Reklama

"Repety od kucharek"

Świętochłowice - to z tej miejscowości na Śląsku pochodzą bracia Marcin i Robert Kindla, stojący na czele popowej grupy Kindla, która pod koniec października 2006 roku podsumowała 10-lecie istnienia wydawnictwem "...to, co najważniejsze". Niespełna dwa miesiące wcześniej braci w ich rodzinnym mieście oklaskiwało 10 tysięcy fanów na urodzinowym koncercie. Krótko po premierze jubileuszowej płyty Emilia Chmielińska spotkała się z Marcinem i Robertem by zapytać ich o współpracę z Robertem Chojnackim, życie prywatne i młodzieńcze marzenia. Z rozmowy dowiecie się także z kim bracia by chcieli zagrać i jak wyglądają najbliższe plany grupy.

Co - zgodnie z tytułem płyty - dla was jest najważniejsze?

Marcin Kindla: Tytuł płyty "...to, co najważniejsze" jest dwuznaczny. Przede wszystkim oznacza to, co najważniejsze w życiu - a co najważniejsze w życiu jest dla nas można odnaleźć w naszych tekstach. Po drugie - postanowiliśmy na ten album dołożyć jako utwory bonusowe bardzo ważne piosenki w naszym życiu - te najważniejsze.

Opowiedzcie o współpracy z Robertem Chojnackim, który was ostatnio wychwalał. Jak żeście się poznali i jak wyglądała praca nad teledyskiem do nowej wersji utworu "Oddaję ci wolność"?

Reklama

Marcin: Roberta Chojnackiego poznaliśmy 10 lat temu, przy okazji poszukiwań przez niego wokalisty na drugi album, po wielkim sukcesie płyty "Sax&Sex". Przyjechaliśmy do Warszawy na casting i tak się stało, że zostaliśmy podczas tego castingu zauważeni przez Roberta Chojnackiego.

Co prawda, wtedy nie udało się niczego więcej zrobić - więcej znaczy nagrać płyty i zaistnieć w tamtym czasie. Jednak wtedy Robert Chojnacki dał nam bardzo dużo wiary w to, żeby konsekwentnie dążyć do celu. To była bardzo ważne dla naszej twórczości.

I teraz przy okazji nagrywania płyty "..to, co najważniejsze" chcieliśmy wrócić do piosenki "Oddaję ci wolność", która pochodzi z naszej pierwszej debiutanckiej płyty "Niebo bez gwiazd". I pomyśleliśmy sobie, że fajnie by było na to nasze 10-lecie, które jest w tym roku zaprosić Roberta Chojnackiego do wspólnego nagrania.

Okazało się, że Robert Chojnacki jest człowiekiem bezproblemowym i od razu zgodził się z nagrać z nami ten utwór. Nagranie partii saksofonu trwało 20 minut. Bardzo mu dziękujemy, że znalazł dla nas czas, bo to był moment, w którym on nagrywał swoją nową płytę.

Wersja "Oddaję ci wolność" z głównym tematem zagranym na saksofonie jest wersją dużą bogatszą niż jej pierwowzór. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że mogliśmy nagrać tę piosenkę z Robertem Chojnackim.

To nie jedyna znana postać ze sceny popowej, z którą mieliście okazję współpracować, bo też na tej liście są m.in. Stachursky i Andrzej Rybiński. A z kim ze świata chcielibyście coś razem nagrać?

Marcin: Ja osobiście chciałbym wystąpić - zagrać - spotkać się z Bryanem Adamsem. Dla mnie jest to bardzo wielki kompozytor, wykonawca i wokalista. Jest po prostu świetny. Już nawet kiedyś mówiłem o tym, że jeśli byłaby możliwość supportowania jego koncertów, to sprzedałbym wszystko co mam i mógłbym za darmo jeździć i otwierać jego koncerty. Mam taki plan, żeby się z nim skontaktować. Nie wiem, czy wiesz?

Robert Kindla: Tak?

Marcin: Mam taki plan i skontaktuję się z nim na pewno.

Robert: Ja chciałbym zagrać i spotkać się ze Stevem Lukatherem z zespołu Toto. Chciałbym z nim pograć.

Na płycie DVD znalazł się film dokumentalny autorstwa Pawła Bogocza, nakręcony m.in. na waszym koncercie urodzinowym w rodzinnych Świętochłowicach. Opowiedzcie jak wyglądała ta impreza i jak ważny był to dla was koncert?

Marcin: Tak, 8 września odbył się wielkim koncert w naszym rodzinnym mieście Świętochłowicach. Pomimo dość kiepskiej pogody, było pochmurno, chłodno, nawet momentami padał deszcz, zgromadziło się na nim 10 tysięcy osób.

Było to dla nas bardzo duże przeżycie, wzruszające i mobilizujące do dalszych działań. Dziesięć tysięcy osób śpiewających nasze piosenki robi wrażenie, odśpiewano nam też wielkie 100 lat.

Wydaje nam się, że ten koncert był może nawet jednym z najważniejszych koncertów w naszej karierze. I na długo go zapamiętamy. Fragmenty z tego koncertu można zobaczyć na płcie DVD, która jest dołączona na naszej najnowszej płyty "..to, co najważniejsze".

Czego słuchacie na co dzień, jakiej muzyki, kiedy "odpoczywacie" od Kindla?

Robert:Ja słucham bardzo różnej muzyki. Mówiłem już o zespole Toto. Słucham również Bryana Adamsa, Bon Jovi. Wielu, wielu artystów uwielbiam.

Marcin: A ja w chwilach odpoczynku od słuchania naszych piosenek - bo lubię też nasze piosenki (śmiech) - najczęściej słucham właśnie Bryana Adamsa. Ostatnie koncerty, które ukazały się na DVD są u mnie w domu topowymi, zamęczam nimi mieszkańców.

Uwielbiam również Lenny'ego Kravitza, Stinga. Tych artystów jest cała masa i ciężko jest mi tu wymienić poza Bryanem Adamsa kogoś szczególnego. Bryan Adams jest prawie mieszkańcem mojego domu.

10 lat temu wygraliście konkurs "Chcę być gwiazdą". I jak jest teraz - czujecie się gwiazdami, wciąż chcecie nimi zostać, czy może stwierdziliście, że świat gwiazd nie jest dla was?

Marcin: W 1996 roku wygraliśmy konkurs organizowany przez Polskie Radio Katowice "Chcę być gwiazdą", wygraliśmy całoroczną edycję. I ciągle chcemy być gwiazdami. To wydarzenie pokryło się w czasie z naszym spotkaniem z Robertem Chojnackim i to wszystko wpłynęło na to, że zespół Kindla zaczął solidnie istnieć.

Mamy nadzieję, że ktoś nas jeszcze pamięta w Radiu Katowice, bo na razie dobijamy się ze swoimi nowymi piosenkami i jakby troszeczkę o nas zapomnieli. Ale na szczęście pamiętają nas w innych stacjach i to jest dla nas bardzo ważne.

A sam konkurs był bardzo mocno obsadzony. Było wielu artystów, ale daliśmy radę. Konkurs wygraliśmy piosenką "Tak, jak anioł", znaną później z wykonania Jacka Stachurskiego. Wróciliśmy do tej piosenki po 10 latach, nagraliśmy ją i jest na naszym najnowszym krążku.

Zdradźcie nieco o swoim prywatnym życiu? Co robicie poza graniem i śpiewaniem? Macie dziewczyny, żony? Patrząc po tym co wypisują o was wasi sympatycy, a głównie fanki, to musicie się chyba wręcz odpędzać od propozycji?

Robert: Ja jestem żonaty - mam żonę Sylwię i pięcioletnią córkę Roksankę.

Marcin: Ja również jestem w stałym związku od wielu lat. Patrycja - moja narzeczona - jest również naszym menedżerem, pracujemy razem. Jednak na co dzień Patrycja zajmuje się innymi sprawami, pracuje w telewizji.

Fajnie jest, bo na koncerty, czy wywiady zazwyczaj wyjeżdżamy razem. Akurat dziś Patrycja nie mogła być z nami, bo od jakiegoś czasu mamy w domu małego goldena ratievera i ktoś go musi pilnować, a straszny łobuz z niego. Zresztą jest on też na filmie DVD, do którego obejrzenia zachęcamy.

Robert:: Moja córka jest też (uśmiech).

Czy któryś z was czuje się w większym stopniu liderem, osobą bardziej odpowiedzialną za to co się dzieje w zespole?

Marcin: Generalnie muzyczna strona zespołu Kindla jest absolutnie pod naszą kontrolą - i Roberta i moją. Natomiast logistyka i sprawy organizacyjne są na głowie Patrycji, Kasi oraz mojej.

Ostatnio jest nowy członek ekipy, który jeździ z nami na wszystkie wywiady i koncerty. To nasz kuzyn Łukasz Kindla. Jesteśmy zdania, że najlepiej pilnować swoich interesów samemu. Chyba David Bowie jest jednym z bogatszych muzyków tylko dlatego, że jest sam swoim menedżerem i nie daje się "okradać" innym.

My staramy się pracować z ludźmi do których mamy 100-procentowe zaufanie - a mamy zaufanie do siebie.

Robert: : Gdybym ja zajmował się logistyką, to na pewno byśmy dzisiaj tu nie byli (śmiech).

Marcin: Jedni są do muzyki, inni do muzyki i spraw organizacyjnych.

A jak wyglądało to w dzieciństwie? Bardzo żeście się kłócili, wojowali ze sobą?

Marcin: W dzieciństwie byliśmy, a teraz jesteśmy nadal kochającymi się braćmi. Ale był też taki czas, że każdy miał swoich znajomych, kumpli, swoją paczkę. Robert jest ode mnie starszy, on miał swoich znajomych, swoich kumpli, i wcześniej zaczął się zajmować muzyką.

Mnie to też ciągnęło i ciągle prosiłem Roberta, żeby mnie ze sobą zabierał. Zawsze ciągnąłem za bratem. Były kłótnie, jak to w każdym rodzeństwie. Teraz raczej się nie kłócimy, staramy się załatwiać sprawy kulturalnie i dyplomatycznie. Mam nadzieję, że się udaje, chociaż nie jest łatwo - bo mamy różne charaktery i różne temperamenty.

Od zawsze chcieliście grać w zespole, czy też możecie zdradzić wasze młodzieńcze marzenia?

Robert: : Jak byłem mały, tzn. młodszy, to chciałem być albo Brucem Lee albo Thomasem Andersem z Modern Talking. Naprawdę.

Marcin: To prawda, bo ja w tamtym czasie chciałem być Dieterem Bohlenem, czyli już w tamtym czasie byliśmy jakimś duetem - Modern Talking na Śląsku. Nawet śpiewaliśmy piosenki zespołu Modern Talking na koloniach. Ja wtedy miałem 6 lat, a Robert 9.

Robert: : Wygrywaliśmy konkursu piosenki kolonijnej, dostawaliśmy wtedy repety od kucharek.

Marcin: Nawet specjalny recital daliśmy dla kucharek, mieliśmy opanowane ruchy "You're my heart, you're my soul". Było wesoło. Zajmować muzyką chcieliśmy się od zawsze, bo i mama śpiewała i ojciec grał na instrumentach klawiszowych. Ta muzyka w naszym domu była od najmłodszych lat. Zresztą cała rodzina była jakoś związana z muzyką, a my jesteśmy kontynuatorami.

Robert: : A Brucem Lee zawsze być mogę (śmiech).

Płyta "..to, co najważniejsze" to podsumowanie tego co się do tej pory zdarzyło, ale także nowe piosenki. Jak widzicie dalszą przyszłość Kindla - czy myślicie o jakiś zmianach?

Marcin: Przede wszystkim płyta "To co najważniejsze" jest premierowym albumem. Jest tam 10 premierowych utworów, ale że mamy to 10-lecie chcieliśmy dać coś więcej naszym sympatykom, tym którzy nas wspierają w tym, co robimy i postanowiliśmy dodać utwory dla nas najważniejsze.

Te utwory nigdy się nie ukazały i jednym z takich utworów jest utwór nagrany z Andrzejem Rybińskim. No i płyta DVD, na której jest film o nas i wszystkie teledyski łącznie z najnowszym.

Marcin: Plany mamy dość duże. Zgłosiliśmy piosenkę do polskich eliminacji konkursu Eurowizji. Mamy nadzieję, że los dam nam szansę i dostaniemy się do polskich eliminacji. Byłoby to wspaniałe ukoronowanie naszego 10-lecia [rozmowa odbyła się przed ogłoszeniem wyników; grupie jednak nie udało się awansować do finałowej grupy polskich eliminacji - przyp. red.].

Zobaczymy - pomysły na nowe piosenki są, cały czas walczymy o to, żeby nasza muzyka docierała do jakiej największej liczby publiczności. Jest coraz lepiej. Mam nadzieję, że będzie bardzo dobrze.

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: plany | marzenia | koncert | śmiech | utwory | modern | koncerty | konkurs | DVD | piosenki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy