Reklama

"Droga została wytyczona"

Pochodząca z Warszawy grupa Vesania zaczęła działać od 1997 roku. Początkowo tworzyło ją trzech muzyków, ale z czasem skład uzupełniono i dziś zespół funkcjonuje jako kwintet. Pod koniec 1998 roku Vesania nagrała swoje pierwsze demo w Selani Studio w Olsztynie. Zostało ono wydane oficjalnie w 2002 roku pod tytułem "Moonastray" przez Odium Records, na splicie z zespołem Black Altar. Do studia Selani Vesania powróciła na przełomie 2001 i 2002 roku. Sesja, której efektem jest debiutancki album "Firefrost Arcanum", przedłużała się i dlatego materiał ukazał się dopiero na początku 2003 roku, już nakładem wytwórni Empire Records. "Firefrost Arcanum" dołączony został do prestiżowego magazynu "Thrash'em All". Z okazji premiery płyty z Orionem, odpowiedzialnym w Vesanii za wokale i gitary, rozmawiał Lesław Dutkowski.

Rozmawiamy po raz pierwszy, więc na początek prosiłbym cię o przedstawienie w skrócie historii zespołu.

Dla mnie to było tak, że ten zespół istniał zawsze. Zawsze była myśl o jego stworzeniu. Stało się to w 1997 roku. Wtedy Vesania to były trzy osoby: ja, perkusista Daray i basista Heinrich. Po jakimś czasie potrzebowaliśmy rozszerzenia składu. Pojawiły się nowi ludzie, Hatrah i Annahvahr. Z tamtego okresu pochodzą pierwsze nagrania niestudyjne i materiał "Moonastray", który został wydany na splicie z Black Altar.

Reklama

Po nagraniu tych materiałów zdecydowaliśmy o konieczności podjęcia współpracy z nowym klawiszowcem. Wtedy pojawił się Siegmar, który pomógł nam przy przygotowaniu "Moonastray" do wydania i został z nami do dzisiaj. Pod koniec 2001 roku, weszliśmy do Selani studio. Rezultatem sesji nagraniowej jest "Firefrost Arcanum".

Powiedziałeś, że sesja zaczęła się 2001 roku. Album pojawił się niedawno wraz z magazynem "Thash'em All". Czy tak długo trwało to dlatego, że staraliście się to maksymalnie dopieścić i woleliście poświęcić więcej czasu, żeby wszystko było tak, jak chcecie, czy były inne, obiektywne przyczyny?

Myślę, że można tak powiedzieć, że chcieliśmy to dopieścić. Natomiast gdyby się temu przyjrzeć tak naprawdę, to było po prostu dużo technicznych problemów. Sesja trwała bardzo długo, przeciągała się w nieskończoność. Jeździliśmy do studia - bo mieszkamy w Warszawie, a studio jest w Olsztynie - wracaliśmy do domu, znowu jeździliśmy. Poza tym, w trakcie nagrywania nie mieliśmy jeszcze wydawcy, więc nie spieszyło nam się i chcieliśmy uzyskać jak najlepszy rezultat bez względu na to, ile czasu nam to zajmie.

Wspomniałeś o materiale, który ukazał się na splicie z Black Altar. Wiem, że wcześniej było jeszcze demo wydane w 1999 roku Jak ma się ten materiał do tego, co mamy na "Firefrost Arcanum"? Czy jest to duża różnica, czy też zmiana - jeżeli jakaś jest - wynika z tego, że zmienialiście skład i później musieliście inaczej aranżować kompozycje?

Na pewno jest to ten sam zespół, aczkolwiek trzy lata później i z wkładem świetnego moim zdaniem muzyka, klawiszowca Siegmara. Poza tym, oczywiście sporo się zmieniło również w kwestii samych możliwości wykonania. Uważam, że poczyniliśmy spore postępy od czasu nagrania "Moonastray", a najbardziej reprezentatywnym dla nas materiałem jest dla nas w tej chwili "Firefrost Arcanum" i tego chcemy się trzymać.

Na pewno w większości wywiadów porównuje się was lub wskazuje na to, że wasze inspiracje są na scenie norweskiej. Ja chciałem cię zapytać o taką rzecz. Jest na płycie dużo momentów nazwijmy to ogólnie atmosferycznych. Czy to bierze się z inspiracji na przykład muzyką filmową, może muzyką klasyczną?

Każdy z nas słucha bardzo różnej muzyki. Również muzyki filmowej, również muzyki klasycznej. Być może są to właśnie takie inspiracje. Może chodzi o inspiracje muzyką elektroniczną, może industrialną?

Generalnie chodziło o to, żeby płyta, tak jak nasze koncerty, nie miała chwili ciszy. Postanowiliśmy pomiędzy kompozycje z udziałem gitar, klawiszy i perkusji, skomponować takie krótkie utwory, które wypełnią te przerwy. Tego dokonał Siegmar i dlatego płyta wygląda właśnie w ten sposób.

Po pierwszym przesłuchaniu rzucił mi się na uszy utwór czwarty "Algorfocus Nefas". Czy to zostało skomponowane przez was, czy może wykorzystaliście już coś istniejącego?

To jest utwór skomponowany przez nas. Zresztą spora jego część powstała bardzo spontanicznie w studiu. Początkowo miał to być wyłącznie utwór instrumentalny i w ten sposób został przygotowany. W studiu zdecydowaliśmy o dograniu ścieżek wokalnych i w tym utworze znalazł się mój głos. Jedyna rzecz wykorzystana, samplowana, to odgłosy tłumu, które tam słychać.

Te niemieckie krzyki to też ty?

Tak to ja.

No to na rynek niemiecki możecie uderzać, bo całkiem nieźle ci to wychodzi.

Nie, bo tam już jest Rammstein. (śmiech)

Płyta jest dość długa. Kilka kompozycji trwa powyżej ośmiu minut, najdłuższa 9:39 min. Czy takie utwory też powstają spontanicznie i wychodzą takie długie? Przyznasz chyba, że nieczęsto zdarza się, aby zespół blackmetalowy komponował takie długie kawałki?

Faktycznie było to tak, że podczas tworzenia tego materiału nie zwracaliśmy na to uwagi. Utwory są takiej długości, jakiej po prostu miały być. W ten sposób zostały wymyślone, kończyły się w tym, a nie innym momencie. Być może faktycznie mogą się przez to wydać troszeczkę monotonne.

Ja nic nie mówiłem o monotonii.

Ale ja tak mówię, że mi się tak czasem wydaje.(śmiech) Dla mnie to, że często słyszę właśnie takie pytanie o długość utworów jest sygnałem, że musimy się na tym skupić i postarać się bardziej zaplanować kompozycje czasowo. Tym bardziej, że jest to problemem również na koncertach. Kiedy okazuje się, że na koncercie możemy zagrać tyle, ile grają takie zespoły podczas sztuk na żywo, czyli 30-40 minut, wychodzi na to, że gramy trzy, cztery swoje utwory i jeden cover. To jest za mało.

Jaki cover grywacie na koncertach?

Zmieniamy to dosyć często. W tej chwili to utwór zespołu Emperor z drugiej płyty, "Ye Entrancemperium".

Ale jak znajdziecie się w pozycji headlinera to długość utworów nie będzie miała znaczenia.

Jest to prawdopodobne. (śmiech)

Jak już wspomniałeś o coverach, to czy rejestrowaliście podczas tej sesji nagraniowej coś dodatkowego? Macie jeszcze coś nagranego, co można by w przyszłości wykorzystać, np. na specjalnej edycji, składance?

Nie ma takiego utworu, nie nagraliśmy żadnego coveru. Nie zostało nic, co odrzuciliśmy z sesji. Może dlatego, że to było jeszcze w momencie, kiedy nie mieliśmy wydawcy i nie wiedzieliśmy, że będziemy mieli możliwość wykorzystania takiego utworu w przyszłości. Koncentrowaliśmy się na tym, aby wszystko zrobić jak najlepiej. Mieliśmy taką możliwość, aby jednocześnie z sesją nagraniową nakręcić również teledysk. Zrezygnowaliśmy z tego po to, aby czas poświęcić na dopieszczanie materiału. Nie ma nic, poza jednym króciutkim utworem, który można ściągnąć u nas na stronie. To taki fragment rozgrzewki Daray'a na perkusji, do którego realizator studia nagrał swoje pomysły gitarowe.

Czy wy podchodzicie do swojego materiału jak perfekcjoniści, którzy muszą mieć to, co sobie założyli, a potem jeszcze grzebią w tym, co już zostało nagrane i starają się wyciągnąć z tego wszystko, co się da?

Może to nie jest najlepsze dla nas jako dla zespołu, ale chyba faktycznie tak jest, że staramy się wszystko zrobić na tyle dobrze, na ile możemy. Oczywiście nie jesteśmy profesjonalistami, więc możemy się tylko starać, a potem - jak już mamy wszystko gotowe - jeszcze raz rozgrzebujemy wszystko, rozkładamy na czynniki pierwsze. Musimy się nauczyć przestać to robić i uważać dzieła już dokonane za skończone.

Materiał na debiutancką płytę powstał już dość dawno temu. Czy od tamtej pory skomponowaliście coś nowego?

Tak. powstały dwa czy trzy nowe utwory, a kilka jest w przygotowaniu.

Wspomniałeś o tym, że wszyscy członkowie zespołu słuchają bardzo różnej muzyki. Czy na następcy "Firefrost Arcanum" można spodziewać się jakichś nowych elementów?

Myślę, że droga tego zespołu została wytyczona przez tę płytę i będziemy się starali trzymać tej ścieżki i podobnego klimatu. Staramy się być coraz lepszymi instrumentalistami i mam nadzieję, że to będzie słychać na kolejnym wydawnictwie. Na pewno nie będzie tak, że zmienimy o 180 stopni styl zespołu.

Czy macie już pomysł, kiedy nagrania nowego materiału mogą się rozpocząć?

W tej chwili nie jestem w stanie podać takich szczegółów. Mam nadzieję, że to nie będzie za dłużej niż rok od wydania debiutu, czyli od stycznia.

Chciałem cię zapytać o waszą stronę internetową. Jest dobrze wykonana. Powiedz mi czy przywiązujecie dużą wagę do promocji internetowej i czy zamierzacie jeszcze zamieścić na stronie coś ciekawego?

Jeśli chodzi o naszą stronę w Sieci, to jest to jej stara wersja. Niedługo będzie stała zupełnie nowa strona, z zupełnie nowym layoutem. Muszę powiedzieć, że tym nie zajmuję się osobiście. Za stronę odpowiedzialne są dwie inne osoby z zespołu. Staramy się dzielić obowiązkami. Nie ode mnie wychodzi promocja internetowa i myślę, że nie jest to jeszcze najważniesze medium dla nas, podobnie jak i dla innych zespołów tego typu. Wydaje mi się, że jeszcze daleka droga do tego, żeby można było znacząco promować się w ten sposób, chociaz z drugiej strony wszystko bardzo szybko się rozwija.

Na pewno dobrą promocją było wydanie płyty wraz z magazynem "Thrash'em All".

Myślę, że jest to rewelacyjna promocja, zwłaszcza dla zespołu debiutującego.

Powiedziałeś, że staracie się wszyscy rozwijać jako instrumentaliści i jako kompozytorzy. Czy to wynika z tego, że dużo słuchacie i z tego czerpiecie, czy macie wewnętrzne przekonanie, że jeszcze umiecie za mało?

Można grać bardzo szybko i bardzo nie wiadomo jak, tylko po co? Najważniejsze w tym wszystkim jest stworzenie czegoś własnego, własne pomysły na wykorzystanie pewnych potencjałów. Wyścigi palców na gitarach zupełnie nie są tym, o co nam chodzi. Z drugiej strony, oczywiście, że jeszcze mało umiemy i dużo jeszcze pracy nad sobą przed każdym z nas. Co mogę jeszcze dodać...?

A rozwiązania aranżacyjne, z którymi się spotykacie słuchając muzyki, otwierają wam jakieś furtki w głowach?

Na pewno tak. Tylko, że są to raczej podświadome inspiracje. Nie staramy się tego robić bezpośrednio.

Promocja debiutanckiego materiału trwa. Na razie poprzez kontakt z mediami. A kiedy dojdzie do kontaktu Vesanii z publicznością?

Nie wiadomo w tej chwili nic konkretnego na temat trasy promującej płytę, nie ma jeszcze oficjalnych decyzji. Natomiast na pewno będziemy grali w najbliższym czasie kilka pojedynczych koncertów. To będą mniejsze koncerty, robione przez nas lub przez znajome zespoły, na które jesteśmy zapraszani. W tej chwili jesteśmy po występie na Metalmanii, wcześniej po koncercie w Warszawie, w najbliższym czasie może Białystok. Później, w czerwcu, koncert na trasie Dies Irae i Hate. Czas pokaże, być może tych koncertów będzie więcej

Na zakończenie powiedz mi, czego ostatnio słuchałeś takiego, co wywarło na tobie większe wrażenie?

Płyta, która najczęściej gościła w moim odtwarzaczu ostatnimi czasy, to nowy album zespołu Immolation - "Unholy Cult".

Dziękuję ci bardzo za rozmowę i życzę powodzenia.

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: Olsztyn | śmiech | promocja | nagrania | studia | studio | utwory
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy