Reklama

"Pozytywna energia"

Warszawska grupa Corruption to od wielu lat uznana marka na polskiej scenie metalowej. Zawsze uśmiechnięci, zadowoleni i wyluzowani. I nie ma się czemu dziwić, bo choć grając stoner metal nie mają w naszym kraju znanej konkurencji, rozweselający klimat ich muzyki wydaje się bezkonkurencyjny. Na przekór modom panującym w Polsce, z konsekwencją godną pochwały, kroczą własną drogą, starając się choć trochę zmienić zatopione w powadze oblicze krajowego metalu. Przy okazji wydania pod koniec listopada 2005 roku, piątej płyty "Virgin's Milk", basista Corruption, Piotr Wącisz alias Anioł, znalazł kilka chwil, aby odpowiedzieć na pytania Bartosza Donarskiego.

Corruption jest jednym z nielicznych znanych zespołów na polskiej scenie, którym nie brakuje poczucia humoru. Kolejnym tego potwierdzenie jest chociażby tytuł nowej płyty czy teksty w stylu "Lucy Fair". Jak myślisz, dlaczego nasze grupy są tak smutne i poważne?

Ciężko mi wyrokować, ale wydaje mi się, że wiąże się to częściowo z naszym narodowym pesymizmem i wiecznym marudzeniem na otaczającą nas rzeczywistość. Zupełnie niepotrzebnie zespoły przemycają do swoich liryków jakieś ideologie, polityczne i społeczne manifesty, które źle wpływają na odbiór samej muzyki.

Reklama

Według mnie muzyka ma cieszyć i bawić zarówno nas podczas jej tworzenia, grania, jak i potencjalnych odbiorców podczas słuchania. Takiej zasady staramy się trzymać i dlatego gramy, by dawać ludziom pozytywną energię, radość, zabawę.

W waszej twórczości pełno jest haseł i symboli, z których na pierwszy plan od dawna wysuwają się "pussy" i "pussylovers". Skąd w was aż tak silne zainteresowanie felinologią, nauką o kotach i... kociętach? Macie jakieś koty?

Lubimy te słowa, bo sympatycznie nam się kojarzą i powodują w nas uśmiech. Nie mamy żadnych kotów, oprócz tych pod meblami i łóżkami.

Nie uważasz, że wasze dokonania są w pewnym sensie zboczone, innymi słowy głęboko męskie? Co pokrzepiające, dla kobiet nie jesteście na szczęście mizoginistami, a wprost przeciwnie, gloryfikujecie kult kobiecego ciała. To chyba świadomie wpisuje się w rock'n'rollową mitologię.

Nie uważam naszych dokonań za zboczone. Są raczej trochę tendencyjne (śmiech). Jest nas pięciu facetów, więc tematy związane z kobietami są na porządku dziennym, zwłaszcza podczas wyjazdów na koncerty. Taki temat dyżurny, który świadczy raczej o tym, że jesteśmy zdrowymi facetami w pełni sił witalnych , a nie "łabądkami".

Corruption określa się mianem stoner rocka, choć sporo w tej muzyce metalowego grania. Czy nie jest po części tak, że wy chcecie grać rocka, ale metal, który macie w sercach mocno trzyma go za łeb?

Wolimy określenie stoner metal. Jest bliższe temu, jaką muzykę tworzymy. Zdecydowanie zaprzeczam jako byśmy chcieli grać muzykę rockową. Nic z tych rzeczy. Od początku istnienia Corruption jest związany ze sceną metalową i tam jest jego miejsce. Mam nadzieję, że tak zostanie do końca istnienie naszego, bądź zespołu.

Myślę, że nie obrazisz się jeśli powiem, że "Virgin's Milk" nie jest wielkim przełomem w waszej dotychczasowej karierze, a bardziej przemyślaną kontynuacją tego, z czego od dawna jesteście znani. Wydaje mi się, że tej dziedzinie daleko do rewolucyjnych zmian. Tu chyba bardziej chodzi o ten specyficzny, swojski klimat. Co ty na to?

Rzeczywiście muszę się z tobą zgodzić, że pod względem kompozycyjnym wielkiej rewolucji nie ma. Jest za to wielki postęp jeśli chodzi o brzmienie zespołu i to nas bardzo cieszy. Dzięki zmianie studia, zaangażowaniu Perły w produkcję nowego albumu i naszej determinacji uzyskaliśmy oryginalny sound, który w stu procentach bardzo nas satysfakcjonuje.

Myślisz, że kiedyś doczekacie się konkurencji w kraju nad Wisłą? Teraz jesteście pierwsi i ostatni, a to chyba nie jest do końca zdrowa sytuacja. Konkurenci wyzwoliliby pewnie większą mobilizację.

Mam nadzieję, że już wkrótce pojawi się oficjalna konkurencja i zwiększy się zainteresowanie gatunkiem muzycznym, którego elementy staramy się przemycać do naszych utworów. Super byłoby z konkurencją pojechać na wspólną trasę koncertową i co wieczór toczyć pojedynki na scenie i w garderobie (śmiech).

Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego właściwie stonerowe granie nie jest w Polsce popularne?

Zastanawiam się tylko wówczas, kiedy dostaję takie pytanie. Tak naprawdę ciężko mi powiedzieć, czy nie jest popularne, skoro na koncert Queens Of The Stone Age przychodzi około dwóch tysięcy osób. Takie granie jest niszowe i istnieje w tzw. undergroundzie. Poza tym brak jest koncertów zespołów z innych krajów grających taką odmianę metalu.

Myślę, że jest wielu ukrytych fanów takiej muzy. Mogłem się o tym osobiście przekonać na koncercie QOTSA, przeglądając strony i fora internetowe poświęcone stoner rockowi, jak i będąc na dwóch edycjach imprezy pod nazwą "Stoner Party", na której zagrali m.in. Elvis Delux, Oregano Chino, Boogieman.

Produkcja nowego materiału to zupełnie inna bajka niż "Orgasmusica". Co skłoniło was do uderzenia na "Talkamakan" i zaangażowania Przemysława "Perły" Wejmanna?

Zmiana studia była bardzo dokładnie przemyślana przez nas wszystkich. Potrzebowaliśmy przede wszystkim nowego, świeżego spojrzenia na naszą muzykę. Decydując się na studio "Taklamakan", ja osobiście zakładałem, że pobyt w nim odciśnie piętno na muzyce Corruption. Tak też się stało.

Perła jest fanem stonerowego grania spod znaku Kyuss, QOTSA. My również fascynujemy się ich twórczością i gdzieś ten ich kawałek pustyni musiał się w naszym graniu pojawić. Wybraliśmy jego studio ze względu na doświadczenie jakie posiada. W końcu nagrywał tam płyty m.in. Acid Drinkers i Guess Why.

Sesja nagraniowa przebiegała bardzo sprawnie i komfortowo. Po raz pierwszy w naszym przypadku realizator nagrań jest również producentem płyty. Podsunął nam wiele pomysłów dotyczących wszystkich partii instrumentów, zaczynając od perkusji, poprzez gitary, a na wokalu kończąc.

Nasze nadzieje przerodziły się w konkretne efekty pracy nad nowym materiałem. Dużo czasu poświęciliśmy na uzyskanie bardzo dobrego brzmienia perkusji i basu, co do tej pory nie było mocną stroną naszych wydawnictw. Płyta ma oryginalne, ciężkie stonermetalowe brzmienie. Teraz liczymy na to, że te zmiany dostrzegą i docenią słuchacze.

Od początku zajmujesz się praktycznie tylko Corruption. Nie kusiło cię nigdy zorganizowanie pobocznego projektu, a może nagranie albumu solowego? Wiesz, coś śladem Steera?

Jak pewnie pamiętasz grałem również w Night Gallery i bardzo miło i z wielkim sentymentem wspominam tamten okres. Muza Night Gallery bardzo dużo pomogła mi w moim muzycznym rozwoju i w grze na gitarze basowej. Zmuszała mnie do systematycznego ćwiczenia i tworzenia własnych partii tego instrumentu.

Zaprocentowało to w działalności Corruption. Mam w swojej głowie plan i chęć zrobienie tzw. project bandu. Niestety na razie na planach się wszystko kończy. Zbyt dużo czasu pochłania mi praca zawodowa i obowiązki wobec macierzystej formacji.

Można liczyć na jakąś trasę w 2006 roku?

Jest plan trasy koncertowej w maju. Chcemy zagrać jakieś 8-10 koncertów. Na dzień dzisiejszy nie mogę jeszcze zdradzić szczegółów, gdyż tak naprawdę sam ich jeszcze nie znam. Wszystko wyjaśni się już wkrótce. W 2006 roku obchodzimy 15-lecie istnienia Corruption i będzie to dla nas trasa rocznicowa. Wszelkie szczegóły znajdziecie na naszej stronie internetowej.

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pozytywne | virgin | klimat | metal | energia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama