Reklama

"Ciekawe doświadczenie"

Pochodząca z Bielska-Białej formacja Akurat powstała w 1995 roku. Rok później zwyciężyła w II Przeglądzie Młodych Talentów w rodzinnym mieście. Zespół zbierał po drodze kolejne nagrody na ponadregionalnych przeglądach (Andrychów '98), występując na największych imprezach rockowych w kraju (Przystanek Woodstock '98 i '99) i za granicą (Czechy). Pierwsza płyta "Pomarańcza" pojawiła się w 2001 r., a dwa lata później pojawiła się "Prowincja" Szóstka muzyków swoją twórczość określa mianem "poezja ska-kana". Pod tym hasłem kryje się mieszanka ska, reggae, punk rocka i folku, której towarzyszą ambitne i poetyckie teksty (zespół sięgnął m.in. po "Do prostego człowieka" Juliana Tuwima, czy wiersze Kazimierza Wierzyńskiego).

Reklama

Z okazji premiery w maju 2006 r. trzeciego albumu "Fantasmagorii", Michał Boroń spotkał się z Piotrkiem Wróblem i Wojtkiem "Yellow" Żółtym, gitarzystami Akurat, udzielającym się także w chórkach, odpowiedzialnymi za zdecydowaną większość tekstów swojego zespołu. Tematem rozmowy była przede wszystkim nowa płyta, a także zabawa słowami.

Niedawno minęło 10 lat od chwili powstania zespołu, ukazała się wasza trzecia płyta, a do sklepów trafiły również wznowienia dwóch pierwszych albumów. Jak byście podsumowali ten okres - jakie były najfajniejsze chwile, ale też te mniej wesołe, czy mieliście np. momenty, gdy myśleliście, żeby rzucić granie?

Wojtek "Yellow" Żółty: Najfajniejsze jest to, że możemy robić to, co robimy, czyli koncertować, grać, tworzyć muzykę. To jest wspaniałe, że możemy z tego żyć. Mamy możliwość wykonywania wolnego zawodu.

A z takich niemiłych rzeczy - to mi nie utkwiły w pamięci jakieś mankamenty tego zajęcia, oprócz wyjazdów, które czasem mogą zmęczy ć człowieka. Ale poza tym jest bardzo przyjemnie.

Padały stwierdzenia, że nowa płyta różni się od poprzednich, nie tylko muzycznie, ale także tekstowo. Czy też tak uważacie? W kilku utworach z pierwszych dwóch płyt (np. "Wiej-ska", "Ślepe losy") pojawiły się wyraźne poglądy nazwijmy je anarchistyczno-ekologiczne, których raczej tutaj nie ma.

Piotr Wróbel: Zespół tworzy sześć różnych osób i nie mamy wszyscy identycznych poglądów. Jedni bardziej interesują się tematyką społeczną, czy też ekologiczną, a inni mniej. A co do płyty to mi się wydaje, że jest ona kontynuacją jakiejś tam naszej drogi.

Rzeczywiście mniej jest tematyki polityczno-społecznej niż na "Prowincji", bo właściwie pojawia się ona tylko w jednym utworze. Po prostu mieliśmy taką potrzebę stworzyć album mniej osadzony w rzeczywistości, bardziej poetycki, może abstrakcyjny i właśnie taki powstał.

Ten jeden utwór o którym mówisz to "Sama śmietanka".

Piotrek: Ten utwór mówi o innej scenie niż scenie politycznej. Powstał po którymś z festiwali muzycznych lub podobnej imprezy.

Nie ma tu odwołania do obecnej władzy. Natomiast na koncertach, jeśli mamy coś do powiedzenia na ten temat, to mówimy [podczas koncertu na krakowskich Juwenaliach grupa dedykowała utwór "Wiej-ska" nowym wicepremierom: Andrzejowi Lepperowi i Romanowi Giertychowi - przyp. red.].

W stwierdzeniu "poezja ska-kana", które powstało na użytek waszej muzyki ważnym elementem jest ten pierwszy człon. Oboje jesteście autorami tekstów, a mi się spodobał utwór "Słowa mają mnie", który rozpoczyna się zwrotem "daję słowo / że to słowa bawią się mną". W wielu tekstach pojawiają się właśnie elementy takiej gry słowami. Przypuszczam, że wam się to podoba?

Piotrek: Mnie się również podoba ten utwór. Może to śmiesznie tak mówić o własnym tekście, ale podoba mi się ta idea, że tekst w którym posłużyłem się zabawą słowami, opisuje to, że istnieje coś takiego, jak zabawa słowami. Jest to jeden ze środków wyrazu, który jest nam bliski.

"Niby proste słowa, ale mają coś w sobie" - to jeden z komentarzy pod waszą stroną na naszym forum.

Piotrek: Cieszy nas ta opinia. Rzeczywiście wielu ludzi przychodzących na nasze koncerty przychodzi także dlatego, żeby posłuchać słów, a nie tylko żeby poczuć koncertową energię.

Myślę, że to bardzo fajne zjawisko, że ludzie szukają w muzyce bardziej uniwersalnych treści, treści, które dla nich coś znaczą, i że w akurat naszej muzyce je znajdują.

W tekstach na tej płycie jest sporo powtórzeń, jak choćby w utworze "Demo", gdzie tytułowe słowo jest w każdym wersie.

Wojtek: To świadomy zabieg, bo jeżeli nie byłoby tego słowa w każdym wersie, to ten tekst straciłby swoją moc.

Ale nie macie takiego poczucia, że akurat na tej płycie jest dużo powtórzeń, zwracania uwagi na pewne kwestie?

Piotrek: Ja nie mam takiego odczucia, że jest tego dużo. Wydaje mi się, że bywa tak, że jakiś fragment tekstu trzeba powtórzyć, żeby go wzmocnić.

Wojtek: Swoiste mantrowanie, powtarzanie, ma na celu właśnie podkreślenie.

Gdzie w tym roku zamierzacie się pojawić jeśli chodzi o duże letnie festiwale? Wiadomo już, że zagracie w Jarocinie.

Piotrek: Tak, to prawda, będziemy w Jarocinie. Staramy się o występ na Przystanku Woodstock, choć jeszcze nie jest znany tegoroczny skład.

Będziemy w Czechach na trzech czy czterech festiwalach. To z reguły nieduże imprezy, odbywające się na uboczu. Można tam posłuchać fajnych zagranicznych kapel, m.in. ze Słowacji, czy Węgier. Bardzo lubimy tam wyjeżdżać.

Wojtek: Jeśli ktoś tam nie był, to polecamy, bo to najczęściej bardzo fajne, udane, spokojne imprezy.

A muzycznie to są jakie festiwale?

Piotrek: Bardzo różnie. Jeden z festiwali, na którym występowaliśmy na początku naszej działalności, nazywa się nawet Mish & Mash Party, bo przekrój gatunków muzycznych jest bardzo szeroki. Występowały tam zespoły regałowe, rockowe, punkowe, metalowe, czy jakieś elektroniczne - pomieszanie z poplątaniem (śmiech).

Jeżeli chodzi o trasę promującą "Fantasmagorie" to chyba będzie ciężko, bo przecież koncertujecie cały czas.

Wojtek: Ta trasa już się odbyła (śmiech).

Piotrek: Płyta miała się ukazać jesienią 2005 roku. Wyniknęła ponad półroczna obsuwa, bo na początku próbowaliśmy płytę nagrać we własnym domowym studiu. Brzmienie tego materiału nam się nie podobało na tyle, żeby mogło trafić na płytę, dlatego potraktowaliśmy to jako demo, po czym weszliśmy jeszcze raz do studia i nagraliśmy to w innych warunkach.

Natomiast trasa "Fantasmagorie" odbyła się jesienią - to było 40 klubowych koncertów. Trudno by nam było teraz zrobić "Fantasmagorie 2" czy bis. Na pewno jesienią będziemy grać kolejną trasę klubową, bo jest już taki zwyczaj - początek października, listopad, grudzień gramy koncerty.

Wojtek: Zespoły grają jesienią i wiosną i to normalna rzecz, że się gra trasy.

Piotrek: Materiał można było już na koncertach w całości posłuchać, natomiast słuchanie płyty w domowym zaciszu to coś innego. Te nagrania różnią się od wersji koncertowych i myślę, że warto ich posłuchać z płyty.

Myślicie, że jakieś nowe utwory się pojawią na tej trasie?

Piotrek: Jeśli zdołamy do tego czasu coś zrobić, a mamy takie plany - to na pewno. Jako pewną ciekawostkę mogę powiedzieć, że myślimy o koncertach akustycznych. Być może część z tych występów jesiennych będzie w mniejszych, kameralnych salach w takiej formule.

Macie już jakieś pomysły w tym kierunku?

Piotrek: Powoli się rodzą pomysły.

Wojtek: Na razie kupujemy gitary, które nam umożliwią zagrać piosenki w ten sposób.

Piotrek: To, co gramy na koncertach elektrycznych nie sposób zagrać akustycznie. Niestety lub na szczęście (śmiech). Trzeba będzie nad tym popracować. Mówię na szczęście, bo mam nadzieję, że to będzie coś innego. Dla nas też to będzie wyzwanie.

Musimy się zagłębić w dotychczasowy materiał i popróbować. Zobaczymy co zostanie wpisane w program.

Mówiliście, że kolejnym singlem po "Fantasmagoriach" będzie utwór "Tylko najwięksi", do którego ma powstać animowany teledysk.

Piotrek: Pewne prace już trwają. Co będzie w kwestii wizualnej, to jeszcze za wcześnie, żeby mówić, bo sami tego pomysłu do końca jeszcze nie znamy, tylko pewien zarys. Mam nadzieję, że uda się to zakończyć jak najszybciej, ponieważ płyta jest już na rynku i dobrze by było ten klip wypuścić.

Co wam się w tej płycie najbardziej podoba, czy coś teraz chcielibyście ewentualnie w niej zmienić?

Wojtek: Mnie się ta płyta bardzo podoba jako całość - zarówno zawartość słowno-muzyczna, jak i grafika. Wreszcie udało się to zrobić od początku do końca. Po raz pierwszy grafikę robiła osoba z zewnątrz, niezwiązana z zespołem i stworzyła jakiś taki odrębny byt, który jednocześnie się łączy z zawartością płyty.

Piotrek: Ja się podpisuję pod tą opinią. Myślę, że płyta jest dobra, w moim odbiorze to jedna całość. Wszystkie utwory mają tam swoje miejsce, coś dla mnie znaczą. Nie jestem w stanie wybrać swoich ulubionych, bo to równa płyta.

Płyta jak zwykle w przypadku Akurat zaczyna się skocznie, dynamicznie i melodyjnie, ale w końcówce pojawia się takie wyciszanie.

Piotrek: Tak, to celowy zabieg. Było kilka nostalgicznych, wolniejszych numerów i ustalając kolejność utworów na płytę chcieliśmy troszkę przygasić ten nastrój.

Dlaczego?

Piotrek: W ostatnim utworze jest mowa o śmierci i ciężko go było wpleść gdzieś w środek. Stwierdziliśmy, że największą moc będzie on miał na końcu.

Wojtek: Było kilka opcji jeśli chodzi o kolejność ustawienia utworów na płycie. Ta kolejność, która jest najbardziej przypasowała największej ilości członków zespołu.

Piotrek: Było głosowanie, i później musieliśmy słuchać przez sześć godzin sześciu różnych kolejności i w końcu osiągnęliśmy kompromis.

Wojtek: To było jeszcze w trasie, słuchaliśmy w samochodzie. To było ciekawe doświadczenie.

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Akurat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy