samolocie, czy w toalecie, czy pod prysznicem. Jeśli utwór ma powstać, to powstanie - odpowiedział Brytyjczyk.

Na polskiej wersji albumu "Back From The Edge" znalazł się utwór "Let Me Love The Lonely", nagrany razem z żoną bramkarza reprezentacji Polski, Wojciecha Szczęsnego, Mariną Łuczenko-Szczęsną.

- Marina jest niesamowita i ma wspaniały głos. Bardzo ją lubię. Poznaliśmy się na przyjęciu kilka lat temu na jednej z imprez. Był tam też jej mąż, Wojciech (Szczęsny - przyp. red.). Ta piękna kobieta powiedziała, że pracuje z tym samym producentem co ja i bardzo lubi moją muzykę. Wtedy pomyślałem, że ona jest zbyt piękna, żeby dobrze śpiewać. Ale potem usłyszałem jej głos. Była niesamowita. Teraz przyszedł dobry czas, by zrobić coś razem - komplementował wokalistkę Arthur.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: James Arthur | Marina Łuczenko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy