Reklama

"Podróż pełna niespodzianek"

Grupa Delate to nowy projekt Roberta Srzednickiego (wokal, gitara, elektronika) i Artura Szolca (wokal, perkusja), byłych muzyków art rockowej formacji Annalist, którzy wspólnie współpracowali także przy projektach "Music Inspired By Tarot" i "Music Inspired By Zodiac". Skład Delate uzupełnił Łukasz Naumowicz (gitara, klawisze), znany z punkowej grupy IŁ 62. Srzednicki w swoim studiu Serakos dał się wcześniej poznać jako producent nagrań m.in. Partii, Komet, Sunrise czy Riverside. 31 lipca 2006 roku ukazał się ich debiut, zatytułowany po prostu "Delate", na którym można odnaleźć elementy rocka, trip hopu, art rocka, etno, electro i gotyku. Z okazji premiery płyty, Artur Szolc opowiedział Michałowi Boroniowi, jak doszło do powstania Delate, czy jest szansa na powrót Annalist i czy instrumentalny projekt "Music Inpired By..." będzie kontynuowany.

Skąd pomysł na Delate? Jak doszło do założenia zespołu? Przecież wcześniej działaliście w Annalist, a potem razem z Robertem robiliście projekty "Music Inspired By...".

Tak, to prawda - etap Annalist został definitywnie zakończony. Niemożliwa jest jakakolwiek reaktywacja tego zespołu. Nie wiem, komu to byłoby zresztą potrzebne, te art rockowe reaktywacje. Komuś się powiodło, to może i ja spróbuję. Jak w totolotku. Tyle że np. Riverside włożyli ogrom pracy w swój sukces, jest to dobry zespół, tworzy wspaniałą muzykę i ich wspólna ciężka praca przyniosła sukces. Natomiast perspektywa grania muzyki instrumentalnej " Music Inspired By..." jest bardzo zadowalająca, gdyż cykl będzie kontynuowany.

Reklama

Delate jest natomiast zespołem nowym, innym od Annalist, bardzo gitarowym, bardzo eksperymentalnym, szerszym jeśli chodzi o stylistykę. Naturalnie na upartego jakieś zaczątki można odnaleźć w pożegnalnym albumie Annalist, "Trial". Później jednak muzyka ewoluowała, był zespół Nexx i z tego składu ostatecznie wyklarowało się Delate.

Czym się Delate różni od wcześniejszych waszych wspólnych nagrań? Sam mówisz, że to twór dziwny i odmienny. W czym się objawia ta dziwność?

Delate to zespół bardzo odważny. Nie boimy się łączyć ze sobą i miksować wielu stylistyk począwszy od trip-hopu, etno, gotyku, rocka. Robimy to w pełni świadomie i cała odpowiedzialność za efekt spoczywa tylko na nas. Bardzo nas cieszą pierwsze sygnały od słuchaczy, ludzie doceniają, że próbujemy wydeptać własną ścieżkę, która nierzadko prowadzi przez trudniejsze rejony.

Mamy nadzieję nie zatrzymać się "w malinach", tylko poszukując dotrzeć do miejsca wcześniej nie odwiedzanego.

Jak trafiliście na Łukasza Naumowicza i jaką on odegrał rolę w powstaniu Delate?

Łukasza poznałem dzięki mojej żonie Anecie. Powiedziała mi kiedyś, że ma kolegę, który gdzieś tam gra, ale co jakiś czas przynosiła do domu płyty, które jej pożyczał. Była na nich muzyka, z którą nie miałem wcześniej styczności. Prawdą mówiąc zaimponował mi tą wiedzą i tak się poznaliśmy.

Na początku integrowaliśmy się towarzysko, potem zaczęliśmy grać razem w zespole Nexx, który po jakimś czasie zakończył swój żywot i powstało trio Delate. Łukasz wniósł do zespołu sporo świeżości, nieco punkowe podejście (gra też z punkowym IŁ 62) i duże uwielbienie dla muzyki nowoczesnej i niszowej.

Jak dzielicie partie wokalne z Robertem?

To wszystko zależy od utworu. W zasadzie nagrywając wokale śpiewaliśmy obydwaj, a potem wybieraliśmy który z nas będzie w którym utworze wokalem głównym, a który dobarwiającym, z którym utworem dany utwór lepiej brzmi, jaką harmonię w danym utworze wymyślić.

Prawdę mówiąc był to eksperyment, bo żaden z nas jakimś wybitnym wokalistą nie jest, ale wyszło to na tyle dobrze, wiarygodnie i w dobrym smaku, że stało się nieodłączną częścią Delate.

Czy Delate to tylko projekt studyjny czy też będziecie grać koncerty?

Nie przewidujemy grać koncertów póki co. Wiązałoby się to z zaangażowaniem dodatkowych, trzech, czterech muzyków żeby móc ruszyć w trasę. Byłoby to spore przedsięwzięcie i szczerze mówiąc kosztowałoby mnóstwo czasu i funduszy do zainwestowania. Musielibyśmy mieć wyraźne sygnały, że dużo ludzi domaga się widzieć zespół na żywo, wtedy musielibyśmy się nad tym zastanowić.

Na razie pozostaje obcowanie z muzyką Delate sam na sam w domu, co przy tym stylu muzyki wcale nie jest gorsze od występu na żywo.

W kilku nagraniach pojawiły mi się pewne skojarzenia z Republiką, ale jakby podaną na nowo, z uwzględnieniem tego co się wydarzyło w muzyce w ostatnich latach. Czy ten zespół jest dla was jakoś ważny?

Powiem krótko. Czujemy się zaszczyceni. Znacznie bardziej odpowiada mi skojarzenie z Republiką niż z jakimś średniej jakości zespolikiem z Zachodu. Naturalnie, każdy z nas ceni Grzegorza i Republikę. Ale pierwszy raz spotykam się z tym skojarzeniem, słyszeliśmy już Janerkę, Aptekę i teraz Republika. To miło. W takim towarzystwie my czujemy się świetnie. Choć nie wiem jak oni (śmiech).

Jest to dla nas zawsze miłe zaskoczenie jeśli ludzie kojarzą nas z wybitnymi polskimi artystami, bo częściej jednak wymienia się celem porównania jakieś zachodnie grupy. Cóż, jeśli słyszysz jakieś echa Republiki w naszej twórczości to mogły gdzieś podświadomie przedostać się, gdyż każdy z nas swego czasu miał z ich muzyką do czynienia. Powtarzam jest to dla nas zaszczyt, takich artystów jak wyżej wymienieni nie znajdziecie nigdzie indziej na świecie. Być wymienianym jednym tchem obok nich to naprawdę coś.

Sporo tu takich elementów triphopowych, ale jednocześnie etnicznych. Czy inspiruje was takie granie w stylu world music?

Inspiruje nas wszystko co związane jest z muzyką: rock, trip-hop, world music, gothic, muzyka instrumentalna, filmowa, a Roberta nawet poważna. Lubimy muzykę z pewnym nastrojem - choć nie stronimy od mocnych brzmień.

Tak naprawdę nie ma to większego znaczenia co grasz i czego słuchasz, ważne jest to by sprawiało to ci przyjemność, reszta jest nieistotna. Naturalnym więc było, że nasza otwartość na muzykę będzie miała swoje odzwierciedlenie w Delate. Jesteśmy z efektu w pełni zadowoleni.

Łączycie różne elementy - gitarowe granie, gotyckie klimaty, trip, etno, rocka. Co jest dla ciebie najbliższe, czego ostatnio słuchasz?

Tak jak powiedziałem, muzyka jest ogólnie bliska naszym sercom, to znalazło ujście na albumie Delate. Można tam znaleźć echa wszystkich stylów, które wymieniłeś. Jesteśmy wrażliwymi, otwartymi, ciekawymi świata ludźmi, którzy chcą iść własną ścieżką i nagrywać najlepszą muzykę na jaką nas stać w danej chwili.

Jeśli ktoś chce w tę podróż zabrać się z nami to super, jeśli nie to też super, bo jest wielu interesujących artystów na świecie. My natomiast proponujemy podróż pełną niespodzianek i tajemniczych miejsc. Jeśli ktoś jest ciekawski tak jak my, to nasza płyta nie powinna go znudzić.

Cóż, trudno powiedzieć czego ostatnio słucham, bo wychodzi tyle dobrych płyt, że czasem nie nadążam. Choć ostatnio to nowy Maiden ["A Matter Of Life And Death" grupy Iron Maiden - przyp. red.] mi się podoba, Slayer, oczywiście z Peterem Gabrielem to się nie rozstaję i RHCP, myślałem, że dwie płyty mnie znudzą, ale nic z tego.

Moim zdaniem najmocniejsze punkty płyty to "W moim pokoju", "Na pewno nie Ty", "Miasto". Chyba myślicie podobnie skoro dwa z nich trafił na promocyjnego singla?

To była decyzja pokierowana głównie zdaniem bliskich przyjaciół zespołu, ale większość głosów pokrywała się ze sobą i te utwory wskoczyły na singel. Liczę, że nie zostanie w stacjach radiowych ten singel przywalony nowościami z wielkich wytwórni, bo nie zawsze to, co pochodzi stamtąd musi być "cool".

W podziemiu jest tyle interesujących twarzy, że naprawdę warto czasem nie wyrzucać tych singli do kosza. Pierwsze sygnały z rozgłośni, które nas zagrały były entuzjastyczne, co było dla nas bardzo miłe. Liczymy jednak bardzo na promocję w internecie.

Sporą wagę przykładacie do oprawy graficznej - czy planujecie może jakiś teledysk? Jeśli tak to do którego utworu?

Wszystko zależy od funduszy. Zresztą sam wiesz jak jest. Gdzie ten teledysk będzie funkcjonował? W kanałach muzycznych siedzą ludzie, którzy nie za wiele mają do powiedzenia, puszczają co im każą. Muzyka niezależna w programach ogólnopolskich nie istnieje.

Dawniej było jeszcze sporo programów muzycznych. Pamiętam za czasów Annalist sporo się chodziło, dziś nikogo to nie obchodzi. Dobrze, że w tej chwili mamy internet, dzięki niemu można dotrzeć naprawdę do wielu poszukiwaczy dobrej muzyki, na co Delate liczy dzięki naszej rozmowie. Jeśli jednak zdecydowalibyśmy się jednak na teledysk to byłby to utwór "Jutro" albo "Na pewno nie ty".

Na razie jednak całą naszą siłę, umiejętności, pomysły i energię włożyliśmy w nagranie i wydanie płyty. Bardzo nam zależało, aby wszystko było wykonane na najwyższym poziomie. Chcielibyśmy aby ci którzy zdecydowali się wydać swoje pieniądze akurat na naszą płytę byli w pełni usatysfakcjonowani i wiedzieli, że zrobiliśmy wszystko na co było nas stać.

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Delate
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy