Reklama

"Zamiast tysiąca ziomków"

Wszystko zaczęło się na Świerczewie - w jednej z poznańskich dzielnic. Najpierw był Przystanek 75 i Emcedwa, pierwsze nagrywki dla LPS-u, pierwszy nielegal... Pod koniec 2002 roku wielkie boom na poznańskiej scenie hiphopowej: "Epizod II: Rapnastyk", wydany nakładem wytwórni UMC. Na reakcję łańcuchową nie trzeba było długo czekać - trasa koncertowa, klipy, dobra rotacja w rozgłośniach radiowych, nagrody, kolejne płyty...

Dziś Owala nie trzeba już chyba nikomu przedstawiać. Mówi się o nim dobrze lub źle, ceni się jego muzykę lub też nie. Trzeba jednak przyznać, iż w wielkim stopniu przyczynił się do rozwoju poznańskiej sceny hiphopowej. Sprawdźcie, co mówi o swojej kolejnej produkcji -epizodzie: "Sens życia". Z raperem rozmawiała Megi.

"Epizod IV: Sens Życia", to już twój trzeci legalny album, a licząc nielegal "Samo życie" - czwarty krążek w twoim dorobku artystycznym. Doskonale pamiętam te pierwsze rapowe imprezy w Poznaniu, gdy razem z Mezem graliście jeszcze jako typowo podziemni wykonawcy, a UMC było wówczas niewielkim sklepikiem "muzyczno-ciuchowym" na Żłupańskiego. Co zmieniło się w twoim życiu od tamtego czasu?

Reklama

Najprawdopodobniej zmieniło się wszystko. Zmieniła się scena, zmienił się hip hop, zmienili się ludzie, ja się zmieniłem. Po prostu życie biegnie dalej i nie znosi przestojów. UMC z małego sklepiku zamieniło się w wielkie wydawnictwo, zmieniło nazwę, zatrudnia ponad 10 osób - to dowód na to, że można rozpocząć biznes w Polsce "od zera".

Ja w tym czasie prawie ukończyłem studia (została mi tylko praca magisterska), zamieszkałem z żoną, i nagrałem 3 legalne płyty, z czego ostatnia, "Sens życia", to mój najlepszy album, z którego jestem najbardziej zadowolony.

"Sens Życia", to płyta niezwykle spokojna i refleksyjna. Dużo tutaj storytellingów, zadumy, również i na trochę moralizatorstwa znalazło się miejsce. Jednak pierwsza rzecz, jaka przyszła mi na myśl po przesłuchaniu krążka, to fakt, iż nagrałeś go z dedykacją dla swojej żony. Bardzo często o niej wspominasz, nie mówiąc już o kawałkach, w których stanowi jakby "motyw przewodni"...

Wiesz, jakbym stał w bramie cały dzień w dresie i trzymał w jednej ręce psa na smyczy, a w drugiej piwo w puszce, to pewnie nawinąłbym o czymś innym. Po prostu każdy ma coś innego do powiedzenia ludziom, ja dużo miejsca w tekstach poświęcam relacjom kobieta-mężczyzna i robię to na swój sposób, z prostego powodu - chcę o tym zarapować.

I na całe szczęście, to ja wybieram, jaka tematyka ma pojawić się na płycie. Zamiast tysiąca ziomków, których mógłbym ubrać w kominiarki na teledysk, mam swoje grono bliskich i naturalne jest dla mnie rapować o nich.

Na krążku w dużej mierze twoje rymy wokalnie wzbogacają ciepłe kobiece głosy. Pojawia się Kasia Wilk, Gosia Andrzejewicz, Marta Florek. Słuchając cię w tych utworach, aż nie chce mi się wierzyć, że to ten sam Owal, który nawijał z Peją w kawałku "Moje miasto". Skąd pomysł na akurat taką aranżację muzyczną?

Pomysł był taki, że nie chciałem nagrać znów takiej samej płyty. Rozumiem, że słuchacze często tego nie rozumieją, i to nie dotyczy tylko rapu, ale tak naprawdę artysta nagrywa przede wszystkim dla siebie, realizuje swoje pomysły, a dopiero potem głos ma słuchacz, który to ocenia, krytycznie bądź też nie.

A dlaczego nie chce ci się wierzyć że to nadal Owal? Porównaj pierwszą i ostatnią płytę LL Cool J. Porównaj mixtape'y 50 Centa i jego najnowsze albumy. Raperzy się zmieniają! I nikt tego nie zmieni, nie nagram już nigdy numeru jak "I moje miasto...", bo musiałbym się cofnąć do tamtych lat, miałem wtedy inne zajawki, coś innego w głowie i interesowały mnie inne sprawy.

Jakbym nagrał teraz taki numer, nie byłoby to ani prawdziwe, ani naturalne dla mnie, sorry. Chyba, że bym był konsekwentny w kłamstwach i nawijał, że "ulica spoko spoko z ziomami zawsze piona" siedząc w klubie, popijając czarnego Walkera i wydając pół średniej krajowej na barze. Ale nie chce tego robić. Nad nową płytą pracowało grono producentów i żaden bit nie znalazł się na niej bez powodu - każdy ma w sobie to coś, co powoduje, że pasuje do klimatu nowego krążka.

Bliżej jest ci do hardcore'u, czy bardziej spokojnych brzmień?

Chyba oczywiste jest już od płyty "Rapnastyk" że bliżej mi do spokojnych brzmień. Po prostu szukam w rapie czegoś innego niż szczekanie niczym - z całym szacunkiem oczywiście - Easy-E czy Public Enemy. Tak jak wspominałem, nie nagram pod każdy bit, musi on mieć to coś co sprawia, że pasuje mi on od początku do końca. Nie lubię nagrywać płyt-składanek, zawsze dbam o to, aby numery były osadzone w zbliżonym klimacie, aby płyta od początku do końca była spójną historią, spójnym epizodem. I jak na razie mi się to udaje.

Odnośnie gości - poza wspomnianymi już wokalistkami, na płycie możemy usłyszeć również Deepa i Orzecha. Brakuje za to stałych już kompanów - Meza, czy chłopaków z Ascetoholix. To zwrot ku nieco innym brzmieniom, kwestia urozmaicenia materiału, czy raczej zapowiedź zupełnie nowego klimatu Owala?

Jak to? Mezo jest ze mną na zwrotce w numerze "Czerwiec". Wiesz, nie można co album zapraszać tych samych gości. Z Ascetami nagrałem już parę razy, zarówno z Doniem, z Liberem, jak i z całym Ascetoholix. Z kolei z Deepem dawno niczego nie zrobiliśmy, dlatego cieszę się, że mogliśmy zrobić jointa na "Sens życia".

Z Orzechem, moim ziomem, nagraliśmy pierwszy joint razem na legalnym wydawnictwie. Pojawił się także Sławek Wierzcholski, i jestem bardzo zadowolony z tej współpracy - to super człowiek, wirtuoz harmonijki ustnej. Na pewno podobne kolaboracje pojawią się na kolejnych płytach.

Eldo bardzo często powtarza, że wiele osób ocenia go poprzez pryzmat "Świateł miasta", dlatego kolejne produkcje jego autorstwa - moim zdaniem niesłusznie - spotykają się z ostrą krytyką, bo "nie są już tak samo dobre". Ja musze się przyznać, że ciągle czekam na tego Owala z "Samego życia" i "Rapnastyka", na powrót klimatu imprez ze starego Eskulapa...

Obawiam się, że nigdy się nie doczekasz. Niemożliwe jest nagrać taką samą płytę! Artyści wiedzą o co chodzi, fani nie potrafią tego zrozumieć. Wszyscy mówią o "byciu prawdziwym". Warto zastanowić się, co to tak naprawdę znaczy. Bo jak dla mnie, jesteś prawdziwy, jak robisz swoje, nagrywasz tak, jak chcesz i nie patrzysz na reakcje innych. A nie jesteś prawdziwy, gdy robisz coś niezgodnie z sobą, zgodnie z naciskami dowolnych grup.

Paradoksem w Polsce jest, że ci którzy robią swoje są posądzani o "sprzedajność", natomiast ci którzy nadają stricte pod określony target, w klapkach na oczach jak koń, są "prawdziwi".

Życie w Polsce przyzwyczaja do nienormalności. Każdy kto odnosi sukces w USA, niezależnie w jakiej branży, jest brany za wzór, ludzie mówią: "Ekstra, pokaż mi jak to zrobiłeś". U nas jest oczywiście zupełnie inaczej, ludzie mówią: "Zobaczcie tego złodzieja, sprzedałby rodzinę za złotówki". Tym bardziej dlatego trzeba robić swoje i nie patrzeć na reakcje innych. Tylko w ten sposób można wygrać.

Jako writerka nie mogę nie zapytać o kwestię graficzną tej produkcji , a przede wszystkim o okładkę wewnętrzną. Przyznam, że to bardzo ciekawy projekt. Mógłbyś powiedzieć o nim coś więcej - kto był jego pomysłodawcą i wykonawcą? Miałeś swój udział w realizacji tego projektu?

Projekt jest autorstwa Sewera, mojego wielkiego przyjaciela z Łodzi. Sewer robił też okładkę do "Wyjścia z bloków" Meziora. To super człowiek, oddany swojej pasji. Sewer był głównym projektantem i pomysłodawcą okładki, ale wspólnie ustalaliśmy szczegóły. Okładka oddaje moje życie, moje pasje i zajęcia, a rozkładany środek jest symbolem, który każdy może dowolnie zinterpretować. Ja mam swoją interpretację tego, co się tam znajduje, ale nie jest to jedyna słuszna interpretacja. Ukryliśmy pewien rebus wewnątrz okładki, ale wszystko w swoim czasie...

Na singel wybrałeś bardzo melodyjny i refleksyjny kawałek "Spokojnie". Czy wobec tego, co dziś wydaje polski rynek muzyczny, nie boisz się odrzucenia lub okrzyknięcia cię kolejnym hiphopolowym artystą?

No bądźmy poważni. Ja nie boję się niczego na tym biednym polskim rynku muzycznym. Nie jestem jego niewolnikiem, mogę robić co chcę i tak to powinno wyglądać. Wiele zespołów nie wytrzymało presji, nagrywali festynowe kawałki, ale nie wytrzymali presji robienia tego, co czują, więc wrócili do nagrywania "ulicznego hip hopu". I jak ja potem mam na to patrzeć poważnie?

Daj mi trochę czasu na kłamstwa, odpowiednie klipy i budowanie wizerunku, a mogę być kolejnym ulicznym raperem. Tylko po co? Każdy ma swoje życie, swoje sprawy, tak ja zarapowałem w numerze z Orzechem. Wiesz, ja wbijam w to wszystko. Robię swoje i kolejna płyta również będzie taka, jak sam zaplanuję.

Tłem twoich utworów często jest miasto, konkretnie Poznań. Również i na "Epizodzie IV" pojawiają się nawiązania do stolicy Wielkopolski, Górczyna, Świerczewa... To kwestia przywiązania, fascynacji, dobrych wspomnień?

To kwestia wszystkiego, co wymieniłaś. Wiesz jak to jest mieć gdzieś korzenie. To jest jak tatuaż, masz to na całe życie. Tam zaczynałem rapować w 1995 roku. Tam nagrałem pierwszy klip amatorską kamerą. Jeździłem na deskorolce, zrobiłem pierwszy raz 360 flip'a. Nagrywałem kasety z materiałem Przystanku 75. Wiesz, tego się nie zapomina.

Klimatycznie - w odniesieniu do twoich poprzednich produkcji, nawiązuje kawałek "Życie (nie) jest piekłem". Przypomina on nieco "Panta Rhei" z "Rapnastyka". Rymujesz tu: "...tylko za to lubię piątek - za ten moment, gdy zalewam kawę wrzątkiem. Za te chwile, kiedy czuję, że jest dobrze. I za życie, że jestem i mam się dobrze..." Życie nie jest, więc chyba tak do końca piekłem...

Ten numer, na bicie Krafta, to jeden z moich ulubionych. Koncepcja utworu jest taka, że od momentu przebudzenia, zmienia się mój pogląd na życie. I tak kilka razy w ciągu utworu, zwróć na to uwagę. I tak dokładnie było. To też numer anty-etatowy. Nie może być tak, że praca jest dla ciebie karą. Praca to połowa życia, warto zadbać, żeby nie była kołchozem.

Nigdy więcej nie pozwolę, żeby praca mnie zniewoliła, tak jak w ZUS-ie. Od tamtego czasu zmieniłem pogląd w tej sprawie i jednego jestem pewien - będę miał swój własny biznes, zresztą już go mam, więc to już połowa sukcesu. Teraz tylko trzeba wygenerować zyski.

Na płycie znalazł się jeden remix - do kawałka "Szukam" z gościnnym udziałem Marty Florek. Mógłbyś powiedzieć o nim coś więcej - dlaczego akurat ten utwór został zremixowany, kto jest jego autorem?

To numer, który po części wyraża moją filozofię na życie - "jeśli szukasz, jeśli pragniesz, drogę swą odnajdziesz". Typowo motywacyjny przekaz. Utwór powstał w dwóch wersjach, bo mieliśmy dwa bity pod ten kawałek. Powstał numer, potem powstał remiks. Refren pomimo iż podobny, różni się melodią w tych dwóch numerach. Na bitach Tabb oraz The Nuclear Headz, czyli WDK i SCJ z Przemyśla.

Za muzykę na płycie w dużej mierze odpowiedzialny jest Tabb, jednak w roli producentów pojawiają się również: Tofson, Artur "St0ne" Kamiński, Kraft, WDK, czy Dawidowski. Skąd pomysł na tak liczne grono producenckie? Płyta nie wydaje się być przecież zbyt zróżnicowana muzycznie, jest raczej utrzymana w spokojnym, nastrojowym klimacie.

Wszyscy, których wymieniłaś to zdolni producenci, którzy potrafią robić różne bity. Spośród bitów które robią wybrałem te, które mi się podobały i pasowały do "Epizodu IV". Chciałem sprawdzić, czy można zbudować spójny materiał współpracując z różnymi bitmakerami - okazuje się, że można.

"Epizod IV: Sens życia", to płyta zupełnie inna od twoich poprzednich produkcji. Mówię to z pewnym smutkiem, ale niestety coraz bardziej dostosowujesz się klimatycznie do wytworów muzycznych spod szyldu UMC. Zdajesz sobie sprawę do jakiego grona odbiorców zacznie trafiać twoja muzyka?

Nie mogę przyznać ci racji. "Wirus" to może był inny od "Rapnastyka", ale na pewno "Sens życia" nie jest inny od poprzednich. Niezależnie co będzie się działo, i tak nagram kolejną płytę taką, na jaką będę miał ochotę. Tu nie chodzi o wydawnictwo. Nawet jak byłby to nielegal, to będzie taki, jak sam będę chciał. Taki rap chcę właśnie robić i nic tego nie zmieni.

Mówisz o gronie odbiorców. Owszem, kiedyś walczyłem z tym, żeby nie słuchały tego dzieciaki. Ale to nie ty wybierasz fanów, tylko fani ciebie. Wolę grać dla nich, niż dla patologii, i nie obchodzi mnie zdanie innych.

Dzięki za rozmowę.

mhh.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy