Reklama

"Po prostu gramy metal"

Norweska grupa Susperia wywołała spore zamieszanie swoją drugą płytą, "Vindication", która ukazała się w 2002 roku. Gdy wszystko rysowało się w różowych kolorach, nieoczekiwanie doszło do zerwania umowy z wytwórnią Nuclear Blast. Muzycy zarzucali wydawcy, że niewłaściwie przykłada się do promocji. Potem o zespole zrobiło się cicho. W końcu Susperia związała się kontraktem z mającą siedzibę w Norwegii wytwórnią Tabu Recordings (część Tuba Records) i w niej wydała swój trzeci album - "Unlimited", który w większej części nagrano w Subsonic Society Studios w Oslo (partie perkusji zarejestrowano w szwedzkim studiu Fredman). Do sklepów płyta trafiła w drugiej połowie kwietnia 2004. Między innymi o stylistycznej ewolucji muzyki zespołu, przyczynach rozstania z Nuclear Blast oraz o tajemniczej przeróbce Lesławowi Dutkowskiemu opowiedział Elvorn, gitarzysta Susperii.

Płyta "Vindication" ukazała się w 2002 roku. Powiedz mi, co działo się z Susperią od tamtej pory?

Po zerwaniu współpracy z Nuclear Blast postanowiliśmy poszukać nowego wydawcy, ponieważ oni w ogóle nas nie promowali, nie organizowali dla nas żadnych tras koncertowych itd. Dlatego postanowiliśmy odejść, ujmując rzecz krótko.

Nigdy jednak nie zamierzaliśmy się poddać. Staliśmy się mocniejsi, a potem zabraliśmy się za pisanie nowego materiału. Wszyscy go pisaliśmy. Skomponowaliśmy trochę kawałków na "Unlimited". Potem była przedprodukcja. Taką wersję materiału wysłaliśmy do kilkunastu wytwórni płytowych. Tuba zaproponowała nam najlepszą umowę. Poza tym to są Norwegowie. Znamy ich od dawna. Tyle w skrócie działo się u nas.

Reklama

Na razie nie mieliście okazji, żeby grać zbyt wielu koncertów. Czy to się zmieni w najbliższej przyszłości?

O na pewno. Po pierwszej płycie ["Predominance" - red.] zagraliśmy trochę koncertów z Dimmu Borgir i było świetnie. Ale już po "Vindication" nic się w tej materii nie działo. I dlatego właśnie chcieliśmy odejść z Nuclear Blast, ponieważ siedzieliśmy na tyłku i nic nie robiliśmy. Teraz wszystko się zmieni i jesienią wyruszymy na dziewięciotygodniową trasę. Ostatnio zagraliśmy koncerty w Norwegii. Na pewno w tym roku będziemy wiele koncertować.

Jak długo zajęło wam napisanie materiału na "Unlimited"?

Mniej więcej dwa lata. (śmiech) Niedługo po ukazaniu się "Vindication" zaczęliśmy trochę komponować. Zwłoka oczywiście miała związek z poprzednią wytwórnią płytową i problemami, które z nią mieliśmy. Przez to mieliśmy sporo czasu na pisanie kawałków. Mogliśmy go przetestować, wiele razy przesłuchać, coś poprawić, i tak dalej. Można powiedzieć, że nowa płyta powstawała od półtora roku do dwóch lat.

No i jak przyjmowana jest "Unlimited"?

Wiesz, że recenzje są naprawdę dobre? Przynajmniej te, które ja czytałem. (śmiech) W niektórych piszą, że płyta jest świetna, w innych, że jest tylko dobra. Jednak nie czytałem żadnej, w której napisano by, że "Unlimited" to kompletne gó**o. (śmiech)

Tak w ogóle, to chciałem zacząć naszą rozmowę od gratulacji. Płyta jest naprawdę świetna i byłem zaskoczony, gdy posłuchałem jej po raz pierwszy. To dobry thrashmetalowy album.

Bardzo dziękuję.

Powiedz mi Elvorn, jak to się stało, że poszliście właśnie w tę stronę? "Unlimited" kojarzy mi się z najlepszymi czasami thrash metalu z drugiej połowy lat 80. i początku 90.

To jest tak, że my tworzymy muzykę, która nam samym się podoba i której lubimy słuchać. Nic nie mamy zaplanowanego. Naszym zdaniem, to był dla nas naturalny rozwój. Każdy z nas ma swoje muzyczne korzenie w latach 80. Słuchaliśmy heavy i thrash metalu. Susperia na pewno nigdy nie była stricte blackmetalowym zespołem. My po prostu gramy metal. Przyszło nam to naturalnie. Lubimy taką muzykę. Wydaje mi się, że wreszcie znaleźliśmy swoje brzmienie.

Wcześniej wszyscy myśleli, że Susperia to zespół blackmetalowy ze względu na to, że Tjodalv grał wcześniej w Dimmu Borgir. Teraz chyba już nikt tak nie powie.

(śmiech) Na pewno. Nie mieliśmy z tym problemu, że ludzie myśleli, iż Susperia to projekt Tjodalva. To od początku był zespół z prawdziwego zdarzenia. W Nuclear Blast promowali nas jako zespół eksmuzyka Dimmu Borgir. To jednak zawsze był prawdziwy zespół, a nie jakiś projekt. I taki jest po dziś dzień. Na szczęście te wcześniejsze etykietki już do nas nie pasują.

Powiedz mi, czy możesz ujawnić, jaką to niespodziewaną przeróbkę przygotowaliście na limitowaną wersję "Unlimited"?

Co mam ci powiedzieć... Na razie cały czas trzymamy to w tajemnicy. (śmiech)

Jeszcze?!

Tak. Wszystko się wyjaśni chyba jesienią.

No to długo trzeba będzie poczekać.

Wiem. Ale postanowiliśmy, że na razie nie będziemy ujawniać tego kawałka. Chcemy przede wszystkim promować Susperię, naszą muzykę. Przeróbkę zrobiliśmy po prostu dla zabawy.

Domyślam się, że ta piosenka pochodzi ze sceny pop?

Tak. Nie jest to metalowa piosenka. Zrobiliśmy ją jednak po swojemu, nadaliśmy metalowe brzmienie.

Wiadomo, że materiał wyprodukowaliście sami. Powiedz mi, czemu tym razem nie zdecydowaliście się na zatrudnienie profesjonalnego producenta? Chodziło o względy finansowe, czy może już czujecie się bardzo pewnie w tej roli?

Właściwie z każdego tych powodów po trochu. Wynajęcie producenta jest bardzo drogie. Chcieliśmy wszyscy to zrobić i - co najważniejsze - zrobić tak, jak my chcemy. Oczywiście niegłupią rzeczą byłoby mieć zawodowego producenta w studiu, ale postanowiliśmy, że spróbujemy sami. Czuliśmy, że mamy dobry materiał. Skłamałbym jednak mówiąc, że finanse nie odegrały tu żadnej roli.

Ale jednak skorzystaliście z renomowanego studia Fredman do nagrania perkusji oraz miksów i masteringu.

Prawda. Ale to jest znakomite studio. Nagraliśmy tam perkusję, bo doskonale wiedzieliśmy, jakie brzmienie uzyskamy. Tam pracują wielcy profesjonaliści. Dokładnie wiedzą, czego oczekujemy i zrobią wszystko, co im się powie. To dlatego wybraliśmy się właśnie tam. Subsonic Society Studios jest w Oslo. Mamy je na miejscu, mogliśmy je wynająć wtedy, gdy potrzebowaliśmy. Spędziliśmy tam w sumie pięć tygodni. Obróbka płyty we Fredman zajęła niewiele czasu.

Po wydaniu "Vindication" Athera powiedział nam o swojej współpracy z Björnem Boge przy nagrywaniu wokali. Jak było teraz? Korzystaliście z czyjejś pomocy?

Athera wszystko zrobił sam. W ogóle tym razem nie współpracowaliśmy z Björnem. Tym razem Athera nagrywał, a ja i reszta chłopaków wpadaliśmy do studia i mówiliśmy, co myślimy o nagraniu.

Wiem, że nakręciliście teledysk do kawałka "Chemistry". Czy on też znajdzie się na tej limitowanej wersji płyty "Unlimited"?

To całkiem możliwe. Decyzja jeszcze nie została podjęta, ale taka możliwość istnieje.

Jak już powiedziałem, wasza nowa płyta przywołuje w mojej głowie najlepsze czasy thrash metalu. Norwegia jednak nigdy nie słynęła z tego gatunku. Czy dziś można powiedzieć, że jest u was jakaś scena thrashmetalowa?

Nie wydaje mi się, żeby była. Jakoś nie mogę sobie w tej chwili przypomnieć żadnego zespołu, który grałby thrash metal w taki sposób, jak my. Są kapele, które grają bardziej oldschoolowo. Ale jest ich kilka. Norwegia to przede wszystkim black metal.

Mówiłeś o koncertach w tym roku. Myślicie może o nagraniu kilku z nich z myślą na przykład o DVD?

Nie mamy w sumie jeszcze nic takiego zarejestrowanego. Są nagrania z kilku festiwali, które się mają ukazać. Wiem, że ma być na tym kilka zespołów, a każdy wykonuje po kilka kawałków. Póki co nie mamy jednak żadnych takich planów.

Czego obecnie najchętniej słuchasz?

Słucham bardzo różnych rzeczy. W.A.S.P, starej Metalliki, kilku płyt Judasów, także black metalu, np. Emperor.

Cieszyłeś się, gdy okazało się, że Rob Halford wrócił do Judasów?

Pewnie. Chociaż to trochę zabawne. Miło jest jednak widzieć go z nimi.

Wiem, że o nadchodzącej trasie nic konkretnego mi jeszcze nie powiesz, ale powiedz mi w takim razie, jak wspominasz wasz pierwszy koncert w Polsce wraz z Destruction i Dimmu Borgir?

To był naprawdę bardzo fajny koncert. Pierwszy raz graliśmy w Polsce, a publika przyjęła nas wspaniale. To w sumie była nasza pierwsza trasa. Ledwo co wydaliśmy płytę i pojechaliśmy na koncerty.

Czy można powiedzieć, że to, co mamy na "Unlimited" to już styl Susperii, czy też można się spodziewać jakiejś ewolucji w przyszłości?

Trudne pytanie. (śmiech)

Wiem, ale do tej pory każda z waszych płyt jest zupełnie inna.

To prawda. Wydaje mi się, że kolejna płyta będzie dość podobna do "Unlimited". Takie mam wrażenie, bo wszyscy czujemy, że trafiliśmy na nasze brzmienie i teraz gramy coś, co naprawdę bardzo nas kręci. Na pewno pojawią się jakieś różnice, ale z pewnością nie jakieś ekstremalne. "Unlimited" to najbardziej reprezentatywna płyta Susperii.

No to czekam na tę czwartą płytę i na wasz kolejny koncert w Polsce. Może już tej jesieni?

Wydaje mi się, że zagramy w Polsce tej jesieni. Jestem pewny w 98 procentach. Gramy przez dziewięć tygodni, 60 koncertów, chyba w 28 krajach. Nie sądzę, abyśmy ominęli Polskę. Poprzednim razem było świetnie.

Tym razem będzie jeszcze lepiej. Dziękuję ci za rozmowę.

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: granie | wydawcy | Oslo | koncert | śmiech | metal | Po prostu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy