Reklama

"Nadal jestem wybrykiem natury"


Anastacia Newkirk urodziła się w Nowym Jorku, wychowała w Chicago, a mając 14 lat wróciła na Manhattan. Wraz ze starszą siostrą została stałą bywalczynią tanecznego klubu 1018. Tam też zetknęła się po raz pierwszy z muzyką house i freestyle. W 1998 roku wzięła udział w programie MTV "Szukanie gwiazdy", a dzięki piosence "Not That Kind" i swemu 'czarnemu' głosowi pokonała 160 konkurentów i weszła do ścisłego finału. Rok później podpisała pierwszy kontrakt, którego efektem był debiutancki album "Not That Kind", który sprzedał się w ilości ponad 5 milionów egzemplarzy. Jesienią 2001 roku ukazała się druga płyta "Freak Of Nature", a wkrótce potem wokalistka wyróżniona została tytułem "Najlepszej artystki pop" podczas ceremonii rozdania europejskich nagród MTV. Anastacię wybrano także do zaśpiewania oficjalnej piosenki towarzyszącej mistrzostwom świata w piłce nożnej w 2002 roku.

Reklama

O nagrodzie MTV, występach z Eltonem Johnem, piłce nożnej i obawach związanych z wydaniem drugiej płyty, z wokalistką rozmawiał Maciej Rychlicki.


Podczas ostatniej ceremonii wręczenia europejskich nagród MTV, zostałaś uhonorowana nagrodą dla "Najlepszej artystki pop". W swojej kategorii zwyciężyłaś z wykonawcami tak popularnymi wśród nastolatków, jak Britney Spears, 'N Sync, czy Atomic Kitten, a w końcu to właśnie nastolatki najczęściej oddają głosy w takich plebiscytach. Nie uważasz, że twoje zwycięstwo jest tym samym zwycięstwem prawdziwej muzyki, pochodzącej z serca, z muzyką robioną wyłącznie dla pieniędzy?

Zupełnie się z tym nie zgadzam. Zarówno 'N Sync, jak i Britney udowodnili, że nie przypadkiem znaleźli się w tym biznesie i że są naprawdę zdolnymi artystami. Shaggy też od wielu lat cieszy się zasłużoną popularnością. Ja nie czuję się wcale od nich lepsza - po prostu wykonujemy zupełnie inne rodzaje muzyki pop. To, że wygrałam nagrodę dla "Najlepszego artysty pop", autentycznie mnie zaskoczyło, nie byłam na to przygotowana i bardzo się z niej cieszę. Ta nagroda będzie miała pewnie wiele pozytywnych skutków i dla mnie, i dla mojej wytwórni płytowej. A przyznanie jej akurat Anastacii w dużym stopniu mówi o gustach słuchaczy i fanów biorących udział w głosowaniu. Właściwie mówi samo za siebie.

Podczas swojej pierwszej wizyty w Polsce zwierzyłaś się, że marzysz o występie w duecie z Eltonem Johnem. Tymczasem twoje marzenie się ziściło! Opowiedz coś więcej o tym.

To niesamowite przeżycie. Miałam już okazję śpiewać z nim nawet parokrotnie, udało nam się nawet zaprzyjaźnić. Jest wspaniałym człowiekiem. Naprawdę tak kocha muzykę, jak się tego po nim spodziewałam. Mam nadzieję, że w jego wieku też będę tak zaangażowana w muzykę, jak on teraz.

Czy duet z Eltonem był takim twoim marzeniem z dzieciństwa, po spełnieniu którego mogłaś uznać się za osobę sukcesu?

Nigdy nie marzyłam o sukcesie, więc nie miałam nawet takich pragnień, jak np. duet z Eltonem. W dzieciństwie chciałam tylko zostać mamusią albo przykładną żoną. O karierze, jaką odnoszę obecnie, nawet mi się nie śniło.

Jedną z najświeższych informacji na twój temat jest potwierdzenie, że to właśnie zaśpiewasz oficjalny utwór mistrzostw świata w piłce nożnej 2002. Czyżbyś była zagorzałą wielbicielką futbolu?

Szczerze się przyznam, że nie jestem fanką futbolu, ale często czuję się jak fanką - tak samo głęboko poświęcam się niektórym sprawom, że tracę nieraz trzeźwe podejście do życia. Mam bardzo namiętną osobowość i silną wolę. A wierzę, że to właśnie cechuje prawdziwych fanów. Nie znam się na piłce nożnej jako sporcie, ale coś mi mówi, że w najbliższym czasie wiele się o nim dowiem.

Czy patrząc na to, jak szczęśliwie potoczyły się losy Ricky'ego Martina, gdy parę lat temu zaśpiewał utwór "The Cup Of Life", podświadomie przygotowujesz się na sukces parokrotnie większy niż ten, który osiągnęłaś teraz? Jesteś na to gotowa?

Raz się żyje. Pewnie, że jestem gotowa! (śmiech)

Twój najnowszy album "Freak Of Nature" powstał w przeciągu zaledwie dwóch miesięcy. Czy dwa miesiące wystarczyły, by nie tylko napisać materiał, ale i nagrać go oraz wyprodukować piosenki dokładnie tak, jakbyś sobie tego życzyła?

To był dokładnie taki czas, jaki potrzebowałam na nagranie tej płyty. Nie mniej, nie więcej. To nie wyglądało tak, że weszłam do studia, 'odrobiłam lekcje' i poszłam do domu. Długo się przedtem przygotowywałam do nagrania tej płyty. Teraz jestem dumna z każdej piosenki, każdego słowa, które napisałam i każdej nuty, która na niej wybrzmiewa. Nawet zdjęcia we wkładce przedstawiają mnie dokładnie tak, jak tego bym chciała. I choć przygotowanie albumu trwało zaledwie dwa miesiące, mogę się pod nim podpisać jak pod żadnym innym.

Często zdarza się, że pierwszy album danego artysty zawiera piosenki, które pisał on przez lata i skrzętnie ukrywał przed światem w swojej szufladzie. Z tego powodu taka płyta nie daje pełnego obrazu osobowości artysty w chwili wydania jego płyty. Drugi album to już artysta 'tu i teraz'.

Najnowsza płyta to na pewno 'ja tu i teraz'. Ale o poprzedniej mogę chyba powiedzieć to samo. Może nie wiedziałam wtedy jeszcze tyle o muzyce, ile wiem teraz, ani nie zdawałam sobie sprawy ze wszystkiego, co niesie ze sobą bycie artystą. Możliwe, że teraz nagrałabym "Not That Kind" inaczej, ale charakter płyty zapewne pozostałby dalej taki sam. W przypadku produkcji "Freak Of Nature" zaangażowana byłam od początku do samego końca - połączyłam swoją wizję artystyczną z tymi wszystkimi możliwościami studia, o jakich mi się nawet nie śniło, sama zaprojektowałam okładkę i książeczkę do płyty. Chciałam w ten sposób udowodnić, że wszystko, co wydarzyło się w moim życiu w ostatnim czasie, choć było nieraz bardzo zaskakujące, ani na chwilę nie wytrąciło mi z rąk kontroli nad tym, co robię.

Spotkałaś się już pewnie z opinią, że druga płyta jest tą najważniejszą w karierze każdego artysty...

Wiele rzeczy mówi się o drugiej płycie. A to, że powinna swoim sukcesem przyćmić tą pierwszą, a to, że nie ważny jest sukces, tylko sama wartość artystyczna, że stres przy robieniu pierwszej płyty jest niczym w porównaniu ze stresem przy drugiej itd. itp. Osobiście jestem bardzo dumna z tej nowej płyty i nie interesuje mnie, czy ktoś zarobi na niej więcej czy mniej. Decyduję się nawet powiedzieć, że jest lepsza od "Not That Kind". Jestem na z góry wygranej pozycji - tamta płyta poradziła sobie znakomicie i jeżeli "Freak Of Nature" poradzi sobie choćby w połowie tak dobrze, to i tak będzie sukces.

Teraz pytanie, którego nie mogłem ci nie zadać podczas tej rozmowy. Tytuł najnowszej płyty to, jak już wspomniałaś, "Freak Of Nature (Wybryk natury)". Czy sama się za niego uważasz, czy jest to po prostu zaczerpnięte z czyjej opinii na twój temat?

Za wybryk natury uważała mnie znaczna część ludzi, których spotkałam na swojej drodze do podpisania kontraktu. "Naprawdę tak wyglądasz? Skąd taki wokal? Po kim tak niesamowicie śpiewasz? Dlaczego ciągle chodzisz w okularach? Dlaczego, dlaczego, dlaczego?!" - po takich pytaniach często wątpiłam, czy kiedykolwiek uda mi się nagrać jakąkolwiek płytę. Kiedy jednak postanowiłam robić swoje, śpiewać tak jak chcę i po prostu być sobą, musiałam zaakceptować fakt, że ludzi może to dziwić, czasem irytować. Nawet teraz zaskakuję jeszcze niektórych swoim głosem. Przyzwyczaiłam się do takiego zaskakiwania. Nadal jestem wybrykiem natury, choć teraz może bardziej popularnym niż wcześniej.

Teraz pewna historia. Otóż pierwsze informacje o twoim nowym materiale mówiły o singlu "Pay My Dues (Spłać moje długi)" zamiast o "Paid My Dues (Spłaciłam swoje długi)". Już się zaczęliśmy zastanawiać, czy sława nie zrobiła z ciebie zimnej przypadkiem materialistki! A tymczasem w tej piosence chodzi o coś zupełnie innego.

Jeżeli w wywiadach opowiadasz o swoim życiu takim, jakim było ono naprawdę, o tym, w jaki sposób osiągnąłeś to, co masz teraz, do jakiej szkoły chodziłeś i czego się w życiu nauczyłeś po związkach, przez które przeszedłeś, o miejscach, w których przebywałeś itd. - to w pewien sposób jest już spłatą długów, jakie masz wobec tych, którzy przyczynili się do twojego sukcesu. W natłoku wszystkiego, co cię spotyka, nie wolno zapominać o przeszłości. W tej piosence ani razu nie pada słowo 'dolar', czy 'pieniądz' - długi z życia to nie długi, które można spieniężyć.

Na koniec powiedz proszę - jakie płyty znajdują się teraz najczęściej w twoim odtwarzaczu CD?

Przykro to mówić, ale akurat podczas tej trasy promocyjnej nie zabrałam ze sobą z domu ani jednej płyty!!! Wszystko działo się w takim pośpiechu, że cieszę się, że zdążyłam wrzucić do torby bieliznę! (śmiech). Tylko czystym przypadkiem nie wybiegłam z domu w kapciach. Rozumiesz więc, dlaczego nie zdążyłam wybrać na drogę żadnej płyty. Ale ma to swoje dobre strony - podróżując po różnych krajach jestem otwarta na twórczość muzyków, o których często nikt w Ameryce nie słyszał. Moim ostatnim odkryciem jest niemiecka formacja Glashaus.

Dziękuję za rozmowę.

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: wybryki | Manhattan | Chicago | piosenki | MTV | nature | wybryk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy