Reklama

"Gramy zawsze na 100% mocy"

Alternatywna formacja Plateau powróciła na rynek płytą "Mistrz tupetu i jego bezczelny cyrk", będącą drwiną z polskiego showbiznesu. Pochodził z niej hit "Igorek". O płycie było głośno zanim się ukazała, ponieważ na początku 2007 roku zespół ogłosił, że wyjeżdża w podróż wozem cyrkowym. a swoje wrażenia opisze na internetowym blogu. O tematyce płyty, godzeniu nauki z graniem muzyki oraz przyczynach nagrania przeróbki "Igorka" zespół opowiedział w rozmowie z Pawłem Kasą.

Skąd wzięła się nazwa zespołu i kto na nią wpadł?

Nazwa zespołu wzięła się z głosowania. Padały różne propozycje, ale w końcu wygrała nazwa Plateau. Po pierwsze dlatego, że jej znaczenie jest całkiem przyjemne- wszak to faza poprzedzająca orgazm, a po drugie - odróżniająca się od anglojęzycznych nazw, którymi zwykle nazywa się zespoły w Polsce. Ale ma też jedną, zasadniczą wadę: duża część osób nie umie jej poprawnie przeczytać- byliśmy już zatem tytułowani per "Platu", "Plate", "Plateu" i tak dalej...

Czy rzuciliście edukację dla muzyki, jak większość muzyków? Jeśli tak to na jakim etapie przestaliście zdobywać wykształcenie?

Reklama

Mnie osobiście udało się szczęśliwie ukończyć edukację (skończyłem studia socjologiczne), ale zajęło mi to chyba z 7 lat - głównie przez granie właśnie... Na przykład często terminy egzaminów pokrywały mi się z koncertami, więc zawsze wybierałem to drugie. Nawet na obronę pracy magisterskiej przyjechałem rannym pociągiem z Wrocławia, gdzie nagrywaliśmy drugą płytę, a potem wróciłem pociągiem popołudniowym. Natomiast reszta zespołu nie miała tego szczęścia - na przykład nasz basista nie ukończył studiów, bo nam się trafiła akurat trasa koncertowa z Hey'em. Także myślę, że raczej potwierdzamy schemat "niewykształconych muzyków", a na pewno niewykształconych, jeśli chodzi o szkoły muzyczne.

Jak zaczęła się wasza przygoda z muzyką? Ile mieliście lat, gdy zaczęliście grać?

Ja pierwsze próby robiłem jeszcze w liceum, a z Plateau zacząłem grać na studiach. Podobnie jak i reszta zespołu - jesteśmy w sumie w podobnym wieku.

Na forach internetowych pojawiają się komentarze, że zdobywanie uznania wyśmiewając innych nie jest dobrą metodą. Co zainspirowało was do nagrania, jak mówił wydawca, "bezczelnej płyty roku"?

Ależ my nie zdobywamy sławy kosztem innych. Na płycie nie pada ani jedno nazwisko, nie ma "picia" do konkretnych osób. Chcieliśmy raczej pokazać pewne przykłady postaw, które dzisiaj dominują i- co najgorsze- są promowane przez media. Weźmy chociaż fikcyjną Annę Gold, aktorkę serialową, która zoperowała sobie nos i stała się dzięki temu jednodniową gwiazdą tabloidów, czy na przykład Starego Śpiewaka, który niezmiennie od 40 lat pojawia się na festiwalach, w mediach itp., nie pozwalając dojść do głosu młodszemu pokoleniu.

Czy też opisaliśmy Bal u Producenta, na którym "będą Ci, co jeszcze liczą się", wobec czego każdy marzy o tym, żeby dostać tam zaproszenie. Tak więc jest to raczej próba pokazania postaw ludzi, a nie konkretnych osób. Choć pewnie pod każdą szerokością geograficzną tacy się znajdą...

A bezczelne było po pierwsze to, że zdecydowaliśmy się nagrać płytę o tej tematyce - chyba jako pierwsi w Polsce, a po drugie, że wystawiliśmy naszą publiczność na pewną próbę. Zmieszaliśmy na tej płycie kilka odległych sobie stylów muzycznych - gramy choćby disco na gitarach ("Anna Gold"), czy też z premedytacją użyliśmy kiczowatego syntezatora w piosence "Igorek".

Myślę, że dla części konserwatywnej i rockowej publiczności, przyzwyczajonej do sążnistych solówek i ognistych riffów zespołów rockowych, musiał być to pewien szok. A z drugiej strony, na świecie miesza się tyle rzeczy w muzyce, że podziały na rock i pop przestają być powoli aktualne...

Dlaczego zdecydowaliście się na polską wersję hiszpańskiego hitu, zamiast np. nagrać swój energiczny kawałek?

Dlatego, że to fajny numer, który w Polsce znało niewiele osób, raz na dwie płyty można sobie pozwolić na cover. Przypominam, że oryginał wykonuje hiszpański zespół Ska-P. My natomiast dość daleko odeszliśmy od oryginału, począwszy na wyeliminowaniu instrumentów dętych, oraz, częściowo, rytmu ska. No i oczywiście tekst jest naszego autorstwa.

Na "pierwszy rzut ucha" jest infantylny, ale ludzie szybko połapali się w tym, że w połączeniu z kiczowatym brzmieniem daje to zamierzony efekt. Tytułowy "Igorek" to taki warszawkowy pracownik mediów i agencji reklamowych - młody wilczek, przebojowy i jednocześnie wiecznie upalony...

W każdym razie piosenka okazała się hitem - na samym You Tube podczas samych tylko wakacji klip do numeru obejrzało 50 tysięcy osób. Do tego dochodzi kilkanaście list przebojów w całym kraju.... Ludzie załapali ten klimat.

No i jest jeszcze jeden plus- dostajemy na maila sygnały, że dzięki "Igorkowi" ludzie odkryli zespół Ska-P...

Czy na koncertach parodiujecie jakieś hity, jak np. Coldplay, który grał pierwszy przebój Britney Spears?

Nie, za to gramy zawsze na 100% mocy. Poza tym, nie jesteśmy drugim Big Cycem, czy też jakimś kabaretem. My gramy zupełnie na poważnie, a ta płyta porusza w gruncie rzeczy smutne tematy...

Jacy artyści wywarli na was największy wpływ i dlaczego?

Przede wszystkim The Beatles. Zespół genialny, przekraczający wszelkie granice muzyczne, a poza tym melodyjny aż do bólu. Zespół, który nie miał żadnych ograniczeń muzycznych. Z nowszych rzeczy Blur, której płyty "13" i "Think Tank" do dzisiaj mnie powalają na łopatki i czekam z niecierpliwością na ich następną płytę. Radiohead oczywiście, choćby za płytę "OK Computer" i generalnie za to, że każdy album jest różny od poprzedniego.

Beck, ponieważ umie być eklektyczny i nie boi się eksperymentować. Z popowych rzeczy to na przykład Gorillaz, czy też Abba. Ten ostatni zespół podziwiam niezmiennie za melodie. Są genialne! Jak więc widzisz- spory rozrzut stylistyczny...

Dlaczego warto kupić wasz album?

Bo takiego pomysłu na płytę chyba jeszcze nie było. Bo jest połączeniem indie rockowego grania z...elementami cyrkowymi. Bo jest nowocześnie wyprodukowany (przez Marcina Borsa, współproducenta m.in. ostatniego albumu Pogodno). Bo piosenki są melodyjne jak cholera. Bo jest fajnie wydany...Bo ma złośliwe teksty. Ufff...mam jeszcze parę argumentów, jak każdy zakochany w swojej twórczości muzyk, ale może już wystarczy...? (śmiech))

Skąd wziął się pomysł na wykorzystanie w promocji wozu cyrkowego i czy były trudności z jego zdobyciem?

Nie, w dobie aukcji internetowych można kupić dosłownie wszystko. A Wóz Cyrkowy.... bo jest wygodny i oryginalny. I nawiązuje do tytułu i tematyki płyty.

Które utwory na płycie lubicie najbardziej i dlaczego?

Jesteśmy świeżo po jej wydaniu, więc na dzień dzisiejszy wszystko nam się podoba, ale najbardziej chyba "Nie lubię", "Anna Gold" i ostatnia piosenka-"Bal u Producenta", którą na koncercie wykonujemy na tubie z wykorzystaniem bardzo dziwnych dźwięków...

Dlaczego nie reklamujecie się występując na festiwalach? Prawie nie widać was w telewizji.

Nie widać nas, bo nie ma tam praktycznie żadnych programów muzycznych, a w tych co są, to byliśmy. Jeśli chodzi o festiwale, to w tym roku mieliśmy zamieszanie związane z nagraniem i wydaniem płyty i trochę "przegapiliśmy", ale za rok obiecujemy duuużo pograć. A już teraz zapraszam natomiast na naszą trasę koncertową, bo to dopiero będzie coś wyjątkowego!

Trasa "Igorek Tour 2007 - Bezczelna Trasa Koncertowa" rozpocznie się 6 października koncertem w Suwałkach. Potem będzie Wrocław, Kraków, Chorzów, Warszawa, Gdańsk, Zielona Góra itd...

Razem z nami na scenie będzie występować...ekipa cyrkowa! Wspólnie będziemy się przemieszczać naszym cyrkowym autobusem. Natomiast koncerty będą miały formę happeningów- czyli nie tylko nasza muzyka, ale i cyrkowe dekoracje, elementy teatralne, itp. Naprawdę coś oryginalnego!

Czy następna płyta też będzie concept-albumem?

Ciężko stwierdzić. Na pewno zaskoczymy. To mogę obiecać. Płyta będzie znowu z innej bajki - wszak bez sensu jest wziąć grać to samo..

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nagrania | trasa | granie | 100
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama