Reklama

"Historie ubrane w metafory"

Żywot szwedzkiego zespołu Cult Of Luna rozpoczął się kilka lat temu, na gruzach hardcore'owej formacji Eclipse. Prosta, hardcore'owa muzyka nie odpowiadała ambicjom wokalisty Klasa Rydberga i gitarzysty Johannesa Perssona, którzy postanowili zaspokajać swoje muzyczne ambicje w zespole Cult Of Luna. Pierwsze nagrania demo powstały jeszcze w 1999 roku, ale na pierwszą dużą płytę Szwedów trzeba było poczekać do jesieni 2001 roku. Wcześniej zespołowi udało się podpisać umowę z mało znaną wytwórnią Rage Of Achilles. Po serii koncertów Cult Of Luna zwrócił na siebie uwagę brytyjskiej wytwórni Earache i to ta firma wydała, z początkiem 2003 roku, drugą płytę szwedzkiej formacji, zatytułowaną "The Beyond". Lesław Dutkowski zadzwonił do Klasa Rydberga, by porozmawiać z nim m.in. o przeszłości Cult Of Luna, kontrakcie z Earache i nowym materiale.

Mógłbyś pokrótce przybliżyć historię zespołu? Szczerze mówiąc niewiele się o was wcześniej słyszało.

Ja i Johannes, nasz gitarzysta, przez jakiś czas graliśmy razem w zespole Eclipse. Byłem w nim w sumie kilka miesięcy, a potem rozpadł się on. Wtedy zdecydowaliśmy, że założymy własną grupę, która będzie grała coś zupełnie innego. Zaczęliśmy szukać odpowiednich muzyków, a działo się to w 1998 roku. Kiedy już mieliśmy skład, nagraliśmy kilka piosenek. W tamtych czasach grał z nami gitarzysta Fredrik, który wcześniej grał też w Eclipse i krótko przewinął się przez skład Cult Of Luna, ale musiał odejść z powodów osobistych. Po jego odejściu skład się ustabilizował i mniej więcej taki jest do dziś. Tylko przed sesją nagraniową "The Beyond" musieliśmy zmienić basistę. Andreas Johansson gra z nami od jesieni 2002 roku.

Reklama

Wiem, że przed "The Beyond" nagraliście jeszcze jedną płytę, która ukazała się nakładem wytwórni Rage Of Achilles [wznowiła ją w 2003 r. wytwórnia Earache - red.]. Możesz powiedzieć coś o jej zawartości? Jak ten materiał ma się do tego, co znalazło się na "The Beyond"?

Nie powiedziałbym, że jest on bardzo podobny do "The Beyond". Wydaliśmy go, bo po prostu nadarzyła się taka okazja, a my mieliśmy przygotowaną sporą ilość materiału. "The Beyond" to bardzo przemyślana płyta i znalazły się na niej piosenki, które doskonale do siebie pasują. Tak mi się przynajmniej wydaje.

Powiedz mi w takim razie, jak doszło do tego, że podpisaliście kontrakt z Earache, o wiele bardziej znaną wytwórnią niż wasz poprzedni wydawca?

Jeden gość, który pracuje w Earache, napisał do nas emaila, że słyszał naszą pierwszą płytę i bardzo mu się ona podoba. Po wydaniu naszego debiutu zaczęliśmy się zastanawiać, co powinniśmy zrobić w przyszłości. Wysłaliśmy naszą płytę do kilku dużych wytwórni. Zgłosił się Earache, a kiedy powiedzieliśmy im, że nie mamy podpisanego kontraktu od razu wyrazili chęć podpisania go z nami. Tak mniej więcej to wyglądało.

Skoro jesteście związani umową z Earache to na pewno możecie liczyć na dobrą promocję. Ale czy będziecie też grywać więcej koncertów? Do tej pory z tym nie było u was najlepiej.

To się zmieni i teraz będziemy bardzo dużo grać. W każdym razie mam taką nadzieję. (śmiech) Na pewno będziemy grać w Wielkiej Brytanii razem z Isis. W minionych latach trudno nam było zagrać z tego powodu przede wszystkim, że każdy z nas mieszka w innym miejscu. Ciężko nam było zrobić próby przed koncertami albo przed wejściem do studia. Do niedawna też nie mieliśmy menedżera, który zajął by się zorganizowaniem nam koncertów. Od tej pory miejmy nadzieję, że będziemy występować częściej.

Jak powiedziałeś, mieszkacie w różnych częściach Szwecji. Nie jest chyba łatwo komponować wam piosenki i wymieniać się pomysłami?

Z tym nie ma już większego problemu. Próby gramy w weekendy. Nie w każdy oczywiście. Ale jak już się spotkamy, to gramy przez cały weekend. Od rana do nocy. W tym czasie da się zrobić naprawdę sporo. Na razie ta metoda sprawdza się całkiem nieźle.

Mówiąc o historii zespołu wspomniałeś, że wcześniej grałeś w zespole hardcore'owym. Jak to się stało, że z Cult Of Luna zacząłeś grać zupełnie inną muzykę, która z hard corem raczej nie ma wiele wspólnego?

Zależy pod jakim kątem patrzysz, bo ja obstaję przy wersji, iż w Cult Of Luna można usłyszeć pewne wpływy sceny hardcore'owej. Każdy z nas miał jakiś związek ze sceną hardcore'ową, która tutaj jest bardzo silna. Każdy z nas był jej częścią. Ale jak powiedziałem ci wcześniej, chcieliśmy zrobić coś zupełnie innego. Poza tym wpływ na nas miały też zupełnie inne style muzyczne poza hard core'em.

A możesz powiedzieć coś o tych wpływach, bo w recenzjach porównuje się was do takich zespołów, jak Neurosis?

Powiedziałbym, że dziś Neurosis nie ma już na nas takiego wpływu, jaki miał na początku istnienia zespołu. Dziś mamy już serdecznie dość bycia porównywanymi do Neurosis. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, bo chyba nie brzmimy podobnie do nich.

Ja słucham naprawdę bardzo różnej muzyki. Na pewno duży wpływ miał na mnie Soundgarden, w szczególności album "Superunknown". Muszę też wspomnieć o Down, Kyuss. Są też zespoły metalowe, które mają na mnie jakiś wpływ, choć metalu nie słucham już tak dużo, jak kiedyś. Dziś słucham wielu rożnych rzeczy, nawet muzyki country. Chłopakom z zespołu podoba się płyta Black Rebel Motorcycle Club. Poza tym ja zawsze słuchałem zespołów takich, jak Entombed i całej deathmetalowej sceny.

Na "The Beyond" jest kilka naprawdę długich kompozycji. Jak one u was powstają? Chyba takich kawałków nie pisze się tak szybko, jak utworów hardcore'owych?

(śmiech) Nie wiem, jak to się dzieje, że wyszły nam takie długie utwory. Ja nie gram na instrumentach, więc nie mam wiele wspólnego z komponowaniem piosenek. Johannes i Erik odpowiadają za muzykę i oni wymyślają riffy. Kiedy już je wymyślą, wszyscy zaczynamy pracować nad tym, a czasami tak się dzieje, że wychodzi coś takiego długiego. Kiedy gramy te kawałki wcale nie wydają się takie długie. Poza tym, jak się ich słucha z płyty też chyba nie wydają się długie.

Czy to wszystko jest przemyślane, czy może jakaś część waszej muzyki jest wynikiem improwizacji?

Raczej nie improwizujemy i na koncertach też dość wiernie odtwarzamy nasze kompozycje. Może jakieś niewielkie detale są inne. Są też takie fragmenty, których nie da się zagrać na żywo. Na przykład w "Circle" jest steel guitar, której na koncercie nie używamy i dlatego gramy ten kawałek inaczej. Ale jak widzisz to są tylko drobne zmiany.

W jednym z utworów słychać wiolonczelę. Zamierzacie wzbogacać swój styl poprzez na przykład dodawanie innych instrumentów smyczkowych albo elektroniki?

Jak najbardziej zamierzamy. Jesteśmy otwarci na wszystko. Jeśli mamy jakiś pomysł, pracujemy nad nim, a jeżeli uznamy, że jest dobry utwór trafia na płytę. To dlatego właśnie na "The Beyond" słychać steel guitar i wiolonczelę. Nie czujemy, żeby wiązały nas jakieś ograniczenia. Po prostu, jeśli coś brzmi dobrze, umieszczamy to na płycie.

Zostało wam coś z sesji nagraniowej do "The Beyond", co może wykorzystacie w przyszłości?

Mamy nagrane jeszcze dwie piosenki. Jeszcze nie zostały wydane, ale nie wiemy jeszcze co z nimi zrobić. Zobaczymy.

Wasza okładka jest bardzo interesująca. Kto ją zrobił?

Tego człowiek możesz sprawdzić na stronie modernstyle.nu. Jego prace śledziliśmy już jakiś czas i chcieliśmy, aby spod jego rąk wyszła nasza okładka. Bardzo spodobała nam się ta futurystyczna koncepcja. Oddaje także doskonale coś nieprzewidywalnego, co także można znaleźć w naszych utworach. Nie zawsze trzeba mieć jakąś straszliwą okładkę jeśli się gra ciężką muzykę. (śmiech) Zawsze warto próbować być innym.

Kiedy dowiedziałem się, że przyjdzie mi rozmawiać z zespołem, który nazywa się Cult Of Luna, myślałem, że mam do czynienia z wykonawcą gotycko-metalowym. Jak wpadliście na pomysł takiej nazwy?

(śmiech) W sumie mogłeś tak pomyśleć. Nie wiem, jak to się stało, że na to wpadliśmy, ale sądzę, iż jakoś wspólnie siedzieliśmy nad tym i jakoś to się narodziło. Nie kryje się za tym żadna wielka historia. Ale słyszałem, że porównywano nas do zespołów typu My Dying Bride ze względu na nazwę. Ja jednak nie słucham takiej muzyki. Zabawne jest być porównywanym do zespołów, których nigdy się nie słuchało. (śmiech) Porównywano nas również do norweskich zespołów blackmetalowych, co też jest bardzo zabawne.

A jak ma się sprawa z tekstami Cult Of Luna? Chyba ty jesteś ich autorem. O czym starasz się pisać?

Autorem tekstów na "The Beyond" w połowie jestem ja, a w połowie Johannes. On raczej stara się pisać takie bardziej polityczne liryki, zaś ja uważam, że teksty powinny przede wszystkim pasować do muzyki, która jest dość mroczna. Wydaje mi się, że one pasują do muzyki. Ja piszę raczej o tym, co może się zdarzyć każdemu z nas każdego dnia, o związkach i tego typu sprawach. Staram się wymyślać różne historie z tym związane i ubierać je w odpowiednie metafory.

Na zakończenie powiedz mi, czy są juz plany trasy koncertowej po Europie?

Owszem są. Na razie czekamy na ustalenia i w tej chwili nic pewnego ci nie powiem. Chcemy jednak, aby to się stało tak szybko, jak to tylko będzie możliwe. Wiemy tyle, ile sam możesz przeczytać na naszej stronie internetowej. Wierzę jednak, że pojedziemy na tournee.

Tego wam życzę i dziękuję ci za rozmowę.

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: piosenki | śmiech
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy