Reklama

"Trzeba walczyć, żeby przetrwać"

Wszyscy cieszyliśmy się na wieść, że legendarny zespół TSA nagra płytę w swoim najsłynniejszym składzie, gdy muzycy doszli do porozumienia po wielu latach niesnasek. Andrzejowi Nowakowi, gitarzyście TSA, bezczynność nie służy i dlatego w 2000 roku narodził się na rockowej scenie jego kolejny zespół, któremu nadał nazwę Złe Psy. Na debiutancką płytę grupy, "Forever", musieliśmy jednak poczekać do października 2002 roku. Album wyprodukował sam Nowak, a wraz z nim materiał nagrywali: Rafał Rogulski (gitara), Filip Guntzel (gitara basowa) i Darek Świechowski (perkusja). Lider Złych Psów, wielki miłośnik motocykli i jeszcze większy zwierząt, "zaprosił" do studia również swojego ukochanego pitbulla, suczkę Pinię, którą słychać w jednej z piosenek. O psach, Złych Psach i muzyce, z Andrzejem Nowakiem rozmawiał Lesław Dutkowski.

Złe Psy istnieją już dwa lata. Czemu pierwsza płyta pojawia się dopiero teraz?

Musieliśmy dojrzeć do tego wszystkiego. W tej chwili zagraliśmy kilkadziesiąt koncertów i po tym doszedłem do wniosku, a było to przed wakacjami, że musimy wejść do studia, że nadszedł czas, by nagrać płytę.

Wiem, że przez jakiś czas miałeś problemy ze składem. Teraz podobno wszystko jest już ustabilizowane?

To nie były problemy. Kierując się poprzednimi doświadczeniami, bo grałem w różnych zespołach, doszedłem do wniosku, że najważniejsze w zespole, oprócz wirtuozerii, jest jednak współżycie między ludźmi. Dzięki naturalnej selekcji, co podkreślam jako Zły Pies stada, akurat ci ludzie zostali. Jesteśmy, lubimy się, kochamy się, pijemy, bawimy się, gramy koncerty i razem żyjemy. To jest najważniejsze w zespole. Jeżeli nie ma zespołu, nie ma muzyki, nie ma wspólnego myślenia, jest wtedy wszystko sztuczne i plastikowe.

Reklama

Czyli od tej pory Złe Psy będą już funkcjonować w takim składzie?

Jak najdłużej. Zobaczymy. Jeżeli w stadzie ktoś się wyłamie, będzie musiał opuścić je i szukać swojej drogi.

Widzę, że ta stadno-hodowlana retoryka nie jest ci obca.

Pewnie, że nie jest. Jako miłośnik i hodowca psów - i odwrotnie, bo psy też mnie hodują ((śmiech)), jestem z nimi w dobrej komitywie i znam ten język.

A czego cię uczą czworonogi - organizacji, pokory, cierpliwości?

Wymieniłeś praktycznie wszystkie rzeczy, których się nauczyłem od psów. Trzeba być bardzo dobrym obserwatorem, żeby to zauważyć, być miłośnikiem zwierząt, być w stadzie, razem funkcjonować.

Twoja miłość do motocykli jest znana już od dawna. A kiedy zaczęła się miłość do psów?

Bardzo dawno temu. Praktycznie od urodzenia. Zawsze u mnie w domu były zwierzęta. Tak rodzice mnie wychowali. Nie były to tylko psy, lecz również rybki, kanarki, kotki. Nasze koty bardzo się lubią z naszymi pitbullami. Natomiast obcych kotów nie wpuszczają na podwórko. Podobnie jak nasze psy. (śmiech)

Woziłeś już pitbulle na motocyklach?

(śmiech) Zdarzało się oczywiście w jakimś ferworze walki. (śmiech) Każdy z naszych psów wie, że to są nasze motocykle i na pewno będzie do końca bronił zębami i pazurami, żeby jakiś intruz nie zrobił krzywdy ani rodzinie, ani motocyklom.

A co się z tymi zwierzętami dzieje, jak jedziesz w trasę?

Jadą razem ze mną. Może nie wszystkie, bo czasami są problemy. Ale mamy parę takich wybranych ulubieńców, przyzwyczajonych do koncertów, którzy jeżdżą razem z nami. Ja sobie nie wyobrażam wyjazdu w trasę bez psa.

Widzę, że o zwierzętach mógłbyś gadać godzinami, ale przejdźmy do muzyki. Masz praktycznie kontrolę nad całym materiałem. Produkowałeś, grałeś, śpiewałeś i komponowałeś. Tak właśnie lubisz najbardziej pracować, mając kontrolę nad wszystkim?

Myślę, że nareszcie przyszedł czas, w którym chciałbym powiedzieć to, co mam na myśli. Bardzo prosto, dobitnie, podane na tacy, niektórzy mówią, że na zimno, ale znakomicie.

Nie powiedziałbym, że na zimno, bo na tej płycie jest wiele ognia.

Miałem na myśli teksty. Ludzie mówią, że moje teksty są zimne, proste i dobitne. Nie owijam w bawełnę. Mówię tak, jak na ulicy.

Czyli obce ci jest pisanie jakichś wymyślonych historii, tylko koncentrujesz się na obserwacji tego, co się wokół ciebie dzieje?

Tylko. Tylko na tym. To jest samo życie. Jeśli słuchałeś tej płyty, na pewno utożsamiasz się z niektórymi historiami, bo to są historie. Wycięte i ujęte w kilku słowach.

Byłeś ich wszystkim świadkiem? Niektóre są dość przerażające, np. o żonach bitych kijami bejsbolowymi...

Gdybym nie był ich świadkiem, to bym o nich nie śpiewał. Zresztą sam doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że wszyscy rano w kościele się kochają, później też wiesz, co się dzieje po zjedzeniu obiadu i wypiciu następnej butelki wódki, nawet w tak zwanych dobrych domach.

Jesteś głównym wokalistą na płycie "Forever". Czy od początku pisałeś teksty myśląc o tym, że ty sam będziesz je śpiewał? Może miałeś zamysł, aby zatrudnić kogoś innego?

Bardzo dobre pytanie. Ja się zawsze uważałem za gitarzystę. Zespół doprowadził do tego, że powiedzieliśmy dość, bo przewinęło się paru wokalistów przez ten zespół, wokalistek zresztą też. Powiedzieli: Weź Nowak, załóż gitarę na siebie i w końcu zaśpiewaj. Może się to wzięło stąd, że wokaliści w tym kraju uważani są za tak zwanych "panów wokalistów".

Chodzi ci o to, że mają przerośnięte ego?

Tak jest, o to mi właśnie chodzi. Dlatego żaden z tak zwanych wokalistów w tym zespole się nie znalazł.

Wspomniałeś, że były wokalistki. Ty, jako miłośnik kobiet, nie chciałeś mieć kobiety w zespole?

Były, ale po krótkim lansowaniu, niestety, odpadły. (śmiech)

Muzyka na płycie na "Forever" jest taka, jaką lubisz najbardziej, czyli ostry rock z domieszką bluesa, southern rocka też można tu znaleźć. Jesteś wpółodpowiedzialny za stworzenie ciężkiego grania w tym kraju, wraz z TSA. Jednak nadeszły takie czasy, że Polska stała się rynkiem mało rockowym...

Dobrze, że poruszyłeś ten temat. Jeszcze raz powtarzam, i inni też to mówią, że w tej chwili zapełniłem tę czarną dziurę. Złe Psy ją zapełniły. Tego brakowało na rynku muzycznym. Młodzi i troszeczkę starsi ludzie tego oczekują. Tego nie było.

Chodziło mi o coś innego. Trend jest taki, aby tej muzyki nie promować zbyt mocno. Ona sobie gdzieś tam egzystuje na marginesie.

Moje hasło jest takie: Trzeba walczyć, żeby przetrwać. Myślę, że będzie dobrze. Z tego, co wiem, płyty z hurtowni rozeszły się w ciągu jednego dnia. W sklepach również ich nie ma. To chyba tylko dobrze świadczy o Złych Psach.

Z tego wynika, że poruszyłeś tę rockową strunę u Polaków, bo zauważyli, że można coś takiego tworzyć.

Chyba ta struna nareszcie brzdękła. Rezonans będzie długo, długo trwał.

Wyznałeś w jednym z wywiadów, że to, co znalazło się na płycie "Forever", to nie wszystko, co napisałeś. Są też nowe, dodatkowe utwory. Czy to oznacza, że już myślisz o następnym wydawnictwie?

Do czerwca 2003 r. mam następny kontrakt i do czerwca nagrywamy nową płytę, która ukaże się w czasie wakacji albo tuż po nich.

Czyli kontrakt z Metal Mindem podpisałeś na dwie płyty?

Tak jest. Złe Psy na koncertach grają nie tylko to, co jest na płycie, lecz również nowe piosenki.

Ale publika domaga się kawałków TSA?

Domaga się... Ci, którzy przychodzą na koncerty Złych Psów, wiedzą dokładnie, po co przyszli, wiedzą, przy jakiej muzyce chcą się bawić. Oni przychodzą na Złe Psy. Ja na nich czekam i odwrotnie.

Jesteś przede wszystkim zwierzęciem scenicznym. Sam widziałem cię na żywo parę razy. Nie przyszło ci do głowy, żeby zarejestrować jeden lub kilka koncertów i wydać ten materiał w postaci dodatkowego, bonusowego dysku do "Forever"? To byłby chyba miły prezent dla twoich fanów?

Jest taka możliwość w przyszłym roku. Złe Psy to praktycznie zespół koncertowy. Płyta studyjna odzwierciedla oczywiście to, co gramy, bo wiadomo, że weszliśmy do studia i nie nagrywaliśmy plastiku, tylko zagraliśmy jako zespół, a to, co zostało zagrane na żywo, zostało zarejestrowane. Koncerty to zupełnie inna bajka. To jest spektakl. Jesteśmy zupełnie na luzie, a przynajmniej ja, wiadomo, że nie mam żadnych zahamowań. (śmiech) To jest to, co mi się podoba. Mogę powiedzieć, jak w mojej piosence: Ja się nigdy nie zmienię.

Kończysz płytę taką ładną balladą "Blue Grass". Tekst tego nagrania nie jest bynajmniej taki optymistyczny... Nie chciałeś dać na koniec czegoś bardziej radosnego?

Nie można tak do końca powiedzieć, że nie jest to optymistyczny tekst. Ale myślę, że ty też się utożsamiasz z tą piosenką. Na pewno miałeś takie zdarzenie w życiu. Podobnie pewnie niejeden z naszych przyjaciół, czy niejedna z naszych przyjaciółek. To jest chyba optymistyczne. No bo cóż możesz innego dać komuś, nic nie mając, oprócz siebie i własnego serca?

Wiesz, że muszę zapytać o TSA. Czy coś się dzieje?

Mamy na ukończeniu cały materiał. Nie wiem jeszcze, w którym miesiącu, ale na pewno wczesną wiosną chcemy wejść do studia i nagrać nową płytę TSA.

Ile napisaliście materiału na płytę?

Wszystko pisaliśmy razem. Myślę, że mamy kilkanaście piosenek.

Powiedz mi jeszcze, kiedy będzie aktywny link Dziewczyny na oficjalnej stronie internetowej Złych Psów?

(śmiech) Już ci mówię - nowa strona rusza w przyszłym tygodniu, z różnymi dziwnymi rzeczami, takimi jak dziewczyny...

To są dziwne rzeczy?!

(śmiech) Dla niektórych jest to dziwne. Złe Psy zawsze miały niesamowicie dziwne pomysły. Będzie giełda motocyklowa...

Będziesz sprzedawał albo pośredniczył w sprzedaży?

Nie, każdy kto będzie chciał kupić, sprzedać albo zamienić, będzie mógł wejść na stronę, dać ogłoszenie i będzie to jakoś ułatwione. Chodzi o to, żeby ludzie sobie pomagali wzajemnie. Jeśli chodzi o psy, będzie też część tej strony poświęcona łączeniu par miłosnych. Co ci jeszcze mogę powiedzieć... No, dużo tam tego na stronie będzie.

Czyli zdjęć dziewczyn też?

A to już od nich zależy. (śmiech) Z tego, co widzę z wpisów, jest parę chętnych do zaprezentowania się.

Skąpo odzianych?

Pewnie, że skąpo. Słuchaj, wiadomo, że każdy pies i każda suczka nosi na sobie tylko obrożę. (śmiech)

Jak wyglądają plany koncertowe Złych Psów/

Planujemy koncerty na styczeń. Myślę, że to jest dobry, karnawałowy okres, po świętach.

W styczniu jest zimno, to akurat rozgrzejecie ludzi.

Pewnie, w obrożach na szyjach oczywiście.

W samych obrożach?

(śmiech) Czasami na koncercie i tak się zdarzyło. Ale jakoś z tego wybrnąłem.

Dziękuję ci bardzo za rozmowę i uściskaj ode mnie łapę Pinii.

Leży tu właśnie przykryta kurtką motocyklową i ma wszystko gdzieś. (śmiech)

A na drugiej płycie też się pojawi?

Zobaczymy, może w jakimś chórku.

Już nie chcesz jej powierzyć prowadzącej partii?

(śmiech) Wiesz, teraz babcia Pinia czuwa nad resztą suczek. I całe szczęście, bo wszystkie się jej boją, a ja mam nareszcie święty spokój. (śmiech)

Jeszcze raz dziękuję za rozmowę.

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: "Psy" | teksty | problemy | zimno | gitara | koncerty | studia | śmiech | PSY (Park Jae-Sang)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy