Reklama

"Zamknąłem rozdział hip hopu"

Noon naprawdę nazywa się Mikołaj Bugajak, urodził się w 1979 roku w Warszawie. Uznanie zyskał jako producent warszawskiej hiphopowej formacji Grammatik (albumy "EP+" oraz "Światła Miasta"). Później wraz z Pezetem stworzył projekt Pezet-Noon. Ich wspólna płyta "Muzyka klasyczna" została uznana za jedną z najlepszych produkcji w Polsce, podobnie jak pierwsza solowa płyta Noona, "Gry studyjne", wydana w połowie 2003 roku. Z Noonem rozmawiał Marcin Samborski (mhh.pl).

Obecnie jesteś jednym z najlepszych producentów w Polsce. Tworzyłeś i tworzysz płyty, które zdobywają największe uznanie wśród odbiorców polskiego hip hopu. Można powiedzieć, że jesteś osobą po części odpowiedzialną za sukces Grammatika, Pezeta i jeszcze kilku składów i osób. Masz własne studio. Powiedz, jakie były twoje początki, jak doszedłeś do obecnego etapu swojej kariery?

To uciążliwe pytanie, ale postaram się je sobie uatrakcyjnić. Chronologia sprzętowa. Zaczynałem od Digitizera na Amigę, potem od pierwszego Sound Blastera na PC - mało co w nim działało. Potem sprzedałem rower górski Scotta i kupiłem AWE 32 - szok! Po przesiadce na Live'a zaczęło być poważniej. Na tej karcie powstała EP-ka Grammatika. Wszystko potem to już sprzęt zawodowy i w sumie wszystkiego, co kupiłem potem, używam do dzisiaj. Dyskografię można znaleźć na stronie internetowej.

Reklama

Na jakim sprzęcie pracujesz tworząc swoje produkcje?

Pracuję w domu na MPC 2000 i odsłuchach Yamahy, a sampluję z Technicsa 1210. Ostatnio korzystam jeszcze ze starego monosyntha ARP. Potem wszystko miksuję w S33, ale staram się korzystać z jak najprostszego zestawu.

W połowie 2003 roku wydałeś płytę "Gry studyjne". Jak udało ci się znaleźć czas na zajęcie się tylko i wyłącznie własną produkcją? Odstawiłeś na pewien czas polski hip hop, czy ta płyta powstawała równocześnie z innymi projektami?

Zamknąłem rozdział hip hopu dwa lata temu, na "Muzyce klasycznej". Starałem się, żeby ten album mówił wszystko o tym, jak podchodzę do pomysłu na ten gatunek muzyki. "Gry studyjne" po prostu bazowały na technikach hiphopowej produkcji dźwięku i faktycznie EP-kę robiłem "po godzinach". Aktualnie, pracując nad płytą Pezeta, robię po prostu muzykę.

Zdarza się, że z braku czasu albo z innych przyczyn odmawiasz ludziom współpracy?

To jedno z moich zajęć etatowych. U nas przyjęło się, że producent to osoba do wynajęcia i ogólnie nie mam poważniejszych zarzutów do takiego pomysłu, ale wolę się koncentrować na jakiejś mniej rozproszonej formie współpracy. Mam sporo bitów, z których mogłoby powstać trochę niezłej muzyki, ale ja nie widzę sensu w tworzeniu czegoś średniego bądź przyzwoitego. Taką mam filozofię i wiąże się to naturalnie z brakiem czasu i energii dla innych projektów, ale nie ukrywam, że to nie jedyny powód.

Jak wyglądała twoja współpraca z Endefisem, bo wokół tego tematu powstało małe zamieszanie?

Fakty są takie, że zrobiłem im szkic bitu w 2002 roku, dostałem półtora roku później wokale marnej jakości. Chciałem je nagrać jeszcze raz, ale wtedy by odstawały i w rezultacie nie chciałem się podjąć produkcji tego numeru. Im bardzo zależało na tym kawałku, więc oddałem im sample i powiedziałem, że mogą sobie z tego złożyć kawałek, ale żeby nigdzie nie było napisane, że to moja produkcja. Dla mnie produkowanie kawałka to dość ważny proces i jeśli coś mi nie pasuje, nie widzę sensu w robieniu tego. To są fakty, ocenę sobie daruję.

Wróćmy jednak do tematu "Gry studyjne". Na płycie zamieściłeś informacje, że "jest to kolaż prawie 400 urywków pozyskanych wyłącznie ze starych płyt analogowych". Ile przeszło przez twoje ręce analogów podczas wyszukiwania tych 400 urywków i co to były za płyty?

Trudno określić, ile to płyt, nie prowadzę tego rodzaju ewidencji. Liczba 400 bierze się z sumowania plików z samplami do MPC. To było proste. Powiedzieć ile to było płyt, jest trudne. Jakie to były płyty? Głównie polskie, sporo elektronicznych brzmień. Staram się zachowywać spójność w samplingu, każda produkcja to możliwa do określenia grupa płyt, tak jak w tym przypadku.

Wszyscy wiedzą, że rynek płyt winylowych w Polsce praktycznie nie istnieje. W jaki sposób zaopatrujesz się w płyty, z których później korzystasz przy pracy?

Potrzeba jest matką wynalazku. Od pewnego czasu ograniczam się do dwóch sklepów i to głównie z braku innych. To, co musiałem zrobić, to szukać coraz krótszych brzmień i uczyć się robić coś użytecznego z sampli, które kiedyś bym odrzucił, np. sample, gdzie są bębny lub wokal. Trochę pracy, a i z tego można zrobić jakieś brzmienie. Nazwałbym to mikrosamplingiem. Inna sprawa, że kupowałem tylko płyty do 5 złotych maks, w drodze wyjątku drożej.

W kilku recenzjach poświęconych twojej najnowszej produkcji wyczytałem, że klimatem jest ona zbliżona do electro oraz UK Garage / 2Step. Zgodzisz się z tym, czy wolałbyś, aby na siłę nie klasyfikować "Gier studyjnych"?

To dosyć nieszczęśliwe sformułowanie po części powstało z mojej winy. Naprawdę luźne inspiracje rytmiczne faktycznie pochodzą z nowoczesnej muzyki klubowej, ale ta ma mnóstwo podgatunków, a ja nie jestem zupełnie jej konsumentem. Natomiast kilka recenzji opierało się na tym zdaniu wziętym z notki prasowej. Przynajmniej było widać, kto leniwie podszedł do tematu. Czytałem tylko jedną negatywną recenzję EP-ki, która polegała na przepisaniu notki prasowej i dodaniu negatywnego komentarza.

Wracając do pytania, klasyfikowanie "Gier studyjnych" nie ma specjalnego sensu, a jeśli już, to pisanie o niej jako o UK Garage/2 Step jest po prostu głupie.

Twoja pierwsza płyta "Bleak Output" początkowo wydana została w Holandii przez dDrecords. Później, za sprawą Teeto Records, pojawiła się w Polsce. Obecnie nadal współpracujesz z polskim wydawcą. Czym różni się wydanie płyty w Polsce i za granicą. Czy są to jakieś istotne różnice?

Z tego, co pamiętam, różnice polegały tylko na korekcie poligrafii. Aha, no i w polskiej wersji pozdrowienia są ujęte w jednym zdaniu, w holenderskiej jest ich cała strona.

"Gry studyjne" wydane zostały na płycie CD oraz na winylu. Zrezygnowałeś z nośnika MC. Czy to znaczy że kaseta powoli odchodzi w zapomnienie, czy musiałeś zrezygnować z MC na rzecz czarnej płyty?

Była to decyzja wydawniczo-dystrybucyjna. Kasety sprzedają się coraz gorzej i bardzo dobrze, a już tego typu projekty są głównie kupowane na CD i winylu. Dla mnie kaseta, pomijając czasy, kiedy była rewolucyjnym pomysłem, to po prostu świetny mobilny nośnik, służący do kopiowania materiału, który już masz. Kupujesz sobie CD-ka czy winyl, a do walkmana czy auta robisz sobie kopię. Inną sprawą jest, że formatowanie okładek na kasety to pomyłka.

Na "Grach studyjnych" obok Ajrona i DJ Pandy gościnnie pojawił się DJ Twister. W 2002 roku owocem waszej współpracy był singel Noon/DJ Twister - "Vision". Zawierał on tylko 3 utwory, razem ponad 11 minut świetnej muzyki. Nie macie ochoty wydać kontynuacji tego singla w formie albumu?

Cały czas myślę o realizacji wspólnego projektu wszystkich osób zamieszanych w ten singel, czyli zarówno Twistera, jak i Oreua. Głównym problemem jest mimo wszystko te 500 km. Będę o tym poważniej myślał, kiedy skończę płytę z Pezetem.

Które z polskich hiphopowych produkcji, w których nie brałeś udziału, wzbudziły twoje zainteresowanie?

Pomijając pewne mankamenty, to ostatnią ciekawą produkcją była dla mnie płyta HST, "Na językach".

Jesteś mocno związany z polskim hip hopem, ale sprawiasz wrażenie osoby trzymającej się trochę na uboczu. Widać cię co prawda na teledyskach, ale jesteś daleki od pchania się w szpony machiny mediów. Z czego to wynika, z charakteru czy są jakieś inne powody?

Z charakteru na pewno, popularność to coś, czego ja osobiście nie potrzebuję i nie lubię. Pojawiam się symbolicznie w niektórych klipach, bo to w końcu moja muzyka, ale ja po prostu skupiam się na pracy, oprócz tego chciałbym mieć w miarę normalne życie, na ile to możliwe. Poza tym produkcja jest trochę taką dziedziną, jak montaż czy zdjęcia w filmie. Ludzie, którzy się tym zajmują, to przeważnie napisy w czołówce. To naturalne.

Nad jakimi projektami obecnie pracujesz?

Zawsze jest tak, że pracuję tylko nad jedną rzeczą. Album np. to wyjątkowo ważna i trudna forma wydawnicza, wymaga skupienia. Obecnie pracuję nad drugą płytą Pezet/Noon, która będzie nazywać się "Muzyka poważna" i planujemy ją wydać w kwietniu 2004 r..

Dzięki za rozmowę.

Foto: Michał Dąbal

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: muzyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy