Reklama

"Tańczę przy swoich piosenkach"

Sophie Ellis-Bextor dołączyła do czołówki gwiazd brytyjskiej sceny muzyki tanecznej dzięki takim przebojom, jak "Murder On The Dancefloor" czy "Get Over You", pochodzącym z wydanego w 2001 roku debiutanckiego albumu "Read My Lips". W październiku 2003 roku do sklepów trafiła druga płyta 25-letniej wokalistki, zatytułowana "Shoot From The Hip". Promujący ją singel "Mixed Up World" również odniósł duży sukces. Sophie Ellis-Bextor opowiedziała Adamowi Czerwińskiemu (RMF FM) m.in. o znaczeniu, jakie mają dla niej teksty piosenek, wieloletnim związku z tym samym mężczyzną, fascynacjach literackich i o szalonych pomysłach, jakie nachodzą ją w środku nocy.

Przy poprzedniej płycie chciałaś, żeby ludzie "czytali z twoich ust", na nowej, aby "strzelali z biodra" - czy to oznacza, że tym razem nie należy już tak bardzo zwracać uwagi na teksty piosenek?

(śmiech) Niestety, nie da się dwa razy tak samo zatytułować albumu. Ten też mógłby się nazywać "Read My Lips" ("Czytajcie z mych ust"). Tak naprawdę to obie te płyty wywodzą się z tego samego źródła. "Read My Lips" to pewne oświadczenie, natomiast "Shoot From The Hip" ("Strzelaj z biodra") oznacza sytuację, w której mówisz coś zanim dobrze się nad tym zastanowisz, ale dzięki temu jest to szczere. To są podobne uczucia. Chciałam dać ludziom do zrozumienia, że uważam na to, co śpiewam.

Reklama

Czy na tę płytę napisałaś więcej piosenek, niż na poprzednią?

Nie, na obu albumach napisałam wszystkie teksty. Różnica polegała na tym, że tym razem sama skomponowałam parę piosenek, które brzmią żałośnie dla profesjonalnych kompozytorów, ale dla mnie jest to wielka rzecz. (śmiech) Jedną z nich jest "Another Day". Utwór ten opowiada o przyjaźni, o więzach, jakie czasami łączą kobiety, które mogą na sobie nawzajem bezgranicznie polegać. Kolejna piosenka to "The Walls Keep Saying Your Name" - jest dosyć mroczna, mówi o szaleństwie, do jakiego doprowadza cię zakończony związek, o którym nie możesz zapomnieć.

Czy w twoim prywatnym życiu zaszły tego typu zmiany? Pytam, bo nie jestem na bieżąco z plotkami drukowanymi przez brukowce...

Nie. (śmiech) Zresztą brukowce na szczęście nie bardzo interesują się moim prywatnym życiem. Jest ono dość nudne, od długiego czasu jestem w tym samym związku.

Twoja nowa płyta brzmi bardzo lekko i optymistycznie...

Bo ja jestem optymistką. Jestem zadowolona z życia. Choć oczywiście zdarzają się chwile zagubienia i niepewności, o czym śpiewam w piosence "Mixed Up World". Również ostatni utwór na płycie, "Hello Hello", jest dość smutny, mówi o zerwaniu więzów z kimś bliskim, gdy nie jesteś pewien, czy da się to naprawić.

Podobno wciąż łączą cię mocne więzi z ludźmi, których poznałaś w czasach szkolnych...

To prawda. Wszystkich najlepszych przyjaciół poznałam w szkole. Z moją najbliższą przyjaciółką znam się od 11. roku życia. Myślę, że trudno jest poznawać nowych przyjaciół po ukończeniu szkoły - chyba, że ma się normalną pracę, ale ja jej nie mam.

Trudno przychodzi ci zawieranie nowych przyjaźni?

Na pewno nie ze względu na to, że jestem gwiazdą pop. Ale faktycznie musi trochę czasu upłynąć, zanim zacznę kogoś nazywać przyjacielem - z tym, że wtedy zostaje on nim do końca życia.

Jesteś aż taka wybredna?

Tak, jestem trochę wybredna. Ale to oznacza, że jeśli zostajesz moim przyjacielem, to starannie cię wybrałam. (śmiech)

"I Won't Change You" to zdecydowanie miłosna piosenka...

Tak, to jest piosenka o miłości. Ale też o asertywności. Bo mówiąc do kogoś: nie zmienię cię, jednocześnie mówisz: ja też się nie zmienię. To jest coś za coś. Dziękuję ci za to, że pozwalasz mi czuć się świetnie, ale nie oczekuj, że będę inna. Jeśli kochasz kogoś, kim nie jestem, to masz problem.

Napisałaś tę piosenkę, będąc zakochana?

Tak, jestem zakochana od jakichś siedmiu lat ? większość moich piosenek powstała w tym okresie.

Cały czas w tej samej osobie?

Tak.

Wspominałaś, że to jest nudne...

Nie, mówiłam, że to ja jestem nudna. (śmiech) Wszystko jest w porządku.

Czy po sukcesie pierwszego albumu nagrywanie drugiej płyty wiązało się dla ciebie z dużym stresem?

Faktycznie, moja poprzednia płyta odniosła sukces, ale ludzie miewają jeszcze większe osiągnięcia i muszą im sprostać. Przy nagrywaniu tej płyty byłam wyluzowana, bo wiedziałam, że ludziom podoba się to, co robię, więc muszę po prostu nagrać kolejną płytę, która będzie mi się podobać i będę do niej przekonana. Mam wielką nadzieję, że odniesie ona podobny sukces, jak pierwsza, bo moim zdaniem całkowicie na to zasługuje. Ale to oczywiście trudno przewidzieć...

Czy aby napisać tekst piosenki, musisz być w jakimś szczególnym nastroju?

Jestem dość leniwa, więc gdyby to zależało od mojego nastroju, nie za często udawałoby mi się coś napisać. Przy tej płycie narzuciłam sobie reżim: musisz iść do domu i do drugiej w nocy pisać teksty!

A jaki nastrój jest dla ciebie najlepszy do napisania piosenki?

Myślę, że najlepszy jest dzień w środku tygodnia, kiedy nagle trafia mi się wolne. Przez pierwszą połowę takiego dnia sprzątam mieszkanie, bo nie mam na to czasu kiedy indziej. Potem myślę sobie: Może by tak napisać jakiś kawałek? Wyciągam wtedy klawisze, biorę dyktafon i układam jakieś byle co ? zwykle później już tego nie słucham. (śmiech)

Ale czasami wracasz do tego, co skomponowałaś?

Tak, zdarza się. Mam mnóstwo kaset z fragmentami muzyki, ale niektóre z nich są dość nudne, bo często nagrywam je późno w nocy, kiedy ktoś śpi w pokoju obok ? śpiewam wtedy szeptem, co nie brzmi najlepiej, ale za to jest bardzo zabawne. (śmiech)

Jesteś dla siebie bardzo surowa...

Tak, jestem perfekcjonistką. Musi to być zrobione porządnie. Jeśli przykładasz się do tego, co robisz i nagle wychodzi ci coś, czego się nie spodziewałeś, sam siebie potrafisz zaskoczyć. To miłe uczucie.

Jak powstały twoje największe przeboje? Też tak ciężko nad nimi pracowałaś?

Nie, to było dość proste. Z doświadczenia wiem, że najbardziej podobają mi się te piosenki, które powstały bez wielkiego wysiłku, w naturalny sposób. A jeżeli chodzi o piosenki, nad którymi musiałam się ciężko napracować... No cóż, one też się sprawdzają. Najtrudniej jest napisać balladę o miłości, bo słowa są zbyt ubogie. Wtedy właśnie ciężka praca przynosi najlepsze efekty. Utwory lekkie, taneczne zazwyczaj pisze się łatwo.

A kiedy dochodzisz do wniosku, że napisałaś bardzo dobrą piosenkę, w jaki sposób się za to nagradzasz?

Zazwyczaj to opijam. (śmiech) Wtedy czuję się w szczególny sposób podekscytowana i kiedy wypijam lampkę wina lub coś w tym rodzaju, uderza mi to prosto do głowy. Nieraz to już wypróbowałam.

Ale po czymś takim nie wracasz już chyba do pisania?

Nie. Jeśli spróbuję coś napisać w takim stanie, wychodzi zawsze coś okropnego.

Jakie postępy poczyniłaś pomiędzy nagraniem obu tych płyt?

W tym momencie trudno mi coś na ten temat powiedzieć. Myślę, że ten nowy album jest trochę bardziej dojrzały i trochę bardziej szczery. Pierwszą płytę można porównać do sytuacji, kiedy masz za sobą tylko kilka randek z kimś, natomiast ta ostatnia to jak zamieszkanie razem i upewnienie się, co do łączącego was uczucia. Następny album będzie jak te wszystkie kłótnie... (śmiech)

To znaczy, że cały czas uczysz się czegoś nowego.

Tak, myślę że jeśli posłuchasz obu moich płyt, będziesz miał pojęcie o tym, jaka jestem.

Co robisz w czasie wolnym od muzyki?

Jestem bardzo towarzyska, lubię się spotykać z rodziną, z przyjaciółmi. Spędzam czas z moim chłopakiem. Lubię też robić różne rzeczy w domu, np. malować ściany, w ogóle interesuję się wystrojem wnętrz.

Czy to oznacza, że co dwa tygodnie zmieniasz wystrój swojego mieszkania?

Nie, nie. No, może drobne rzeczy... Czasami o północy wpadam na pomysł, żeby wymalować łazienkę. Poza tym lubię chodzić do kina, czytać książki, tańczyć. Uwielbiam taniec, on mnie uszczęśliwia.

Zdarza ci się tańczyć do swoich własnych piosenek?

Kiedy jestem w klubie i akurat nie tańczę w momencie, gdy zaczyna lecieć moja piosenka, nie idę tańczyć. Natomiast jeśli już tańczę, kiedy ją puszczają, wtedy nie przestaję. Taką mam zasadę, której się trzymam.

I jakie to uczucie, kiedy jesteś na parkiecie i tańczysz do własnej piosenki?

Prawdę mówiąc, czuję się trochę nieswojo. (śmiech) Myślę: "Niech się to już wreszcie skończy!", bo wszyscy patrzą wtedy na mnie. To miło, że puszczają moje piosenki, ale zdecydowanie wolę tańczyć przy nagraniach innych ludzi. Przy swoich piosenkach tańczę, gdy jestem w domu i nikt mnie nie widzi. (śmiech)

Przy czyich nagraniach najbardziej lubisz tańczyć?

Basement Jaxx, Daft Punk, jakiekolwiek stare disco, "Off The Wall" Michaela Jacksona, generalnie przy wszystkich dobrych albumach tanecznych.

Dla polskich słuchaczy jesteś typowo angielską wokalistką, z konserwatywnymi manierami...

Myślę, że jestem raczej europejska, ale wiem, co masz na myśli.

Chodzi o twoje zainteresowania, np. to, że należysz do ekskluzywnych klubów czytelniczych, takich jak Groucho...

Nie do końca. Faktycznie, jestem członkiem Groucho, ale to jest jedyny klub, do jakiego należę. Miło jest mieć takie miejsce na West Endzie, gdzie można wpaść. Być może faktycznie jestem bardzo brytyjska ? z pewnością czuję się związana z Londynem. Ale jeśli chodzi o muzykę, czuję się w pełni Europejką, pozostaję pod wpływem europejskich rzeczy.

Czy nadal w tym klubie czytacie wspólnie książki, wraz z twoją mamą i innymi jego członkami?

Tak, z tym że nie robiliśmy tego już bardzo dawno, bo wszyscy są zajęci i zebranie się razem w tym samym czasie jest bardzo trudne. Ale ja sama wciąż dużo czytam. Chętnie poszłabym znów do klubu czytelniczego, brakuje mi tego.

Jaka jest właściwie różnica pomiędzy czytaniem książki w samotności i razem z innymi ludźmi?

My nie czytamy wszyscy razem. Spotykamy się na obiedzie i zastanawiamy się, co przeczytamy w najbliższym czasie. Ktoś rzuca jakiś pomysł, ktoś inny się do niego dołącza. Potem wszyscy kupujemy te książki, wracamy do domu i czytamy je przez miesiąc. Później znów spotykamy się na obiedzie i dyskutujemy o tej książce oraz wybieramy następną. Tak więc nie różni się to zbytnio od zwykłego czytania. Dla mnie osobiście jest to dobry pretekst do tego, żeby umówić się na obiad i napić się wina. (śmiech) Książka jest tylko niewielką częścią tego wszystkiego.

Jakie są twoje ulubione książki?

Moje trzy ulubione książki to "Hangover Square" Patricka Hamiltona, "Lolita" Nabokowa i "The Go-Between" L.P. Hartley.

Czy wracasz czasem do książki, którą już przeczytałaś?

Tak, dobrze jest czasem wrócić do pewnych rzeczy. "Lolitę" na przykład czytałam kilka razy.

Dziękuję za rozmowę.

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: piosenka | teksty | piosenki | książki | śmiech
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy