Reklama

"Batalion kontra świat"

"Z wojowników, którzy nie boją się walczyć utworzymy wiele lokalnych batalionów na całym świecie. Przeciwstawimy się ciemiężącej nas władzy" - grzmiał wokalista Johnny Hedlund, mobilizując rzesze fanów szwedzkiego Unleashed przed premierą nowej płyty "Hammer Battalion", która pojawiła się na rynku z początkiem czerwca 2008 roku. O tym jak zapisać się do deathmetalowego batalionu Unleashed z frontmanem zespołu rozmawiał Bartosz Donarski.

Inaczej niż na poprzednim albumie "Midvinterbolt" z 2006 roku, którego epicka podniosłość nieco za bardzo kojarzyła się z "Across The Open Sea" (1993), "Hammer Battalion" trudno nazwać bezpośrednim rozwinięciem któregokolwiek z wcześniejszych longplayów.

Miło to słyszeć. Jasnym jest, że na każdym albumie chcemy zachować korzenie zespołu, to, co robiliśmy w przeszłości, ale też chcemy się rozwijać, wprowadzać jakąś świeżość, nowe elementy. Połączenie przeszłości i przyszłości Unleashed od zawsze było celem tworzenia kolejnych płyt.

Reklama

Po raz kolejny nowy album Szwedów jest też arcydziełem w dziedzinie idealnego połączenia brutalności i chwytliwości, czegoś, co od dawien dawna można określić znakiem formowym Unleashed. Umiejętność ta staje się jeszcze cenniejsza, kiedy sprawa dotyczy ekstremalnego metalu. Brutalność nie jest tu nudna, chwytliwe melodie zbyt cukierkowe, jak to często bywa w przypadku grup na siłę starających się przyciągnąć szersze audytorium. Zwłaszcza zaś w Szwecji.

To nasz klucz do tworzenia muzyki. Oto właśnie chodzi w Unleashed. Nasze utwory muszą zapadać w pamięć. Właściwie to im bardziej chwytliwy numer, tym lepiej. Nie powiem, lubię też techniczne granie i czasami dobrze jest wprowadzić trochę takich pierwiastków, ale najfajniej jest, gdy utwór ma sporą chwytliwość, bo dzięki temu można go zapamiętać. Idziesz do pracy czy szkoły, a ta muzyka wciąż w tobie siedzi. To najważniejsza cecha muzyki, przynajmniej z mojego punktu widzenia.

Od wielu lat w twórczości Unleashed pobrzmiewają także echa klasycznego metalu, NWOBHM. To właśnie tu należałoby szukać źródeł chwytliwości waszego charakterystycznego stylu.

Wydaje mi się, że mimo wszystko nasze riffy są nadal pełne grozy. To jest przecież wciąż death metal. Jednak konstrukcja utworów jest w jakimś stopniu inspirowana sceną heavymetalową, bo właśnie z tej sceny wczesnych lat 80. się wywodzimy. Wówczas nikt nie wymyślił jeszcze death i black metalu. Struktura może przypominać np. Judas Priest, ale riffy to już tradycyjna konstrukcja zwrotka / refren w deathmetalowy stylu, czasami nawiązująca do thrash i black metalu.

Mówiąc o wpływach brytyjskiego heavy metalu na budowę waszej muzyki, najlepiej słychać to w solówkach Fredrika Folkare'a, będącego również producentem albumów Unleashed. Tym razem są one jednym z najjaśniejszych elementów nowej płyty.

Fredrik tworząc solówki rzecz jasna czerpie z heavy i thrash metalu. Trudno jest wymyślać jakieś szczególnie oryginalne czy ciekawe solówki, gdyby opierać się wciąż jedynie na death metalu. Dlatego Fredrik czasami balansuje na krawędzi, niekiedy brzmi to bardziej heavymetalowo, innym razem zdecydowanie deathmetalowo.

I wychodzi mu to wprost przepięknie. Solówki na "Hammer Battalion" są wręcz porywające, rozbudowane, przykuwają uwagę.

Od lat mówię Fredrikowi, że zostawię mu więcej miejsca, że chcę, aby pokazał więcej ze swojej gry. Dlatego miło mi, że to zauważyłeś, bo od bardzo dawna z nim nad tym pracuję. Ten człowiek potrafi zagrać na gitarze niemal wszystko, tyle że nie chce tego pokazać. Mówię mu: Stary pokaż wreszcie, co naprawdę potrafisz. Na tym albumie miał więcej miejsca do zagospodarowania, więc w tym, co mówisz jest dużo prawdy.

"Hammer Battalion" chłonie się tak dobrze nie tylko ze względu na muzykę, ale i teksty. Przy takich utworach, jak choćby "Long Before Winter's Call", "Your Children Will Burn" czy "I Want You Dead", trudno wysiedzieć w ciszy. Metalowe hymny Unleashed spokojnie konkurować mogą z twórczością zmotoryzowanych kulturystów z Manowar. Trzeba przy tym zauważyć, że dla wielu fanów muzyki ekstremalnej Manowar jest jednak tym, czym "Harry Potter" dla miłośników "Władcy pierścieni". Zapewne dlatego łatwiej jest mi uwierzyć w braterskie pieśni Unleashed.

Znów mogę powiedzieć, że właśnie na takiej postawie się wychowałem. Na heavymetalowej scenie z początku lat 80. I to właśnie nie pozwala mi przestać. Teksty Motörhead, AC/DC czy Judas Priest silnie na mnie działały. To oni powiedzieli mi, że możesz być łebskim kolesiem, mimo że nie masz stu lat na karku. Że możesz być bystry i inteligentny słuchając heavy metalu. Nie musisz słuchać je***** MTV czy gównianego hip-hopu, żeby kimś być.

Gdy w tamtych czasach słuchałeś heavy metalu wielu na ciebie pluło, większość uważała nas za społeczne odpady (śmiech). Często obrzucano nas gównem. Ale myślę, że właśnie dzięki temu metalowa rodzina jako całość jest jednym z najsilniejszych ruchów na świecie. Ludzi, których poznałem w ciągu ostatnich 30 lat łączą niesamowicie mocne więzi i poczucie wspólnej siły. I mając to w duszy staram się pisać takie właśnie teksty.

"Z wojowników, którzy nie boją się walczyć utworzymy wiele batalionów na całym świecie. Przeciwstawimy się ciemiężącej nas władzy" - zapowiadałeś już kilka miesięcy. Skąd ten pomysł?

W sumie dość późno zaczęliśmy o tym rozmawiać. Właściwie większość materiału była już napisana i gotowa, mieliśmy wchodzić do studia. Musieliśmy wymyślić jakiś fajny tytuł dla tego albumu. Nie chodziło jedynie o nazwę, która zawierałaby w sobie 20 lat działalności Unleashed, ale nawet jeszcze więcej. Jakiś głębszy sens przynależności do czegoś przez całe nasze życie. Nie fajnie byłoby być w jednym wspólnym batalionie przeciwko całemu światu?

To sposób pokazania tym, którzy nas nienawidzą, że mamy nasz własny batalion - nie potrzebujemy was, mamy was głęboko w dupie. A skoro młot od zawsze towarzyszył naszej muzyce, dlaczego wiec nie "Hammer Battalion"? Kiedy miałem 15 lat właśnie w takiej jednostce chciałem być. Twórzmy nasze własne bataliony, to dla nas bardzo naturalne. Pamiętam, że w wielu 15 lat byłem maniakiem Motörhead, zostało mi to do dziś, a zaczynałem słuchać heavy metalu w 1981 roku. Nie ma znaczenia, czy jest to rok 1981 czy 2008 - my wciąż jesteśmy tymi samymi maniakami. Mogliśmy nazwać ten album "Metal Battalion", ale "Hammer Battalion" znacznie lepiej pasuje do Unleashed.

Poza tradycyjnymi dla Unleashed tematami dotyczącymi staroskandynawskiej mitologii i apoteozy czynów chwalebnych przodków, w odróżnieniu od kilku wcześniejszych materiałów, "Hammer Battalion" wypada nad wyraz antyreligijnie.

Obserwuję to, co dziś dzieje się na świecie, ale patrzę też na to, co miało miejsce wieki temu, jaki na to, co może się zdarzyć w przyszłości. To jest właśnie moje zadanie - opisywanie rzeczywistości i buntowanie się jej. Chcę opisywać to, co uważam za niesprawiedliwe. Nie piszę przecież wyłącznie o wikingach, ale również o antyreligii, a nawet polityce. Ale myślę, że te wszystkie tematy wzajemnie się przenikają, bo to jest nasza rzeczywistość. Nie piszę antychrześcijańskiego tekstu tylko dlatego, że to pasuje. Np. "The Greatest Of All Lies" mówi o tym, co chrześcijanie nazywają faktami. Poddaję w wątpliwość niektóre z tych faktów, które w ich przekonaniu są prawdą. Myślę, że mają sporo do wyjaśnienia.

Mało kto mógłby to jednak odczytać, gdyby nie twój wyborny growling; silny, a mimo zrozumiały.

Od dobrych pięciu lat bardzo ciężko nad tym pracuję. Nie tyle ćwiczę wokal, co linie melodyczne tekstu. Najpierw powstają melodie do muzyki, a znacznie później wokale, które dopasowuję. One są nawet jeszcze brutalniejsze, ale ważne jest, aby zachować pewną przejrzystość, żeby ludzie słyszeli to, co mam do powiedzenia. Śpiewać po prostu brutalnie jest bardzo łatwo. Każdy może napisać brutalny tekst i tak go wywrzeszczeć. Ale już zrobić to tak, żeby ludzie to zrozumieli jest prawdę mówiąc dość trudne.

W ramach promocji "Hammer Battalion" SPV Records postarała się również o sfinansowanie pierwszego teledysku Unleashed z prawdziwego zdarzenia. Jego nagrania odbędą się w Serbii, podczas trwania europejskiej trasy koncertowej.

Teledysk powstanie do utworu "Black Horizon". Zdjęcia odbędą się w Belgradzie, zaraz po koncercie, który tam gramy. Prawdę mówiąc będzie to nasz pierwszy wideoklip w pełnym tego słowa znaczeniu, ze scenariuszem itd. Coś mi się zdaję, że będzie to dość stresujące. Nigdy wcześniej nie brałem w czymś takim udziału (śmiech). Nagraliśmy już wiele teledysków, ale to wszystko były typowe klipy koncertowe. Nie zdradzę jeszcze szczegółów, ale mogę obiecać, że tym razem będzie to coś specjalnego.

Już za rok twórcy świętować będziecie jubileusz 20-lecia działalności.

Zaczynałem w Nihilist w 1987, tak więc moja kariera muzyczna trwa już 22 lata, ale oczywiście Unleashed powstał w roku 1989 i 20. rocznicę obchodzić będziemy za rok. Myślimy już o obchodach, właściwie na koniec 2009 roku planujemy wydanie kolejnej płyty. Już teraz nad nią pracujemy. Z pewnością będzie jeszcze kilka innych niespodzianek.

Może przy tej okazji w końcu zdecydujecie się na wydanie pierwszego, oficjalnego materiału DVD?

Całkowicie się zgadzam. Od wielu lat dyskutujemy na ten temat. Prawdę mówiąc powinniśmy wydać DVD już rok temu. Century Media ma nasze nagranie, ale z racji tego, że przenieśliśmy się do SPV, po prostu z czapy podnieśli cenę. Nie jesteśmy Iron Maiden i nie stać nas na wykupienie tego materiału za tę cenę. Tym sposobem uniemożliwili nam kupienie nagrania koncertu, który zagraliśmy na festiwalu w Niemczech w 2005 roku. Na tę chwilę sprawa utknęła w miejscu.

Posiadamy ponad dwie godziny materiałów dokumentalnych Unleashed, tzn. od 1990 do 2008 roku. Wiele fajnego materiału, imprez, wariactw w autokarach i wszędzie, gdzie się tylko da. To jest naprawdę chore. Jest tam także mnóstwo nagrań z bardzo danych czasów, samych początków. Nie obiecuję, ale może w przyszłym roku coś z tego wyjdzie. Musielibyśmy jednak zarejestrować cały nowy koncert, który byłbym głównym punktem programy takiego DVD.

Dzięki za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: DVD | teksty | świat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy