Reklama

"Jestem człowiekiem miasta"

Pochodzi z Żoliborza i jest z tą dzielnicą Warszawy bardzo związany - doskonale słychać to w tekstach. Jego „romans” z hip hopem trwa od początku lat 90., ale dopiero teraz na rynek trafiła jego debiutancka płyta „Autorytet”. Z tej okazji z Funky Filonem rozmawiał Konrad Sikora

Minęły właśnie dwa tygodnie od ukazania się na rynku twojej płyty. Jak oceniasz jej przyjęcie?

Zauważam pozytywny odzew zarówno ze strony mediów, jak i krytyków. Nie mam żadnych danych co do ilości sprzedanych płyt, ale to dlatego, że nie zajmuję się szukaniem tego typu informacji. Nie zależy mi na tym, aby pobijać jakieś rekordy. Oczywiście, jeśli dzięki dobrej sprzedaży płyt poszerzy się moje grono słuchaczy, to na pewno będę z tego bardzo zadowolony. Bardzo się cieszę, że udało mi się zaistnieć na scenie muzycznej.

Pierwszym singlem z płyty było „Przesilenie”. Dlaczego akurat ta piosenka?

Reklama

To w zasadzie była decyzja firmy. Jako że ta piosenka spełnia wszystkie warunki ku temu, aby stać się hitem, był to bardzo dobry wybór. Następny singel będzie już nieco odmienny.

Czy ta piosenka jest reprezentatywna dla tej płyty i powie fanom, czego mogą na niej oczekiwać?

W zasadzie to żadna piosenka nie jest chyba całkowicie dla tej płyty reprezentatywna. Każdy z utworów jest utrzymany w innej stylistyce. Utrzymana jest jedność gatunkowa, ale piosenki znacznie się różnią od siebie. Pomimo tej rozbieżności wydaje mi się jednak, że tematycznie płyta jest spójna.

Jakie w takim razie nurty muzyczne cię inspirowały przy nagrywaniu tego albumu?

Jak najbardziej czarna muzyka, w szerokim pojęciu. Hip hop, soul, funky, swing i jazz, no i oczywiście podstawy muzyki klasycznej, które wyniosłem ze szkoły muzycznej. To wszystko mnie jakoś ukierunkowało i było dla mnie inspiracją.

Jak pisałeś utwory?

Pomysły zbierałem dość długo przed wydaniem płyty. Wchodząc do studia miałem jakieś idee, ale nie było ich dużo. Wszystko odbywał się właściwie już w studio. Chociaż zdarza mi się rejestrować jakieś pomysły i fragmenty podkładu na minidiscu, to jednak najwięcej pracy wykonałem właśnie tam. Nagranie płyty zajęło mi w sumie miesiąc, a przy jej powstawaniu pomagał mi Wojtek Olszak. Przyjęliśmy sobie taką zasadę, że podczas jednej sesji, która trwa około 6-7 godzin, komponowaliśmy jeden kawałek. Tak jak więc już mówiłem, większość rzeczy powstawała po prostu na bieżąco, w trakcie pracy.

Czy to prawda, że duży udział w tym, iż zdecydowałeś się na wydanie płyty, ma Natalia Kukulska?

Zawsze chciałem jakoś zaistnieć w branży muzycznej. Trasa, podczas której towarzyszyłem Natalii Kukulskiej, nauczyła mnie bardzo wiele. Przede wszystkim podszkoliłem swój warsztat i nabyłem wiele cennego doświadczenia, którego bym nie zdobył w żadnej szkole muzycznej. Oswoiłem się także z publicznością. Zagrałem przeszło 50 koncertów, więc ten udział wygląda właśnie tak. Tak więc to nie tyle Natalia zainspirowała mnie do wydania płyty, a raczej to, że razem z nią pracowałem.

Jak oceniasz rynek hip hopowy w Polsce?

Na pewno ma się dobrze, skoro w ogóle jest. Istnieje od niedawna i na razie jeszcze kiełkuje. Zachodnie zespoły mają często na swym koncie po pięć lub sześć płyt. U nas najbardziej kultowi artyści mają wydane góra trzy płyty. Na pewno będzie jeszcze lepiej. Pojawi się więcej przedsięwzięć hiphopowych i zespołów. Ogólnie rzecz biorąc jestem wielkim fanem polskiego hip hopu.

Czy w Polskim hip hopie bardziej odpowiada ci nurt prezentowany przez np. Kaliber 44 i Molestę, czy może bardziej ten wykonywany przez Liroya i Bolca?

Każdy z tych wymienionych wykonawców prezentuje inny styl. Każdy ma w sobie coś fajnego. Wszystkich ich bardzo cenię, za różne rzeczy. Liroy jest ojcem polskiego hip hopu.

Co w takim razie wyróżnia cię z tej grupy?

Uważam, że prezentuję na polskiej scenie coś odmiennego. Mój styl jest bardzo pozytywny i mam przewagę w postaci żywego grania. Nie jestem takim tradycjonalistą i moje koncerty na pewno też będą grane w dużej części na żywo. Ktoś kiedyś jeszcze powiedział, że polski rynek jeszcze jest mały i nie zapełniony jeśli chodzi o hip hop. Dlatego każdy ma szansę jeszcze znaleźć tu swoje miejsce i zrobić coś nowego.

A co z tekstami? Mówisz, że nie będziesz grzeczny jak Bolec, ale nie mogę się w nich doszukać jakiejś ostrości?

Popełniłem kilka hardcore’owych tekstów, ale to nie znaczy, że musiałem się przy tym podpierać wulgaryzmami. Aby napisać mocny tekst, nie potrzeba używać brzydkich słów. Tytuł płyty zobowiązywał mnie jakoś do takich, a nie innych tekstów i na pewno odzwierciedla ich charakter. Płyta zasadniczo jest o moim życiu, ale są tam poprzeplatane jakieś zagadnienia uniwersalne, które próbuję przekazać młodym ludziom. Jestem człowiekiem miasta i daję tego wyraz na tej płycie. Na osiedlu mieszkam od początku swojego istnienia.

Czy uważasz, że w Polsce scena może się podzielić i prowadzić ostrą rywalizacje typu np. Kielce kontra Warszawa?

Moje przesłanie jest pozytywne i będę się wystrzegał tego typu konfliktów. Każde miejsce ma swój własny klimat i raperzy stamtąd pochodzący próbują je wielbić i wychwalać. Nie trzeba się jednak z tego powodu zabijać. I mam nadzieję, że u nas do tego nie dojdzie.

A co myślisz o Eminemie?

Szanuję go i bardzo się cieszę, że kolejnemu białemu udało się odnieść sukces na czarnym poletku. Tak jak swego czasu Everlastowi, House Of Pain czy Beastie Boys. Co do jego zachowania, to uważam, że nie ma w tym nic z pozerstwa, on po prostu już taki jest. To nie żadne aktorstwo. Ta postawa wynika z jego natury i jego serca.

Co sądzisz o Internecie?

Szczerze powiedziawszy nie jestem zbyt wgłębiony w ten temat. Miałem okazje parę razy sobie posurfować. I uważam, że jest to wspaniały środek medialny, dzięki któremu można dotrzeć do olbrzymiej ilości wiadomości i potencjalnych odbiorców mojej muzyki. Jeśli chodzi o mp3, to nie uważam, aby było to w porządku. Nie jestem zbyt zorientowany, ale z tego co wiem, jest to pewna forma piractwa.

Czy w takim razie obawiasz się piractwa płytowego?

Uważam, że dni piractwa w Polsce są już policzone. Wydaje mi się, że wkrótce ludzie w Polsce zrozumieją o co w tym chodzi, nauczą się szanować pracę artystów i zmienią swoje nastawienie wobec tego, że chcemy chronić nasze prawa. Naprawdę trzeba nauczyć ludzi, że muzyka jest naszą pracą i to z niej się utrzymujemy – ze sprzedaży płyt i koncertów.

Dziękuję za rozmowę

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: piosenka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy