Reklama

"Podziały nie są dobre"

Envi z pewnością jest jedną z ciekawszych kobiet na polskiej scenie hiphopowej. Reprezentantka Krakowa niedawno miała zaszczyt wystąpić na festiwalu Hip Hop Kemp 2008. Między innymi o nim opowiedziała nam w poniższym wywiadzie. Zapraszamy do lektury!

Z Envi rozmawiał Pnp ("Magazyn Hip Hop").

Zacznijmy od Hip Hop Kemp 2008. Czy to był twój pierwszy wyjazd na ten festiwal? Czy spełnił on twoje oczekiwania jako fana muzyki? Jakie występy miałaś okazję zobaczyć i który najmocniej zapadł ci w pamięci?

To był mój czwarty wyjazd, a drugi raz udało mi się pokazać z muzycznej strony. W tym roku było dość zwariowanie, wszystko w biegu, ale to był na pewno Kemp, którego nie zapomnę do końca życia. Jeśli chodzi o tę drugą stronę, niestety pogoda nie dopisała, ludzi było dość mało - szczególnie w piątek. Dość poważne problemy ze strony organizatorów można było zauważyć gołym okiem. Mój ulubiony występ? Na pewno Kano, uwielbiam tego gościa i cieszę się, że udało mi się go zobaczyć na żywo... Mr. Lif też pokazał klasę, no i oczywiście The Roots... Piękny koncert!

Reklama

W czym przejawiały się problemy ze strony organizatorów?

Nieprzygotowane hangary, problemy z elektrycznością, do tego straszne obsuwy - szczególnie w piątek się wszystko posypało. Mimo tego i tak wielki szacunek dla tych ludzi, bo stworzyli coś pięknego - raz do roku dają ludziom taki magiczny weekend, na jaki czeka się przez 12 miesięcy, a jak już tam jedziesz, to cieszysz się jak dziecko.

W tym roku panie na HHK miały swoją specjalną scenę. Co sądzisz o takiej inicjatywie? Czy takie podziały mają sens? Nie lepiej byłoby wymieszać płeć piękną z brzydką na wspólnych scenach?

Masz rację, nie do końca rozumiem pomysł Yarah. Wiem, że miała jak najlepsze intencje - chciała, żeby kobiety częściej pojawiały się na scenie. Jednak osobny hangar to coś innego, szczególnie, jeśli na głównej scenie pojawiają się gwiazdy światowego formatu... Mimo wszystko uważam, że dobrze było zobaczyć tyle naprawdę utalentowanych kobiet w jednym miejscu. Ta scena pokazała, że panie też świetnie sobie radzą z mikrofonem. Szkoda tylko, że wszystko odbywało się z dala od głównej sceny. Zobaczymy, jak będzie za rok i czy w ogóle pojawi się coś takiego jak Unity Stage. Ja osobiście jestem dumna z tego, że mogłam być częścią tego całego zamieszania, jednak nie popieram takich podziałów. MC to MC - nieważne, czy jest kobietą, czy mężczyzną, czy jest z Polski, czy z USA albo Anglii. Wiesz, podziały nie są dobre.

Zanim wybrano ciebie jako reprezentantkę Polski, brano pod uwagę takie raperki jak Lilu, Wdowa czy Kada. Wiesz, co zadecydowało o końcowej decyzji organizatorów? Czy któraś z twoich konkurentek, po ogłoszeniu ostatecznej decyzji, odezwała się do ciebie z gratulacjami?

Hmm, ja już od marca wiedziałam, że wystąpię. Nie wiem, dlaczego i po co sonda znalazła się na na polskiej stronie HHK. Może niektórym było trudno się pogodzić z tą decyzją? To Yarah zapraszała dziewczyny i z tego, co mi mówiła, nie brała pod uwagę nikogo innego. Lilu, Wdowa, Kada czy Gonix to nie są moje konkurentki. Każda z nich robi swoje. Jeśli chodzi o gratulacje, to od nich nie dostałam żadnej wiadomości, natomiast było sporo innych ludzi, którzy się cieszyli, że mnie zobaczą - i to się liczy.

Jeżeli chodzi o twój występ, to wszyscy, z którymi rozmawiałem na jego temat, bardzo pochlebnie się o nim wypowiadali. A czy ty sama jesteś z niego zadowolona? Czy wszystko wyszło tak, jak to miałaś zaplanowane?

Ooo, dobrze wiedzieć, że się podobało. Jeśli o mnie chodzi, a raczej o nas - bo występowałam z Szyszką i DJ-em Noone - zrobiliśmy dokładnie to, co chcieliśmy zrobić. Pomijając fakt, że się nie słyszeliśmy i że w piątek scena była jeszcze w rozsypce, daliśmy z siebie wszystko. Byliśmy dosyć zirytowani z powodu całej obsuwy, bo w czwartek na warm-up gadaliśmy z dużą ilością ludzi, zapraszając ich na występ. Mówiliśmy im, żeby przyszli o 21. Niestety mój koncert odbył się jakoś ok. 23., więc z tego, co wiem, wiele osób nie doczekało się na mnie i tego mocno żałuje. W dodatku dokładnie o tej godzinie występował O.S.T.R., a potem na główną scenę weszli Looptroop, więc z nimi raczej ciężko konkurować.

Kończąc temat HHK - czy dzięki tej imprezie zawiązałaś jakieś nowe, ciekawe znajomości?

Tak, i to szczególnie dotyczy kobiet. Poznałam kilka naprawdę genialnych MC's. Nie wiem, czy wyjdzie z tego jakaś współpraca, ale na pewno czas spędzony z nimi wspominam zajebiście. Jeśli chodzi o mężczyzn, kilku dobrych producentów podrzuciło mi CD z bitami i z tego na pewno coś się urodzi. Poza tym oczywiście poznałam sporo zajebistych ludzi z całej Europy, którzy na przykład teraz odzywają się na My Space - i to jest bardzo miłe. Zawsze cieszę się z nowych znajomości, ciekawi ludzie, z którymi możesz pogadać, to najcenniejsza rzecz, jaką możesz mieć.

Z pewnością wielu ciekawych ludzi pojawi się na Wojnie o Wawel 2008, gdzie wspólnie z Flintem zajmiesz się prowadzeniem imprezy. Czy masz jakieś obawy w związku z tym wydarzeniem?

Mam nadzieję, że pojawi się dużo utalentowanych MC's. Obaw jak na razie nie mam - wiesz, będę prowadzić bitwę freestyle'ową w swoim mieście i jaram się tym. Kocham Kraków i jak dla mnie to zaszczyt, ale z drugiej strony to pewnego rodzaju odpowiedzialność za to, żeby wszystko było dobrze, bo - jak każdy wie - publiczność w Krakowie lubi rozrabiać. Pożyjemy, zobaczymy, ja jestem dobrej myśli i nie mogę się doczekać.

WOW 2008 reklamuje w internecie m.in. szalony zwiastun nagrany przez Jimsona i Smoka. Jaka była twoja pierwsza reakcja po tym, jak go ujrzałaś? Czy znasz się z tymi panami prywatnie?

Śmiech - taka była moja reakcja. Mega pozytywnie odbieram tę zapowiedź. Nie znam tych panów osobiście, ale mam nadzieję, że jak mnie poznają, to będą mogli powiedzieć o mnie coś więcej... Coś więcej o stronie muzycznej oczywiście.

Przed chwilą wspominałaś o miłości do Krakowa. Czy fakt, że pochodzisz z tego miasta, ma duży wpływ na to, jaka jest twoja muzyka?

Wiesz, w Krakowie spotyka się mnóstwo ludzi z całej Polski i Europy. Mamy najlepsze kluby jazzowe... Najlepsze funkowe imprezy znajdziesz też w Krakowie. Wyobraź sobie, że jest wtorek i chcesz iść posłuchać np. d'n'b - zapewniam cię, że znajdziesz takie miejsce, gdzie akurat puszczają "drumy". To jest piękne, że to w tym mieście posłuchasz takiej muzyki, na którą właśnie masz ochotę. To jest moja inspiracja. Fakt, że mogę posiedzieć trzy godziny na koncercie jazzowym, a potem iść do klubu na jungle... Nie wiem, czy znajdziesz to gdzie indziej. Ja staram się właśnie żyć tym klimatem i nie ograniczać się do chodzenia np. tylko na imprezy hiphopowe albo funkowe. Jeśli posłuchasz tego, co robię, zobaczysz, że mam naprawdę różne zajawki - od spokojnych jazzowych brzmień po grime. Przynajmniej chcę to pokazać na EP-ce bądź mixtape, który mam nadzieję wreszcie skończyć.

Zgodzisz się z opinią, że krakowska scena hiphopowa jest bardzo niedoceniana? Jak myślisz, z czego to wynika?

Krakowska scena jest ogromna, czasem jest mi trudno ogarnąć tych wszystkich ludzi, którzy tu działają... Znam kilku takich MC's, którzy już dawno powinni wydawać legale i o których powinno być głośno. Do tego wiele osób siedzi w piwnicach, w domowych studiach i naprawdę dają zajebiście radę. Dlaczego jest niedoceniana? Bo brakuje nam osoby, która zrobiłaby dużą karierę w Polsce i była rozpoznawalna przez wszystkich. Wiesz, mamy Firmę, ale potrzebny jest ten jeden MC, który wybije się na skalę ogólnopolską i który będzie nawijał o Krakowie w każdym tekście. Wiem, że to brzmi głupio, ale reklama płynąca od kogoś wiarygodnego, uzdolnionego i szanowanego to klucz do sukcesu i do tego, żeby ktoś zwrócił uwagę na to miasto.

W ostatnim czasie jedną z ciekawszych produkcji, które wyszły z Krakowa, jest płyta Afrodefa. Pojawiłaś się na niej w utworze "Oddech miasta". Wiele osób uważa, że stanowicie bardzo zgrany duet - czy w najbliższym czasie planujecie kolejne kolaboracje?

Afro jest dobrym MC z wieloletnią praktyką. "Oddech miasta" to track, który ma wejść na moją płytę. Nawet nakręciliśmy do niego teledysk, ale jeszcze nie został poskładany. Wiesz, my często wysyłamy sobie pomysły i dość często współpracujemy - w ciągu kilku tygodni powinien pojawić się nowy track z Defem, traktujący właśnie o krakowskiej scenie. Mam nadzieję, że uda nam się tym kawałkiem sprowokować krakowskich utalentowanych, ale za to leniwych MC's do działania.

Czy Afro znajdzie się w takim razie na twojej płycie?

Tak, tak - na pewno. I to w dwóch kawałkach.

Kto oprócz niego jest planowany wśród gości, kto zajmie się produkcją i od czego zależy to, czy będzie to EP-ka, czy mixtape?

To będzie zależało od tego, czy uda mi się nagrać cztery równe traki. Jeśli plan się powiedzie, chcę wypuścić EP-kę, jeśli nie - będzie to mixtape składający się z całości materiału, który dotychczas nagrałam, czyli będzie tego dość dużo. Wśród gości właśnie Afro, mój człowiek Indyk oraz najlepszy polski grime'owy MC - FS Dan z Poznania. Do tego może dojdą jakieś śpiewające panie oraz Emdee, który oprócz tego, że jest jednym z moich ulubionych MC's, jest też prowadzącym HHK od 3 lat. Produkcja... Chciałabym w większości bity od Nastyka - to mój człowiek z Krakowa, który jak dla mnie jest geniuszem. Poza tym mam bity od Kixnare'a (wielkie "pięć"!), Wayne'a Lotka oraz AAgee (C7).

A co z tytułem projektu i datą premiery?

Tytuł, tytuł... Zawsze chciałam nazwać płytę "Ego Trip", ale po tym, jak niedawno Snoop tak nazwał swoją, chyba wymyślę coś innego. Daty premiery nie podaję, bo to wszystko zależy od dostępności studia, w którym nagrywam. Niestety, nie dam rady nagrywać tak często, jak bym chciała, ale za to do skończenia całego przedsięwzięcia zostały dosłownie dwa tracki, tak że mam nadzieję, że do końca roku się uda!

Gdy już wszystko będzie gotowe, powrócimy do tematu tego materiału, a póki co chciałem cię zapytać o kilka projektów, które już dawno zostały zrealizowane. Współpracowałaś m.in. ze składem o nazwie Lotek Hi-Fi. Jak doszło do tej współpracy i czy jesteś z niej zadowolona?

Lotek Hi-Fi to zespół, a ja pojawiłam się na płycie Wayne'a Lotka, założyciela tego zespołu. Wiesz, on współpracował z Roots Manuvą, można go usłyszeć w kawałku "Move Ya Loin". Jasne, że jestem zadowolona z tej współpracy. Lubię trak, który zrobiliśmy, chociaż ostatecznie kilka dni przed wypuszczeniem materiału Wayne zmienił bit, więc ja nagrywałam do zupełnie innego. To była współpraca dzięki My Space. Ja go dodałam do przyjaciół i napisałam mu, że kocham to, co robi, a on po kilku miesiącach napisał mi wiadomość, że nagrywa płytę i chciałby mnie zaprosić. Trzy razy mu odpisywałam, że mnie chyba z kimś pomylił. Jednak chodziło o mnie i tak powstał kawałek "Wanderlust". To zaszczyt być na płycie Wayne'a.

OK, wróćmy do Polski. Powiedz kilka słów o kolektywie Eho Pozytywki.

To grupa osób skupiona wokół studia Eho, które istnieje od wielu lat w Krakowie. Właścicielem studia jest K-Oui, który jest również producentem. Obecnie nagrywają tam takie osoby jak Indyk, Kuban, Grem, Afro i ja. "Eho Pozytywki" to tytuł składanki, która pojawiła się kilka dobrych lat temu. K-Oui chce wypuścić drugą część tej składanki jeszcze w tym roku. Poza tym Eho Pozytywki to koncerty, które są organizowane cyklicznie w Krakowie i na których - oprócz osób związanych ze studiem - występują od czasu do czasu MC's spoza Eho oraz gwiazda główna, jak np. Fokus czy Afront.

Pokrótce już poznałem projekt Eho Pozytywki, to teraz czas na kolejną nazwę - Heartbeat. Czym jest ten projekt?

Hmm, raczej czym był. To projekt, nad którym pracowałam wraz z Bieniem (obecnie działającym w ekipie Polistyren Ekspandowy) oraz Skrutem (zajmującym się produkcją). Niestety, nic z tego nie wyszło. Kilka lat temu grałam koncerty jako Heartbeat z Szyszką, w chwili obecnej już coś takiego nie istnieje.

Na antenie Radia Rewers można usłyszeć twoją audycję, która prowadzisz wspólnie z Kate Bee. Audycja jest poświęcona muzyce rap w wykonaniu kobiet. Z czyjej strony wynikła inicjatywa prowadzenia tego typu audycji?

Czm z Radia Rewers wymyślił sobie, że fajnie byłoby przed Kempem taką audycję wprowadzić, i tak jakoś wyszło. Audycja jest nadal na antenie - myślę, że to zajebisty pomysł. Tego, co my puszczamy, nie usłyszysz nigdzie indziej, nikt nie poświęca audycji na rap w wykonaniu kobiet. Wiesz, ja też staram się to prowadzić w taki sposób, żeby puszczać dużo lasek, ale też nie zapominam o kolesiach. Moim celem jest promować dobrą muzykę i poświęcać więcej czasu kobietom. Media w tym kraju (mam na myśli inicjatywy hiphopowe) mają gdzieś laski, tym samym większość facetów w naszej ojczyźnie nawet nie jest sobie w stanie wyobrazić rymującej kobiety. Tak nie dzieje się w bardziej rozwiniętych krajach. Weź np. Niemcy czy Francję, tam female MC's błyszczą tak samo jak faceci, a u nas to nikomu nie chce przejść nawet przez myśl, że kobieta mogłaby dobrze nawijać. Przykro to mówić, ale pod tym względem jesteśmy mocno zacofani. Chciałabym, żeby audycja Ladies First otwarła niektórym oczy... A raczej uszy.

Dobrze, pozostawmy już tematy muzyczne i pogadajmy chwilę o twojej innej, wielkiej pasji - pomówmy o butach. Co cię w nich fascynuje?

Co mnie fascynuje w butach? Dla mnie to takie zabawki, to dodatek do stroju, który jest najważniejszym dodatkiem. Jak każda kobieta kocham modę, kocham się przebierać, a buty to ta część stroju, którą kocham najbardziej. Nie wiem, co mnie w nich fascynuje. Dla mnie but to gadżet, który sprawia, że czuję się lepiej. Buty to moje hobby i pasja zarazem, polecam wszystkim, nie ma chyba przyjemniejszego widoku niż fajny koleś w zajebistych butach (śmiech).

Czy nagrałaś bądź masz w planach nagrać kawałek odnośnie tej zajawki?

Miałam kiedyś kawałek o Adidasach, bo to moja ulubiona firma, ale nigdy nie ujrzał światła dziennego - z tego względu, że nie chcę powielać genialnego pomysłu Run DMC. Kawałek powstał dla zajawki, może kiedyś gdzieś go wrzucę. Jest jednak jeden trak, który nagrałam gościnnie z Polistyrenem Ekspandowym i tam ujawnia się moja miłość do obuwia. Ich druga EP-ka wychodzi niedługo, więc będzie to można wkrótce usłyszeć, a jak na razie gramy ten kawałek razem na koncertach. Aaa, i jeszcze w najnowszych produkcjach dość często nawiązuję do różnych modeli, tak że ci bardziej kumaci na pewno wyłapią aluzje.

Twój styl - mocno przesiąknięty oldschoolem - często jest porównywany do stylu Yarah Bravo. Czy nie denerwuję cię to? Co sądzisz o ludziach, którzy mówią takie rzeczy?

Wiesz, to właśnie mówią ludzie, którzy mają zamknięte oczy i nie widzą, co się dzieje na świecie - jak w przypadku powrotu do oldschoolu. Widać to zarówno w muzyce, jak i w stylu ubierania - i bynajmniej nie Yarah wymyśliła ten powrót, ale fakt, że jest jedyną barwną kobietą, jaką widzą na scenie, powoduje właśnie takie porównania. Wiesz, ja ubieram sobie np. bluzę "Adaśka", Top Teny i kaszkiet, a oni widzą w tym styl Yarah. Szkoda tylko, że nie widzą, że bardzo dużo osób tak się teraz ubiera. Trudno - to ich problem. Gdyby w naszym kraju ktoś płacił za głupotę, bylibyśmy chyba najbogatszym krajem świata.

Ok, dziękuję ci za rozmowę. Ostatnie słowo dla wszystkich czytelników?

Róbcie, co należy, i nie wierzcie we wszystko, co wam mówią. A w wolnych chwilach odwiedzajcie mój My Space. Pokój!

Magazyn Hip Hop
Dowiedz się więcej na temat: studia | problemy | scena | hip hop | Kraków
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy