Reklama

Doda: Przede mną spełnienie największego marzenia - występ przed Guns N' Roses

Dorota "Doda" Rabczewska nagrywa teledysk do piosenki reaktywowanego zespołu Virgin, gra w teatrze i spełnia swoje największe marzenie. W rozmowie wokalistka skomentowała m.in. swój czerwcowy występ przed zespołem Guns N' Roses, który wzbudził wiele kontrowersji wśród fanów słynnej grupy.

Dorota "Doda" Rabczewska nagrywa teledysk do piosenki reaktywowanego zespołu Virgin, gra w teatrze i spełnia swoje największe marzenie. W rozmowie wokalistka skomentowała m.in. swój czerwcowy występ przed zespołem Guns N' Roses, który wzbudził wiele kontrowersji wśród fanów słynnej grupy.
Doda spełni kolejne marzenie /Kurnikowski /AKPA

Doda, czy teraz jesteś szczęśliwa?

- Tak, jestem bardzo szczęśliwa - szczególnie, że mam przed sobą jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu, czyli spełnienie mojego największego marzenia, jakim jest występ przed moim ulubionym zespołem z dzieciństwa - który teraz właściwie też jest moim ulubionym zespołem - czyli legendą światowego rocka Guns N' Roses.

Jak doszło do tej współpracy?

- Management zespołu zadzwonił do polskich organizatorów i poprosił, żebyśmy występowali przed nimi. To jest chyba najpiękniejszy scenariusz, jaki można sobie wyobrazić, bo ani nikt się nie wciskał, ani się nikt nie prosił. To wyszło samo tak po prostu z faktu, że podoba im się mój głos. To ogromne wyróżnienie nie tylko dla mnie, ale też dla Polski.

Reklama

Może razem coś nagracie?

- Nie śmiem marzyć o takich rzeczach (śmiech). To już są daleko idące nawet nie plany, tylko utopijne wizje. Aczkolwiek rok temu, jak byś mi powiedziała, że zagram razem z Guns N' Roses nie uwierzyłabym, więc kto wie.

Wiele się zmieniło przez ten rok. Twoje życie emocjonalne uległo zmianie. Twoja praca także. Właśnie nagrywasz nowy teledysk. O czym jest piosenka, którą będziemy mogli usłyszeć?

- Nagrywam teledysk do piosenki "Sens", piosenki z najnowszej płyty Virgin - zespołu, który reaktywowaliśmy po 10 latach nieistnienia. Piosenka opowiada o mnie, bo piszę głównie o sytuacjach, które mnie dotknęły. Mam takie szczęście-nieszczęście, że spotykają mnie bardzo poruszające historie, do których podchodzę bardzo emocjonalnie. Dlatego teksty, które piszę, są niezwykle intymne, czasami też dramatyczne.

Nie inaczej jest w przypadku tej piosenki. Ona jest o miłości, o nieszczęśliwej miłości. To piosenka o tym, jak często na swojej drodze spotykamy ludzi, którzy nas wykorzystują, którzy sprzedają nas za przysłowiowe 30 srebrników, którzy nas oszukują, a my oddajemy im całe serce. Piosenka opowiada o tym, jak mężczyzna - tudzież kobieta, w zależności od tego, kto jej słucha - czekając na tę prawdziwą miłość, która jeszcze do niego nie przyszła, mówi jej już jakby wierząc, że przyjdzie, chociaż ty mnie kochaj, chociaż ty mnie nie sprzedaj, chociaż raz pokaż, jak to jest.

I nie udało się?

- Zobaczymy, nie wiadomo jak będzie.

Pracujesz też w teatrze. Co grasz i u kogo?

- Od roku gram w teatrze Imka w spektaklu Krzysztofa Materny. W maju będziemy mieli rocznicę od naszej premiery. To jest totalny unikat na mapie sztuk teatralnych, jest to dosyć niszowy spektakl, ni to komedia, ni to dramat. Bardzo skomplikowany, trzeba się skupić. Także nie polecam przychodzić na niego po jakiejś imprezie, bo to trzeba się sfokusować na tym, co mówimy, a mówimy bardzo dużo. Gram obok niesamowitych, utalentowanych, fantastycznych aktorów, jak Robert Rozmus, Agnieszka Suchora, teraz też Iza Kuna czy Janusz Chabior. Także zapraszam do Imki na "Słownik ptaszków polskich".

Rozmawiała Anna Popek

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Doda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy