Reklama

"Gdybym miała magiczną różdżkę"

Katie Melua dała się poznać światu dzięki przebojowemu utworowi "Closest Thing To Crazy". Piosenki wokalistki zaczęto porównywać do Norah Jones, a urodzona w Gruzji Katie stała się objawieniem brytyjskiej sceny muzycznej. Dzięki temu Melua sprzedała na Wyspach ponad milion egzemplarzy debiutanckiej płyty "Call Off The Search" (2004), a nie mniejszą popularnością cieszyło się drugie wydawnictwo artystki - wydany pod koniec 2005 roku album "Piece By Piece". To właśnie na tej płycie znalazł się najsłynniejszy przebój piosenkarki "Nine Milliones Bicycles". We wrześniu 2006 roku Katie Melua - obok Eltona Johna - była gwiazdą festiwalu w Sopocie. Poniżej możecie przeczytać wywiad Jacka Fudały (RMF FM) z artystką, w którym opowiada o rodzinnej Gruzji, ulubionych wykonawcach i pozamuzycznych pasjach - jedną z nich jest bungy-jumping...

Zacznijmy od ogólnego pytania. Czy jesteś szczęśliwą osobą?

Tak mi się wydaje, ale to rzeczywiście bardzo ogólne pytanie. W życiu są sprawy, z których jest się bardzo zadowolonym i sprawy, które pozostawiają wiele do życzenia. Musiałbyś bardziej sprecyzować pytanie...

To powiedz dlaczego śpiewasz?

Muzyka jest ze mną od zawsze, dała mi w życiu wszystko, mogę wpływać na emocje ludzi, co jest dla mnie fascynujące. Była ze mną, gdy mieszkałam jeszcze w Gruzji i towarzyszyła mi, gdy przeprowadziłam się do Belfastu.

Reklama

Czy muzykę traktujesz jak pracę?

Nie. To hobby. Nie marzyłam, że będę w stanie być tak popularna, bo strasznie trudno dostać się do show biznesu. Samo śpiewanie to nie praca, ale inne elementy, jak wywiady, sesje zdjęciowe, teledyski - już tak.

Czy uważasz popularność za problem? Kiedy widzisz na przykład swoje zdjęcia w gazetach...

Nie, w Londynie nie widać moich zdjęć na ulicy, nie mam z tym problemu. Raz może widziałam swoje zdjęcie i okładkę płyty w metrze. Dlatego nie musze zawracać sobie tym głowy. I uważam, że jest to dobre (śmiech).

Często jesteś porównywana z Norą Jones. Czy to komplement dla ciebie?

Tak, to wspaniała artystka, ale różnimy się. Z czasem ludzie zobaczą różnice między nami. Ale jak powiedziałam, bardzo podoba mi się jej muzyka.

A może kiedyś zaśpiewasz z nią w duecie?

To byłoby cudowne, choć jesteśmy jednak tak różne, nie wiem, czy to by zadziałało... Uwielbiam duety!

Czy czasami próbujesz w chwilach kryzysu swoją muzyką uleczyć samą siebie?

Nie planuję tego, ale to się czasami zdarza. Kiedy jestem wściekła albo smutna, biorę gitarę do ręki i śpiewam. To daje taki efekt jak terapia...

Dla ciebie i twoich słuchaczy?

Dzieje się tak raczej jak jestem w domu i nie dogaduję się z rodzicami. Idę do swojej sypialni...

Co wtedy grasz?

Czasami z gitarą próbuję napisać piosenkę, albo słucham Leonarda Cohena, Joni Mitchell lub Evy Cassidy, Boba Dylana, Toma Waitsa.

Kto cię wprowadził w świat starej muzyki, którą się do dziś fascynujesz?

Sama ją stopniowo odkrywałam, zaczęłam od Evy Cassidy, od niej przeszłam do Elli Fitzgerald, Billy Holliday, potem znajomi dali mi płyty Dylana i Joni Mitchell. Dzięki szkole muzycznej odkrywałam z przyjaciółmi inne rzeczy, nie tylko te aktualnie popularne.

Czy występ z grupą Queen był dla ciebie spełnieniem marzeń? Jak do niego doszło?

To było niesamowite! Poproszono mnie o to i nie wiem dlaczego akurat mnie. Zawsze byłam wielką fanką Queen. To była ogromna niespodzianka i pozytywne zaskoczenie, słuchałam ich jeszcze w Gruzji kiedy miałam 7 lat. A zaśpiewanie z nimi na jednej scenie kilkanaście lat później było niesamowite.

Czy pamiętasz moment, kiedy dowiedziałaś się o śmierci Freddiego Mercury'ego?

O tak, byłam wtedy w szkole w Gruzji. Wujek, który pokazał mi ich muzykę, powiedział mi o tym. Zaczęłam płakać w szkole tak mocno, że musiałam iść do domu. To był bardzo smutny dzień.

Jaką część tradycji gruzińskiej przeniosłabyś do Anglii?

Gdybym miała magiczną różdżkę, przeniosłabym do Anglii gruzińską gościnność. W Gruzji, jeżeli jesteś zaproszony do domu, traktują cię niesamowicie, podejmują najlepszym jedzeniem, wspaniałymi napojami, jest święto. Druga rzecz - ludzie w Gruzji są bliżej siebie, sąsiedzi trzymają się razem. Jedna z najtrudniejszych spraw dla mnie, gdy przeprowadziłam się do Irlandii Północne było to, że nie znałam żadnego z naszych sąsiadów. W Gruzji znasz całą swoją ulicę i przyjaźnisz się z nimi.

Czy twój charakter jest tak delikatny i romantyczny jak twoje piosenki?

Na pewno jest w nim taka część, choć jak u każdego człowieka - zwłaszcza kobiety - jest on bardzo skomplikowany. Także i ja mam też inne strony mojego charakteru, być może nie warte opowieści, ale to wszystko znajduje odbicie w mojej muzyce.

Jak pamiętasz Gruzję, czy chciałabyś tam kiedyś wrócić?

Jestem tam co roku latem, moja cała rodzina tam wciąż mieszka...

A jakie masz wspomnienia z dzieciństwa, pozytywne? Ponoć czasami nie mieliście zimą prądu...

Jakość życia przeciętnego człowieka jest oczywiście niższa niż na Zachodzie. Ale ja mam cudowne wspomnienia, może dlatego, że byłam dzieckiem chronionym od wszelkich kłopotów. Miałam bardzo aktywne dzieciństwo - jak nie masz prądu, to nie siedzisz cały czas przed komputerem czy TV. Ciągle byłam na powietrzu bawiąc się z przyjaciółmi, odkrywając niesamowitą naturę Gruzji. Miałam bardzo pozytywne dzieciństwo.

Co ci przychodzi do głowy na hasło Polska?

Och, daj mi się zastanowić. To bardzo miłe państwo w Europie Wschodniej, bliskie także mojemu krajowi. Czy wy byliście też częścią Związku Radzieckiego?

No nie, nie do końca...

Tak, w każdym razie Gruzja była jej częścią i to mamy wspólne. I to chyba tyle.

Mamy bardzo wiele wspólnego, konieczność ciągłej walki o niepodległość... A kto wg Ciebie jest największą postacią historyczną Gruzji? Może królowa Tamara?

Królowa Tamara jest wybitną postacią w naszej historii, ale to na pewno Józef Stalin jest najbardziej znaną osobą poza Gruzją. I na pewno nie był dobry (śmiech).

A jakbyś przedstawiła Gruzję osobie, która nie ma pojęcia o tym miejscu?

To wspaniały kraj nad Morzem Czarnym, zimą są świetne warunki aby wybrać się w Kaukaz na narty. Wspomnę raz jeszcze niesamowitą gościnność Gruzinów wobec przyjezdnych. Charakter tego narodu jest bardzo wyrazisty, jeżeli są szczęśliwi, to na maksa, jeżeli smutni to tak samo, są bardzo gwałtowni. To piękny kraj wart zobaczenia przez każdego.

Niektóre wielkie kariery muzyczne zaczynały się na ulicy albo w metrze. Grałaś kiedyś w takich miejscach?

Nie grałam nigdy w metrze, ale zdarzało mi się grywać w autobusach w Londynie. Miałam wtedy 17 lat i chodziłam wtedy do szkoły średniej, pamiętam kilka takich występów. Można na tym nieźle zarobić... 5 lat temu nie uznawano tego zajęcia za zbyt szlachetne, teraz to się zmieniło, są nawet licencjonowani muzycy w londyńskim metrze. To fajna rzecz.

Zaśpiewałaś kiedyś "Without You" Mariah Carey, dzięki czemu wygrałaś konkurs dla młodych talentów...

Ten konkurs to był właściwie dowcip, rodzaj konkursu dla młodych talentów, ale to nie wtedy zaczęła się moja kariera. Potem jeszcze byłam kilka lat w szkole i dopiero później zdecydowałam, że muzyka stanie się moim zawodem. To jest klasyczna ballada, Mariah Carey zaśpiewała ją świetnie, a ja zaśpiewałam dla czystej przyjemności.

Jakie są twoje pasje oprócz muzyki?

Lubię latanie na lotni, takie rzeczy, jak spadochroniarstwo, bungy-jumping...

Czy to jest bezpieczne?

Oczywiście. Jestem przekonana, że bezpieczniej jest skoczyć ze spadochronem niż jeździć na co dzień samochodem. Skakanie może cię przestraszyć, zwłaszcza gdy nurkujesz w powietrzu, ale jest bezpieczne.

Czy kiedyś radykalnie zmienisz styl swojej muzyki, np. w kierunku rocka?

To ważne, żeby rozwijać się bez ograniczeń. Moja muzyka będzie z czasem się zmieniać, ale nie widzę siebie w muzyce gospel czy czymś podobnym. Jednak nie zamierzam tego planować, to powinno odbywać się spontanicznie, po prostu - zobaczymy co się wydarzy.

Porozmawiajmy o rowerach. Jakie rowery mają w Pekinie? Może górskie?

(śmiech) Nie mam pojęcia, tak naprawdę gdy tam byłam, nie widziałam zbyt wielu rowerów. Tamtejsza gospodarka rozwija się tak szybko i oni przesiadają się do samochodów. Tak czy inaczej przewodnik opowiadał nam o tym, że w Pekinie jest 9 milionów rowerów i ten fakt zainspirował Mike'a Batta, mojego producenta, do napisania piosenki.

Czy ty jeździsz na rowerze?

Oczywiście, nawet zabieram jeden w trasę koncertową, jest bardzo dobry.

A co z innymi dyscyplinami sportu?

Nie trenuję niczego, jestem zbyt leniwa.

Ale podczas koncertów na pewno nie unikasz wysiłku?

O tak, czasami mocno się pocę podczas nich (śmiech).

Dziękuje za wywiad.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Katie Melua | jones | piosenki | śmiech | muzyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy