Reklama

"Byłem dobry, więc dostawałem kasę"


Naprawdę nazywa się Artis Ivey, urodził się w 1964 roku w Kalifornii. Będąc nastolatkiem wpadł w złe towarzystwo, zaczął kraść i trafił za kratki. Przesiedział tam kilka miesięcy. Po wyjściu zajął się legalną pracą. Był m.in. kasjerem, ochroniarzem i strażakiem. Jednak już od wczesnej młodości fascynowała go muzyka. Jako czternastolatek założył zespół The Soundmasters. W 1989 został członkiem znanej grupy z Los Angeles, Low Profile. W 1994 roku Coolio nagrał swoją pierwszą solową płytę "It Takes A Thief". Okazała się ona sporym sukcesem, głównie za sprawą dwóch utworów: "Fantastic Voyage" i "I Remember". Album osiagnął status Platynowej Płyty, a Coolio został nominowany do nagrody Grammy. W 1995 roku raper doczekał się pierwszego światowego przeboju, "Gangsta's Paradise", pochodzącego z filmu "Młodzi gniewni" z Michelle Pfeiffer. Tym razem nagroda Grammy nie ominęła Coolia. Potem wylansował on jeszcze m.in. przebój "C U When You Get There".

Reklama

Pod koniec sierpnia 2003 roku Coolio dał koncert w Warszawie, przy okazji udzielił też kilku wywiadów. Okazuje się, że jest gościem przekonanym o swojej wysokiej wartości i dominacji nad innymi. W kolekcji płyt, które przywiózł ze sobą, oprócz kilku konsolowych pozycji, można było odnaleźć albumy takich artystów, jak: Marvin Gaye, Elton John, Sade, Ms. Dynamite oraz ostatnią płytę Scarface'a.

Z Cooliem rozmawiał eNn.eSs (mhh.pl)


Jak rozpoczęła się twoja przygoda z muzyką, jak zacząłeś się zajmować hip hopem?

Zaczynałem w latach siedemdziesiątych, pierwsze moje występy to były imprezy domowe, konkursy talentów, szkolne zabawy. Występowałem wszędzie tam, gdzie można było zarobić pieniądze. Swój pierwszy rym napisałem w 1979 roku, a pierwszy występ miałem w 1980 roku. To były prawdziwe akcje z mikrofonem, czysty mc'ing, hasła w stylu "Don't stop...", "Put your hands in the air...". Potem zacząłem pisać teksty i do tej pory to robię.

Co spowodowało, że swój pierwszy album wydałeś tak późno? Dopiero w roku 1994, kiedy miałeś już 31 lat...

Wcześniej po prostu grałem w grupach. Zanim rozpocząłem karierę solową, byłem w trzech grupach i wydałem z nimi płyty. Potem dopiero odnalazłem się solo, ale do tego potrzebowałem czasu. To nigdy nie były moje grupy, byłem tam jako jeden z wielu, ktoś inny był tam liderem, ja zawsze byłem z tyłu.

Obecnie jest to dla mnie najlepszy okres.

A nie uważasz, że najlepsze dla ciebie były jednak lata 1995-1996?

Nie, bo teraz jestem lepszym raperem, umiem lepiej rymować, jestem zdecydowanie lepszy, zrobiłem duży postęp. Ale tamten okres był dla mnie najlepszy w mojej karierze, jak na razie oczywiście. Wydaje mi się, że mój nowy album będzie niesamowity. Czasy się zmieniają, już nie musisz być dobrym raperem, liczy się tylko to, jaką masz kasę i jak ją zarabiasz.

Jakie jest twoje największe życiowe osiągnięcie?

Hmm... Moim największym osiągnięciem jest to, że mogę robić rzeczy tak, aby być jedynym z najbardziej rozpoznawalnych i szanowanych raperów na świecie. Nawet jeśli nie nagrałem przez ostatnie pięć lat dużej płyty. Ale wciąż mogę rozgrzać salę, wciąż mogę zdominować koncert. Liczy się to, że ludzie chcą przyjść i mnie zobaczyć. Nawet jeśli ugruntowane jest to miłością do jednej piosenki, choć lubią też inne. Ale jest jedna, którą kochają. Mam zamiar zrobić także inne rzeczy.

Zamierzam być pierwszym raperem, który będzie miał siwe włosy - będę stary, ale zaje**ty. (śmiech) I będę twardy na majku, będę jak "fifty", będę to robił przez dwadzieścia pięć lat i spowoduję, że reszta będzie miała chude dupy. Stary, potrafię rymować. Rymuję zaje**ście dobrze. I wcale nie jest tak, jak ludzie mówią, że się kogoś boję. Nie boję się nikogo. Nie ma w rapie kogoś, kogo bym się obawiał jeśli chodzi o pisanie rymów.

Co spowodowało, że w tym okresie znalazłeś się na tak wielu soundtrackach?

Jak to co? Chodziło o kasę. Oni mi zapłacili i tyle. Tutaj nie ma wielkiego wytłumaczenia. Oni mi płacili i tyle. Ja byłem dobry, więc dostawałem kasę. Większość tych soudtracków to były platynowe płyty. Sprawa jest taka, że jak pojawisz się na jednym i będzie się sprzedawać, to będą cię zapraszać na pozostałe. Nawet jeśli twoja płyta nie będzie się dobrze sprzedawać. A wiesz że teraz soundtracki nie sprzedają się tak dobrze jak kiedyś?

Większość ludzi uważa, że twoim najlepszym utworem jest "Gangsta's Paradise". Czy podzielasz tę opinię?

Nie, zupełnie nie. Nawet na tamtej płycie miałem lepsze utwory pod względem tekstowym. To była po prostu piosenka dla każdego. Wiesz o co chodzi. To był kawałek, którego mógł każdy posłuchać - wiesz, był rytmiczny, melodia się podobała i sposób, w jaki była zaaranżowana. Była prosta dla ludzi i dlatego ją pokochali. Myślę również, że ludzie na świecie zrozumieli koncepcję, bardziej niż Amerykanie. Bo ja wcale nie mówiłem o moim sąsiedztwie. Mówiłem o tym, że cały świat jest rajem dla gangsterów.

To w takim razie jaka jest twoja ulubiona piosenka ?

Nie wiem, stary. Chociaż mam jedną, którą napisałem niedawno - "They Don't Know About Me" i ona jest naprawdę zaje**sta. Mam wiele ulubionych utworów. Przede wszystkim z mojej ostatniej płyty "El Cool Magnifico". Na przykład "Sunshine" czy "Hear Me Know". Cholera, mam tyle zaje**stych kawałków, że trudno mi jest wybrać jeden.

Jak układała ci się współpraca z żywą legendą, jaką jest niewątpliwie Stevie Wonder ?

Legenda to są ludzie, którzy go otaczają. To oni tak naprawdę stanowią o jego wizerunku. Widzisz, tak to już jest, iż jest wielu artystów, którzy są spoko, ale ludzie, którzy ich otaczają, to dupki. Ale ty patrzysz na nich i pytasz się, dlaczego ta osoba pozwala na to, by tacy ludzie byli przy nich. Zastanawiasz się, czy to naprawdę on jest dupkiem i dlatego reszta się tak zachowuje, czy jest odwrotnie. Ja nie wiem, jak to jest.

Ale wiesz, prawda jest taka, że im dłużej ta piosenka była grana, to on zarabiał na niej więcej kasy niż ja. Z tej piosenki on mnie, ku**a, obrabował. Powiem ci, ja przerobiłem tę piosenkę, ale tak naprawdę nie była ona nigdy jego hitem, nigdy nie dał jej nawet na singlu. Chodzi mi o to, że musisz naprawdę nieźle znać Steviego Wondera, by znać ten numer. Ja na przykład nie znałem wcześniej tego utworu. Byłem jego fanem, ale nie znałem wcześniej tej piosenki. On zarobił na tym kawałku kupę szmalu - nie zrozum mnie źle, ja też zarobiłem na tym świetną kasą. Myślę tylko, że ta piosenka... wiesz, w tych czasach ludzie mówili o tym, że Stevie Wonder potrzebował kasy. Miał stację radiową w Los Angeles i próbował ją sprzedać. Ale jak wyszło "Gangsta's Paradise", to zrezygnował ze sprzedaży. Ja pomogłem jemu, a on pomógł mi. Razem sobie pomogliśmy.

Przy okazji nagrywania "Hit'em High" współpracowałeś z takimi artystami, jak: Method Man, LL Cool J, Busta Rhymes. Jak wspominasz tę współpracę?

Stary, to ja napisałem ten kawałek. Ja wymyśliłem jego aranżacje. Refren jest mój - to moje gó*no, a B-Real napisał resztę. Method napisał swój rym, LL Cool J napisał swój, i Busta swój. Ale to ja i B-Real zrobiliśmy pomysł na ten kawałek, napisaliśmy go!

Co sądzisz o tych mc ?

Stary, kocham Method Mana, kocham B-Reala, i kocham Buste. Dalej ich kocham, są spoko.

A co sądzisz o Poke i Tone z Trackmasters ?

Nie lubię ich i tyle, zrobili, ku**a, muzykę i ja ich, ku**a, nie lubię. Nie lubię ich, bo pieprzą głupoty. Prawda jest taka - ja i B-Real weszliśmy do studia pierwsi i wiedzieliśmy, że w utworze będzie sześć lub pięć osób i nie chcieliśmy się nagrać za długo, nagraliśmy krótki rym, nasze zwrotki były krótkie. Stało się tak, bo byliśmy pierwsi. Potem dograli się inni. Jak usłyszeliśmy po raz pierwszy ten kawałek, okazało się, że reszta ma dłuższe części. Wszyscy ci kolesie są z Nowego Jorku, a ja i B-Real z Kalifornii. My mieliśmy małe partie, a oni duże i to było gó*no. A tak naprawdę to my ją ułożyliśmy, my napisaliśmy ten piep**ony utwór.

Nawet jeśli popatrzysz na teledysk, to moja rola i B-Reala jest bardzo ograniczona. Cała reszta ma to gó*no. Lansują się na całego, bo są z NY. To było pier***one gó*no West Coast-East Coast. Gdybym wiedział, nagrałbym dłuższą zwrotkę. Trackmasters wiedzieli o tym, że ich nie lubię. Nie rozmawialiśmy ze sobą. Jak mnie widzieli, przechodzili na drugą stronę ulicy. Zarobiłem tę samą kasę co reszta, ale to nie o to chodziło, to było lekceważenie mnie oraz lekceważenie B-Real'a. Był jeden plan i oni o tym wiedzieli, zmienili go i o tym nam nie powiedzieli. Powinni nam powiedzieć, że jest zmiana planów i powinniśmy wrócić do studia i zrobić swoje partie dłuższe.

Jakie są twoje plany na przyszłość?

Mam zamiar grać w większej ilości filmów. Poza tym mam grupę Replacements, z którą chcę wydać album, ponadto w przyszłym roku solową płytę. Mam zamiar zdissować na tej płycie Snoop Dogga.

Będziesz dissował Snoopa ?

Tak, zamierzam go zdissować. On mnie zdissował w programie telewizyjnym. Myślałem, że jest moim przyjacielem, a on zrobił sobie kawał ze mnie. Zrobili skit w telewizji i mnie zdissował.

Będzie jakiś poważniejszy "beef "?

Prawdopodobnie. Skoro on mnie zdissował, to ja zdissuje jego. Ja uważam, że rapuję lepiej niż Snoop. Mam więcej słów niż on, niż jego: kur*y, suki, alfonsi i cadillacki. Znam tego więcej. Moje wyrażenia są lepsze. Myślę, że nie ma szans. Ku**a, nienawidzę tego mówić. Jakbyś mnie zapytał jeszcze miesiąc temu o ulubionych raperów, to powiedziałbym, że jednym z nich jest Snoop. Gdybyś poprosił mnie o wybranie z listy 10 raperów tych, którzy mnie zdisują, to Snoop byłby numerem 10. Nigdy nie przypuszczałem, że Snoop kiedykolwiek mnie zdissuje. Siedzieliśmy tyle razy razem i freestajlowaliśmy. Jaraliśmy razem, gdy ktoś go dissował, ja byłem wciąż z nim. Zawsze go broniłem. A on mnie zdissował.

Na swojej pierwszej płycie okazał mi szacunek "My Nigga Coolio put me in the gang". Był wtedy młodym raperem, a jest młodszy ode mnie. Byłem w gangu 5-6 lat przed nim i powiedziałem mu o różnych rzeczach. O co w tym chodzi. I stało się, okazał mi szacunek, a teraz - dziesięć lat później - zdissował mnie. Nic mu nie zrobiłem. Ale teraz dam mu powód. Chcę robić hip hop i rap, nie chcę się bić. Jeśli udowodnię, że jestem lepszym raperem, jego ludzie będą chcieli udowodnić, że on jest lepszym gangsterem i się zacznie.

Jakiej muzyki słuchasz na co dzień?

Klasykę, no i oczywiście rap i hip hop.

A co konkretnie?

Lubię Nas'a, Ludacrisa, Ice Cube'a, pewne rzeczy Jaya-Z oraz niektóre kawałki Eminema. Wciąż lubię Dr.Dre.

Byłeś strażakiem. Co czułeś, kiedy ginęli strażacy podczas tragedii 11 września?

Czułem się źle, byłem chory, myślałem o tym, co by było, gdybym tam był. Myślałem o tym, że mogłem być jednym z nich. Wiesz, gdybym nie robił rapu, byłbym strażakiem.

Co sądzisz o polityce Busha i wojnie w Iraku?

Nie lubię Busha. Nie jest dobrym prezydentem. Ale został wybrany i tyle. Nie zgadzam się z jego polityką.

Co powiesz o dzielnicy, z której pochodzisz, czyli o Compton?

To jest getto. Jest tam twardo i tyle. Ciężko tam żyć i dorastać. Nie ma takiego drugiego miejsca na ziemi. Nawet w Nowym Jorku nie ma takiego miejsca. Compton to prawdziwy hardcore.

Byłeś już w Polsce, znasz może jakiś polskich wykonawców, jak podoba ci się tutaj?

Stary znam cały hip hop ze Wschodniej Europy. Jaki chcesz - bułgarski, czeski i uwielbiam go. Hip hop jest międzynarodowy. Jak Eminem może to robić, jak ja mogę to robić, jak Dre, to każdy może to robić. Nawet jak Nelly może. Stary Hammer też to robił.

A jak podoba ci się Warszawa ?

Jest OK. Warszawa to jest to. To jest dobre miasto.

Dzięki za rozmowę.

Ja też dziękuję, stary. Trzymajcie się!

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: wpadł | towarzystwo | piosenki | piosenka | Real | reszta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy