Reklama

"Black Sabbath na rozgrzewkę"

Album "Stadium Arcadium" był jedną z najbardziej oczekiwanych premier 2006 roku. Podwójne wydawnictwo grupy Red Hot Chili Peppers - zawierające aż 28 utworów, pokazujących niemal każdy aspekt twórczości formacji (funk, rock, ballady) - zebrało dość rozbieżne recenzje. Jedni zachwycali się różnorodnością materiału, inni wskazywali na przerost formy nad treścią sugerując, że na "Stadium Arcadium" obok udanych kompozycji, jest kilka tak zwanych "wypełniaczy". A co o płycie sądzą sami jej twórcy? Wokalista Anthony Kiedis, basista Flea, gitarzysta John Frusciante i perkusista Chad Smith opowiadają m.in. o swych fascynacjach hiphopowymi formacjami Wu Tang Clan i Public Enemy, heavymetalową legendą Black Sabbath, tańcem, a także o śmierci Martiana, ukochanego psa Flea, któremu poświęcili jeden utwór.

Pierwszym singlem promującym "Stadium Arcadium" jest piosenka "Dani California"...

Flea: To wspaniały utwór.

Anthony: Tak, granie go na żywo to bez wątpienia wielka frajda. Zwłaszcza ten fragment, kiedy przechodzimy w akustyczny jam. To piękny moment.

Chad: Dosyć łatwo to się zaczęło - od trzech akordów. Później John dołożył do tego riff i tak zaczęliśmy nad tym pracować. Jammowaliśmy, każdy z nas dorzucał własny pomysł. Tak było z Johnem, który powiedział, że ma partię w stylu rapu kolesi z Wu Tang Clan i zagrał wstęp piosenki.

Reklama

Później zanucił partię perkusji [w tym momencie Chad beatboxuje bębny z "Dani California" - przyp. red.]. Powiedziałem mu: "Okej, załapałem to!" (śmiech). I było po wszystkim.

John: Zawsze z Chadem gramy Black Sabbath na rozgrzewkę...

Chad: Kocham Black Sabbath!

John: To są takie ćwiczenia dla nas. W ten sposób lepiej wchodzimy w klimat wspólnej gry. A mnie podoba się takie wolne, ciężkie granie i chciałem mieć coś takiego w tej piosence. O to trochę kłóciliśmy się z Chadem (śmiech) podczas nagrywania.

On mówił: "Zostawmy to w ten sposób". A ja na to: "Nie, zwolnijmy to jeszcze bardziej". Tak wyglądają nasze kłótnie w zespole (śmiech).

Chad: Dokładnie (śmiech).

John: Ostatecznie zatrzymaliśmy się w połowie drogi, doszliśmy do kompromisu. Chociaż na moim demo naprawdę spowolniłem ten numer. A co do hip hopu - roboczy tytuł piosenki brzmiał "Wu Tang Clan".

A o czym opowiada numer "We Belive"?

Flea: Początkowo ten utwór nosił tytuł "Camera Phone". O czym śpiewasz Anthony?

Anthony: Hmmm... To piosenka bardziej o uczuciu, niż jakaś historia. Śpiewam o śnie, marzeniu, które dzieje się trzy tysiące lat temu. To raczej rzecz o podróży w czasie, powrocie do przeszłości. Ale nie chodzi o życie w tamtych czasach, tylko bycie w śnie w tamtych czasach. O tym są słowa "We Belive".

Natomiast przesłanie piosenki jest takie, że najważniejsze jest mieć jakieś przekonanie, niż wierzyć w jakąś specyficzną religię. Tekst opowiada o sile, jaka wynika z własnych przekonań.

W "If" słychać dużo funku, którego jakby mniej było na "By The Way"...

Chad: To jest imprezowy numer.

John: Ułożyłem sobie własną wersję wokalną i była kompletnie inna od tej, którą przygotował Anthony. Wręcz przeciwna. Dzięki temu utwór nabrał jeszcze bardziej funkowego klimatu. Ale i tak nikt tego nie usłyszy. Chyba, że ja w domu (śmiech).

Chad: Ale "If" to wciąż ciężki, taneczny, funkowy utwór.

John: To dla nas ważne, by nagrywać coś w stylu funky.

Chad: Oczywiście, przecież lubimy takie rzeczy.

John: Nagrywając poprzedni album ["By The Way" - przyp. red.], takie numery wychodziły nam z olbrzymią łatwością i postanowiliśmy zrobić coś bardziej melodyjnego. Funk to wciąż nasza mocna strona.

O czym opowiada "Turn It Again"?

Chad: Ta piosenka składa się z dwóch części. Są ostre gitary i Flea gra na trąbce. Ten numer brzmi tak, jakby czwórka kolesi weszła do jednego pomieszczenia i zaczęła razem grać. Bije od niego żywa energia. Ja przynajmniej tak to czuję.

Widzę ludzi słuchających tej piosenki i nabierających energii. Bardzo mnie to ekscytuje.

Anthony: "Turn It Again" opowiada o aspektach tańca: zabawie i doniosłości samego tańca. Taniec to coś fajnego, przyjemnego, ale dla mnie to również coś ważnego. Oczywiście tańcząc można się tylko bawić, ale niesie on też inne wartości. Myślę, że taniec czyni ludzi bardziej wartościowymi.

Taniec to medytacja, modlitwa, wiara, miłość. Tańcząc otwierasz się na wszechświat w specyficzny sposób. Jesteś pobłogosławiony.

Flea: Tańcząc czujesz się jak wolny człowiek.

Anthony: Oddajesz się tej czynności w pełni. Łączysz się ze wszystkim.

Czy temat "Death Of Martian" jest równie interesujący?

Anthony: Oczywiście. Niezwykły. Wszystko w nim jest niezwykłe.

Flea: To pierwsza nasza piosenka w tym stylu. Ma związek z...

Anthony: Dawaj!

Flea: Odnosi się do piosenki "Deep Kick" z "One Hot Minute".

Anthony: Muzycznie czy emocjonalnie?

Flea: Ma część mówioną. Są długie fragmenty, których raczej nigdy byś nie połączył. Końcówka jest kompletnie różna od całość, nie łączy się z nią. Kieruje się w kompletnie inny obszar brzmieniowy.

John: Piosenka opowiada o śmierci psa Flea, który nazywał się Martian. Kiedy nagrywałem chórki dostałem kartkę, że pies zdechł. To było dziwne, mogło się zdarzyć w trakcie nagrywania każdej z tych 38 piosenek. To smutne, że nie ma już Martiana. Coś o tym wiem, bo sam mam koty. Cały czas o nich myślę, to wspaniałe mieć zwierzę w domu. Szanuję je w ten sposób, co ludzi.

To ważne, by nie traktować zwierząt jak dodatków do mieszkania, jak meble, bo można się wiele od nich nauczyć. Wiem, że Flea i Anthony bardzo kochają swoje psy i myślą o zwierzętach w ten sam sposób co ja. "Death Of Martian" wyraża naszą miłość do zwierząt i odczucia człowieka po ich stracie.

Natomiast zabawna część tej piosenki jest o... Nagrywając partie gitary starałem się przy pomocy syntezatorów uczynić je bardziej "zza światów". Ale nie myślałem o tym, że ta piosenka opowiada o śmierci Martiana!

Chad: Uczyniłeś to jeszcze zanim powiedziano ci, o czym są słowa piosenki!

John: To znaczy znałem tylko tytuł... Ale i tak to jedna z tych rzeczy, która dzieje się w twojej głowie podświadomie.

"Storm In A Tea Cup" zainspirował...?

Anthony: Zespół Public Enemy. Zresztą taki był roboczy tytuł tego utworu.

John: Podobnie było w przypadku piosenki "Get On Top", którą pisząc także inspirowałem się Public Enemy. To było dawno temu. A tutaj ten sam utwór i ten sam groove zainspirowały mnie do stworzenia czegoś kompletnie innego. Siedem lat później po nagraniu "Californication".

"Storm In A Tea Cup" to kolejny przykład tego, że chciałem mieć heavymetalowy riff , prosty, ale bardzo arytmiczny.

Jak w sumie oceniacie "Stadium Arcadium"?

Flea: Nagrywając ten album daliśmy z siebie to, co najlepsze. Szanowaliśmy własne opinie pracując nad muzyką. W wyniku tego nagraliśmy dobry album.

Anthony: Dokładnie. To chyba wystarczy, więcej nie trzeba dodawać.

Dziękuję za rozmowę.

(Na podstawie materiałów promocyjnych Warner Music)

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy