Reklama

"Hymn polskiego kickboxingu"

Wydanie przez toruński skład TSP "półlegalnej", zdaniem autorów, produkcji zatytułowanej "Miej to w pamięci" było głównym powodem naszego spotkania z muzykami. Promujący płytę singel "Kickboxing", do którego został nakręcony klip, dotarł już do sporego kręgu odbiorców. Karnet (mhh.pl) rozmawiał z zespołem o ekipie, produkcji i planach na przyszłość.

Na początek standardowe pytanie: Co to jest TSP? Kto go założył i jaki jest skład?

Gaf Mad Docent: TSP to Toruńska Scena Podziemia, teraz znana jako Rezydenci TSP. Kto ją założył? Trudno powiedzieć, to się stało spontanicznie. W 1997 roku u mnie odbywały się pierwsze freestyle'owe nagrywki w składzie: Kowi, Public, Zbychu i ja - Gaf.

Fama Fox: To jest raz. Dwa to Squad 9 (ja z Tybusem), który istniał też w tym czasie. Razem z TSP graliśmy pierwsze koncerty. Z części Squadu 9 i TSP, gdyż część ekipa odbiła w stronę malowania (Kowi, Zbychu) a część w stronę grania na czarnych płytach (Public), powstali Rezydenci TSP, czyli ja i Gaf.

Reklama

Kiedy powstał pomysł wydania legalnej płyty?

Gaf: Ona nie jest legalna!

Fox: Ale ładnie brzmi... (śmiech)

Gaf: Jest półlegalna...

Fox: Ale dlaczego nielegal? Jest na półkach...

Dlaczego półlegal?

Fox: Pozostają tam gdzieś tylne drzwi w razie czego. (śmiech)

Kiedy wam to przyszło do głowy?

Fox: O, to już trwało długo, wiesz, się zbieraliśmy. Tutaj do czynienia mamy z dążeniem do perfekcjonizmu Pawła (Gaf), który jest strasznie nieśmiałą osobą, jeśli chodzi o twórczość. Próbował dopieścić wszystko. To trwało troszeczkę. W końcu postanowiliśmy wziąć się w garść i coś wydać. Niejeden człowiek pytał kiedy płyta. Znudziło się odpowiadanie, że niebawem, niebawem.

Postanowiliśmy zebrać pieniążki i zainwestować w to, w końcu dać radę. Zresztą podstawą jest dla muzyka wydać produkt, aby potencjalni słuchacze mogli tego posłuchać. Opowiadanie o tym, czy nawet granie koncertów czy wrzucanie numerów gdzieś na strony internetowe także daje jakiś efekt, ale to nie jest to, co krążek chodzący z ręki do ręki, który można kupić, który można spokojnie na swojej wieży czy w komputerze posłuchać.

Czy wydaliście wcześniej jakieś oficjalne demo?

Gaf: Nie.

Fox: Unikaliśmy tego, no i chyba dobrze...

Powiedzcie coś o labelu, który was wydaje.

Gaf: Digital Voo-Doo. To jest firma, która dopiero się rozrasta. Robert-D i ja [producenci winyla "Projekt Scratchofony" - przyp. red.] założyliśmy ją. Skreczofony na tym poszły, Rezydenci TSP i dalsze produkcje pewno też pod tym wyjdą. Wiesz, jest potrzebny label, który np. didżeje kumają.

Fox: To jest po prostu logo...

Gaf: Może to być studio nagraniowe, tak planujemy z Robertem, ale wiesz jakie fundusze są do tego potrzebne. Przydałaby się dobra kołyska, żeby ją fajnie zrobić, wiesz, studio. Jakieś młode talenty wyhaczać i nagrywać - to byłaby niezła przyszłość dla Digital Voo-Doo.

Powiedzcie coś o gościach na płycie.

Fox: Gośćmi bym ich nie nazwał, bo jest tak: Kowal, który w pewnym momencie się odnalazł, w dwóch, trzech numerach...

Gaf: Jest on plastyczną postacią. On się wkleja gdzie trzeba po prostu.

Fox: Tiszu, Gieraz to wszystko z Elbląskich Dzwonów, Gramy I Mikrofony. Dobre, dobre ziomy. Wiesz, czasem są u nas na melanżu, jakoś się spotykamy, coś robimy.

Co z klipami promującymi produkcję? Są nakręcone dwa kawałki. Ten drugi ma ją promować? Przybliżcie temat pomysłów i ich realizacji.

Gaf: O! Tu jest, kurde, dużo do mówienia.

Fox: Naprawdę, temat rzeka. To jest parę miesięcy przygotowania. Na pewno pierwszy klip - dużo pomysłów i dużo przemyśleń. Ogólnie to chcieliśmy zrobić to na wesoło, bo ludzie, którzy nas znali z tego co robiliśmy wcześniej, spodziewali się fury, komóry, wściekłych pitbullów i dup (śmiech). A wyszliśmy z zupełnie czymś innym. Zrobiłem z siebie błazna, Gaf śmiesznego króla w półperuce...

Gaf: Nie, to moje prawdziwe włosy są!

Fox: Zawinęła nas Straż Miejska, zrobiliśmy coś na Izbie Wytrzeźwień też obnażając siebie, wiadomo, że nie jest to powodem do dumy. Także zrobiliśmy sobie jaja z tego wszystkiego, co tak naprawdę ludzie mogli się po nas spodziewać i dobrze się przy tym bawiliśmy. A poza tym trzeba było zaistnieć z czymś innym, aby to nie zginęło w tłumie tych wszystkich teledysków.

Być może wielkiego sukcesu to nie odniosło, ponieważ jest to trudne ... To jest show biznes, tam trzeba mieć układy, żeby się przebić, bez względu na to czy to jest dobre.

Powiedźcie coś o "Kickboxingu".

Fox: Przede wszystkim poznałem się z Michałem Wszelakiem i stwierdziliśmy, że w porównaniu do boksu, w Polsce kickboxing jest dość słabo znaną dziedziną sportu. Pomyśleliśmy, że skoro mamy w zasadzie tutaj na podwórku mistrza świata, to czemu czegoś z tym nie zrobić. Był nam na tyle życzliwy, że swoją osobą praktycznie za friko postanowił nam pomóc. To my postanowiliśmy pomóc temu sportowi.

Wspólnym działaniem udało się nam za niewielką cenę załatwić m.in. salę, ring, sędziego itd. i nakręcić wspólnie klip. Tutaj duże podziękowania dla Dragona Toruń. To jest szkółka kickboxingu Marka Marszała, który nam bardzo pomógł udostępniając do pewnych ujęć salę, w której cały czas trenuje młode talenty. Dokładnie mówi ludziom kim jesteśmy, dlaczego i po co to zrobiliśmy i że zrobiliśmy to dobrze.

Gdzie można nabyć waszą produkcję?

Fox: Nasza produkcja będzie do kupienia w coraz większej ilości miejsc. W tej chwili głównie Toruń, Warszawa, Wrocław… Produkcję można zamówić z naszej strony WWW.

Gaf: Naszą produkcję można łączyć z "Operacją Scratchofony" dla didżei. Tam gdzie jest winyl automatycznie powinna być i płytka Rezydentów.

Wasze plany na przyszłość?

Fox: Na przyszłość chcemy zrobić coś z "Kickboxingiem". Na razie w miarę dobrze to procentuje, liczba koncertów zwiększyła się. Zaczyna być głośniej, jeśli chodzi o kickboxing i cieszy nas to. Mamy nadzieję, że utwór "Kickboxing" stanie się małym hymnem polskiego kickboxingu - gdzieś tam coś już ktoś na ten temat wspominał, tak że zobaczymy. No plany, plany - przede wszystkim koncerty i jak najwięcej naszego klipu. Staramy się, aby był pokazywany w państwowych telewizjach. Chcielibyśmy, aby nasza płyta rozeszła się, chcemy również przygotować się do całkowitego legala, dogadać się z jakąś wytwórnią.

Gaf: Zakończyliśmy pewien projekt, to był odcinek naszego życia trwający 5-6 lat. Na produkcji są stare numery w nowszej wersji, ale większość jest nowych. Teraz rozpoczynamy nowy etap. Podkłady będą świeższe na pewno, ale zachowane w podobnej dynamice i stylistyce.

Fox: Tego jeszcze nie wiadomo.

Gaf: Ja będę bardziej freakował pewnie, może Foksina pójdzie swoim torem. Pomimo że nasze fazy odbiegają od siebie, później powracają. To właśnie są Rezydenci.

Dziękuję za rozmowę.

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: plany | śmiech | przyszłość | hymn | FOX
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy