Reklama

"Postawiłem wszystko na jedną kartę"

DJ Eprom z Jastrzębia Zdroju uważany jest za jedną z nadziei polskiego turntablismu. Włada bardzo szybką i klarowną techniką skreczy. Jego arsenał to nie tylko - jak u większości polskich turntablistów - craby i chirpy, ale także wszelkie rozszerzenia flar, orbit. Do tego skreczuje na dwie ręce i ma głowę pełną pomysłów. Jego sety to przemyślane kompozycje, w których nie boi się wykorzystywać np. sprzężeń zwrotnych. Początki Eproma to, jak w wielu przypadkach, polskie gramofony paskowe (kupione gdy miał 16 lat, obecnie ma 21) i długa droga przez mękę. Tak naprawdę wszystko zaczęło się jednak od koncertu w katowickim Mega Clubie, gdzie po koncercie 3H, pokaz urządził Polfejder. Od tego momentu Eprom totalnie zwariował na punkcie turntablismu i oddał się tej sztuce całkowicie. Z DJ Epromem rozmawiał Tomek Walkiewicz (mhh.pl).

Wolisz układać beat-jugglingowe rutyny, czy dopracowywać precyzję cięć?

Obecnie postawiłem wszystko na jedną kartę, która nazywa się po prostu "skrecz". Było kilka powodów. Po pierwsze, gdy trenowałem jugglowe rutyny, moje stare ortofony bardzo szybko wydzierały nieodwracalne szumy w winylach. A po drugie, nigdy nie miałem tyle kasy, żeby co najmniej raz w miesiącu kupić większą ilość płyt. Robienie beat jugglingu na tych samych breakach stało się po prostu nudne. Inna kwestia - uważam, że robienie skreczy jest dużo bardziej kreatywne od beat jugglingu.

Reklama

Gdy skreczuję poruszam płytą z jednym dźwiękiem i mam od początku do końca wpływ na to, co leci z moich głośników. Jestem niemal w 100 procentach odpowiedzialny za jazdę, która powstaje. Jak dla mnie powodzenie przy robieniu fajnych juggli w 30, a nawet 50 (czasem 90) procentach daje dobre nagranie, którym się posługujesz. Każdy break, który puszczasz i miksujesz, jest wcześniej wygenerowanym klimatem, który możesz co prawda zmienić - i to jest najlepsze. Jednakże jest to posługiwanie się półproduktami. Dźwięk, który skreczujesz za pomocą szerokiej gamy technik, w początkowej fazie jest surowy - chodzi mi tu o dźwięki typu "ahhhh" czy "fresh" - i tylko ode mnie zależy, jaki klimat z niego wycisnę.

Innymi słowy, w scratchingu dużo bardziej niż w beat jugglingu pociąga mnie freestyle. To jest jak granie jazzu - nigdy nie wiesz, co się stanie i jak co się skończy. Jestem zagorzałym fanatykiem skreczu. Wszystko co jest z nim związane, kręci mnie na maksa.

Jesteś chyba jedynym znanym mi turntablistą na Śląsku. Znasz jeszcze jakichś skrecz-wariatów?

Z ubolewaniem stwierdzam, że turntablistów na Śląsku jest jak na lekarstwo. Zjeździłem wiele miast grając imprezy i szczerze powiedziawszy nigdy nie spotkałem żadnego śląskiego turntablisty - a szkoda i to bardzo. Są jednak ludzie, którzy na maksa jarają się turntablizmem, chociaż nie mają gramofonów. Kolekcjonują nagrania, wideo itp. Strasznie lubię dla nich grać. Bo kumają moją jazdę, a nie wychodzą z klubu rzucając hasła typu: "Kiedy będzie hip hop?", "Ale chu**ia, nie puścili nawet Eminema" albo "Stary włącz coś polskiego".

Podobno zamierzasz wydać swój album turntablistyczny?

Właśnie jestem w finałowej fazie realizowania mojego pierwszego poważnego turntablistycznego projektu. Postanowiłem nagrać płytę opartą w 99 procentach o scratching pod każdą postacią. Jazda na zrobienie takiej nagrywki chodziła za mną już od jakichś dwóch lat. W końcu w grudniu 2003 roku - nie patrząc na to jak wielkim jeszcze jestem pionkiem w całej skreczowej rozgrywce, jakie błędy jeszcze popełniam - postanowiłem wziąć się do nagrania. Płyta wyjdzie pod szyldem Extra Moto Organizmu. Jest to moje crew, w skład którego wchodzą Base Bizzard - spec od old schoolu, Orion Fresh - przybysz z galaktyki Oriona, na której rządzą się prawa kreowane electro bitami i Eprom - główny mózg operacji, przez którego przechodzą wszystkie za i przeciw Extra Moto Organizmu. Jest jeszcze jeden członek, ale to tajemnica, której rąbek odkryjecie, gdy usłyszycie płytę.

Tytuł to "Commodore". Jeszcze nie mam wydawcy, ale myślę, że jakoś to będzie. Zaczynając nagrywać wpadało mi do głowy wiele pomysłów, które wcielałem w nagrania. Zrobiłem także spore postępy w technice i myślę, że właśnie dlatego będzie ciekawa. Dla mnie to coś więcej niż tylko muzyka.

Dziękuję za rozmowę.

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: nagrania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy