Reklama

"Stajemy się coraz bardziej samotni"

- Tworząc ostatni album nie miałem jakiejś z góry obmyślonej strategii - mówi o płycie "Téo & Téa" Jean Michel Jarre. Francuski mistrz muzyki elektronicznej tym razem nieco zaskoczył swoich sympatyków - sporo tu odniesień do tanecznej muzyki klubowej. Tuż po premierze "Téo & Téa" Jarre przyjechał do Warszawy, gdzie spotkał się z fanami i dziennikarzami. Z muzykiem rozmawiał Paweł Amarowicz, który dowiedział się, że Francuz planuje w naszym kraju kolejne koncerty. Jarre opowiedział również o tym kim są Téo i Téa, co ich łączy, kiedy ostatnio tańczył na dyskotece i co sądzi o współczesnej scenie klubowej.

Opowiedz kim są tytułowi bohaterowie i o czym opowiada nowa płyta? Czy można powiedzieć, że to concept-album? Czy ich imiona mają jakieś specjalne znaczenie?

Motywem przewodnim mojego nowego albumu, "Téo & Téa", są ludzkie spotkania. Wraz z rozwojem technik komunikacji - kamery, telefony komórkowe, internet, stajemy się paradoksalnie coraz bardziej samotni.

Dzisiaj znalezienie dla siebie drugiej połówki, partnera, swojego Téo lub Téa jest niesamowitym wyzwaniem. Dowodem na to jest ta masa stron poświęconych randkom i w ogóle - kojarzeniu się par. Ludzie chcą spotykać innych wyznających podobne wartości i iść z nimi przez życie.

Reklama

Téo i Téa to nie współcześni Romeo i Julia. To symbol spotkania dwóch postaci. Mają uniwersalny wygląd i imiona. Przez muzykę chce wyrazić różne stany ich wzajemnej relacji. Nie opowiadam tu żadnej historii. To w ogóle niesamowita zaleta muzyki, że nie opowiada ona konkretnej historii, ale pozwala słuchaczom tworzyć swoje własne.

Skąd pomysł na opowiedzenie historii bohaterów rodem z kreskówki?

Moim pierwszym pomysłem było zostawienie Téo i Téa tylko jako imion, żeby każdy mógł sam sobie ich wyobrazić. Pomyślałem o wideoklipie, w którym dużą rolę będzie odgrywał parkiet, taneczny parkiet, który można spotkać na dyskotekach.

To kojarzy się z dynamizmem, spotkanie dwojga ludzi ma w sobie ten dynamizm. Potem pomyślałem, że dobrze byłoby zrobić trójwymiarowy animowany klip z wygenerowanymi postaciami.

Kiedy ludzie spotykają się ze sobą pierwszy raz, ich relacja jest jeszcze młoda, dlatego w teledysku mamy do czynienia z młodymi postaciami. Nie widać jednak ich oczu. To nie jest tak jak w mandze, czy klasycznej kreskówce.

Tu nie wiadomo kim są Téo i Téa. Są oczywiście bardzo ludzcy jeśli chodzi o ciało i sposób poruszania się, ale nie sposób dowiedzieć się jakiej na przykład są narodowości - czy to Chińczycy, Polacy, Europejczycy czy ktokolwiek inny. To po prostu wygenerowane komputerowo postacie.

Interesuję się grą "Second Life". Mój album jest fantazją na temat pary ludzi. Téo i Téa to para, która mogłaby zostać stworzona w grze "Second Life". Dobrze w ogóle byłoby stworzyć odpowiedni link do takiej pary.

Singlowy utwór to wyraźne nawiązanie do współczesnej muzyki tanecznej, klubowej - czy zależało ci na pokazaniu, że nadążasz za nowoczesnymi nurtami, na udowodnieniu, że za wcześnie odsyłają cię na emeryturę?

Album tworzyłem będąc w nastroju zabawy i takim dynamicznym stanie umysłu. Idea spotkania jako takiego dobrze zestraja się z klimatem muzyki tanecznej. Parkiet w klubie czy dyskotece jest miejscem, gdzie spotyka się innych ludzi i zawiera znajomości. Przy tworzeniu czułem też jakiś wewnętrzny pośpiech.

Nagrałem 50 demówek w miesiąc, zacząłem dalej pracować nad dwudziestoma z nich. Z tego powstały potem utwory na płytę. Tworząc ostatni album nie miałem jakiejś z góry obmyślonej strategii. Mogę tylko powiedzieć, że klip "Téo & Téa" bardzo pasuje do rytmicznej muzyki. W ogóle ten album jest chyba najbardziej rytmiczny w mojej karierze. Koresponduje to nie tylko z tanecznymi bitami, ale też ze strukturą rytmiczną właściwą hip hopowi, i pokrewnym gatunkom.

W teledysku występuje dwójka animowanych bohaterów - czy to twój pomysł? Opowiedz jak wyglądały prace nad klipem i jego realizacją.

Klip do mojego singla został zrobiony przez dwóch młodych Francuzów, którzy między innymi stworzyli nową szatę graficzną dla MTV. Są jednymi z najlepszych, jeśli chodzi o animacje 3D.

Wykorzystali stylistykę tańca crump i filmów typu "Dirty Dancing", żeby dobrze wymodelować sylwetki tancerzy w technice 3D. Rezultat ich działań bardzo mi odpowiada. Oddaje zabawowy, dynamiczny charakter utworu.

Tak przy okazji - kiedy po raz ostatni tańczyłeś na dyskotece?

Ostatni raz tańczyłem na dyskotece w okolicach świąt Bożego Narodzenia. Miałem chwilowa przerwę w nagrywaniu, wcześniej trochę zasiedziałem się w studiu.

W ciągu najbliższych tygodni mam zamiar bywać w dyskotekach dosyć często. Zaplanowałem kilka występów w klubach. Muzyka, którą teraz robię pasuje do takich właśnie miejsc. Chciałbym pokoncertować w paru miastach, również w Warszawie. Będę tu w maju.

Co sądzisz o scenie klubowej? Czy masz jakiś swoich ulubionych wykonawców?

Jeśli chodzi o wykonawców elektronicznych to bardzo lubię Chemical Brothers. Fajnie zachowują się na scenie. Poza tym w tym zespole mamy do czynienia z dobry didżejem miksującym muzykę, dobrym producentem i dobry kompozytorem, a to bardzo rzadkie na dzisiejszej scenie. Z reguły jest dobry didżej, ale słaby kompozytor, albo na odwrót. Tak samo dobre zestawienie ma Fatboy Slim, którego bardzo lubię.

Czy są jakieś szanse byś w ramach promocji "Teo & Tea" zagrał u nas koncert?

Na razie planuje występy w klubach, coś w rodzaju didżejskiego setu. Ale chciałbym zagrać koncerty w Krakowie i Warszawie - mam nadzieję, że uda się to zrobić w bardzo niedalekiej przyszłości.

Jak wspominasz ostatnią wizytę w naszym kraju, gdy wystąpiłeś z widowiskiem "Przestrzeń wolności"?

Koncert "Przestrzeń wolności" w rocznicę Sierpnia '80 w Stoczni Gdańskiej był dla mnie szczególny. Po pierwsze ze względu na polską publiczność, która była wtedy fantastyczna. Ludzie byli rozentuzjazmowani na tyle, że nawiązał się niemalże romans pomiędzy mną a publicznością.

Ludzie tam przypominali mi jakieś fantastyczne stworzenie z wieloma głowami i jednym sercem. Bardzo się z tego cieszyłem, również ze względu na fakt, że ten koncert odbywał się w miejscu, gdzie rozpoczął się koniec komunizmu. To miejsce należało do stoczniowców, ale jednocześnie do całego świata. Przeżywanie wszystkiego tego wspólnie było dla mnie unikalnym doświadczeniem.

Czy w najbliższym czasie szykujesz jakieś spektakularne występy? Jakie masz najbliższe plany?

Kiedy planuję koncerty, nie mam na myśli jakichś konkretnych miejsc. Z reguły są to propozycje na które się ewentualnie zgadzam. Liquid United Nations zaprosili mnie do Nowego Jorku, żeby zagrać koncert w ramach programu "Water For Life", będę grał też w starożytnej części Kioto w Japonii.

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: koncerty | koncert
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy