Reklama

"Po prostu piękna płyta"

W drugiej połowie października 2007 roku były wokalista Marillion przyjechał do Polski na aż 10 koncertów. Podczas trasy "Clutching At Stars Tour" prezentował nowe nagrania z płyty "13th Star" oraz utwory z albumu Marillion "Clutching At Straws".

Sympatyczny Szkot w rozmowie z Michałem Boroniem opowiedział o trudnych chwilach towarzyszących powstawaniu nowej płyty spowodowanych rozpadem związku z Heather Findlay, wyjątkowym koncercie z muzykami Marillion i tradycyjnym ulubionym temacie Fisha - czyli piłce nożnej.

Tytuł twojej nowej płyty to "Trzynasta gwiazda", czy jest ona dla ciebie szczęśliwa? Dlaczego wybrałeś taki tytuł?

Tytuł związany jest z tym, że to mój trzynasty album studyjny. W październiku zeszłego roku, kiedy rozwalił się mój związek [z Heather Findlay z Mostly Autumn - przyp. red.], miałem chwilę refleksji, swego rodzaju spojrzenia w siebie i na kobiety, które się pojawiały w moim życiu - od mojej matki, przez córkę, byłą żonę, koleżankę-pierwszą miłość ze szkoły do osoby, z którą rozstałem się w zeszłym roku. Doszedłem do liczby 12. A trzynasta gwiazda to ideał miłości, czysta miłość, bratnia dusza, osoba-przeznaczenie, z którą chcesz spędzić resztę swojego życia.

Reklama

Ten album opowiada o podróży. To moja historia odkrywania siebie. Kiedy wydaje ci się, że jesteś z odpowiednią osobą, a potem okazuje się, że to nieprawda.

Byłeś zaręczony z Heather, ale ślub został odwołany...

Tak, ona odeszła!

Czy wciąż masz złamane serce?

Nie, teraz już nie. Ona od dwóch miesięcy spotyka się z jakimś gościem. Ona zdecydowanie nie jest dla mnie odpowiednią osobą. Moja opinia o niej drastycznie zmieniła się w ostatnim czasie. To bardzo trudne, kiedy odkrywa się, że osoba, którą tak bardzo się kochało i było gotowym się ją poślubić, tak po prostu odchodzi i tak szybko wiąże się z kimś innym.

Rozumiem, że to też sprawiło, że Odin Butterfly [duet złożony z Heather Findlay i innej wokalistki Mostly Autumn - Angeli Gordon] nie występuje na polskiej trasie?

Oczywiście, że tak. Moja była miała by mnie teraz supportować? Nie ma mowy! Bądźmy poważni!

Opowiedz teraz o nowych nagraniach, czego możemy się spodziewać po "13th Star"? Czy ten album bardzo się różni od "Field Of Crows"?

Tak, bardzo się różni. Nagrywałem go z Stevem Vantsisem, moim basistą od 10 lat. Początkowo byłem sceptyczny jego pomysłowi współtworzenia materiału. Powiedziałem, że w porządku, możemy spróbować.

I w styczniu okazało się, że mamy świetny materiał. Moje i jego pomysły, nasz obopólny entuzjazm i nasza energia sprawiła, że nagraliśmy znakomity album. Na tą chwilę uważam, że to mój najlepszy album. W dodatku to nie tylko moje zdanie, ale także wielu fachowców tak twierdzi.

Czy już zdecydowałeś się, które nagranie trafi na singla? Czy planujesz może do niego teledysk?

W tej chwili płyta jest dostępna tylko za pośrednictwem mojej strony internetowej, a także podczas trasy. W regularnej sprzedaży ukaże się w styczniu, ale w innej formie niż obecnie. Teraz sprzedawany jest jako digipack z DVD zawierającym materiał z powstawania płyty, 20-stronnicową książeczką.

Wiesz, moim zdaniem piractwo zabija przemysł muzyczny. Ludzie, którzy nigdy by nie pomyśleli o kradzieży książki ze sklepu, kradną muzykę z sieci. Przez to artyści nie mają możliwości stworzenia znakomitego albumu.

Podam przykład - nagranie tego albumu kosztowało mnie ponad 50 tysięcy funtów. Gdybym chciał go sprzedawać przez wytwórnię płytową, to dostałbym funta za sprzedany album, co oznacza, że musiałbym sprzedać 50 tysięcy płyt, by dopiero zacząć dostawać jakieś pieniądze.

Jestem zawodowym muzykiem, nie mam innego zawodu. Jedyne co robię, to tworzę muzykę i tak zarabiam na życie.

Czy masz swój ulubiony utwór z tej płyty?

Mówiąc szczerze: nie jestem w stanie nawet wybrać! Uwielbiam ten album tak bardzo, że odtwarzam go sobie w samochodzie. Nigdy wcześniej tego nie robiłem. To po prostu piękna płyta.

Prawda jest tak, że kiedy powstawała ta płyta byłem w stanie emocjonalnego chaosu. Musisz pamiętać, że kiedy moja narzeczona odeszła zaczynałem właśnie płytę. Nie można było wybrać gorszego momentu, jeśli chciało się zepsuć ten projekt. Mój stan emocjonalny był taki, że nie mogłem skupić się na płycie przez kilka tygodni.

Opowiedz o tym pomyśle by zaprosić polskie grupy, by supportowały cię w naszym kraju. Czy masz jakiś swoich ulubieńców?

Wybór zostawiłem Tommy'emu [Tomasz Dziubiński, szef Metal Mind Productions, organizator trasy - przyp. red.], bo on zna polskie zespoły lepiej niż ja. Niech mają możliwość zagrać przed dużą publicznością.

Pod koniec sierpnia zagrałeś z dawnymi kolegami z Marillion po prawie 20-letniej przerwie. Możesz coś więcej opowiedzieć o tym koncercie?

Jakiś czas temu wybrałem się do Glasgow, by zobaczyć ich koncert. Potem siedliśmy sobie razem w autobusie, popijaliśmy wino i jedliśmy pizzę. I jakoś tak od słowa do słowa, zgadaliśmy się, że następnego dnia będę grał w Aylesbury, naszym duchowym domu [tam został założony Marillion - przyp. red.]. Zapytałem czy by nie dołączyli do mnie na wykonanie jednej piosenki.

Ostatecznie się zgodzili, ale nigdzie tego nie reklamowaliśmy, na żadnej stronie internetowej, nie było ogłoszeń w radiu. Na scenie na rynku pojawiło się pięciu kolesi, tak jak to było w 1981 roku, by zaśpiewać jedną piosenkę. Wszyscy byli zaskoczeni, reakcja była niesamowita.

Ale nie ma żadnego tematu naszego wspólnego powrotu - to był jednorazowy występ pięciu kolesi.

Słyszałem takie opinie, również od twoich fanów, że Marillion wciąż tworzy nowe utwory, rozwija się, a ty głównie wspierasz się starym materiałem z czasów Marillion - ostatnio z "Misplaced Childhood", teraz "Clutching At Straws".

Ale to ludzie chcą usłyszeć stary materiał! To byłaby głupota tego nie robić. Uwielbiam płytę "Misplaced Childhood" - jest dla mnie bardzo ważna, z wielką radością wykonywałem te nagrania. Trasa była wielkim sukcesem. Teraz jest ta sama sytuacja - 20-lecie "Clutching At Straws".

W dodatku nie gramy całego albumu, a 80 procent materiału. Poza tym prezentuję nagrania z płyty "13th Star". Nie mogę zagrać całej nowej płyty, której jeszcze ludzie nie znają. Ci, którzy kupują bilety chcą się dobrze bawić. Dlatego staram się łączyć starszy materiał, rzeczy, które ludzie oczekują, z nowymi.

To tak na koniec porozmawiajmy o piłce nożnej, jesteś wielkim fanem Hibernian FC.

(Śmiech) Mamy fatalnych bramkarzy, ale Hibernian teraz radzi sobie całkiem nieźle (śmiech). A co do postawy Szkocji [w rozgrywkach eliminacji do Euro 2008], to ostatnio występowałem w Glasgow, kiedy graliśmy z Francją. Było tam z 10 tysięcy ludzi i kiedy ogłosiłem, że wygraliśmy 1:0 to wszyscy niemal zwariowali. To był wspaniały wieczór.

Czy znasz może polskich piłkarzy występujących w szkockich klubach?

Nie osobiście. Artur Boruc to znakomity, niesamowity bramkarz Celticu Glasgow. W Hibernian był też niezły bramkarz Zibi Małkowski [wypożyczony w tym sezonie do Iverness Caledonian Thistle - przyp. red.]. Kojarzę też Żurawskiego z Celticu, bardzo dobry gracz.

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Fish
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy