Reklama

"Łatwiejsi w odbiorze"

Szwedzki zespół Darkane z pewnością jeszcze nie osiągnął takiej pozycji, jak jego rodacy z Meshuggah czy Soilwork, ale sytuacja może się wkrótce zmienić za sprawą płyty "Expanding Senses". Trzeci album grupy to smakowity kąsek dla tych, którzy lubią powspominać. Słuchając nowego dzieła Darkane niejednokrotnie przypominają się złote czasy amerykańskich zespołów thrashmetalowych z rejonu Bay Area. Jednak porównywanie Darkane tylko do tego kręgu wykonawców byłoby dalece krzywdzące. W ich muzyce można znaleźć znacznie więcej ciekawych elementów niż tylko techniczny thrash. Wygląda na to, iż Szwedzi dołączą do grona zespołów, po których należy oczekiwać nieoczekiwanego. "Expanding Senses" to płyta mniej skomplikowana od poprzedniej - "Insanity". Jest krótko, zwięźle i na temat. Z podobną opinią zgadza się Klas Ideberg, gitarzysta kwintetu, z którym przed premierą nowej płyty Darkane rozmawiał Lesław Dutkowski.

Lubisz film "Mechaniczna pomarańcza"?

O tak, bardzo lubię. To bardzo fajny film.

Domyślasz się chyba, dlaczego o to pytam?

Domyślam się, że to z powodu strojów, w które jesteśmy ubrani na zdjęciu z okładki.

Czy to ma jakiś związek z filmem Stanley’a Kubricka, czy też wiąże się z zupełnie z czymś innym?

Ma. Ten obraz był dla nas inspiracją, szczególnie dla mnie i dla Petera [Wildoera, perkusisty Darkane - red.]. Rozmawialiśmy o tym, bo on też jest wielkim fanem tego filmu. Powiedzieliśmy sobie: Zróbmy coś innego, nie w czarnym kolorze, jak wszystkie zespoły metalowe. Żeby była jasność, od razu powiem, że wciąż lubię czarny kolor. (śmiech) Zrobiliśmy więc takie zdjęcia i wyszły w sumie bardzo dobrze.

Reklama

Brakuje wam tylko meloników i lasek, żeby wyglądać jak gang Alexa z "Mechanicznej pomarańczy".

(śmiech) Prawda, nie mamy ich, a wielka szkoda.

Jeśli już rozmawiamy o okładce, jej awers jest intrygujący, przypomina salę w szpitalu psychiatrycznym. Powiedz, kto jest jej autorem? Ponownie Thomas Everhard?

Tak, Thomas jest jej autorem. W przypadku poprzedniej naszej płyty, "Insanity", nie mieliśmy jakiegoś szczególnego pomysłu na okładkę. Tym razem było inaczej i mieliśmy w głowie znacznie więcej pomysłów dotyczących tego, jak powinna wyglądać okładka. Peter ma w pracy bardzo zdolnego gościa, który zrobił szkice rysunków na front okładki. Szkice te przekazaliśmy później Thomasowi. Wykonał wspaniałą pracę i tym razem jestem osobiście naprawdę bardzo usatysfakcjonowany.

A ci panowie na okładce, wtykający głowy w ścianę, to taka metafora poszerzania zmysłów?

Ujmę to w ten sposób - jeśli doświadczysz jakiejś krzywdy, jesteś w stanie odczuwać pewne rzeczy znacznie intensywniej. Znacznie więcej słyszysz, kiedy nie możesz widzieć. W innych przypadkach jesteś bardziej wyczulony na smak i zapach.

Zmieniliście również logo. To obecne różni się zupełnie od tego, które widniało na kopercie "Insanity". Czy to będzie nowa tradycja dla Darkane, że zmieniacie logo na każdej kolejnej płycie?

(śmiech) Nie, nie sądzę. Myślę, że pozostaniemy przy tym przez jakiś czas. Na pewno znajdzie się na następnej płycie. Poprzednie było w porządku, ale chcieliśmy czegoś bardziej nowoczesnego. Teraz przynajmniej można bezproblemowo odczytać nazwę. Daliśmy Thomasowi wolną rękę w tej sprawie. Mamy wciąż koszulki ze starym logiem, które widać choćby na naszym klipie.

Czy tytuł "Expanding Senses" odnosi się do całej płyty? Z tego, co można usłyszeć z tekstów, Andreas [Sydow - red.] śpiewa o bardzo poważnych sprawach. Ogólnie można chyba powiedzieć, że chodzi o to wszystko, co dzieje się w umyśle człowieka.

Dokładnie o to chodzi w tekstach. Wiele z nich dotyczy funkcjonowania umysłu w czasie tortur albo gdy człowiek przebywa w odosobnieniu. Mówią też o schizofrenikach i ich zachowaniu. Przykładowo kawałek "Solitary Confinement" opowiada o funkcjonowaniu człowieka w sytuacji odosobnienia i tego też dotyczy obrazek z awersu naszej okładki. To część tematów, które poruszone są na tym albumie, ale nie wszystkie. "Innocence Gone" mówi o kazirodztwie, chociaż to też jest przecież sytuacja, którą można podciągnąć pod torturowanie. Tu wymowa jest jednak taka, że twój umysł się zmienia, gdy ktoś potraktuje cię w taki sposób.

"Expanding Senses" to wasza trzecia płyta i trzecia nagrana z Danielem Bergstrandem. Widać wyraźnie, że para Darkane-Bergstrand funkcjonuje wspaniale. Chciałem cię jednak zapytać, czy ty osobiście nie myślałeś o nagraniach z kimś innym?

Chciałbym popracować z kimś innym przy następnej płycie. Sądzę, że tak zrobimy. Z pewnością jednak skorzystamy z usług Daniela przy nagraniu perkusji i wokali, bo w przypadku tej płyty wykonał wspaniałą robotę. Poświęcił wiele czasu na wsłuchanie się w materiał i dlatego efekt końcowy jest właśnie taki. Miksować kolejną płytę chciałbym jednak z innym inżynierem. Zawsze znajdujemy się w końcu w takim momencie, że mówimy sobie: Znowu mamy jeden dzień, by zmiksować to całe gó**o. (śmiech) Tak samo było i tym razem. Pytałem sam siebie: Co się do cholery dzieje? Czemu inni goście mają więcej czasu na zmiksowanie płyty? Aby miks wyszedł właściwie, potrzeba poświęcenia na to przynajmniej jednego tygodnia. To jeden z powodów, dla których nie jestem do końca zadowolony z miksu. To znaczy w sumie jest w porządku, ale gitary mogłyby brzmieć troszkę głośniej.

A masz jakiegoś ulubionego producenta, z którym chciałbyś pracować na kolejnej płycie?

Chciałbym, szczególnie w fazie miksowania, pracować z Andym Sneapem, bo podoba mi się to, jakie brzmienie nadaje płytom. Teraz nie podam ci konkretnych nazwisk, ale jest jeszcze kilku dobrych gości, z którymi chciałbym pracować w studiu. Andy Sneap jest jednym z moich ulubionych. Chciałbym także zrobić parę rzeczy samodzielnie. (śmiech)

Panuje taka opinia, że trzecia płyta jest prawdziwym sprawdzianem dla zespołu. Czy w twoim osobistym odczuciu "Expanding Senses" jest wyjątkową pozycją w dorobku Darkane? Czy na przykład można już mówić, że wykształcił się wasz styl?

Jeśli mam wyrazić moje zdanie, ta płyta jest najlepszym wydawnictwem Darkane. Jest bardziej zróżnicowana, jest na niej więcej elementów klasycznego metalu, których właściwie wcześniej nie było. Podoba mi się szybkość kompozycji i stopień ich agresywności. Dołączenie tych bardziej metalowych elementów napawa mnie szczególną radością, bo bardzo mi czegoś takiego brakowało. Moje zadowolenie bierze się również stąd, że tym razem byłem o znacznie bardziej zaangażowany w powstawanie płyty. Wiem, że podobne odczucia mają Peter i Christofer [Malmström, gitarzysta - red.]. Jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się nagrać coś takiego.

Kiedy nagrywaliście "Insanity", w studiu zdarzyło się kilka nieoczekiwanych i niemiłych rzeczy. A to powódź wam przeszkodziła, a to znowuż piorun uderzył w studio i przeszkodził w nagraniach. Teraz chyba było inaczej?

Natura nas tym razem oszczędziła, ale i tak mieliśmy problemy natury technicznej. Zwłaszcza w studiu Dug-Out, należącym do Daniela. Kłopoty pojawiły się przy nagrywaniu perkusji. Trwało to chyba z pół dnia. Poza tym jednak wszystko poszło dość gładko. No i oczywiście wokale, z którymi męczyliśmy się kur***ko długo. A potem jeden dzień na zmiksowanie tego wszystkiego. (śmiech)

W utworze "Chaos Vs Order" Andreas śpiewa razem z Lawrencem Mackrorym, waszym pierwszym wokalistą. Jak nagrywało się z nim po kilku latach przerwy?

Było fajnie. Mnie wprawdzie nie było wtedy w studiu, ale wiem, że Andreasowi bardzo miło się z nim pracowało. Lawrence to naprawdę klasowy wokalista. Potrafi wyczuć różne style i w nich zaśpiewać. Dzięki temu wywarł presję na Andreasa, aby dał z siebie wszystko. Nam wszystkim efekt bardzo się podoba. Kawałek jest fajny, a wokalu Lawrence’a wystarczy tylko posłuchać i jest jasne z kim ma się do czynienia. To wspaniały pojedynek wokalny między Andreasem a Lawrencem.

Wiem, że nakręciliście teledysk do piosenki "Innocence Gone". Zamierzacie go zamieścić na jakiejś limitowanej edycji? Jest szansa, że wasi fani go zobaczą?

Mam nadzieję, że kiedyś się pojawi. W zasadzie o wszystkim zadecyduje wytwórnia Nuclear Blast. O ile się nie mylę, to zdjęcia zakończyły się właśnie dziś. Widziałem fragmenty wczoraj i muszę przyznać, iż klip prezentuje się całkiem nieźle. W obrazie opowiedziane jest, jak bezsilne są ofiary kazirodztwa. W 60. procentach pojawiamy się tam my, zaś pozostałe 40 to przedstawienie historii opowiedzianej w tekście. Jest tu sporo przemocy.

W studiu nagraliście kilka kompozycji innych zespołów na albumy z cyklu "W hołdzie dla...". Możesz powiedzieć mi na ten temat coś więcej? Z tego co wiem, zarejestrowaliście numer Iron Maiden?

Tak, nagraliśmy jeden numer Iron Maiden - "Powerslave", jeden numer Accept - "Restless And Wild". To było takie miłe oderwanie się na chwilę od muzyki Darkane. Ten drugi kawałek brzmi w sposób znacznie bardziej kojarzący się z Darkane niż Accept. Numer Iron Maiden w naszym wydaniu jest dość zbliżony do oryginału.

W recenzjach dotyczących waszej nowej płyty można przeczytać między innymi, że poprzez nową muzykę postanowiliście przypomnieć wspaniałe czasy zespołów z Bay Area - Testamentu, Exodusu itd. Wprawdzie w muzyce Darkane można by odnaleźć elementy również innych stylów, ale nie da się ukryć, że słychać nawiązania do technicznego thrash metalu z lat 80. Zgodzisz się z tymi, którzy mówią, że na tej płycie przypomnieliście słuchaczom tamte, co by nie powiedzieć, wspaniałe czasy dla heavy metalu? Choćby w takim kawałku, jak "Parasites Of The Unexplained".

Oczywiście, że się zgadzam z tym, rzecz jasna do pewnego stopnia. Rzeczywiście słychać tu momentami wpływy zespołów z Bay Area. Tego nie było na poprzedniej płycie. Tym razem staraliśmy się, aby nasze kompozycje były nieco prostsze i wyszło tak, że całość jest bardziej thrashowa. Ale to jest dla mnie osobiście bardzo fajne. Nie ma tego przez cały czas, jest w kilku numerach.

Takie porównanie to raczej komplement niż zarzut.

Zgadzam się. Ja i Peter słuchaliśmy thrash metalu z Bay Area. Osobiście do dziś słucham tych zespołów. Z przyjemnością sięgam po płyty Exodus czy Forbidden.

Peter powiedział po wydaniu "Insanity", że trzeba kilkunastu przesłuchań, aby te kompozycje zostały ci w głowie. Sam przed chwilą powiedziałeś, że nowe kawałki są prostsze. Całość w ogóle jest krótka i zwięzła. Znacznie łatwiej się słucha "Expanding Senses".

Znów się zgadzam z tobą w stu procentach. To była jedna z rzeczy, które postanowiliśmy jeszcze przed zabraniem się za pisanie - ma to być bardziej przystępne, łatwiejsze w odbiorze. Zależało nam na tym, aby łatwiej się tego słuchało, ale by jednocześnie zachowane zostały elementy stylu Darkane. "Insanity" była za bardzo skomplikowana, zwłaszcza partie perkusji, gitar zresztą także. Zrezygnowaliśmy więc z kilku rzeczy, aby było to prostsze. No i ze względów finansowych, ponieważ stworzenie skomplikowanej płyty kosztuje sporo kasy.

Scena szwedzka ma się wspaniale. Jesteście wy, jest Soilwork, Meshuggah, The Haunted. Ty z pewnością potrafisz dodać do tych nazw kilka innych, może nie tak znanych, ale ciekawych?

Carnal Forge na dobry początek, Hypnosis jest bardzo fajny, bardzo thrashowy i bardzo szybki. Przypominają zespoły z niemieckiej sceny thrashmetalowej z końca lat 80. Wiem, że jest kilka fajnych zespołów w Malmö, ale nie pamiętam niestety ich nazw. Jest też powermetalowy Poseidon, z którym współpracowałem parę razy w studiu, nu-metalowy El Mago. No i Defaced oraz Terror 2000.

Wymieniłeś Defaced i Terror 2000. Tak się składa, że grasz w obu. Defaced przygotowuje materiał na płytę, która będzie się nazywać "Karma In Black". Grasz i komponujesz w Darkane, nagrywasz inne zespoły. Czy ty w ogóle wychodzisz ze studia

(śmiech) Ten rok jest rzeczywiście pod tym względem wyjątkowy. Sądzę, że spędziłem poza studiem może ze dwa miesiące. Naprawdę miałem i mam masę pracy. Z Defaced zaczęliśmy nagrania w ubiegłym tygodniu. Jutro zaczniemy nagrywać gitary, a w sumie w studiu spędzimy jeszcze około dwóch miesięcy.

Możesz przybliżyć trochę zawartość drugiej płyty Defaced?

Na tym etapie jeszcze trudno jest to powiedzieć, ale na drugiej płycie będzie więcej czystych wokali. Będzie też trochę takiego darcia się a la Phil Anselmo z Pantery. Zobaczymy co wyjdzie, gdy już nagramy wokale. Na pewno jednak muzyka będzie bardzo brutalna. W odróżnieniu od pierwszej płyty, będzie tylko jedna bardzo szybka kompozycja. Album będzie chyba bardziej klimatyczny, perkusja zabrzmi inaczej. Ja produkuję i jestem inżynierem dźwięku.

Na koniec powrócę do Darkane. Czy macie już jakieś plany koncertowe związane z promocją "Expanding Senses"?

Tak, mamy. Jedziemy na trasę z Behemothem i zagramy osiem koncertów w Polsce.

Żartujesz? Kiedy?

W grudniu. Wszystko zaczyna się 6 grudnia, a ostatni koncert gramy 13 grudnia. Wiem, że pierwszy koncert będzie w Warszawie, zaś ostatni w Gdańsku. Tyle miast zapamiętałem.

Dziękuję ci za rozmowę i do zobaczenia w grudniu w Polsce.

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: okładki | film | Peter | śmiech
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy