Andrzej Piaseczny na 30-lecie Telewizji Polsat: Wzór do naśladowania

Andrzej Piaseczny wystąpił w spocie promującym 30-lecie Telewizji Polsat /.

5 grudnia 1992 roku zaczął nadawać Polsat - pierwsza polska komercyjna stacja telewizyjna. Przez trzydzieści lat widzów czekało wiele wzruszeń - dostarczali ich bohaterowie kultowych seriali czy programów. Z tej okazji Andrzej Piaseczny, juror "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami", nagrał wyjątkową i dostosowaną do okoliczności wersję piosenki "40 lat minęło" Andrzeja Rosiewicza. Wokalista opowiedział nam też o swoich planach na przyszły rok.

W historii Telewizji Polsat było wiele programów, które śledziły miliony Polaków. Jednymi z pierwszych były "Idol" oraz "Bar". W tym pierwszym pojawiło się kilka gwiazd, które do dziś są obecne na scenie i z sukcesami kontynuują swoją karierę, m.in. Krzysztof Zalewski, Monika Brodka, Ewelina Flinta czy Tomek Makowiecki.

Reklama

Świętowanie jubileuszu 30-lecia Polsatu rozpoczęto kultowym przebojem "40 lat minęło" śpiewanym wiele lat temu przez Andrzeja Rosiewicza, który tym razem w nowej wersji zaśpiewał Andrzej Piaseczny wraz z orkiestrą Tomka Szymusia. Z wokalistą rozmawiamy o pracy nad tym nagraniem, występach w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami" oraz jego planach na przyszły rok.

Andrzej Piaseczny na 30-lecie Telewizji Polsat: Wzór do naśladowania

Ignacy Puśledzki, Interia.pl: Przy okazji 30-lecia Polsatu zaśpiewałeś wyjątkową wersję przeboju Andrzeja Rosiewicza. Jak wyglądała praca nad tym nagraniem?

Andrzej Piaseczny: - Powinniście Państwo dowiedzieć się jak wygląda twarz Andrzej Piasecznego, kiedy dostaje takie propozycje i kiedy praca nad nimi jest tak przyjemna. Zapewniam, że jest to widok który wprawiłby w uśmiech wszystkich widzów ogromnie. Dodatkowo, łączy się dla mnie przy okazji tej trzydziestki kilka wątków, czasem nawet osobistych. Sam mam trzydziestkę, o czym niewiele do tej pory mówiłem, ale fakt pozostaje faktem, że telewizja Polsat i moja droga artystyczna rozpoczęły się w tym samym czasie, dlatego pewnie wielu osób nie dziwi, że ze sparafrazowaną piosenką urodzinową to właśnie ja wyskakuję z polsatowego tortu. Przy okazji, ogromne ukłony dla orkiestry Tomka Szymusia, z którym tę wyjątkową wersję "30 lat minęło" dane nam było popełnić.

Doda powiedziała niedawno, że Telewizja Polsat "w żaden sposób nie banuje artystów" i "jest zawsze bardzo wspierająca, kochająca ludzi". Zgadzasz się z tym zdaniem?

- Jest cała masa ludzi światłych, otwartych, rozsądnych, a nawet relegowanych z innych telewizji, których Polsat przygarnął. Z radością doświadczyłem tego na własnej skórze, będąc zwykłym, choć całkiem nieźle śpiewającym, sobą. W czasach tak okropnych podziałów między nami, taka otwartość jest nie tylko wyrazem rozsądku, ale również pewnym wzorem do naśladowania. Jak świat światem, ludzie się ze sobą nie zgadzają, jednak znalezienie miejsca, w którym można się "pięknie różnić", spierać, dyskutować, przedstawiać różny punkt widzenia, jest nam teraz wyjątkowo potrzebne. Taki jest Polsat.

Czego nauczyłeś się podczas bycia jurorem w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"?

- Rozmawiać z Andrzejem Grabowskim! A mało kto wie, ile poczucia humoru, ale także jowialności kryje się pod maską świetnego aktora, którego wszyscy znamy z doskonałych ról. A tu, mimo że kiedyś wcześniej spotkaliśmy się na planie, poznałem go jako człowieka, może nawet mógłbym się odważyć i powiedzieć już - kolegę. Naturalnie dotyczy to tak samo Iwony Pawlowicz, czy Michała Malitowskiego. Chcę powiedzieć, że to fantastyczni ludzie z którymi być w jednym programie to wielka przyjemność. Tak po ludzku, tak zwyczajnie, co jest wyjątkowo ważne. Jeśli zaś chodzi o esencję programu, to nauczyłem się tego, ile radości może przynosić sztuka tańca, w połączeniu z tym, jak ciężko trzeba pracować, żeby pokazać tej sztuki najpiękniejsze odsłony. Nauczyłem się również, parafrazując tytuł innej piosenki, że "tańczyć każdy może"... i to genialnie, że właśnie tak jest, bo jestem zwolennikiem patrzenia na ten program, jak na wielką radość tańca, nie jedynie taneczne wyścigi.

Fani muzyki śledzili w Polsacie m.in. "Idola" i "Must Be The Music". Czy gdyby stacja przygotowała nowy muzyczny talent show, wziąłbyś w nim udział jako juror?

- Jeśli nie ucierpiałoby na tym moje życie koncertowe, to oczywiście że tak. Telewizja to część mojego życia, mówiąc z dużym uśmiechem - taka część "na drogą nóżkę". Poza nią, drugą część życia spędzam w samochodzie, z którego wychodzę na scenę. Dobra proporcja obu zajęć to prawdziwe życie! Jestem jednak też człowiekiem z dużą pokorą, pamiętam jakie osobowości sceniczne i telewizyjne Polsat w tych programach gościł. Mierzyć się z nimi, z Korą czy Kubą Wojewódzkim, byłoby dla mnie nie lada wyzwaniem.

"Idol": Kuba Wojewódzki wspomina pierwszą edycję. "Dokładnie 21 lat temu"

W latach 1997-2010 grałeś w serialu innej stacji, a czy któryś z seriali Polsatu utkwił Ci szczególnie w pamięci? Może w któryś chciałeś kiedyś grać?

- I tu mnie masz! Muszę się Państwu przyznać, że oglądacz serialowy ze mnie marny i chociaż naturalnie znam kultowe pozycje serialowe Polsatu, jak "Adam i Ewa", "Daleko od noszy" czy "Świat według kiepskich" i "Miodowe lata", to już jednak telewizyjna historia. Po mojej długoletniej serialowej przygodzie, myślałem sobie, że jeśli dane mi będzie jeszcze kiedyś stanąć na planie, to chciałbym koniecznie zagrać czarny charakter. Nie mam pewności, czy wystarczyło by mi umiejętności na udźwignięcie takiej roli, ale gdyby Polsat miał w planie serial kryminalny? Z rozkoszą!

"Bo nas na wiele jeszcze, z Wami na wiele jeszcze stać" - kończysz wspomnianą na początku piosenkę. Możemy liczyć na kolejne działania Andrzeja Piasecznego z Polsatem?

- Pytasz, czy przyjmę propozycję poprowadzenia zapowiadanego na przyszły rok programu śniadaniowego? (śmiech) No to tak się rodzi plotka, do której autorstwa właśnie publicznie się przyczyniam. Z uśmiechem odpowiem, a właściwie wyjaśnię, że nie ma takiej propozycji, ale przede wszystkim ja nie potrafiłbym wstawać o 4 rano, żeby z widzami Polsatu się w okolicach śniadania spotykać. Zupełnie natomiast na poważnie, życie to nieustająca niespodzianka i nikt nie wie, dokąd nas ona zaprowadzi. Dla mnie równie ważne, prócz tego, o co pytasz jest to, że jestem często również po prostu oglądaczem Polsatu, który ewoluuje, rozwija się i staje coraz bardziej nowoczesny.

Andrzej Piaseczny: Chcę kupić przydomowy wiatrak - przeczytaj wywiad!

W zeszłym roku wydałeś urodzinowy album "50/50" z udziałem ciekawych gości. Jakie masz plany na kolejny rok? Możemy się spodziewać nowej płyty?

- Jestem właśnie w trakcie trasy koncertowej "50/50". To dopiero jest ciekawe, bo muzyka na żywo to jej najbardziej emocjonujące oblicze. Wiem, że ponad ogłoszone już miejsca, trasa przedłuży się jeszcze o nowe terminy i jestem bardzo zadowolony z tego, że to tak dobrze idzie. Na nową płytę trzeba będzie jeszcze poczekać, ale w tej sferze koncertowej będzie się jeszcze sporo działo i nieśmiało jeszcze, ale już półgębkiem mogę powiedzieć, że na przyszłą jesień (bo te rzeczy przygotowuje się naprawdę długo) będziemy mieli dla naszych słuchaczy i widzów prawdziwą bombę!

Andrzej Piaseczny "50/50": Krok ku lepszemu - przeczytaj recenzję!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Piaseczny | Telewizja Polsat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy