Reklama

"Przebojowe krakowskie trio"

Coraz głośniej jest o hiphopowym zespole Yez Yez Yo z Krakowa. Zaczęło się od rapowania do słuchawki walkmana i pewnie tak byłoby dalej, gdyby nie przypadek, który przyczynił się do poznania producenta Grzegorza Królikowskiego. Dzięki niemu zaczęła się studyjna praca nad pierwszym albumem. W międzyczasie nastąpiła zmiana w składzie. Z kapeli odszedł Dominik Płachno. Na jego miejscu pojawił się Marcin Sikora, który jednak niezbyt długo gościł w zespole. Wraz z powrotem Dominika zapoczątkowano nową drogę muzyczną i zrezygnowano ze starego materiału. Do zespołu dołączył brat Dominika, Robert Bełtowski. Po wielu wspólnych koncertach i sesjach nagraniowych, okazało się, że ten skład to strzał w dziesiątkę. Od tej pory Trzy Igreki (Yez Yez Yo) to: Dejo - Dominik Bełtowski, Żółwik - Dominik Płachno i Zły BoB - Robert Bełtowski. Z chłopakami z Yez Yez Yo rozmawiał Tomek Walkiewicz (mhh.pl).

Dlaczego Yez Yez Yo?

Dejo: To był rok 1996 i nie było jakiejś konkretnej zajawy, żeby wymyślać nazwę, po prostu zwykły spontan. Pierwszy tekst, który w ogóle ułożyliśmy razem z Żółwikiem, zaczynał się od słów: "Yez Yez Yez, to nasze pierwsze słowa, historia, od której rozboli cię głowa". Z tym wersem wiąże się początek całej historii Yez Yez Yo i stąd też wzięła się nazwa. Teraz dużo ludzi mówi nam: "No nie, zaje**ście, ale nazwę macie ch*jową, zmieńcie ją". Nie rozumieją tego, że Yez Yez Yo to nie jest dla nas już jakaś tam zajawka, tylko kawał historii, z którą jesteśmy związani emocjonalnie. Wiesz, jest teraz moda na różne skróty - chwdp, h2o, pkp. Ale nie będziemy zmieniać nazwy tylko dlatego, że jest taka moda i zostajemy przy tej, którą obraliśmy sobie osiem lat temu.

Reklama

Zły Bob: Szczerze, rok temu zastanawialiśmy się nad zmianą nazwy. Powodem tego było tylko to, że ludzie przeinaczają naszą nazwę. Ale w końcu doszliśmy do wniosków, o jakich powiedział mój brat.

Jednak na jakiś czas zmieniliście nazwę na Too Man, dla potrzeb jednej z większych firm fonograficznych.

Dejo: Tak było, w imię tego, żeby wyszła płyta. Ale tak jak mówisz, to nie była nasza inicjatywa, tylko nacisk ze strony firmy fonograficznej. W rezultacie płyta i tak się nie ukazała. Czemu? Nie wiemy do tej pory.

Żółwik: Zresztą zrobiliśmy o tym kawałek i wszystko co na ten temat my wiemy, będzie można usłyszeć na płycie.

Uchylisz nam teraz rąbka tajemnicy?

Dejo: Kręciło się zajebiście, wyszedł singel w 1996 roku. Pojechaliśmy do Liroya, wtedy to dla nas był szok, bo mieliśmy po 17, 18 lat i cieszyło nas to zaje**ście. Liroy, Scyzoryk, ja pie**ole co się dzieje, a my z gościem tutaj siedzimy u niego w studiu w Gdyni i poprawiamy wokale. Wszystko szło w zaje**ście dobrą stronę i nagle pach, firma powiedziała, że oficjalnie odłożyła nasz materiał na półkę. Dlaczego?

Teraz podobno macie już nowego wydawcę i materiał na płytę?

Dejo: No, jest właśnie zaje**sta opcja, że płyta wyjdzie jeszcze w tym roku. Spełnią się nasze marzenia. W końcu poznam uczucie, którego doświadcza człowiek widząc swoją płytę w sklepach. Materiału zawsze było dużo, a pomysłów jeszcze więcej. Będzie też kilka featuringów, m. in. z Wojtasem z WYP3, z O. S. W. P. i z Żusto%.

A featuringi z krakowskimi składami?

Zły Bob: Do tego, żeby z kimś zrobić dobry featuring, jest potrzebne przeżycie kilku porządnych najeb. Wiesz, gramy dużo koncertów na terenie całej Polski, tylko parę z nich zagraliśmy w KRK. Stąd też nie było okazji dobrze wszystkich poznać.

Żółwik: Wuer to zdolny chłopak, który robi beat box. To jest ziomal, który współdziałał z inną nowohucką produkcją. Teraz jeździ z nami na koncerty i robimy razem zaje**ste show. Jeżeli chodzi o składy, to być może coś takiego powstanie, na razie się na to nie zapowiada.

Właśnie, porozmawiajmy teraz o koncertach. Praktycznie dopiero teraz zaczęliście grać. Dlaczego?

Dejo: Słuchaj. Kilka lat temu poświęciliśmy naprawdę w ch*j czasu, żeby zmontować materiał na całą płytę. Udało się, chociaż jak wcześniej mówiłem, nie ukazała się w sklepach. Potem siłą rzeczy każdy się zajął życiem. Ja szkołą, a Żółwik pojechał do Stanów do pracy. Była przerwa. Chodzi o to, że po tej lipie z wydawcą trochę się zniechęciliśmy, ale mimo to każdy coś działał, pisał, robił muzę. Stało się to dla nas swego rodzaju narkotykiem. Koncerty zaczęły się dokładnie od tego samego momentu, w którym do Yez Yez Yo dołączył mój brat, czyli jakiś rok temu. Teraz w pełni sił uderzamy drugi raz i tym razem nie popuścimy.

A czemu nie było was na składance "Krk Rap Attak".

Dejo: Wtedy akurat właśnie była przerwa. Tworzyliśmy coś, ale dla siebie. Nie robiliśmy tego na taką skalę, żeby się pojawić w Krakowie na składance, dlatego nas tam nie ma. Teraz przypuszczam, że byśmy byli.

Kawałek "Biografia" mówi o waszej rodzinie i waszym dzieciństwie.

Nie mieliście oporów do napisania tak osobistego utworu?

Żółwik: Oczywiście, że nie. Ja się nie wstydzę tego, co przeżyłem. Wstydzić się powinien mój ojciec, dlatego też o tym napisałem. Dzieciństwa nie miałem tak przeje**nego jak Dejo, dzięki mamie. Ale mimo to zabłądziłem, przypuszczam z powodu braku rodziców, a szczególnie ojca.

Dejo: Ja sobie założyłem taki plan, że pojadę staremu w tym kawałku i napiszę całą prawdę, która we mnie siedziała, bo jestem zaje**ście zły na ojca do tej pory, że... zresztą niech każdy sobie posłucha. Wiesz, zaje**ste jest to, że mam takie możliwości i jakiś tam dar przekazywania moich myśli i emocji ubranych w kawałki. Mogę również wpływać na emocje ludzi, którzy później tego słuchają. Tym razem chciałem, żeby mój stary poczuł się po prostu ch*jowo i udało mi się to. Chociaż muszę powiedzieć, że dzięki temu nasze relacje poprawiły się.

W "Kto ty jesteś" nawijacie o swoim miejscu zamieszkania, o Nowej Hucie. Na temat tej dzielnicy różne chodzą słuchy, opowiedzcie coś o tym miejscu.

Zły Bob: Huta to dzielnica robotnicza. Moi rodzice byli robotnikami, a więc ja też wywodzę się z klasy pracującej i też jestem robotnikiem. Po prostu tu pasuję, to pewien sposób przywiązania. To tak jak rodzisz się w Polsce i czujesz się Polakiem.

Dejo: Tutaj urodzili się mój brat i Żłówik, ja urodziłem się na Śląsku. Huta, a w ogóle Kraków, stał się moim domem i doceniłem go jakiś czas temu. To miasto ma duszę. Tu są ziomy, którzy wiedzą, o co chodzi, są też o wiele większe możliwości podjęcia choćby jakiejś pracy niż w Jaworznie, gdzie się urodziłem i wychowywałem. Koncertując w różnych miastach Polski doceniłem Kraków, doceniłem Hutę i ziomów przede wszystkim.

Żółwik: Ja uważam, że Huta jest zaje**stą miejscówką. Tutaj się urodziłem, tutaj cały czas mieszkam, tutaj spłodziłem dwójkę dzieci i chyba tutaj umrę. A zła sława, którą zyskała sobie Nowa Huta... no cóż. Jest tu bardzo niebezpiecznie.

W podkładach waszych słychać, że jaracie się elektroniczną muzyką. To wasz ulubiony styl?

Dejo: Jeżeli pytasz o muzę, to ciężko mi powiedzieć, dlaczego jest taka. Tak sobie rozkminialiśmy z Żółwikiem niedawno, czemu tak te podkłady wychodzą. Doszliśmy do wniosku, że nie inspirujemy się jedną dziedziną w muzyce. Potrafi nas zainspirować zarówno death metal, jak i beaty Majki Jeżowskiej (śmiech), Chodzi o układ funtów, melodii, dźwięków, to wszystko gdzieś tam w głowie się zbiera, a potem wychodzi to, co wychodzi.

Słowo na koniec?

Dejo: Żyj i kochaj tak, jakby jutro miał się skończyć świat. Pamiętaj, Polak to wariat, a wariat to lepszy gość. A tak naprawdę Polak to brzmi dumnie, przynajmniej dla mnie. Szacunek, patriotyzm i honor, bo Polska to moja ojczyzna. Co do śmierci, jest czasami wybawieniem i witając się z nią poprosiłbym o opiekę nad moimi bliskimi, na których jeszcze nie nadszedł czas.

Żółwik: Po pierwsze: Od prawie roku jestem ojcem bliźniaków i dziękuję Bogu, że są zdrowe. Po drugie: Yez Yez Yo to Dejo, Zły Bob i ja. Ale to Dejo trzyma wszystko za mordę. Za to zaje**sty ukłon z mojej strony dla niego. Po trzecie: www.yezyezyo.pl .

Zły Bob: A ja w słowie na koniec chciałbym wszystkich zachęcić do posłuchania nas. Nie kierujcie się stereotypami i uprzedzeniami, że rap ma być taki a nie inny. Każdy ma swój własny wizerunek w głowie, jak powinien wyglądać jego rap. Tolerancja, wyrozumiałość i pokój. Wszystko.

Dzięki za rozmowę.

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: brat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy