Reklama

"Sama nadaję rytm"

Monika Brodka, po zwycięstwie w trzeciej edycji telewizyjnego konkursu talentów "Idol" i nagraniu debiutanckiej płyty "Album" (2004), stała się jedną z najpopularniejszych polskich wokalistek. Jej pozycję wzmocniły zwycięstwa podczas 42. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 2005 roku. Wokalistka zdobyła bowiem zarówno "Złotą Premierę", jak i prestiżową nagrodę "Superjedynkę" za najlepszy debiut. Ale później o Monice na dłużej zrobiło się cicho, nie licząc doniesień z jej prywatnego życia. Dopiero w listopadzie 2006 roku do sklepów trafił kolejny album Brodki, "Moje piosenki", który pilotował przebój "Znam cię na pamięć". Z okazji premiery płyty Monika Brodka w rozmowie z Arturem Wróblewskim opowiedziała m.in. o powodach zniknięcia po wygraniu festiwalu w Opolu, zainteresowaniu filmem i reżyserią, współpracy z hiphopowcami, "swoich piosenkach" i teledysku do utworu "Znam cię na pamięć".

Na początek chciałbym ci pogratulować bardzo udanej płyty...

Dziękuję. A czy płyta jest bardzo udana, to się okaże. Ja jestem z niej zadowolona...

Klip do "Znam cię na pamięć" szybko stał się Numerem Jeden naszej listy najczęściej oglądanych teledysków. Fani zdecydowanie za tobą tęsknili...

Bardzo się cieszę. Nie sądziłam, że zainteresowanie nową płytą będzie aż tak duże, że ludzie czekają na nią i śledzą każdy mój krok z zapartym tchem. Dlatego to jest bardzo, bardzo miłe.

Sama spotkałam się z tym, że ludzie wymieniają się między sobą: informacjami o tym, kiedy ta płyta się ukaże, jaką będzie miała okładkę, ile jest piosenek i tak dalej. Każda informacja była dla nich bardzo cenna. To są prawdziwi fani...

Reklama

Powiedziałaś, że fani śledzili każdą informację na twój temat. Po udanym dla ciebie festiwalu w Opolu w 2005 roku, zniknęłaś jednak z horyzontu na dosyć długi czas. Co się działo w twoim życiu?

Przede wszystkim chciałam po części odpocząć i przygotować się do nagrania nowej płyty. Chciałam też skończyć szkołę i na tym się głównie skupiłam. Chciałam solidnie się przygotować i zdać maturę. Głównie z tych właśnie powodów miałam przerwę.

Podczas naszej poprzedniej rozmowy opowiadałaś o planach wyjazdu na Kubę. Czy zrealizowałaś je?

Nie, nie zostały zrealizowane. Z powodu braku czasu, oczywiście.

Jak nie o wakacjach, to porozmawiajmy w takim razie o nauce. Czy wybrałaś już kierunek studiów?

Wybieram się na studia, ale jeszcze nie wiem dokładnie, kiedy to nastąpi. Nie jestem też pewna kierunku, wciąż się zastanawiam...

Kiedyś wspominałaś o reżyserii...

Tak, ten kierunek wchodzi w grę. Ale nie podjęłam jeszcze ostatecznej decyzji. Film mnie zawsze pociągał, ale bardziej od strony reżyserskiej. Nawet bardziej niż aktorskiej...

Jeżeli jesteśmy przy temacie filmowym, to powiedz mi, co ostatnio ciekawego widziałaś?

Jest dużo takich filmów... Obecnie skupiam się na tych obrazach, których jeszcze nie widziałam. Na filmach kultowych. A później zabieram się za nowości kinowe, bo stare, dobre kino, najbardziej mnie pociąga.

Zakupiłam więc ostatnio "Truposza" Jima Jarmuscha, "Pogrzeb" Abla Ferrary i "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" Marka Koterskiego. Ten ostatni film już widziałam i bardzo mi się podobał. Moja kolekcja płyt DVD jest już dosyć spora.

Wracając jeszcze do okres po Opolu 2005, jedna z kolorowych gazet zamieściła kiedyś informację, że z powodu przemęczenia trafiłaś do szpitala... Jak było naprawdę?

Nie, to jest akurat błędna informacja i kompletnie nie mam pojęcia, skąd się wzięła. Nikt mnie do mojej pracy nie zmusza. Żyję takim trybem, jakim chcę i sama nadaję rytm memu życiu. Gdybym poczuła się przemęczona, to sama zdecydowałabym się na odpoczynek. Ale tak nie było. Naprawdę nie mam pojęcia, skąd wzięła się ta plotka...

To porozmawiajmy o teraźniejszości i nowej płycie, "Moje piosenki". Na albumie pojawił się kolejny raper, tym razem Eldo z Grammatika, który napisał kilka tekstów...

Do naszej współpracy doszło w ten sposób, że mój współproducent płyty, Paweł Jóźwicki, zna Eldo i poprosił go, by napisał dwa teksty. Nie liczyłam na to, że się na to zgodzi. Wiadomo, że większość raperów rzadko współpracuje z wokalistkami. Poza kilkoma wyjątkami. Dlatego strasznie się cieszę, że to zrobił.

Bardzo szanuję Eldo jako artystę, jest dla mnie bardzo wiarygodny i bardzo charyzmatyczny. Cieszę się, że się zgodził, bo jego teksty bardzo wzbogaciły album.

W międzyczasie współpracowałaś także z innymi raperami: Wujkiem Samo Zło i Człowiekiem Nowej Ery...

Bardzo miło wspominam tę współpracę. Znamy się na niwie prywatnej, kumplujemy się. Są naprawdę wspaniałymi ludźmi i kiedy WSZ i CNE złożyli mi propozycję, nie mogłam odmówić. Była to dla mnie ogromna frajda i chyba wszyscy świetnie się bawili przy nagraniu tej piosenki.

Na pewno nie zrobiliśmy tego po to, by "wpisać" sobie kolejnego artystę do swojej biblioteki duetów. To był bardzo kumpelski, przyjacielski gest. Bez żadnej interesowności.

Czy przyjacielskim gestem była także wydatna pomoc Ani Dąbrowskiej?

Ania od początku mojej kariery udziela się na moich płytach. Bardzo lubię z nią współpracować i doskonale się z nią rozumiem jeśli chodzi o pisanie tekstów. Bo tak naprawdę to ona przekonała mnie przy drugiej płycie, bym spróbowała sama więcej od siebie włożyć w te teksty. By pisać mimo że pisania słów obawiałam się.

Przekonała mnie i w tworzeniu prawie wszystkich tekstów brałam czynny udział. Pisałam je razem z Anią. Cieszę się, że udało się jej mnie przekonać i że zabrałam się do tego.

Ciężko było ci się przekonać do pisania własnych tekstów? Kiedyś wspominałaś, że raczej nie czujesz się na siłach...

Tak było. Współpraca wyglądała w ten sposób, że ja zaczynałam jakiś tekst i Ania go kończyła albo odwrotnie. Doskonale się uzupełniałyśmy, kiedy mnie brakowało jakichś słów, to ona je wymyślała i "wklejała" w tekst. To jest nasza wspólna układanka, która tworzy jedną całość.

Ania powiedziała mi jakiś czas temu, że tym razem miałaś dużo większy wpływ na zawartość płyty. Czy oznacza to, że przy okazji "Moich piosenek" pewniej czułaś się w studiu?

Właśnie nie (śmiech). Z tego powodu, że miałam większą kontrolę, czułam się mniej pewnie. To jest zdecydowanie bardziej moja autorska płyta. Może nie w pełni, ale na pewno w dużej części. A już na pewno bardziej niż pierwsza.

Dużo większy stres towarzyszy mi przy okazji premiery tej płyty. A to dlatego, że boję się przyjęcia "Moich piosenek". W tej muzyce jest o wiele więcej mnie samej... Opowiadam o sobie, wystawiam siebie jako artystkę na sprzedaż, swoją duszę... Teraz mam o wiele więcej obaw.

Pierwsza płyta to były głównie covery, które zostały odtworzone i nie miałam powodu, by się stresować. Wiedziałem, że piosenki były dobrze zrobione i dobrze wyprodukowane, że mogły ludziom zapaść w pamięć. A tutaj są absolutnie premierowe utwory, stąd większy stres. Zdecydowanie większy.

Nie chcę przez to powiedzieć, że tamta płyta nie jest moja. Ja jej wcale się nie wypieram i nie wstydzę. Była mi bardzo potrzebna, żeby zacząć. Ale biorąc pod uwagę mój wkład w nowy album, jest on na pewno dużo większy. Nie jest to jednak w stu procentach autorska płyta. Mam jeszcze przed sobą nagranie takiej płyty.

Jeżeli miałabyś wyróżnić jeden utwór na "Moich piosenkach", to na jaką kompozycję byś wskazała?

Bardzo lubię piosenkę "Glock", bo powstała z mojego pomysłu. Zaczęła się od konkretnego bitu, który miałam w głowie. Potem razem z Bogdanem [Kondrackim, producentem "Moich piosenek" ? przyp. red.] dokładaliśmy każdy następny instrument. I tak powstał ten utwór. Później napisałam tekst, który jest trochę przewrotny. Bardzo lubię ten numer.

Lubię też piosenkę Seweryna Krajewskiego, "Gdziekolwiek jesteś". Bardzo się cieszę, że pan Seweryn mógł dla mnie ten utwór napisać, bo nigdy nie sądziłam, że taki mistrz na mojej płycie się znajdzie. To najbardziej sentymentalna i balladowa kompozycja z całej płyty.

Ciężko mi jest wyróżnić jeden utwór, bo każdy ma dla mnie znaczenie. Myślę, że jest to jednak "Glock". To od początku do końca mój utwór, narodzony z mojego pomysłu.

"Glock" to jeden z najmocniejszych, najbardziej rytmicznych utworów na płycie. Natomiast wymieniony przez ciebie "Gdziekolwiek jesteś" to z kolei najbardziej liryczny fragment albumu. W jakiej konwencji czujesz się najlepiej?

Czuję się dobrze i w takim, i w takim. Jeżeli czułabym się źle w jakimś stylu, to nie umieszczałabym takiej piosenki na płycie.

Zatoczmy koło. Naszą rozmowę rozpoczęliśmy od wideoklipu do "Znam cię na pamięć" i zakończmy ją twoją opinią na temat tego teledysku.

Rezultat pracy na planie do "Znam cię na pamięć" jest dla mnie dosyć zaskakujący. Było mi dosyć ciężko tak do końca sobie wyobrazić, jak ten klip będzie wyglądał, ponieważ był on robiony za pomocą aparatu cyfrowego. Dlatego oglądając zdjęcia mogłam sobie tylko wyobrazić, jaki będzie finalny efekt.

Ogólnie jestem zadowolona z końcowego rezultatu. Wcześniej - moim zdaniem - nie miałam za dużego szczęścia do wideoklipów. Z tych, które do tej pory powstały, chyba ten jest najlepszy.

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: teksty | Opole | rytm | pamięć | piosenki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy