Reklama

"Tym razem jest prościej"


Brazylijska Sepultura na stałe weszła do historii heavy metalu. Albumy "Beneath The Remains", "Arise", "Chaos A.D." czy "Roots" to już klasyki. Pomimo rozstania kilka lat temu, w niezbyt miłych okolicznościach, z wokalistą Maxem Cavalerą, Sepultura nie zniknęła ze sceny. Już bez swego charyzmatycznego lidera, a za to z Amerykaninem Derrickiem Greenem w roli frontmana, grupa zarejestrowała płyty "Against" i "Nation". Nie osiągnęły one podobnego sukcesu, co wydawnictwa nagrane z Maxem, ale zespół znalazł nowych fanów i zachował część starych.

Reklama

Wielu miłośników twórczości brazylijskiej formacji oczekiwało na następcę płyty "Nation", zwłaszcza, że plotkowało się, iż będzie ona wypadkową dokonań "Chaos A.D." i "Roots". Zespół najpierw przygotował przystawkę w postaci mini-albumu "Revolusongs", na którym znalazły się wyłącznie kompozycje z repertuaru innych wykonawców. Danie główne, czyli płyta "Roorback", ukazała się w Polsce 26 maja. Na kilka tygodni przed premierą Lesław Dutkowski zadzwonił do Andreasa Kissera, gitarzysty Sepultury, aby dowiedzieć się czegoś o nowej płycie i zasięgnąć informacji również o kilku innych sprawach.


Ujawniliście tytuły 12 kawałków, które znajdą się na nowej płycie. Czy to wszystko, co nagraliście na następcę "Nation", czy może są jeszcze inne kompozycje?

Tak, to jest wszystko. W tej chwili pracujemy jeszcze w studiu, szlifujemy ten materiał i mamy nadzieję, że ukaże się on pod koniec maja, najdalej pod koniec czerwca.

Wybraliście już tytuł?

Nie, jeszcze nie. Mamy kilka opcji, ale jeszcze nie dokonaliśmy wyboru. Jak już się zdecydujemy, opublikujemy go na naszej stronie internetowej, tak aby wszyscy mogli się dowiedzieć.

To wasz drugi album nagrany w Brazylii, po powrocie z USA i drugi, który produkuje Steve Evetts. Co sprawiło, że znowu zdecydowaliście się z nim pracować?

Wcześniej też nam się zdarzyło pracować dwa razy pod rząd z tym samym producentem. Scott Burns pracował z nami przy "Beneath The Remains" i "Arise". Steve jest człowiekiem, z którym bardzo dobrze nam się pracuje. On doskonale rozumie, o co chodzi w muzyce Sepultury. Jest doskonałym producentem, znakomitym inżynierem dźwięku i wspaniale się z nim współpracuje. Nie widzieliśmy żadnego powodu, aby szukać kogoś innego. Dlatego pracowaliśmy z nim.

Czy brzmieniowo jest podobieństwo między nową płytą a "Nation"?

Nie, nie ma. To zupełnie inna płyta. Jest ten sam producent i pracowaliśmy w tym samym studiu. Nie było naszą intencją nagrywanie albumu, który przypominałby "Nation". To zupełnie coś innego. Na płycie jest 12 kawałków, bardziej bezpośrednich, krótszych. Tym razem nie było żadnych gości w studiu, nie ma dodatkowych instrumentów perkusyjnych i innych dodatków. Jest tylko zespół grający swoje piosenki. Album jest bardziej bezpośredni i w tym też różni się od "Nation". Na "Nation" było wiele różnych dodatków - był koncept, utworów było 16 i tak dalej. Tym razem jest prościej.

Czy lepiej pracuje się wam w Brazylii czy w USA?

O, z pewnością w Brazylii. Brazylia to nasz dom, tu mieszkają nasze rodziny, przyjaciele. Teraz jest tu lato, jest przepięknie, a poza tym możemy się lepiej skoncentrować na nagraniach. Dodatkowo sprzęt nagraniowy tutaj jest świetny, zwłaszcza komputery i Pro-Tools. Można nagrywać na równie wysokim poziomie, jak w każdym innym miejscu. Poza tym w Brazylii są znakomite studia nagraniowe, w których możemy osiągnąć świetne brzmienie. Nie ma powodu, aby wyjeżdżać z Brazylii i nagrywać w innym kraju. Pomijając już fakt, że taki wyjazd pochłania na prawdę sporo pieniędzy.

Jak obecnie wygląda scena metalowa w Brazylii. Was oczywiście każdy zna. A co z resztą?

Brazylijska scena metalowa jest bardzo mocna, chyba mocniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Działa tu tak wiele zespołów. Nawet rozgłośnie radiowe grają nieco więcej takiej muzyki. Jest Krisiun, Shaman, Ratos De Porao, jesteśmy my i wiele innych. To obecnie naprawdę bardzo silna scena.

A co z Sarcofago?

Sarcofago? Oni chyba w tej chwili pracują nad nową studyjną płytą.

Nakręciliście teledysk do przeróbki U2 "Bullet The Blue Sky". Czy on będzie zamieszczony na jakimś wydawnictwie?

EP-ka, na której znajduje się ta piosenka, na razie ukazała się tylko w Azji i Ameryce Południowej. U nas ten teledysk jest pokazywany dość często. Nie jestem pewny planów, jakie ma SPV, ale sądzę, że w czasie, kiedy ukaże się w Europie nasza nowa płyta, klip ten pojawi się zapewne w różnych programach telewizyjnych, tak aby Europejczycy mogli go również obejrzeć.

Kto wpadł na pomysł nagrania EP-ki z samymi przeróbkami?

To coś, co wyniknęło z rozmów wewnątrz zespołu. Przez mniej więcej rok zajmowaliśmy się graniem koncertów lokalnych i jednocześnie szukaniem nowego kontraktu płytowego. Ponieważ nic nie było ustalone, nie mieliśmy za wiele inspiracji do pisania nowego materiału. Zaczęliśmy więc rozwijać pomysł nagrania EP-ki z coverami. Pracowanie nad kawałkami takich zespołów, jak Devo, Massive Attack czy U2, które nijak się mają do tego, co robi Sepultura, było bardzo ekscytujące. Było to też dla nas, jako muzyków, wielkie wyzwanie. Poza tym była to wspaniała szkoła, w której wiele się nauczyliśmy. Szczególnie Derrick, bo w niektórych piosenkach mógł używać innych zakresów swojego głosu, mógł zaśpiewać melodyjnie. Dla nas było to wspaniałe doświadczenie. Teraz bardzo dobrze nam się pracuje nad nowym materiałem. Z tego punktu widzenia nagrywanie tej EP-ki też było doskonałym pomysłem.

Który z was jest fanem Devo i Massive Attack? Byłem mocno zaskoczony, kiedy się dowiedziałem, że nagracie przeróbki kompozycji właśnie tych wykonawców.

Nagraliśmy "Angel" Massive Attack, bardzo wolny kawałek i "Mongoloid" Devo, który jest w takim bardziej punkowym, hardcore'owym stylu. Lubimy te zespoły. Przez całą naszą karierę uczyliśmy się słuchać różnych gatunków muzyki. Oczywiście w początkowych latach istnienia Sepultury nienawidziłem takiej muzyki. (śmiech) Byliśmy wówczas bardzo radykalni. Liczył się tylko metal, a reszta niech spada.

Obecnie słuchamy niemal wszystkiego. Poza tym interesują nas kultury różnych krajów. Nauczyliśmy się szanować inne gatunki muzyki i słuchać ich. Massive Attack akurat dużo słuchamy. Devo też. Tych drugim miałem okazję widzieć na żywo podczas Lollapaloozy.

Jak ci już powiedziałem wcześniej, zmierzenie się z kompozycjami tych zespołów było dla nas muzycznym wyzwaniem. Wcześniej grywaliśmy Motorhead, Black Sabbath czy Discharge. Ciekawym posunięciem więc było dla nas pójście w zupełnie innym kierunku. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, jak to wyszło.

W Europie podpisaliście kontrakt z niemiecką wytwórnią SPV. Dlaczego właśnie z nią?

Oni naprawdę bardzo chcieli pracować z Sepulturą. Poza tym, to jest dość znacząca wytwórnia w Europie i sukcesywnie zyskuje na znaczeniu. Mają spore doświadczenie i rozumieją, o co chodzi w promowaniu muzyki. Wiedzą jak ją sprzedawać, jak pracować z zespołami takimi jak nasz. Dla nas to nowe doświadczenie. Przecież przez tyle lat pracowaliśmy z Roadrunnerem. Zmiana była więc bardzo wskazana. Dzięki temu zyskamy świeżą energię. Jestem naprawdę bardzo zadowolony, że będziemy z nimi pracować.

Niedawno ukazał się album projektu Sexoturica, który ukazał się na splicie z IR8. Grasz na nim ty, Jason Newsted i Tom Hunting z Exodus. Jak doszło do tej współpracy?

Ja i Jason jesteśmy dobrymi przyjaciółmi od wielu lat. Kiedy mieszkałem w Phoenix w Arizonie często robiłem wypady do Jasona, do San Francisco. On ma w domu studio, w którym jest wiele sprzętu nagrywającego. Zaprosiliśmy kilku przyjaciół, powymyślaliśmy imiona dla zespołów i tak sobie graliśmy dla zabawy, udając, że jesteśmy poważnymi członkami, poważnych zespołów. (śmiech)

Jason miał tysiące podobnych projektów. W jednym z nich byłem ja. Łącznie nagraliśmy trzy demówki. To było miłe doświadczenie, a poza tym każdy z nas nauczył się trochę więcej o tym, jak należy pracować w studiu. Sami stawialiśmy sobie wyzwania, sami staraliśmy się robić coś zupełnie innego. Ale wszystko oczywiście było tak naprawdę dla zabawy. Piliśmy piwko, gadaliśmy o bzdurach i nagrywaliśmy bzdury. (śmiech)

Co myślisz o dołączeniu przez Jasona do Voivod?

Wspaniale! Voivod to kapitalny zespół, a Jason to tak agresywnie grający basista. Moim zdaniem on doskonale do nich pasuje. Poza tym on uwielbia Voivod i dobrze się stało, że gra w tym zespole.

Andreas, 20-lecie istnienia Sepultury zbliża się wielkimi krokami. Masz już pomysł jak je uczcić?

Jeszcze nie wiem. Pewnie dużą ilością piwa. (śmiech)

A co z jakimiś urodzinowymi wydawnictwami?

Tego też jeszcze nie wiem. Jeszcze mamy trochę czasu. Rocznica wypada w 2004 roku, więc mamy czas na wymyślenie czegoś. Teraz musimy skoncentrować się na nowej płycie, poczekać aż się ukaże, pojechać na koncerty do Europy. Dopiero po tym zaczniemy myśleć o tym, co powinnyśmy zrobić, aby uczcić 20. rocznicę powstania Sepultury.

Dziękuję ci bardzo za rozmowę.

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: scena | chaos | śmiech | doświadczenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy